Rozdział 35 Magiczna Pani Nieumiarkowania

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



                Czarnowłosy stał oparty o drzewo obserwując dom w którym siedziała cała grupa. Powinien im pogratulować, że przeżyli spotkanie w agencji. Obstawiał iż raczej zginą, a tu taka niespodzianka. Usłyszał ciche pyknięcie i odwrócił wzrok od budynku za siebie, by zobaczyć dwie pacynki. Stworzenia widząc jak mężczyzna ich obserwuje schowały dłonie za siebie uśmiechając się w jego stronę.

— Okulary zostały zniszczone!

Duch kuli zmierzył dwójkę zdziwionym spojrzeniem. Pierwszy z przedmiotów zniszczony? Tak, szybko? Wyciągnął dłoń przed siebie widząc delikatne przebłyski wracającego popiołu do jego dłoni i uśmiechnął się złowrogo.

— To zostało jeszcze siedem. Nie zawiedziecie mnie, prawda?

Moce ukłoniły się, by zaraz zniknąć z cichym pyknięciem i mężczyzna odwrócił głowę z powrotem w stronę domu. Czas sprowadzić ostatniego Servamp'a do Tokio oraz powinien pomóc tej grupie wrócić do tamtego wymiaru. Zmrużył oczy widząc piórko wspomnień leżące na stole i uśmiechnął się szeroko. Przyłożył dłoń do brody lekko dmuchając przez, co przedmiot drgnął na stole, a reszta siedząca w salonie zbyt skupiona na rozmowie nie zwróciła na to uwagi.

Coraz bliżej do zapłaty Angusie.

____________

Raimei zrezygnowana opadła na poduszki trzymając w dłoni jakąś książkę, a obok leżał Kuro próbując naprawić konsole. Oboje byli uziemieni przez Laylę, bo zabroniła im wychodzić z łóżka. Osaka siedziała z zabandażowanym brzuchem, za to Sleepy Ash z zabandażowaną nogą. Dziwnym trafem jego noga poparzona przez ogień popiołu zaczęła się babrzeć po kontakcie z wodą Hoshi'ego. Tak, więc dwójka Lenistw musiała leżeć na łóżku dopóki Storm nie doprowadzi do ładu Kamyi. Chłopak z nich wszystkich wyglądał najgorzej i nikomu nie życzyłaby takiego stanu. Po części to była ich wina i o dziwo Hoshi go, nawet za to przeprosił.

— I jak twoja noga?

— Piecze jak diabli — Wampir nie oderwał wzroku od przedmiotu, by zaraz nim lekko potrząsnął w powietrzu i trochę wody z niej wypłynęło — chyba będę musiał sobie kupić nową konsolę.. A twój brzuch?

— A jak myślisz, skoro ciebie noga piecze? Nie spodziewałam się, że woda Hoshi'ego nam zaszkodzi — Patrzyła jak zrezygnowany Sleepy Ash wypuścił powietrze odkładając popsuty przedmiot na szafkę. Jak on ma teraz zbijać czas? — wiesz ta konsola i tak już ledwo żyła po spotkaniu z podłogą w C3. Kupimy ci nową, kiedy wrócimy do domu.

Wampir mruknął opadając znudzony na poduszki. Chyba nie zostało mu nic innego, jak spanie. Przekręcił się na lewy bok i syknął pod nosem. Myślał, że rana szybko się zagoi, a z tego, co czuje trochę to potrwa.

— Ciekawe, jak się trzyma Tsurugi. Jest człowiekiem i porządnie go ten popiół sponiewierał.

— Spokojnie, dopóki żadne z nich nie podniosło jeszcze alarmu to musi żyć — Niebieskowłosa pokręciła zrezygnowana głową uśmiechając się pod nosem widząc jak wampir się do niej przysuwa, by się w nią wtulić — obudź mnie za parę godzin. Najlepiej lat.

Wolną ręką zaczęła go drapać po głowie i wampir zadowolony zamruczał niczym kot przymykając oczy. No, tak to on może spędzać czas wolny. Żeńskie Lenistwo otworzyła zakurzoną książkę na pierwszej stronie, gdy otworzyły się drzwi przez, które wszedł Hoshi bez uprzedzenia wskakując na łóżko.

— Całkiem dobrze wyglądasz bracie — Usłyszała chichot wampira nie odrywając wzroku od zaplamionej wilgocią kartki — jak się trzyma Kamyia?

— Śpi. Layli udało się go chociaż po części doprowadzić do porządku — Yoda ułożył się na łóżku w nogach wampirów chowając skrzyżowane ręce za głowę i męskie Lenistwo uchylił jedno oko patrząc na Servampa.

— Czemu ty zawsze ukrywasz twarz? Masz jakieś dziwne zboczenie, jak mój młodszy brat?

Czarnowłosy spojrzał w jego stronę podnosząc się odrobinę trzymając cylinder przy twarzy i Raimei popatrzyła na nich z nad książki. Servamp Zazdrości nigdy nie pokazywał całej twarzy ukrywając szramę ciągnącą się przez jedno z oczu. Właściwie jeszcze nie spotkała się z tym, by ktoś go o to zapytał czemu ukrywa twarz, więc tym bardziej zdziwiło ją pytanie Kuro.

— Naprawdę chcesz wiedzieć, dlaczego starszy bracie? — Sleepy Ash słysząc tajemnicze pytanie wampira uniósł odrobinę głowę z Osaki, by przyjrzeć się zakrytemu Servamp'owi.

— Raczej nie może być tak źle..?

Wyczuwając nutkę ciekawości ze strony niebieskowłosego uśmiechnął się pod nosem. Bez zbędnego czekania odsunął cylinder i męskie Lenistwo uniosło zdziwione brew widząc wielką szramę idącą przez jego oko prawie do nosa.

— Ładna, nie? Jedyne, co mi zostało po wypadku, gdzie staliśmy się Servamp'ami. Wtedy ostatni raz widziałem także swoją siostrę.

— Jeśli uważasz, że to ci pomaga bracie to zostawiłeś, ale przy mnie nie musisz ukrywać swojej twarzy pod cylindrem — Kuro tym razem spojrzał na Raimei, która spojrzała na niego z nad kartki — przecież wiesz, że ja ją widziałam od dawna.

Czarnowłosy uśmiechnął się delikatnie i odłożył przedmiot obok siebie znowu się kładąc przekładając nogę na nogę gwiżdżąc patrząc w sufit. Sleepy Ash nie mógł się zmusić do przestania się gapić na bliznę, dopóki Osaka nie pociągnęła go lekko w swoją stronę i wampir wylądował z powrotem na jej piersiach.

— Myślisz, że powinniśmy reszcie powiedzieć na temat tej zamiany?

— Lepiej zostawmy to, jak jest Hoshi — Wzruszyła ramionami odkładając książkę na bok — jakby Elise się dowiedziała o zamianie posłałaby nas do piekła. Bo zawsze mogła sobie w takiej sytuacji podmienić z kimś Inabą.

— W sumie... mogłem się z nią zamienić za Ichitę. Elise na pewno postawiłaby go do pionu, jak nie zatłukła — Cała trójka zaśmiała się pod nosem wyobrażając sobie już niską wampirzycę terroryzującą fioletowowłosego. Tak, Stevens na pewno zalazłaby mu za skórę. — a Yuki to taka bezproblemowa dziewczyna.

Cała trójka usiadła jak na zawołanie na łóżku, gdy usłyszeli huk z salonu.

~~*~~

Mikuni siedział na kanapie obok Misono i dwóch Pych, które przyglądały się zniszczonemu okularom dziewczyny. Niby wyglądały jak zwykły przedmiot w jakim czasami chodziła niebieskowłosa, ale teraz znając ich historie powinni być ostrożniejsi.

— Myślicie, że to coś w sobie jeszcze ma? — Lawless z ciekawością patrzył na przedmiot w rękach Elise — z tego, co mówił Hoshi, jak uderzył w nie to wyleciały z nich popioły. Raczej powinny być już zwykłymi okularami, prawda?

— Nie bądź tego taki pewien Lawless — Lizzy wyciągnęła dłoń w stronę czarnowłosej, by wziąć od niej okulary i poprzyglądać się nim z każdej strony — mój ojciec ma idiotyzm wrodzony, więc wszystkiego trzeba się po nim spodziewać. A jak już mówimy o idiotyzmie wrodzonym.. gdzie jest Yoda..?

— Chyba poszedł do Raimei i Kuro przynajmniej widziałam go przy tamtych drzwiach — Yuki usiadła obok Hyde'a z herbatą odrobinę na nią chuchając.

Foster kiwnęła lekko głową, a brew Hugh'a uniosła się do góry jak ze stołu sfrunęło piórko na środek pokoju zupełnie jakby w pomieszczeniu był wiatr. Wszyscy zamilkli skupiając się na małym świecącym jasno przedmiocie, kiedy i okulary zaczęły mienić się na niebieski kolor oraz parzyć. Rudowłosa w odruchu odrzuciła je na ziemię przez, co odbiły się od ziemi lądując centralnie przy piórku. Mahiru wstał z fotela chcąc podejść bliżej reszty, która niczym zaczarowana patrzyła na przedmioty. Nagle w pomieszczeniu rozniósł się huk i ściany zaczęły lekko dygotać. Przerażona dźwiękiem Inaba doskoczyła do blondyna, za to zdziwiona Lizzy została przy okazji przez nią popchnięta jak wykonała swój ruch i wylądowała na siedzącym obok Licht'cie.

Drzwi otworzyły się za nimi i do środka wbiegł Yoda mając na obu ramionach koty. Wampir zatrzymał się przy wejściu słysząc kolejny huk, a cała grupa siedząca w kółku cofnęła się do tyłu. W pewnej chwili piórko wciągnęło w siebie okulary i wszystko wróciło do normalnego stanu.

— Co to do cholery było..? — Młody Alicein nawet nie był świadomy, że przez huk znalazł się przy starszym bracie z jakim miał nie trzymać bliższy kontaktów niż druga część kanapy. Layla chciała coś powiedzieć, kiedy poczuła delikatny powiew wiatru i spojrzała na swoje wampirze rodzeństwo. Widząc ich miny zrozumiała, że pomyśleli o tym samym. Identyczny powiew czuli przed..

Nim, którekolwiek ruszyło się z miejsca podłoga pod nimi zaczęła pękać i zdziwiony Watari stojący najbliżej wyjścia z pomieszczenia cofnął się stając obok czarnowłosego wampira oraz obu Lenistw. Pęknięcie robiło się coraz większe, a drzwi do salonu znów się otworzyły przez które weszła The Mother trzymając na plecach swojego Pana.

— Słyszeliście te huki..? — Uniosła zdziwiona brew widząc popękaną podłogę, a zainteresowany Kamyia wyjrzał zza jej ramienia. Jego oczy otworzyły się szerzej patrząc na świecące piórko i rosnący krater w podłodze. Jakim sposobem otworzyli portal?

— Stójcie tam gdzie stoicie — Próbował się ruszyć, ale poturbowany nie mógł zbyt wiele zrobić i syknął z bólu niezadowolony. Niby Storm dużo mu pomogła, lecz dalej nie czuł się zbyt dobrze.

— Jasne spadnijmy wszyscy do piwnicy Kamyia — Niezadowolony spojrzał w stronę głosu widząc patrzącego na niego Hoshi'ego i pokazał mu środkowy palec przez, co wampir uśmiechnął się złośliwe.

— Portal się otwiera debilu.

__________

Mahiru biegł przez uliczki w stronę szkoły. Spóźni się! Znowu! Przeskoczył przez płotek przez, co koty w plecaku uderzyły o siebie głowami i Shirota usłyszał parę bluzgów wściekłej Raimei. Będzie musiał ich przeprosić, jak będą już w budynku. Skąd mógł wiedzieć, że zegar w mieszkaniu im się zatrzymał!?

Od tygodnia byli już w domu i ku szczęściu ludzkiej części grupy okazało się, że tutaj czas wcale nie ruszył się nawet o minutę. Jedynie ze wszystkich zdziwiony był Shuhei, który siedząc w swoim gabinecie, nagle miał na plecach cała grupę przez, co stracił biurko i krzesło. Oczywiście prawie nie ominęła ich kara za napadanie na biuro szefa, ale jak usłyszał, co się wydarzyło nie mógł tego zlekceważyć. Zwłaszcza, że przez portal Tsurugi jak i oba Servampy brązowowłosego poczuły się gorzej. Raimei i Kuro jeszcze dwa dni leżeli w części szpitalnej C3 dopóki nie doszli do siebie, za to czarnowłosy dalej tam siedział.

— Wybaczcie nic wam nie jest? — Widząc prychnięcie Osaki i Sleepy Asha, który dalej łapką pocierał się po rozbitym nosie uśmiechnął się przepraszająco. Obiecał Storm, że jeszcze będzie uważał na swoje Servamp'y, bo nie była pewna czy aby na pewno wszystko jest już w porządku. Wbrew wszystkiemu niebieskowłosy dalej narzekał na nogę, ale patrząc na niebieskowłosą, która już aktywnie robiła wszystko w domu mógł spokojnie uważać iż męskie Lenistwo jest po prostu leniwe, a boląca noga jest idealną wymówką do wszystkiego.

— Będę miała guza.. — Usłyszeli wołanie z tyłu i brązowowłosy odwrócił głowę widząc biegnącego w ich stronę Sakuye w towarzystwie kogoś jeszcze. Oba Servamp'y uniosły zdziwione brew widząc obok chłopaka biegnącą czarnowłosą. Raimei ostatni raz widziała ją w sklepie jak Watanuki ich sobie przedstawiał, więc to była całkiem ciekawa odskocznia.

— Myśleliśmy, że nie zdążysz!

— Co tu robi Sha....

— Postanowiłam spędzić ostatni rok w szkole — Znudzona kobieta rozejrzała się po idących uczniach i pokręciła zrezygnowana głową. — wszyscy tak kusząco pachną. Nie spodziewałam się, że, kiedyś coś takiego powiem.

— Spokojnie Shade nikomu nie zrobi krzywdy — Wszystkie spojrzenia zatrzymały się na nerwowo machającym dłoniami zielonowłosym. — do tego pogrzebaliśmy trochę we wspomnieniach ludzi. Wszyscy myślą, że chodzi tutaj do szkoły od dawna.

— No nie wiem czy to dobry pomysł byście tak grzebali w cudzych głowach.

Żeńskie Lenistwo zachichotało pod nosem widząc kręcącego z niedowierzaniem głową ich Pana, za to męskie Lenistwo ziewnęło jakby scena z przed chwili nie robiła na nim żadnego wrażenia — co właściwie było prawdą. Co go obchodziła dwójka wampirów? Dopóki Sakuya trzyma się z dala od Raimei to mógł sobie nawet żyrafę do szkoły sprowadzić.

Osaka po części rozumiała przerażenie Mahiru, bo z tego, co wiedzieli to już pięć wampirów włącznie z nimi chodzi do tego budynku. Ale z drugiej powinien się cieszyć w końcu jakby Mutsuko kolejny raz napadła szkołę mogłaby mieć większy problem z taką ilością wampirów. Odwróciła głowę w stronę bramy budynku. Yoru dzisiaj nie miała, co się spodziewać, bo jej podklasa została w C3. Od sytuacji ze śmiercią ciotki Tsuyuki umieścił ją w mieszkaniu, by sąsiadowała z Tsurugi'm i Mikunim oraz jego Servamp'ami. Lepiej dla niej nawet jak nie siedzi sama. Zawsze mogła do kogoś wyjść i o dziwo do szkoły też się nie spóźniała, bo brązowowłosy pilnował, by była na czas. Dzisiaj wampirzyca została w mieszkaniu, bo musiała zająć się nowym lokatorem.

Oba Servampy nie były pewne czy to dobry pomysł pozwalać Watari'emu zostać z Shihoin zwłaszcza jak chłopak był jeszcze człowiekiem, ale widząc ekscytację białowłosej nie mogli się nie zgodzić. Wampirzyca słysząc, że ma zostać subklasą, któregoś z lenistw od razu zaczęła go nazywać swoim bratem — więc zostało przesądzone kogo podklasą będzie. Może nawet i lepiej? Kuro i tak nie był przekonany do tworzenia subklas.

— Słyszeliście o dzisiejszym meczu żeńskiego składu siatkówki?

— To ta szkoła ma jakiś skład? — Shirota niepewnie podparł się po głowie. Słyszał, kiedyś o tych dodatkowych zajęciach, ale nie wiedział, że jakakolwiek dziewczyna na to przystała. Teraźniejsze nastolatki wolały malować paznokcie niż odbijać piłkę. No może Yoru i Suzuhara były inne, ale reszta kobiet w tej szkole jak najbardziej wolała dbać o paznokcie.

— Nie słyszałeś? Nawet mają nowego Trenera! Przeprowadziła się tutaj specjalnie z Osaki i jest niewiele młodsza od Lizzy — Reszta popatrzyła po sobie słysząc podekscytowany głos Sakuyi, który prawie skakał. Za to Someya była niemal bliska trzaśnięcia go pięścią w głowę, co zresztą zaraz zrobiła i wampir wylądował czterema literami na ziemi pocierając obolałą głowę — za, co Shade?

— Denerwuje mnie twój entuzjazm — Żeńskie Lenistwo widząc podirytowaną twarz czarnowłosej uśmiechnęła się lekko pod nosem. Od razu można było wyczuć zazdrość z daleka. Chyba za dużo spędza czasu z niebieskowłosym, by czegoś takiego nie zauważyć — i zamiast skakać jak małpa na drucie powinniśmy iść na Apel. Dyrektorka chciała przywitać nowego pedagoga.

Bez zbędnego gadania odwróciła się obrażona napięcie w drugą stronę idąc już w stronę budynku. Watanuki podniósł się z ziemi, by ruszyć za nią i Mahiru, który zrównał krok z dziewczyną. Właściwie widział Someye tylko raz w sklepie, więc nie miał zbytniej okazji jej poznać. Biała kotka usadowiła się po lewej stronie ramienia chłopaka, by być bliżej czarnowłosej, za to drugi Servamp po prawej sąsiadując z idącym obok zielonowłosym. Wampir pewnie jeszcze przez jakiś czas będzie rozmyślał, za co naprawdę oberwał.

— Czyli Pani Furusawa poszła na emeryturę?

— Dziwisz się Mahiru? — Nastolatek spojrzał na swoją wampirzycę leżącą sobie na jego ramieniu — była tak stara, że się zastanawiałam, kiedy zacznie się mumifikować. Pewnie było już niedaleko.

— Zgadzam się z Rai. Czasami patrząc na nią męczyłem się bardziej niż wy biegając — Kuro obserwował jak wiele uczniów zwłaszcza płci męskiej z zainteresowaniem biegło w stronę hali. — patrz jak wszyscy chętnie idą na halę. Nie muszą chociaż patrzeć na rozsypujące się próchno. Może lubi kotki?

— Kuro...

— No wiecie? Powinniście być trochę milsi dla starych ludzi. — Mahiru prawie się zaśmiał widząc jak biała kotka obrażona nadęła policzki. Sleepy Ash specjalnie ją podpuszczał jak widać dobrze się przy tym bawiąc.

— Ale ja jestem miła zwłaszcza dla twojego wujka — Zaraz... jego wujek nie jest aż tak stary!

— Powiadasz wujek Shirot'y jest całkiem, całkiem? — Shade widząc jak trójka chłopców z zainteresowaniem zaczęła obserwować dwójkę rozmawiających kobiet, więc z ciekawością, by zagrać zielonowłosemu na nosie skupiła się na rozmowie.

— Jak to mówiła mi Akira jakiś czas temu cytuję: „Z łóżka bym go nie wygoniła" — Twarz brązowowłosego jak i Watanuki'ego zrobiły się czerwone słysząc z jakim luzem kocica mówi takie rzeczy na głos. Żeby ta białowłosa wariatka tak się wyrażała o jego wujku?! Już wiedział, by trzymać Faustus z dala od jego mieszkania, kiedy będzie wracać Toru z delegacji. — więc raczej zły być nie musi, bo Faustus ma całkiem dobry gu...

— Rai... chcesz, by Mahiru stracił wujka..? — Przerwała słysząc niezadowolony głos niebieskowłosego i uśmiechnęła się w jego stronę.

— Och, ale ja przytaczam tylko słowa Akirci.

~~*~~

Jak tylko trójka w towarzystwie kotów weszła do hali zobaczyli tłum zainteresowanych licealistów piętrzących się przy scenie i zajmujących pierwsze siedzenia. Shade jęknęła zrezygnowana, że powinni się szybciej ruszyć i musieli zadowolić się tylnymi siedzeniami na podwyższeniu. Niby wszystko było stąd widać, ale dalej czarnowłosa wolała siedzieć z przodu. Zwłaszcza, że jeszcze nie znała większej części osób z tej szkoły.

Męskie Lenistwo usiadło obok żeńskiego Lenistwa na oparciu krzesła swojego Pana z zainteresowaniem patrząc na scenę, gdzie wchodziła już dyrektorka. Jak tylko starsza kobieta pojawiła się na scenie zaczęła swój długi wywód, który trwał dobre pół godzinny przez, co wszyscy w Sali byli bliscy uśnięcia na swoich miejscach. Jak Kuro zaczął pochrapywać Raimei szturchnęła go łapką i wampir od razu się obudził. Wreszcie dyrektora odsunęła się kawałek podczas oklasków.

— Przywitajcie nową nauczycielkę wychowania fizycznego Anzu Usami.

— Witajcie!

Nim ktokolwiek się odezwał na ziemi pojawiła się wysoka ciemnofioletowa kobieta w dziwnym białym cylindrze przypominającym Hoshi'ego. Osaka spojrzała w górę widząc małą prawie niewidzialną żyłkę, którą mogły widzieć tylko wampiry, bo reszta nastolatków była zaaferowana takim wejściem swojego przyszłego belfra. Szykuje się chyba ciekawe wychowanie fizyczne. Usami uśmiechnęła się szeroko i wtedy biała kotka poczuła, jak jej partner zaczyna ją stukać łapką.

— Kuro, jak chcesz mi powiedzieć, że ona ci się podoba to daruj sobie, bo...

— Ale ja sobie żartowałem. Więc mam rozumieć, że to o Toru nie było żartem i mam się pozbyć rywala?

Kocica spojrzała na czarnego kota i westchnęła zirytowana. On poważnie myśli, że podobał by jej się ktoś taki?

— Czy mam ci pokazać pierścionek? Mów o co chodzi?

Zwierzę pokazało łapką na scenę i Osaka uchwyciła świnkę w dłoni kobiety, która wyglądała jakby tam siedziała za karę. Biedna. Na razie robi za maskotkę tej Anzu, a pewnie później zrobi z niego boczek.

— Ta świnia w jej rękach to mój brat.. — Co, kurwa? Odwróciła wzrok ze sceny spoglądając z powrotem na wampira — Worlds End.

Czy właśnie Kuro chce jej wmówić, że właścicielem szóstego Servampa jest belfer od wychowania fizycznego, która co gorsza ma zamiłowania do magicznych sztuczek? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro