Rozdział 16 Alfabet Foster'a

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Raimei szła z Yuki przez centrum handlowe i blondynka z uśmiechem podskakiwała nucąc tylko sobie znaną melodię. Wreszcie była w swoim ciele — i już żadne okropne eksperymenty Akiry nie będą w stanie ją sięgnąć. Przynajmniej miała taką nadzieję.

— Dlaczego ja w sumie z tobą idę? — Osaka odwróciła głowę w jej stronę za to Inaba złapała ją szybko za ręce prawie wyrywając, kiedy nimi potrząsała.

— Chce Lawlessowi kupić prezent, a ty jesteś z jego bratem!

— I..?

— To chyba jasne! Skoro są rodzeństwem to na pewno mają podobny gust — Jasne... a czy ty kurwa uważasz, że mamy podobne gusta? Żeńska Chciwość nagle podskoczyła podekscytowana ruszając biegiem do jakiegoś sklepu z bzdetami, kiedy niebieskowłosa pokręciła zrezygnowana głową. Właściwie czy zapytała Yuki z jakiej okazji ona chce mu kupić w ogóle ten pieprzony prezent? Wiedząc, że jak kobieta tam wpadła i długo nie wyjdzie to żeńskie Lenistwo usiadło przed sklepem wyciągając gazetę, którą kupiła w kiosku przerzucając nogę i zagłębiając się w lekturze.

Białowłosy mężczyzna szedł z drugiej strony centrum krzywiąc się lekko. Nie lubił tak zatłoczonych miejsc, kiedy w jego oczy rzuciła się postać przez którą od razu zacisnął usta w wąską linijkę. Ten przeklęty wampir tutaj? Podszedł bliżej by zobaczyć te przeklęte ubranie, które poznał by nawet w piekle. Miał ochotę zaczepić tego pieprzonego leniwego gnoja, ale nie po to tutaj przyszedł. Nagle otworzył szerzej oczy przyglądając się bardziej siedzącemu Servampowi by wreszcie zobaczyć różniącą się twarz, która była bardziej drobna i zaraz zjechać twarzą niżej. Zaraz... to kobieta?

Przysunął się jeszcze by otasować całą siedzącą postać rozpoznając w niej Raimei, która chyba nie zadawała sobie sprawy z tego, że jest obserwowana. Osaka mruknęła do siebie pod nosem przerzucając kolejną stronę przez co przypominała mu jeszcze bardziej tego przeklętego Servamp'a. Widział ją tyle razy na ekranie, ale nie spodziewał się iż oba Servamp'y są tak do siebie podobne.

— Chyba znalazłam! — Podskoczył, gdy usłyszał piskliwe wołanie ze sklepu i tak jak wampirzyca spojrzał w tamtą stronę widząc wybiegającą blondynkę, która podleciała do swojej siostry szarpiąc już ją za ramię. Żeńskie Lenistwo wcale nie było przekonane do ekscytacji Yuki, ale nie mając wyboru musiała zwinąć swoją gazetę w rulonik i ruszyć za rozochoconą dziewczyną.

Mężczyzna wyszedł zza murku podchodząc do szyby wystawy patrząc na obie wampirzyce przy czym żeńska Chciwość z uśmieszkiem zakładała różnego rodzaju czapki by tylko spowodować uśmiech na twarzy drugiej. Były tak podobne do swoich męskich odpowiedników, że z daleka ciężko by było ich odróżnić od siebie. Szybko cofnął się widząc jak jedna z dziewcząt chyba zdała sobie sprawę, że są obserwowane i odwrócił się udając iż czegoś szuka pośród tłumu ludzi. Jak wróci powinien pogratulować Fosterowi — rzadko można spotkać tak idealne kopie.

~~*~~

Hugh pałaszował właśnie swoją porcję lodów, gdy Kuro naprzeciwko niego grał sobie na konsoli. Upał był tak nie do zniesienia, że siedzenie w tym centrum handlowym było dla nich jak wybawienie. Chociaż tutaj mieli klimatyzację. Usłyszeli wołanie i spojrzeli przed siebie widząc idące dziewczyny przy czym Raimei miała jakieś dwie torby i nie była zbyt zadowolona iż musi je nieść.

— Już dziewczęta macie wszystko? — Widząc skrzywioną minę niebieskowłosej męska Pycha uśmiechnął się szerzej dalej dłubiąc łyżeczką w lodach. Przyjemnie było zjeść coś te zimne słodycze w taką pogodę.

Żeńskie Lenistwo położyła siatki na ziemi siadając obok Sleepy Ash'a prawie, że kładąc się na stoliku. Nie przepada za takim tłokiem. Blondynka za to przysiadła się przy niskim wampirze wyciągając jakieś dziwne czapeczki w których niczym wariatka biegała po sklepie.

— Będzie urodzinowa impreza niespodzianka!

— Wytłumaczycie mi czemu robimy Lawless'owi teraz urodziny skoro jest po nich już dawno? — Osaka dalej pamiętała urodziny brązowowłosego, które w pewnym momencie prawie wymknęły się z pod kontroli i jak zwykle była to wina jej najstarszego brata. Hoshi lubi chaos i nie raz to okazał swoim idiotyzmem. Na początku nie dowierzała w te testy IQ, ale im dłużej go zna tym bardziej zaczyna w nie wierzyć.

Żeńska Chciwość zaczęła swój wywód, że tym razem nie skończy jak ostatnio i nie będą musieli martwić się iż bar ich byłego szefa pójdzie w drzazgi, bo wpadła na iście genialny plan by urządzić plenerową zabawę. Niebieskowłosy spojrzał na nią na chwilę z nad gry. Plenerową? Tam będzie jakiekolwiek WiFi?

— Oj nie miejcie takich min! Zrobimy to na plaży!

Zapadła cisza wśród Servampów jakby dziewczyna im powiedziała, że wymyśliła by się wystrzelić na księżyc.

— Tam jest słońce!

— Jest prawie pięćdziesiąt stopni w słońcu!

— Jak weźmiemy lody, parasolki powinno być dobrze nie narzekajcie siostro, bracie — Męska Pycha wróciła do swoich słodyczy zajadając się bitą śmietaną z góry. Ten biały kremik to jest to, co wampirza brać uwielbia najbardziej.

— Chociaż Hugh rozumie moje plany — Wampirzyca pokręciła zrezygnowana głową widząc niezadowoloną dalej minę dwójki Lenistw. Oni to tam nie mają wyboru i tak z tego, co mówił Mahiru Sakuya chciał iść nad wodę. Upieką dwie pieczenie na jednym ogniu. Nagle uśmiechnęła się bardziej złośliwie łapiąc za swoją mrożoną kawę — ale widziałam, że wpadłaś komuś w oko siostro.

— Słucham? — Niebieskowłosa uniosła zdziwiona brew widząc jak blondynka uśmiechnęła się złośliwie jeszcze szerzej, a Kuro prawie się zakrztusił swoim sokiem.

— Naprawdę nie widziałaś? Tego ładnego bisha w białych włosach? — Kurwa kogo? Czy ona wygląda na kogoś takiego, co gapi się na wszystkich ludzi w okolicy? ONA CHCIAŁA TYLKO WYJŚĆ Z TEGO JEBANEGO SKLEPU! — patrzył się na ciebie właściwie odkąd weszłam do sklepu. Co ciekawsze jak tylko cię pociągnęłam za sobą to podszedł do wystawy dalej się w ciebie wgapiając. Radziłabym ci lepiej pilnować Raimei Kuro, bo kto wie czy ci jej nie świsną z przed nosa.

Co za idiotka..

______________

Mahiru wyszedł z mieszkania i odetchnął z ulgą. Wujek niedługo powinien znowu wyruszyć w delegację, więc jego Servamp'y znowu wrócą do swojego pokoju. The Mother naprawdę im pomogła dalej udając, że wszystko jest w porządku lecz i ona wreszcie będzie musiała wyjechać znaleźć nowego Pana. Chyba, że... Czemu on wcześniej na to nie wpadł?! Odwrócił się szybko wbiegając po schodach do swojego mieszkania.

— Już wiem, kto może zostać twoim Panem!

Fioletowowłosa wyjrzała zza framugi patrząc na chłopaka. Jak to wie? Pierw powinni go sprawdzić czy się na to nadaje w ogóle. Nim zdążyła się go o to zapytać złapał ją za dłoń ciągnąc za sobą z domu. Mogłaby się zbuntować i nie dać się szarpać niczym worek ziemniaków, ale nastolatek wyglądał na podekscytowanego, więc pozwoliła się ciągnąc przez miasto prosto do parku. Na cholerę on ją ciągnie do parku?

Po jakiś dobrych trzydziestu minutach wampirzyca mogła czytać tabliczkę na temat wyprowadzania psów i uniosła pytająco głowę. Po co oni tutaj?

— Tsurugi! — Czarnowłosy odwrócił głowę słysząc głos Shiroty i widząc obok niego wysoką kobietę uniósł zdziwiony brew. Czy to czasem nie The Mother? Przywołał do siebie swojego psa, który przy okazji ze szczęścia rzucił się na Hosh'iego i wampir został dosłownie sprzątnięty z drogi. Brązowowłosy skrzywił się słysząc ten huk. Dobrze, że Yoda jest nieśmiertelny inaczej mogłoby się to skończyć różnie dla jego kości. Swoją drogą co tutaj robi jeden z Servampów Aliceina?

— Co tu robisz Mahiru? — Lider Wygłodniałych Psów stanął z łagodnym uśmiechem przed wejściem do psiego parczku. Wolał nie otwierać bramy by Elżbieta nie dorwała się także do nich.

— Pamiętasz jak chciałeś Servampa?

— Co masz dość Osaki i Kuro czy co?

— No nie do końca... — Popatrzył na prawo, gdzie stała kobieta, która dopiero teraz zrozumiała o czym myśli chłopak. Kamiya tak jak on spojrzał na fioletowowłosą także teraz już rozumiejąc o co mu chodzi. — The Mother szuka Pana i pomyślałem, że skoro ciebie znamy to już chociaż wiemy czego się spodziewać. Zresztą dobrze się zajmujesz Elżbietą i ...

— Odpada — Odwrócił się szybko jakby walczył sam ze sobą chcąc wrócić do stojącego kawałek dalej Servampa Zazdrości, który rzucał im pytające spojrzenia. — nie nadaje się na Pana Servampa sam zresztą to miałeś tego przed smak.

— Zmieniłeś się na lepsze Tsurugi.

Chłopak zatrzymał się w połowie drogi i odwrócił głowę z powrotem by spojrzeć na nastolatka. Zmienił się? Niby z której strony? W tej samej chwili poczuł lekkie szturchnięcie z drugiej strony i popatrzył na uśmiechniętego Hoshi'ego.

— Jesteś mniejsza mendą niż wcześniej.

Cóż urocze wyznanie z jego ust...

______________

Osaka szła obok niebieskowłosego, który wyglądał na zamyślonego. Ostatnio Servamp był jakiś nerwowy, więc wolała go nie zaczepiać. Tym bardziej po idiotycznych żartach Inaby, która doskonale wiedziała, że Kuro potrafi być zazdrosny.

— Kuro no daj spokój.. Wiesz, że Yuki sobie robiła żarty.

W parę chwil wampir zdążył ją wypytać o tego całego faceta i co dziwne on jak i Hugh zamilkli by wstać od stołu z rzekomym pójściem do toalety. Od kiedy mężczyźni chodzą parami do łazienek? To chyba babska sprawa.

— Wiem — Nie podobało mu się to co powiedziała blondynka i już nie chodziło tutaj o zazdrość. Dziewczyna go nawet nie zauważyła to nie miał czym się przejmować. Raczej przerażał go fakt, że obserwował ją z daleka. Do tego opis był mu dziwnie znajomy i męska Pycha też się z tym zgodził. Oby dał radę jakoś sprawdzić i powiedział, że się mylą. Ten człowiek przecież nie żyje. Zabił go, tak?

Widząc jak Servamp uciął temat pokręciła zrezygnowana głową. Zazdrośni faceci są przerażający. Doszli do mieszkania i niebieskowłosa zaczęła szukać po kurtce kluczy by wreszcie je wygrzebać oraz otworzyć drzwi. Przeszła przez próg widząc, że nastolatka dalej nie ma i fioletowowłosej zresztą też. Może pojechali odprowadzić Toru na samolot? Patrząc na zachowanie jego wujka to dziw aż bierze iż on dalej żyje. Została złapana za rękę i okręcona w stronę Sleepy Asha by wampir zaraz wpił się w jej usta.

— Nie wychodź nigdzie beze mnie dobra? — Odsunął się od niej szybko ściągając buty i zostawiając zdziwioną dziewczynę w korytarzu. Co się właściwie przed chwilą stało?

Niebieskowłosy wszedł do salonu siadając na kanapie by od razu włączyć telewizje czując jak przedmiocik, który zgarnął jakiś czas temu z pokoju zaczyna mu ciążyć. A co oni zrobią, jeśli on żyje? Niby niemożliwe, a jednak. Do tego obserwował Raimei. Może myślał, że to on? Zacisnął mocniej rękę na pilocie nerwowo przełączając kanały nawet nie widząc do końca co na każdym leciało.

— Kuro co się dzieje? — Na początku myślała, że jest zazdrosny. Ale teraz już była pewna, że to nie to. Wie jak się zachowuje wtedy, bo robi wszystko by zwrócić na siebie uwagę. Za to w tej chwili wyglądał jakby działo się coś naprawdę złego. Usiadła obok niego na kanapie nie spuszczając z Servampa wzroku.

— Powiem ci jak się z Hugh'iem upewnimy, że nam się wydaje — Nagle coś go olśniło. Przecież u nich w mieszkaniu był Foster kradnąc swój laptop. W tym samym momencie znalazł przedmiot należący do Mistrza. On chyba tego nie zrobił..? Nerwowo spojrzał na dalej wpatrzoną w niego Osakę. Stworzył strażników to co by był dla niego za problem ożywić tego człowieka? — powiedz mi Rai... myślisz, że udałoby się Fosterowi ożywić kogoś kto nie żył już wiele lat..?

— Cóż patrząc na to, że stworzył naszą ósemkę bez większych problemów w dość młodym wieku... — Zobaczyła jak męskie Lenistwo blednie jakby usłyszał co najmniej o inwazji zombie. Jeśli on naprawdę to zrobił muszą uciekać! On mu na pewno nie odpuści tego, że go zabił. Zirytowana niebieskowłosa złapała wampira za przód koszulki zaczynając nim potrząsać — co się dzieje do ciężkiej kurwy Sleepy Ash?!

— Ojciec Lizzy chyba ożywił tego człowieka, którego zabiłem wiele lat temu.. — Zamarła otwierając szeroko oczy. On chyba sobie robi z niej jaja? Jeśli tak ma wyglądać jego zwracanie na siebie uwagi to jest to bardziej chujowy pomysł niż z bielizną. — i ten sam człowiek musiał ciebie dzisiaj obserwować w centrum handlowym.. Pomylił ciebie ze mną.

— Skąd wiesz, że to on? Przecież go nie widziałeś — Puściła jego ubranie przez co wampir wylądował na czterech literach z powrotem na kanapie.

— Opis Yuki zgrywa się z nim idealnie, zresztą nie tylko ja tak myślę. Hugh też uważa, że to podejrzane. W tej opuszczonej świątyni było dużo sprzętu chirurgicznego, że nikt z nas wcześniej na to nie wpadł..

Pomrugała parę razy i nagle Osakę coś olśniło zerwała się z przedmiotu wbiegając do ich pokoju zaczynając przerzucać wszystkie rzeczy w szafie czemu przyglądał się Kuro z wejścia do pomieszczenia. Wreszcie znalazła malutki notatniczek o którym całkiem zapomniała przez ostatnie historie. Otworzyła go szybko poznając znaki jakie także były na tablicy. To jego alfabet.

— Raimei?

— Musimy iść do C3 Kuro. Teraz.

Ten profesorek stara się by im się w życiu nie nudziło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro