Rozdział 18 Dorosła decyzja Inaby

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


                Hoshi postukał palcem po lewej stronie windy by za chwilę cofnąć się kawałek wyciągając dłoń przed siebie w której od razu pojawiła się broń. Nie czekając nawet na pytanie kogokolwiek strzelił parę razy w rogi zgniatając metal, który zawył nieszczęśnie.

— Tsuyuki się wścieknie, że niszczysz windę — Już czuł ten wrzask brązowowłosego machającego im przed nosem rachunkiem za przedmiot.

— Żebym ja się przejmował jego wrzaskami. To muzyka dla moich uszu — Zadowolony kopnął w ścianę, która odpadła uderzając o metal kawałek dalej by zaraz zlecieć na dół wydając z siebie głośny pisk. Tak. Na pewno tak się będzie darł Loki jak to się skończy i on będzie musiał za to płacić. Chyba, że poprosi pierwszą siostrzyczkę. Ona zawsze jak z nim rozmawia zastanawia się, kiedy głowa nowego szefa C3 zleci.

Mahiru podszedł do brata swojego drugiego Servampa i zbladł patrząc w dół — przecież to było dobre trzydzieści pięter w dół! Nawet stąd nie było widać końca tylko czarną toń. WOLI ZOSTAĆ W WINDZIE! Yoda popatrzył w prawo na bladego już nastolatka, który musiał być bliski zawału serca i zachichotał.

— Nie martw się Mahiru nie zginiesz, bo jak by coś ci się stało pod moją opieką to byłbym pierwszym wampirem jaki zostałby wystrzelony w kosmos przy pomocy samej pięści przez moją siostrzyczkę.

To raczej mało przekonujące zapewnienie z jego strony..

_____________

Marron skręciła w jakąś mało znaną jej uliczkę i ciężko oddychając zjechała po ścianie. Oni na pewno jej już szukają. Na szczęście przez to że padł prąd otworzyły się także inne więzienia. Dzięki temu chaosowi udało jej się jakoś czmychnąć przed siostrą i trójką Servampów — gdyby nie ta sytuacja byłoby z nią krucho. Podciągnęła kolana pod brodę patrząc niepewnie w ciągnącą się przed nią ciemność. Co ma robić dalej? Przecież nie uda jej się uciekać w nieskończoność.

— O tutaj jesteś.. Raimei znalazłem ją! — Podskoczyła słysząc głos Sleepy Ash'a i odwracając szybko głowę w jego stronę. Chciała już się poderwać z ziemi by uciec kolejny raz, ale tym razem niebieskie łańcuchy wyskoczyły z ziemi przygwożdżając ją z powrotem do niej i uderzyła twarzą o podłogę.

— Wybacz Marron nie rozbiłaś się za bardzo? — Wściekła czując jak pulsuje jej obity nos spojrzała za siebie na tyle ile pozwalała jej unieruchomiona głowa i ciało by zobaczyć drugiego niebieskowłosego Servampa podbiegającego do niej.

— Dajcie mi wszyscy kurwa święty spokój...

Nie widziała wśród dwójki wampirów ani swojej siostry ani także blondynki, więc mogła śmiało stwierdzić iż się porozdzielali by ją znaleźć. Świetnie! Była wolna dosłownie parę chwil.

— I co? Kolejny raz mnie zamknięcie?

Servampy popatrzyły po sobie przy czym Kuro mruknął tylko do siebie coś pod nosem. Dobrze, że Shirota jest normalny, bo jakby oni mieli takiego rozwydrzonego Pana to chyba by złamał swoje postanowienie i sam go załatwił.

— My cię nie chcemy nigdzie zamykać Marron.. Lizzy też tego nie chce.

— Jasne właśnie widziałam.. — Osaka westchnęła słysząc warkoty nastolatki i machnęła dłonią przez co przedmiot, który ją ściskał poluźnił się by zniknąć. Niebieskowłosy spojrzał na swoją partnerkę pytająco nie do końca wiedząc czemu ją puściła. Przecież to dziecko zaraz może im znowu uciec, a on nie ma ochoty ganiać za głupim bachorem po ciemnym kompleksie.

— No śmiało uciekaj — Sleepy Ash jęknął obolały zdając sobie sprawę, że przez głupie pomysły swojej baby zaraz będą musieli kolejny raz na nią polować. A jeszcze jak Foster się dowie, że sami dobrowolnie ją puścili to i im się dostanie. Czarnowłosa nie zmieniając nawet swojej pozycji pomrugała patrząc dalej na wampiry szukając podstępu by po paru chwilach się podnieść i siadając po turecku starając się nie spuścić wzroku z pary Lenistwa.

— Nie będziesz mi mówić, co mam robić — Urocze dziecko naprawdę. Żeńskie Lenistwo uśmiechnęło się krzywo siadając także na ziemi podpierając twarz dłońmi i męskie Lenistwo nie wiedząc, co ma w sumie robić zrobił to co one.

— Wcale nie zamierzam. Nie jesteś moim dzieckiem. Ja już jednego potwora wychowałam z którym aktualnie mieszkasz.

Czarnowłosa pomrugała zdziwiona parę razy słysząc odpowiedz Raimei. Ona mówiła o Yuki? W sumie nigdy nie pytała żeńskiej Chciwości, co się wydarzyło zanim stała się wampirem. Jedynie co pamięta to jak jej pokazywała zdjęcia rodziny wampirzyca uśmiechała się smutno pocierając ją po głowie, a starsza siostra zawsze milczała na te tematy jak zaklęta.

— Wychowywałaś Yuki...? Przecież nie wyglądasz od niej na dużo starszą..

— Nie kieruj się zbytnio wyglądem — Niebieskowłosa wzruszyła ramionami. To dziewczyny nic jej nie mówiły na ten temat? Zawsze myślała, że coś ta małą słyszała. Jak nie od nich to chociaż od tego bajkopisarza — nadchodzi taki moment, że nawet nie chodzi o to że musisz coś zrobić, ale tego chcesz. Jak dobrze pamiętam miałam z osiemnaście lat, a Yuki czternaście.

— A gdzie byli wasi rodzice?

— Zginęli w wypadku tak jak reszta rodzin z tej ósemki, co już znasz jako nasze wampirze rodzeństwo. A my rzekomo „przeżyliśmy" jesteśmy tym co teraz przed sobą widzisz — Kuro spojrzał na Osakę, która nie spuszczała nawet na chwilę wzroku z dziewczynki. — chociaż ja bym tego przeżyciem nie nazwała. Myślałam, że jak już Foster ci opowiadał swoje historię to ten dodatek też powiedział jako wisienkę na torcie.

Młoda Fosterówna zagryzła nerwowo wargę. Rzeczywiście ojciec opowiadał jej wiele z życia Servampów drugiej generacji, ale nie wspomniał o wypadku. Mówił, że każdy z wampirów był tworzony po kolei i to byli ludzie, którzy byli bliscy śmierci. Chciała wierzyć, że kobieta przed nią kłamie — tylko nie umiała się oprzeć wrażeniu, że coś w historii ojca było nie tak. Coś, co teraz dodała niebieskowłosa i łączyło całą historię.

— Ja... jak wyglądał wypadek? — Niebieskowłosy uniósł zdziwiony brew z nad konsoli, którą sobie wyciągnął zdając sobie sprawę, że to potrwa. Nastolatka, która dopiero co miała ochotę ich powystrzelać siedziała po turecku wpatrując się w wampirzycę jakby opowiadała jej co najmniej, gdzie mieści się Atlantyda. Chyba właśnie zrozumiał różnice między kobietami, a facetami. Oni są bardziej normalni. Oprócz najstarszego brata dziewczyn. Przy nim nawet Tsubaki jest kwintesencją normalności.

— Informacja za informację. Ja ci opowiem moją wersję i będziesz sobie mogła w nią wierzyć czy nie. Mi to loto. Moim dzieckiem nie jesteś i nienawidzisz mnie bardziej niż Niemiec Polaka. Za to ty powiesz nam, co dokładnie planuje twój ojciec i jak wygląda oraz kim jest jego przyjaciel — Marron zadrżała słysząc o układzie. Mogłaby powiedzieć, że się na to nie zgadza i nic by się nie dowiedzieli oni, a ona nie miała by bałaganu w głowie. Najgorsze, że była zbyt ciekawa historii jaką może jej opowiedzieć wampirzyca. Siedząc w więzieniu miała dużo czasu na przemyślenia tego, co się wydarzyło i znalazła wiele luk w opowieściach Angus'a do tego powoli miał wpływ na nią Kamyia.

— Dobrze.

Niebieskowłosa spojrzała na Servamp'a siedzącego obok, który już odłożył konsole także patrząc na nią z zainteresowaniem. No tak. Całkiem zapomniała, że kiedy ona opowiadała parę lat temu historię chłopcom on był zamknięty w kulce i przy okazji spał — jakby to miało ją dziwić. Może niedługo przyjdzie Lizzy z Yuki? Dziewczyny przecież miały być niedaleko, co jeszcze bardziej jej się nie podobało to trwa za długo. Westchnęła zaczynając opowiadać nastolatce wszystko od początku, co jakiś czas się zatrzymując jak widziała dziewczynkę nerwowo zaciskając dłonie na kolanach. Chyba popełnili kolejny błąd nie mówiąc nastolatce wcześniej prawdy. Starsza Foster nie chciała jej w to mieszać, ale jak widać popełniła ten sam błąd, co ona kiedyś nie mówiąc prawdy Inabie. Zabawne. Chcesz chronić innych, a potem i tak się wszystko obraca przeciw tobie — taka ot ironia losu.

— Na sam koniec Angus chciał zabić twoją siostrę i Yuki tylko do akcji wszedł nasz najstarszy brat po strzelając go w ostatniej chwili — Kuro znając już resztę ziewnął przeciągle wracając do gry. Że jej się jeszcze gardło nie zdarło od tej produkcji. On to już by musiał się napić porządnej porcji coli — myśleliśmy, że nie żyje. Ale po ostatnich sytuacjach sprawa się odwróciła i Marron będą kłopoty, jeśli tego nie zatrzymamy. Wasz ojciec jest niebezpieczny i nie bez powodu Lizzy zrezygnowała z kontaktu z nim.

— Ja.. nie wiem.. — Pokręciła zdenerwowana głową. Chciała wierzyć, że wampirzyca kłamie, ale nikt by nie wymyślił takiej bajki na poczekaniu. Nie w takiej sytuacji, ale czy w tym momencie ojciec kłamie? Czy ona jako jego córka nie powinna w niego wierzyć najbardziej? — nie wiem, co o tym myśleć..

Raimei uśmiechnęła się lekko. To jasne, że czarnowłosa nie od razu im uwierzy przez wypadki jakie wcześniej się wydarzyły. Młoda Foster jęknęła w duchu wiedząc, że teraz jest jej kolei. Nie wiedziała zbyt dużo, ale to co powiedział Angus raczej nie zaważy na żadnej ze stron. W końcu żeńskie Lenistwo i tak wiedziało o kuli.

— Tata chce mocy Chared'a by przyzwać z powrotem do tego świata kulę. Mówił, że dzięki temu może wiele zmienić na naszą korzyść i wszystko wróci do starego trybu.

— A przyjaciel waszego taty?

— Tamten człowiek jest całkiem sympatyczny. Mówił, że jest jak ojciec stworzycielem pierwszej generacji Servampów — Męskiemu Lenistwu w tym momencie wypadła z dłoni konsola uderzając z hukiem o podłogę. On żyje?! Jakim kurwa cudem? Teraz był już pewien, że to ten człowiek był w centrum handlowym dzisiejszego popołudnia.

Osaka spojrzała kątem oka na swojego partnera, który z szoku wypuścił konsole by po chwili odwrócić głowę w drugą stronę widząc swoją pacynkę machającą jej dziwnie dłoniami. Wyglądała na przerażoną co tym razem planuje ten stwór?

— Powinniśmy znaleźć dziewczyny i powiadomić resztę. Nie wygląda to za dobrze — Za dobrze? To wygląda tragicznie! Dwójka osób, która powinna gryźć dawno ziemię żyje. Niebieskowłosa podniosła się z ziemi by to samo zrobił Sleepy Ash i wtedy nastolatka zobaczyła za nimi tylko jej znaną blondynkę, która pokazała jej dłonią by milczała. Oba Servamp'y wyczuły za sobą czyjąś obecność by równo odwrócić głowy, ale było za późno by cokolwiek zrobić, a sznury oplotły ich przyciągając do siebie i oba Lenistwa poleciały na ziemię.

— Wszystko w porządku Marron? Mam nadzieję, że nie uwierzyłaś w bajeczki jakimi cię uraczyli — Kuro zbladł poznając głos i podniósł szybko głowę poznając swojego stworzyciela w towarzystwie mało znanej mu blondynki. Kobieta wyglądała na niewiele starszą od nich, ale kolor jej oczu od razu dało się poznać jako wampirzy odcień. — jak miło, że wpadliście Sleepy Ash.

Mężczyzna zanim podszedł do dalej siedzącej Foster zatrzymał się na chwilę przy związanych Servampa'ch i złapał Osakę za podbródek okręcając w dwie strony chcąc się lepiej jej przyjrzeć słysząc przy tym warkoty drugiego wampira.

— Zabawne z daleka nawet was nie rozróżniłem — Puścił twarz dziewczyny podchodząc szybko do czarnowłosej wyciągając w jej stronę dłoń by pomóc wstać. Nastolatka niepewnie spojrzała jeszcze na związane wampiry, które niezbyt przyjacielsko patrzyły na białowłosego. Mistrz widząc, gdzie patrzy dziewczynka też zwrócił w tamtą stronę głowę — a nimi się nie przejmuj też idą z nami.

_________

Lizzy szła wściekła warcząc do siebie pod nosem. Rozdzielili się z dwójką Lenistw w poszukiwaniu tego małego potwora i chyba to był błąd. Bez prądu ciężko im było ustalić, gdzie są zwłaszcza jak nie spotkali nikogo z agencji. Wszyscy zbiegli do więzienia by zająć się uwolnionymi stworzeniami.

— Nie martw się Lizzy. Znajdziemy ją — Odwróciła głowę w stronę blondynki, która szła obok niej trzymając dłonie w kieszeniach spodni. Ciężko by czarnowłosej udało się uciec z tego budynku nie znając się na mapie. Ona ze starszą siostrą często ma problem by zrozumieć, gdzie tu jest nawet bufet. Nie wspominając już o wyjściu.

— Oby. Wszystkie wampiry uciekły. Wolę nie wiedzieć, co się z nią stanie jak ją znajdą — Żeńska Chciwość uśmiechnęła się szeroko widząc jak twarz rudowłosej robi się odrobinę czerwona. Wreszcie się przyznała, że martwi się o młodszą. To dobry znak. — nie zastanawia cię, że nie spotkaliśmy jeszcze Raimei i Kuro?

— Wiesz ten budynek jest duży i.. — Poczuła jak na coś nadepnęła i uniosła stopę widząc małe światełko. Schyliła się podnosząc przedmiot, który jej Pani od razu oświetliła latarką. Obie kobiety zamilkły poznając od razu konsole męskiego Lenistwa. Foster szybko zaczęła przedmiotem oświetlać korytarze jakby miała nadzieję, że skądś wyskoczą jej oba Lenistwa — Kuro by zgubił swoją konsolę?

— Prędzej by gacie zgubił niż ją.

— Ciekawe porównanie.. — Gra dalej piszczała w środku jakby ktoś mu przerwał rozgrywkę i pęknięcie szło przez cały ekranik. Pewnie jak nic będzie musiał wymienić wyświetlacz. Zaczęła wołać oba wampiry rozglądając jak rudowłosa po korytarzu. — myślisz, że ma to coś wspólnego z wyłączeniem prądu w budynku?

— Chodź dalej musimy ich znaleźć, bo nie podoba mi się to — Nie bez powodu Raimei jak i Sleepy Ash pojawili się dzisiaj w pokoju Tsurug'iego. Rozwiązała sprawę z kulą i pytali o przyjaciela jej ojca. Właśnie ten przyjaciel teraz tłukł się po zakamarkach głowy kobiety. Zadzwoniła by po kogoś, ale będąc tak głęboko pod ziemią ich zasięg jest tak samo beznadziejny i równie dobrze mogłaby teraz używać jako słuchawki plastikowego kubeczka, a na to samo by wyszło. — czemu ta dwójka zawsze przyciąga do siebie problemy?

— Zaraz problemy.. Może po prostu Kuro wypadła konsola i nie poczuł? — Widząc minę swojej Pani uśmiechnęła się niepewnie zdając sobie sprawę, że kobieta jak nic uważa ją teraz za idiotkę. Ale dlaczego już musiało się coś wydarzyć? Jakby za każdym razem wszędzie widziała jakieś podejrzane, zakazane ryje to już dawno by zwariowała.

_________

Tsurugi szedł z przodu oświetlając sobie drogę latarką. To było dziwne. Całe C3 odłączone od przepływu prądu? Popatrzył w bok na Yodę, który szedł sobie spokojnie z dłoniami w kieszeniach. Znaczy tak to wyglądało jak ktoś go obserwował z boku. Tak naprawdę wampir w każdej chwili był gotowy wyciągnąć broń przed siebie. Za długo znał tego popieprzonego Servampa by tego nie wiedzieć.

— Gdzie my idziemy Tsurugi? — Mahiru rozglądał się po przyciemnionych korytarzach czując jak przechodzą go dreszcze. Korytarz jak jest tak ciemno wyglądał niczym z tych gierek survival horror w które często grał sobie Kuro z Osaką wieczorami. Zawsze uważał, że to tylko niszczy głowę i wcale się nie pomylił zdając sobie sprawę, że ma wrażenie iż zaraz mu wyskoczy jakieś zombie na twarz. W sumie dawno nie odezwał się do Servampów, a miał niedługo wrócić. Pewnie czekają z kolacją, a teraz on jak wcześniej jego drugi Servamp pcha się w problemu. A dopiero co ochrzaniał niebieskowłosą za jej pchanie się w problemy.

— Do głównego pomieszczenia zarządzania energią — Kamyia rozejrzał się po dwóch drogach by zaraz skręcić w prawo, co zrobiła trójka także za nimi — jest tam dodatkowy generator. Nikt tego nie włączył, więc podejrzewam iż wszyscy agenci są w części więziennej. Wiesz zbyt długi brak prądu może otworzyć cele. Na szczęście nie musimy martwić się o Marron, bo postarałem się by jej cela nie otwierała się jak inne.

— Nie powinieneś tak przejmować się tym dzieciakiem — Servamp Zazdrości prychnął zirytowany przewracając oczami.

— Raimei ci chyba mówiła, że to jeszcze dziecko i nie powinniśmy surowo jej traktować Yoda — Uchylił drzwi od pomieszczenia wchodząc do środka i podchodząc już do skrzynki po prawo. Dobrze, że Akira powiedziała mu o tym miejscu, bo Tsuyuki wyjechał w delegację, więc by było tutaj ciemno dopóki nie wróci. Zaczął widzieć plusy w znajomości z Faustus. Baba była lepsza niż James Bond, jeśli chodzi o prześwietlenie całego budynku.

— Jak włączysz prąd może przejrzymy, co się dzieje w agencji? — Po paru chwilach w pomieszczeniu zapaliło się światło i Shirota podszedł do wielkiego ekranu, który musiał monitorować cały budynek. Zobaczyli na jednym kwadraciku agentów, którzy chyba zdziwieni spojrzeli w górę widząc znowu włączone światło. Na innym ku zdziwieniu trójki chłopców widać było biegnącą Lizzy z Yuki w jakąś stronę przy czym blondynka trzymała w dłoni szable. Co one tutaj robią?

— Mahiru widzisz to co ja? — Spojrzał na bladego Hoshiego i z Kamyią popatrzyli tam, gdzie patrzy Servamp. Nastolatek jęknął przerażony widząc swoje oba Servampy związane przy Angus'ie i jakimś mało znanym mu człowieku by kawałek dalej stała Marron w towarzystwie jakiejś blondynki od której wychodziły sznurki, którymi związane były wampiry. Raimei jak i Kuro spojrzeli w górę widząc jak zapaliło się światło. Przecież jego Servampy powinny być w domu! Co ta dwójka tutaj do cholery jasnej robi?! — na cholerę im Raimei i Kuro?

— Jeśli Angus dalej myśli, że w Osace jest magia Chared'a to pewnie chcą ich zabrać do swojej nowej siedziby.

— A Tsurugi możesz ustalić, gdzie to jest?

— To część magazynowa. Tamtędy jest jedyne wyjście awaryjne z budynku.

— Dzięki! To biegnę tam. — Servamp Zazdrości odwrócił się chcąc wybiec z pomieszczenia jak poczuł, że został złapany za rękę i spojrzał na brązowowłosego.

— Weź mnie ze sobą Hoshi — Czarnowłosy popatrzył na stojącego Tsurug'iego i The Mother. Dwójka dalej nie podpisała ze sobą kontraktu i lepiej jak tutaj zostanie, ktoś kto zna się na tym diabelstwie.

— Dobra, ale żadnych głupich pomysłów, bo Raimei mnie zabije jak tylko się uwolni — Jak na razie to pada pytanie czy zdążą ich zatrzymać zanim tamci zabiorą oba Lenistwa ze sobą.

__________

Niebieskowłosa zmrużyła oczy przyglądając się rudowłosemu mężczyźnie by po tym spojrzeć na Marron szukając jakiegokolwiek podobieństwa w tej dwójce. Ba! Żadna z dwóch córek nie przypominała ojca no może oprócz koloru włosów — z czego jedna z nich przefarbowała je na taką czarną marę iż spokojnie wyjdą jej za parę lat. Zawsze się ludzie śmieją, że mężczyzna nie może być rudy, a ewentualnie łysy. Tutaj chyba ten wyznacznik postanowiła stworzyć młodsza z sióstr chcąc sobie wypalić wszystkie włosy od cebulki.

— Dziwne ten sprzęt wcześniej pokazywał większa ilość magii — Angus kręcił małym pilocikiem w dłoni celując w oba siedzące po turecku Servamp'y, które mimo prób rozwiązania się ze sznurków nie dały rady się uwolnić.

— No nie wiem... może dlatego, że wcześniej był z nami Mahiru? — Osaka pokręciła zrezygnowana głową. Spodziewała się po tym człowieku bardziej rozgarniętej głowy. W końcu jakoś musiał dojść by ich stworzyć, a jak na razie to pierwsze wrażenie ma raczej chujowe.

Foster popatrzył podejrzliwe na kobietę by coś poszeptać między białowłosym. Dziwna sprawa była taka, że twórca pierwszej generacji wampirów nie odezwał się do nich nawet słowem po tym jak ciągnął ich przez korytarze. Poczuła jak Sleepy Ash zaczyna się wiercić próbując dalej pozbyć się sznurów. Znając swoje szczęście pewnie będą pierwszymi, których będzie czekało sprzątniecie i jak nic męskie Lenistwo to wyczuwa — patrząc na to przez perspektywę czasu to całkiem normalne odkąd stałą się wampirem, że każdy chce ją zabić. Co ona pierdoli.. Już jako człowieka chcieli ją zabić i nawet im to wyszło. Szkoda, że to morderstwo było tak chujowe niczym Bezgłowego Nicka.

— A mówiłem by się gdzieś zaszyć..

— To rzeczywiście nam pomoże Kuro w tej sytuacji — W tym samym momencie zapaliły się światła przez co oba Servamp'y spojrzały w górę na rozpalone żarówki. Niby wampiry nie lubią światła, ale teraz to oznaczało światełko nadziei, że ktoś naprawił generator i może przyjdzie z odsieczą. Jakoś nie miała zbytniej ochoty spędzać czasu z tą dwójką popieprzonych mężczyzn.

— Pośpieszmy się zanim ktoś tutaj przyjdzie — Rudowłosy spojrzał na Marron, która dalej niepewnie spoglądała na siedzące oba Lenistwa. Mimo, że białowłosy zapewniał ją iż Raimei opowiadała jej same bzdury przy czym żadne z wampirów nie protestowało wahała się. To zaczynało być podejrzane. — Marron rozumiem, że idziesz z nami? Lepiej by nikt cię nie znalazł tutaj samą zwłaszcza jak zabieramy ze sobą te dwa potwory. Zresztą nie chcesz wrócić do celi, prawda?

— Kto z nas jest tutaj potworem to ja bym się spierał — Angus odwrócił wzrok od córki by tym razem popatrzeć na dwa siedzące niebieskowłose Servamp'y. Trochę mu nawet było szkoda, że po wszystkim będą musieli się ich pozbyć. Chociaż podporządkowanie sobie obu Lenistw by było tak samo korzystne. Będą musieli się naradzić na ten temat.

— Ciebie nikt nie pytał o zdanie..

— I tak nie dostaniesz mocy Chared'a — Osaka prychnęła skupiając się na twarzy swojego stworzyciela — została podzielona przez nas wszystkich. By zdobyć magię musiałbyś złapać każdego ze strażników, jego Pana jak i partnerującego Servamp'a.

Złapać wszystkich? Widząc jak łatwo udało mu się zdobyć te dwójkę to i resztę mu się uda. Shirota niedługo zacznie odczuwać skutki rozdzielenia, więc dla samego ratowania swojego tyłka da się złapać. Z innymi zrobi to samo. Łupnęły drzwi z prawej strony i każdy stojący w pomieszczeniu spojrzał w tamtą stronę. Przez parę chwil nic się nie działo by uderzenie się powtórzyło wywalając metalową obudowę, która z piskiem opadła na ziemię i mogli zobaczyć stojącą przed wejściem blondynkę trzymającą szablę w dłoni.

— Jak ja nienawidzę tych pieprzonych drzwi.. — Popatrzyła przed siebie pierw patrząc na stojących mężczyzn i zatrzymując się na siedzących z tak samo zdziwionymi minami wampirach. No cóż zrobiła wejście. Zamachnęła się szablą wytwarzając falę śniegu posyłając w stronę Fostera, który został pociągnięty przez drugiego omijając magię — Lizzy!

Blondynka trzymająca oba Servamp'y spojrzała w górę i nie zdążyła by uniknąć butów, które przybiły ją do ziemi przez co sznurek łączący wampiry został zerwany. Niestety odrobina siły Inaby zawadziła o sufit i męskie Lenistwo poderwał się szybko z ziemi łapiąc zdziwioną niebieskowłosą za ramię szarpiąc w prawo, a żyrandol z kawałkiem ściany spadł na ziemię rozbijając ją w drobny mak. Tak.. to na pewno by ich zabolało, gdyby nie reakcja Kuro. Białowłosy podniósł się z ziemi wypatrując swojej wampirzycy i wtedy w jego stronę rzuciła się stojąca Raimei, która pocierała oczy chcąc pozbyć się lawirującego wokół nich stropu z sufitu. Wyciągnął pistolet celując w głowę dziewczyny. Nie ważne jak bardzo rudowłosy będzie miał mu to za złe. Sprzątniecie jednego z Lenistw na pewno pomoże mu w załatwieniu drugiego. Zwłaszcza jak oni i tak go nie widzą.

Sleepy Ash kichnął jak kurz z rozpadniętego sufitu wleciał mu do nosa i zaczął go nerwowo pocierać. Nie dość, że szczypały go oczy to jeszcze to obrzydlistwo wleciało mu do nozdrzy. Osaka chciała go już złapać za dłoń by odciągnąć od tego miejsca, bo przez ten syf oboje kichali. Kurz dalej nie opadł i wymieszany z magią Yuki był bardziej nieprzyjemny dla ich biednych nosów, a oczach nawet nie musiała wspominać. Niebieskowłosy jak udało mu się wreszcie pozbyć uporczywego pyłu na oczach odwrócił głowę do tyłu i zamarł widząc celującego Mistrza w stronę żeńskiego Lenistwa dalej nieświadomej zagrożenia. Servamp niewiele się nie zastanawiając złapał za wyciągniętą rękę dziewczyny przyciągając ją do siebie osłaniając przed strzałem. Wampirzyca zdezorientowana usłyszała strzał i poślizgnęła się na posadzce, gdzie dalej leżały zamrożone skrawki magii Inaby by zaraz dwójka Servampów poleciała na ziemię. Męskie Lenistwo kaszlnęło wypluwając strużkę krwi zamieniając się w czarnego kotka. Jak to przeżyje chyba przez miesiąc nie wstanie z łóżka.

— Kuro nic ci nie jest?! — Przerażona niebieskowłosa uniosła odrobinę skrzywionego czarnego zwierzaka widząc jak dalej kapie z niego krew, która musiała ciągnąc się od pleców. Rzeczywiście zadała pytanie bardzo nie na miejscu i chyba głupota Hoshi'ego zaczęła się jej udzielać. Powinna wyciągnąć kulę, ale zanim to zrobi...

— Jak to przeżyjemy to obiecuje, że się z tobą ożenię... i nawet nie będę marudzić.

— Ty zawsze znajdziesz idealny moment na takie wyznania Kuro..

Przycisnęła kota do siebie rozglądając się nerwowo za przeciwnikiem, którego musiał zobaczyć Kuro, a nie dojrzała ona. Zamarła widząc jak białowłosy chce kolejny raz nacisnąć spust w ich stronę i wyciągnęła wolną rękę przed siebie przywołując łańcuch, który oplatał się wokół jego nogi. Pociągnęła przedmiot do siebie i mężczyzna przed nimi poleciał do tyłu wypuszczając broń, która odpaliła i tylko szybkie przeturlanie się wampirzycy po brudnej podłodze uratowało ją przed straceniem głowy.

Lizzy usłyszała strzał zaczynając się rozglądać dalej ściskając jedną z dłoni ramię Marron próbując dostrzec coś w tej zamieci. Miała tylko nadzieję, że tylko nie oberwała Yuki. Poczuła jak nastolatka przytula się do niej mocniej.

— Tata naprawdę jest zły? — Rudowłosa zdziwiona spojrzała w bok spoglądając na przerażoną siostrę do której jak widać zaczęło docierać jaki jest stary Foster. Lizzy nie wiedziała do końca, co się wydarzyło zanim wpadły do pomieszczenia, ale coś musiało przekonać jej młodszą siostrę do rozmyślań.

— To nie jest już nasz tata Marron — Puściła młodszą siostrę oglądając się do tyłu, bo powoli mgiełka się przerzedzała i wreszcie zobaczyła stojącą żeńską Chciwość wyraźnie zdenerwowaną rozglądającą się na boki jakby też szukała osoby, która wystrzeliła broń. — muszę iść do Yuki, a ty wybiegnij jak najszybciej tamtym wyjściem. My cię później znajdziemy i wrócimy do domu.. dobrze?

Czarnowłosa pomrugała parę razy, ale widząc zmartwiony wzrok starszej siostry pokiwała głową odwracając się już chcąc wybiec z pomieszczenia. Jak tylko wrócą do domu postara się zmienić swoje nastawienie. Foster ruszyła biegiem w stronę swojej wampirzycy ślizgając się po zamarzniętej podłodze nie spuszczając z niej wzroku. Raimei i Kuro też, gdzieś tutaj muszą być. Następne rzeczy działy się niczym marny żart. Pierw usłyszała krzyk żeńskiego Lenistwa i jak blondynka blednie słysząc strzał. Nerwowo odwróciła głowę w bok zamierając, gdy zobaczyła swoją młodszą siostrę upadającą na podłogę. Parę chwil wcześniej do pomieszczenia wpadł Hoshi z Mahiru zatrzymując się przy wejściu widząc jak białowłosy celuję w dwójkę Servampów, a Osaka łapie go łańcuchem wywalając do tyłu. Broń jak w zwolnionym tempie wyleciała mu z rąk upadając i wystrzelając by wampirzyca przeturlała się unikając strzału. Niestety w tym całym chaosie dopiero później zauważyła, że nabój poleciał w stronę Lizzy, która zbliżała się do Yuki. Obie z Inabą zbladły jak Marron, która miała wyjść drugim wyjściem zawróciła się biegnąc by osłonić starszą siostrę dostając kulą prosto w klatkę piersiową.

— Czemu ty mnie do cholery nigdy nie słuchasz?! — Przerażona upadła na kolana obok leżącej dziewczynki nie wiedząc, co robić łapiąc się za włosy. Podciągnęła jej głowę na swoje kolana widząc jak koszulka mimo bycia czarną zaczynała mieć coraz większą plamę na przodzie, a czerwona ciecz z pod ubrania skapywała na podłogę. Niebieskowłosa poderwała się z ziemi dalej ściskając jedną ręką kota tak jak blondynka podbiegła do klęczącej rudowłosej — zróbcie coś do cholery! Jesteście wampirami, TAK?!

Chłopcy w ślad za dziewczynami także pojawili się przy nich i Shirota chciał już nawet zwrócić uwagę na temat dalej krwawiącego Sleepy Asha, który swoją krwią brudził kurtkę wampirzycy. Ale niebieskowłosy jak i Raimei był zbyt zaaferowany postrzeloną nastolatką niż tym, że nachrzania go kręgosłup. Za czarnowłosą nie przepadał, ale widząc bliską rozpaczy Foster to już mu było żal. Hoshi rozglądał się nerwowo w każdą stronę nie widząc już ani Angus'a ani tego drugiego. Musieli uciec w momencie, kiedy czarnowłosa dostała nabojem.

— Lizzy... my możemy, ale.. wiesz musielibyśmy zamienić ją w wampira.. — Słysząc niepewną odpowiedz Osaki kobieta prawie zadławiła się powietrzem. Zamienić w wampira? Marron?!

— Nie możecie! Musi być inny sposób! Layla przecież uzdrawia!

— Nie zdążymy w takim tempie. Zostało jej może parę sekund życia zanim się wykrwawi — Kuro wrócił do swojej wampirze postaci także stając obok rudowłosej przez co wytworzyło się niezbyt przyjemne jak dla nich kółko.

— Ona jest za młoda by umrzeć!

— Wiesz Yoru wcale nie była dużo starsza zanim.. — Widząc wściekłe spojrzenie obu kobiet Yoda zamarł machając po chwili nerwowo rękami — nic nie mówiłem!

Lizzy przycisnęła dziewczynkę mocniej kręcąc głową. Ma zgodzić się by ją zabić? Tak po prostu? Popatrzyła przerażona na Kuro, który stał sobie spokojnie jakby to był normalny widok. Zostało jej tylko parę sekund życia.. Czyli jak się nie zgodzi nie zobaczy więcej Marron? Osaka chciała się już odezwać chcąc mimo wszystko popędzić rudowłosą. Czas ucieka, a w takim tempie to nastolatka się im wykrwawi i tak cud, że jeszcze żyje od tego strzału.

— Odsuń się Lizzy ja to zrobię — Jej Pani jak i niebieskowłosa popatrzyły zdziwione na Inabę, której nerwowo drgała warga. Nie pozwoli by znowu Foster postawiła na swoim. Chociażby musiała ją związać łańcuchem. Zamknęli nastolatkę na tyle czasu w więzieniu. Nie mogą teraz dać jej tak po prostu umrzeć, bo ona się waha. Będzie potem żałowała. — pomożesz mi siostro?

— Powiadasz „Ja jej otworzę buzię, a ty lej" ? — Pewnie, gdyby nie sytuacja zaczęłaby się śmiać widząc jak żeńskie Lenistwo doskonale pamiętało stworzenie swojej pierwszej subklasy. Żeńskie Lenistwo uśmiechnęło się w stronę pewniej siebie Inaby. Tak wiele się zmieniło i blondynka coraz częściej jej pokazuje jak szybko dorasta oraz podejmuje dorosłe decyzję. Chyba zaczyna mieć syndrom starszej siostry niczym Servamp Zazdrości. Foster popatrzyła na dwie stojące wampirzycę zagryzając dolną wargę. Widziała zdeterminowanie w oczach niższej i popatrzyła jeszcze niepewnie na chłopców by znowu wrócić na dziewczyny.

— Nie zmieni się?

— A czy widzisz jakąś różnicę pomiędzy tą, a tamtą Yoru? — Pokręciła przecząco głową by zaraz Raimei uklękła z jednej strony odchylając głowę Marron i otwierając jej odrobinę buzię za to Inaba rozcięła sobie dłoń. Mają mało czasu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro