Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<Nadia>
.....i posłałam im lekki uśmiech
-Tak właściwie to czym Mrok Ci tak zaszedł za skórę?- zapytał Jack
-Bo on myśli, że skoro dzieci mnie nie widzą to się do niego dołączę..Pff też se wymyślił- odpowiedziałam i westchnęłam
-Niedługo i w Ciebie uwierzą dzieci. Uwierz mi.- powiedziała Wróżka
-Pewnie tak.- powiedziałam zrezygnowana.- A tak w ogóle to macie jakiś plan, gdzie może się podziewać Mrok?- zapytałam, ponieważ chciałam jak najszybciej zmienić temat
-Jeszcze nie wiemy, ale musimy sprawić by dzieci w nas nigdy nie przestali wierzyć.- powiedział Nort
-Nadia kiedy spotkałaś Mroka?- zapytał Zając
-Aster jeśli chodzi o niego to spotkałam go wczoraj i powtarzam jeszcze raz, że nie zamierzam do niego dołączyć. Po za tym jak moje imię wskazuje Nadia znaczy nadzieja, a z nim nie mogłabym jej dawać wręcz przeciwnie.- powiedziałam patrząc na Zająca
-Sorka?- zapytał, może to dziwne, ale zawsze dla mnie był w miarę miły
-Luz.- odpowiedziałam - Dobra ja już lecę chciałam jeszcze zrobić kilka tęczy i w ogóle, przylecę wieczorem. Papa- powiedziałam i nie czekając na odpowiedź poleciałam.

Chciałam jeszcze sprawdzić co u tej dziewczynki słychać i czy nie ma żadnych koszmarów w tamtej okolicy.
Po jakimś czasie podleciałam pod tamtej dom i zobaczyłam, że w jej pokoju jej nie ma. Postanowiłam się rozejrzeć po okolicy i zauważyłam tą samą dziewczynkę, którą zaatakował Mrok i miała koszmary z najprawdopodobniej jej bratem którego też widziałam, jak siedzą pod drzewem, a dziewczynka płacze. Podleciałam do nich i zobaczyłam, że dziewczynka miała ranę na kolanie. 
- Ciii nie płacz Mia.- powiedział chłopiec uspokajając siostrę
-Do...Dobrze.... Eryk czy możemy już wrócić do domu?- zapytała z nadzieją w głosie
-Tak, chodź.- powiedział i pomógł wstać Mii
-Czemu tak właściwie nie chcesz się bawić z innymi dziećmi?- zapytał się siostry
-Bo ja.....- powiedziała i spuściła głowę
-Bo ty? Powiedz mi, wiesz że mi możesz wszystko powiedzieć?
-Tak, ale ja się boję, że mnie wyśmieją- powiedziała ze smutkiem
-Jeśli nie spróbujesz to się nie przekonasz.- powiedział Eryk i w tym samym czasie doszli do domu.
Weszłam za nimi do domu i patrzyłam jak chłopiec przemywa ranę siostrze.
Zobaczyłam jak dziewczynka gdzieś poszła, chyba do swojego pokoju. Miałam już wychodzić, gdy usłyszałam szept chłopca, który najpewniej się o nią martwił
-I co mam zrobić, żeby przestała się bać?- zapytał szeptem sam siebie

Wyciągnęłam prawą rękę przed siebie i wyczarowałam ptaka z wody o wszystkich kolorach tęczy i posłałam go w stronę chłopca. Chłopiec popatrzył na ptaszka z zaciekawieniem a ja machnęłam ręką i woda z ptaka się rozproszyła w napis ''Nie trać nadziei'' później się zmienił w napis ''Uwierz-Nadia Summer'' a potem się rozproszył napis nie zostawiając po sobie śladu.
Chłopiec powiedział na głos kilka razy
-Wierze w Ciebie.- powtarzał a potem popatrzył na mnie i otworzył ze zdziwieniem buzie
-Hej.- powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Kim jesteś?- zapytał zdziwiony
-Jestem Nadia Summer, jestem strażniczką nadziei. Musisz pomóc mi, żeby twoja siostra we mnie uwierzyła i myślę, że będę mogła jej pomóc.- powiedziałam
-Znam o tobie historie. Czy inni też istnieją to znaczy Mikołaj i tak dalej?- zapytał z iskierkami w oczach
-Tak

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro