Rozdział 7 Porwanie Osaki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


                Elise wleciała do agencji rozglądając się po korytarzach. Była w domu nastolatka, ale blondynki nie było i myślała, że może tutaj ją znajdzie. W końcu ciężko ją było znaleźć, kiedy chłopaki robią swoją męskie wypady. O ile to można nazwać męskim wypadem — ich babskie najczęściej kończą się dwa razy gorzej i wychodzi na to, że mają bardziej powalone pomysły niż oni. Jednym słowem, chyba powinni zmienić, że od dzisiaj to kobiece wypady kończą się karetką i policją razem. Minęła drącego się na coś Shuhei'a nawet nie chcąc wnikać, co tym razem ktoś zmalował, ale jeśli drze ryja na całą agencje to na pewno coś przyjemnego — przynajmniej dla niej. Zajrzała do biura Lizzy mając nadzieję, że tam znajdzie siostrę i zobaczyła rudowłosą siedzącą przy biurku czytającą jakieś dokumenty.

— Lizzy widziałaś, gdzieś Laylę? — Foster podskoczyła jakby została nakryta na jakimś rabunku i przerażona spojrzała w stronę czarnowłosej. Ech te wampiry chcą by umarła na serce. Od czasu, kiedy starszy Alicein zaczął ją i Licht'a podejrzewać o romans nigdzie nie czuje się bezpiecznie mając wrażenie, że ten pierdolony blondyn chodzi za nią krok w krok. Oba Lenistwa sprzedały mu swoją bajeczkę, ale nie wyglądał na zbytnio przekonanego. Ale jakby ona zobaczyła tak krwiożercze spojrzenie jakim uraczyła go niebieskowłosa też wolał by uwierzyć w ich wersję byle by nie skończyć jako dywan w cudzym domu. A żeńskie Lenistwo poważnie nie miało ochoty użerać się z głupotą blondyna.

— Mmm.. chyba poszła dwie kondygnacje niżej na basen z Inabą — Wróciła wzrokiem na papier robiąc ślaczki na nim. Ostatnio przez zachowanie Marron nie potrafiła się na niczym skupić. Nie podobało jej się, że nastolatka tak drastycznie zmieniła się w ciągu roku narabiając im coraz więcej problemów, ale chyba jeszcze gorsze było to, że miała wrażenie iż dziwne patrzy na jednego z Servampów Shiroty. Owszem Osaka też nie patrzy na nią jak na cudowne dziecko, ale to spojrzenie jest inne i z tego co widziała Kuro też odnosi takie wrażenie, bo obserwuje jej siostrę podejrzliwym wzrokiem.

— Coś się stało Lizzy? Strasznie blada jesteś.

— Nic takiego Elise — Uśmiechnęła się sztucznie czując jak kącik ust zaczynają ją piec. Ciężko było oszukać Pychę, która patrzyła na nią świdrującym wzrokiem.

— Chyba nie martwisz się zachowaniem Marron? To jeszcze dziecko. Zobaczysz minie parę lat i wróci stara dziewczyna.

Pokiwała wdzięcznie głowa patrząc jeszcze na drzwi w których zniknęła niska wampirzyca i wróciła do wcześniej rozrywki. Minie parę lat? To ona do tego czasu chyba zacznie się farbować, bo wszystkie włosy jej zsiwieją. Ech te przeklęte nastolatki.. Czemu z nią nie było takich problemów? Z nią? Z chłopcami także! A ta gówniara chce ich chyba wykończyć samym byciem.

________________

Stevens usłyszała piknięcie windy, który mógł oznaczać tylko dotarcie do celu i jak tylko otworzyły się drzwi poczuła jak w jej twarz uderza olbrzymi smród chloru. Jak ona nienawidzi tego smrodu. Wyleciała z ciasnego pomieszczenia by pierwszy raz zobaczyć tutejszy basen i się skrzywiła widząc jego wielkość. Przecież to jest wielkości hali do cholery! Podleciała do początku wody rozglądając się za siostrą, kiedy usłyszała znużone rozmowy.

— Yuki ty przyszłaś tutaj nauczyć pływać czy wolisz spędzić dzień na leżakach?

Wodzona głosem ruszyła w tamtą stronę widząc Laylę w wodzie obserwującą najmłodszą z nich, która chyba bała się wskoczyć do tego lodowatego piekła. Właściwie to wcale się nie dziwiła. Naprawdę musiało być to cholera zimne. Blondynka stanęła przy wodzie, ale jak tylko dotknęła nogą tafli zapiszczała cofając się do leżaków, a żeńska Nieczystość zachichotała kręcąc głową. Miała iść z Raimei na zakupy, ale jak wampirzyca tak ją prosiła nie potrafiła odmówić.

— To już jest pewne, że kiedyś się utopisz — Tsurugi leżący kawałek dalej na leżakach śmiał się pod nosem głaskając drugą ręką Elżbietę. To można tutaj wprowadzać psy? Rozumiała iście z nim na zakupy, do łazienki, do kina nie wiem do centrum handlowego. Ale kurwa... na basen? — witaj Elise.

Obie wampirzyce spojrzały do tyłu widząc niską siostrę, która niepewnie przeleciała obok wody by zatrzymać się przy suchym leżaku i na nim usiąść. Zobaczenie żeńskiej Pychy w takim miejscu to tak jakby nagle krowy zaczęły latać, więc wyższa blondynka od razu podpłynęła opierając się o stopnie.

— Coś się stało siostro? Raczej nie spodziewałam się ciebie w takiej scenerii.

— Pamiętasz jak wspominałaś, że Raimei z chłopcami widzieli jednorożca? — Pokiwała niepewnie głową. Po tamtej sytuacji nie widzieli już żadnego stworzenia, więc myślała iż to był jakiś pojedynczy przypadek i nie ma co się nim do końca przejmować, bo wyrwa może być mała. Wreszcie by ją znaleźli i zamknęli jakimś sposobem — dzisiaj jak chłopcy wyszli Toy powiadomił mnie, że widział Orka niedaleko placu zabaw w parku, więc poszłam to sprawdzić.

— I?

— No i właśnie zmierzamy do sedna.. to nie był jeden Ork... — Dziewczyny jak i Tsurugi otworzyli szeroko oczy widząc bladą twarz Stevens. No chyba nie chce im powiedzieć, że.. — tam jest ich całe plemię... musimy się tego pozbyć Laylo. Wiesz co się stanie, jeśli pojawią się ludzie w tamtym miejscu.

Storm szybko wyszła z basenu nie czekając na dalsze pytania kierując do przebieralni. No muszą i to w trybie natychmiastowym! Przecież tam mogą bawić się dzieci! Zatrzymała się jeszcze na chwilę przy drzwiach patrząc na siostry.

— Yuki jak możesz idź po Lizzy, a... Tsurugi możemy liczyć na twoją pomoc, prawda?

— Oczywiście!

No to w piątke powinni sobie poradzić. Tak myśli.

________________

Marron szła przez miasto mijając spieszących się ludzi. Wzdychała niepocieszona idąc na dodatkowe zajęcia w szkole na jakie kompletnie nie miała teraz ochoty. Specjalne zajęcia — co ona jest jakaś niedorobiona? Przecież to nie jej wina, że nie radzi sobie z niektórymi przedmiotami odkąd spotkała swojego ojca. Jego krzywda jest dla niej ważniejsza niż pieprzona historia. Spojrzała w prawo poznając dobrze swoją siostrę biegnąca z grupą wampirów i tym czarnowłosym dziwakiem, który nigdy nie rozstaje się ze swoim psem. Wyglądali jakby spieszyli się w stronę parku. Nastolatka popatrzyła przed siebie, gdzie tak naprawdę powinna zmierzać, a potem znowu tam, gdzie pobiegła grupa. Jebać szkołę! Woli się dowiedzieć, co planują te wyrzutki społeczeństwa. Przerzuciła torbę przez ramię i już miała za nimi pobiec, kiedy zobaczyła idącą Raimei. Samą. Wyraźnie coś czytającą, więc pewnie dlatego nie zobaczyła biegnących sióstr.

Całkowicie już nie myśląc o szkole ruszyła za liderką strażników starając się by kobieta jej nie przyuważyła, ale była tak zainteresowana tym co czytała, że ciężko by ją zobaczyła.

— Cześć siostrzyczko! — Obie podskoczyły i czarnowłosa schowała się za budynek obserwując ją z ukrycia, kiedy do Osaki podszedł jak mniemała nastolatka Servamp Zazdrości. Yoda uśmiechnął się szeroko widząc swoją pierwszą siostrę i spojrzał na książkę, którą czytała — co robisz sama na mieście?

— Emm... nie jesteś z nimi w barze Hoshi? — To już było dziwne. Przecież mieli męski wypad i myślała, że wampir też tam się znajdzie. A to niespodzianka — myślałam, że spędzasz z nimi „męski wieczór"

Widząc jej zaakcentowanie dłoniami wybuchł głośnym śmiechem poprawiając cylinder.

— Nie. Dostałem cynk, że niedaleko jest jakiś podejrzany koleś. Myślę, że to wampir i miałem dołączyć do chłopaków później. Pierw dobiorę się tej łajzie do tyłka.

— Może ci pomóc? — Błagam niech się nie zgadza! Same Lenistwo to rzadka okazja i może się długo nie powtórzyć! Czarnowłosy zacmokał ubawiony.

— Nie trzeba poradzę sobie — Udał, że pokazuje muskuły i niebieskowłosa zaśmiała się pod nosem. Spojrzał na zegarek i jego oczy zabłyszczały podekscytowane — dobra idę, bo ucieknie mi cel!

— No już cię nie zatrzymuje. Też wracam do domu rzadko, kiedy mam wolną konsole — Myślała, że coś sobie kupi. Ale samej jakoś nie mogła się na nic zdecydować. Popatrzyła jeszcze za biegnącym w tłum wampirem i uśmiechnęła się do siebie odwracając w swoją stronę. Ruszyła zadowolona przed siebie widząc dobrze już jej znany skrót, którym najczęściej wracała do mieszkania. Tak, dopóki nie ma chłopców weźmie sobie gorącą kąpiel z bąbelkami i może pogra w spokoju na konsoli? Dawno nie grała w ciszy, bo zawsze Sleepy Ash jej jęczał by grali w coś innego.

Skręciła w boczną uliczkę znikając przed tłumem. Powinni wreszcie naprawić te latarnie w tej dziurze, bo tu ciemno jak w dupie u murzyna. Usłyszała za sobą tupanie i zatrzymała się odwracając szybko głowę. Uliczka jak wcześniej była pusta i tylko ludzie idący na jej końcu w swoje strony dawali jej trochę światła. Dziwne.. była pewna, że ktoś za nią szedł. Młodsza Foster ukryła się za śmietnikiem modląc w duchu by wampirzyca nie postanowiła wrócić. Niebieskowłosa westchnęła mrucząc do siebie na temat paranoi i znowu zawróciła w swoją stronę chcąc już wracać do domu znowu wracając myślami do planów na wieczór. To jej szansa! Poderwała się z ziemi ruszając biegiem w stronę kobiety, która dopiero na koniec zdała sobie sprawę z zagrożenia i nie zdążyła się odwrócić. Poczuła ból w całym ciele, który chyba swoje ognisko miał w kręgosłupie i sparaliżowana padła na ziemię zamieniając się w białego kotka wypuszczając siatkę z zakupami oraz książkę.

— No i mam cię — Marron stała z paralizatorem w dłoni, który ukradła swojej starszej siostrze. Teraz byle ją przenieść bez zwrócenia na siebie uwagi. Ale kto z ludzi zainteresuje się dziewczynką z kotem?

_________________

Mahiru złapał za kluczyki otwierając dom i uniósł pytająco brew nie widząc żadnego zapalonego światła. Czyżby Raimei już poszła spać? Kuro wyjrzał zza jego ramienia trzymając jeszcze ciepłą siatkę jedzenia — postanowili zrobić przyjemność dziewczynie i przynieść jej ulubione jedzenie. Na pewno się ucieszy na widok frytek.

— Już by spała? — Wampir spojrzał na swojego Pana kręcąc przecząco głową. Osaka nie chodziła tak wcześnie jak na nią spać. Zawsze to było koło pierwszej, a była dopiero dwudziesta druga. I zawsze mówiła, że nie lubi siedzieć po ciemku, więc jak wracali do mieszkania pomieszczenia były rozświetlone oraz włączony telewizor. Popatrzyli na siebie podejrzliwe i nawet nie ściągając butów weszli do środka, a nogi Servampa od razu poprowadziły go do ich pokoju.

— Mahiru tu jej nie ma — Nastolatek uniósł zdziwiony brew. Nie ma? W salonie także pusto, a o koszyku u niego w pokoju nie musi nawet wspominać. Te wampiry tylko tam śpią jak jest jego wujek. Popatrzył na zegarek widząc dwudziestą drugą trzydzieści. Gdzie ona może być o tej porze? Wyciągnął komórkę, co zrobił także niebieskowłosy i Sleepy Ash skrzywił się lekko słysząc tylko miarowe piszczenie oznaczające oczekiwanie na połączenie, ale po paru sygnałach włączyła się skrzynka. Dziwne. Ona zawsze odbiera.

— Spróbuje zadzwonić do Layli. W końcu ona miała z nią dzisiaj gdzieś iść — Znalazł numer kobiety w kontaktach i miał wrażenie, że oczekując na odebranie minęło dobre parę wieków. Wreszcie usłyszał jak Storm odbiera rozmawiając jeszcze z kimś po boku. Może to Rai?

Dobry wieczór Mahiru. Dotarliście bez problemu do domu?

— My tak — Zawahał się. Bez problemów? Coś się wydarzyło jak wracali do domu? Popatrzył na męskie Lenistwo, które dalej próbowało dodzwonić się do swojej dziewczyny bez skutku. Miał złe przeczucia. — Laylo.. nie ma Raimei w mieszkaniu, a miała z tobą wyjść. Nie odbiera komórki. Jest z tobą może?

— Miałam z nią się spotkać, ale... znalazłyśmy siedlisko Orków, które trzeba było posprzątać i nie widziałam się z nią. Dawno jej nie ma?

— Nie wiemy. Przyszliśmy, a w domu wszystko było wyłączone i naczynia stoją na stole, bo mówiła, że zrobi sobie kolacje — To już mu się całkowicie nie podobało. Orki? I jeszcze Osaki dalej nie ma. Może ma to coś wspólnego z magicznymi stworzeniami? — zupełnie jakby odkąd wyszła z nami nie wróciła już do mieszkania.

Blondynka zamilkła na chwilę jakby się nad czymś zastanawiała by wreszcie zaproponować nastolatkowi pojawienie się w siedzibie C3. Nie monitorują już całego Tokio, ale siedzi tutaj z resztą rodziny i chłopcami — w takiej grupie na pewno ją znajdą. Chłopak popatrzył na swojego Servampa, który go nie słuchał mrucząc do siebie pod nosem jak ta baba potrafi go zdenerwować nabijając się znowu na skrzynkę i pokręcił brązowowłosy głową. To nawet zabawnie wyglądało jak taki leń się martwi, ale teraz i on się denerwował. Może panikują lecz mają powody — ostatnio dzieją się same podejrzane rzeczy i zniknięcie żeńskiego Lenistwa jest tym bardziej podejrzane.

~~*~~

Lizzy mruczała pod nosem niezadowolona patrząc na zgromadzonych. Chciała iść już do domu położyć się do ciepłego łóżka, a ta blondyna podniosła alarm. Yuki pod postacią jeża przysypiała na jej głowie marząc już także o ciepłej pościeli. Usłyszeli otwieranie drzwi przez które wszedł Shirota z kotem na ramieniu obserwując zgromadzonych. Brakowało tylko Lichta i Lawless'a, bo chłopaki mieli dzisiaj ręce pełne roboty, a koncert musiał dalej trwać.

— I macie coś Laylo? — Żeńska Nieczystość pokręciła zrezygnowanie głową. Nic.. Nie było dziewczyny na żadnym z nagrań, które C3 jeszcze monitoruje. Musiała się poruszać skrótami jak zwykle. Wtedy na pewno jej nie złapią skoro chłopcy zmniejszyli zakres monitoringu. Mutsuko i Tsubaki'ego nie ma w mieście, więc nie muszą już trzymać aż takiego wielkiego alarmu.

— Cholera jasna.. — To było za bardzo podejrzane — naprawdę nikt z was jej dzisiaj nie widział?

Otworzyły się za nimi kolejny raz drzwi w których stanął zadowolony Hoshi w lekko podniszczonym garniturze. Nie przyszedł na męski wieczór, ale znalazł parę magicznych stworzeń, które musiał zneutralizować. Pomrugał parę razy widząc dużą ilość ludzi w pokoju — o tej porze?

— Co wy imprezę przenieśliście do siedziby?

— Nie widziałeś dzisiaj może Raimei? — Sleepy Ash popatrzył na Zazdrość nie mając już pomysłu, gdzie wampirzyca może się podziewać. To było mało możliwe by ten idiota ją spotkał widząc jego stan, ale zawsze warto zapytać i chyba jego Pan myślał to samo, bo popatrzył na swojego wampira jak na debila. Pokładając nadzieję w Hoshi'm to tak jakby Misono postanowił tańczyć cza-cze. A z jego kondycją to on może spać na czas.

— Raimei...? A no widziałem. A coś.... — Wszyscy jak jeden mąż rzucili się w stronę chłopaka jako ostatniej deski ratunku, więc otworzył szeroko oczy — się stało..?

— Podnieśli alarm, bo dziewczyna nie wróciła do domu — Słysząc Foster Yoda uniósł pytająco brew. Nie wróciła? Przecież sama mu mówiła..

— Spotkałem ją niedaleko centrum. Mówiłem jej o podejrzanym wampirze i proponowała pomóc, ale powiedziałem, że sam sobie poradzę. — To już było podejrzane — tyle mi mówiła, że już wraca do domu pograć czy coś.

— Pamiętasz, gdzie to było Hoshi? — Elise miała cichą nadzieję, że chłopak nie ma takiej sklerozy i wybiorą się w tamto miejsce jak najszybciej.

— Czekajcie — Hugh stanął na podwyższeniu — najlepiej jak się porozdzielamy. Skoro była, gdzieś w mieście to może dalej jest.

Skończyło się na tym, że z Hoshi'm poszedł Mahiru z Kuro, Yuki z Lizzy i Tsurugi. Za to z Pychami poszła grupa Nieczystości. Jak się pośpieszą to na pewno ją gdzieś znajdą.

________________

Grupa idąca z zamyśloną Zazdrością zatrzymała się w miejscu w którym chłopak spotkał swoją pierwszą siostrę i zaczęli się rozglądać. Ludzi dalej było dużo na mieście, więc raczej jeśli coś by się wydarzyło to by o tym wiedzieli, prawda?

— Stąd jest tylko jedno wyjście do waszego domu? — Foster rozglądała się patrząc w każdą ze stron jakby sama sobie miała odpowiedzieć.

— Nie no, kiedyś z Rai szedłem skró... — Kuro nie dokańczając zdania odwrócił się w prawo patrząc na uliczkę, którą zawsze wracał z dziewczyną jak chcieli się szybciej pojawić w domu. Nie czekając na innych ruszył przed siebie znikając w uliczce, gdy w połowie zobaczył leżące rzeczy włącznie z komórką, którą stąd nawet pozna. Zawsze nią w kogoś rzucała, więc wyglądała jak siedem nieszczęść.

Szybko podbiegł do rzeczy zaciskając nerwowo usta — jak to jest kurwa możliwe, gdy dzieje się coś złego ona zawsze tam musi być?! Ta baba ma jakiś magnez czy jak? Shirota zadrżał widząc porozrzucane rzeczy także od razu poznając telefon i książkę, którą kobieta ostatnio cały czas czytała leżąc na dywanie. Nie dobrze. Bardzo nie dobrze.

— A właśnie! — Zdenerwowany Servamp Zazdrości popatrzył na rudowłosą, która poklepywała niepewnie bladą blondynkę. Jej siostra znowu w coś została władowana i nie wyglądało jakby mieli ją szybko znaleźć — jak się pożegnałem z Raimei w biegu mignęła mi jeszcze twoja siostra Lizzy.

— Marron? Tutaj? — Dziwne. Przecież ona powinna być wtedy na zajęciach. Złapała za telefon próbując dodzwonić się do czarnowłosej. A jeśli ona coś widziała albo co gorsza.. stało z nią to co z Osaką? — nie odbiera gówniara..

Tsurugi porozglądał się po korytarzu, kiedy w jego oczy rzuciła się kamera wisząca w rogu. Chyba mają dobry dzień.

— Słuchajcie chyba wiem jak możemy się dowiedzieć, co się stało z Raimei — Każdy jak jeden mąż spojrzał w górę widząc kamerę, która musiała należeć do właściciela klubu.

— Kamiya nie żebym był złośliwy, ale facet nam jej nie da jak nie jesteśmy z policji.

— Jak się jest geniuszem jak ja Yoda to wszystko jest możliwe.

Pewnie gdyby nie sytuacja wampir roześmiałby się na cały korytarz. On geniuszem? Kurwa z której strony? Ale teraz musieli znaleźć siostrzyczkę zanim stanie się coś złego. Czarnowłosy podszedł do drzwi stukając parę razy odwracając się do chłopców.

— No co tak stoicie? Zamieniać się w zwierzęta!

Hoshi prychnął przybierając formę węża i wpełznął na Mahiru by zająć miejsce obok swojego jak miał nadzieję przyszłego szwagra wyczekując pomysłu lidera Wygłodniałych Psów. Mebel otworzył się ukazując osiłka przy którym rudowłosa się skrzywiła. Jak będzie im przeszkadzał osobiście pozwoli Inabie zrobić z niego obiad — a wyczuwając aurę wampirów one wcale by się nie obraziły. Brązowowłosy uniósł brew widząc jak mężczyzna coś szepta, a ochrona ich po prostu przepuściła! Mają takie szczęście i uwierzyli w bajkę z policją albo wyczuwają te dziwną nerwową atmosferę w powietrzu. Przepchali się przez tłum ludzi by dostać do głównego wejścia.

— Yoda ogłuszysz szefa i zwiążesz — Wąż otworzył szeroko oczy. Co?! — wtedy będziemy mogli sprawdzić kamery. Raczej długo nie uwierzą, że ja i dwójka nastolatków ze zwierzętami handluje metą, nie?

— Masz szczęście, że chodzi o dobro Raimei inaczej te rozkazy mógłbyś sobie wsadzić w dupę.

Czarnowłosy uśmiechnął się w stronę Servampa, który prychnął odwracając głowę. Nie podobało mu się jak Kamiya zaczyna nim sobie rządzić. Szczęka Mahiru opadła. HANDLOWANIE METĄ?! Czy ten człowiek ma jakąś ogładę?! Jak tylko otworzył drzwi Zazdrość nie mając wyboru obezwładnił mężczyznę przywiązując go do krzesła łańcuchem za to żeńska Chciwość stanęła przy wejściu zamykając cicho mebel. Jak ktoś będzie chciał wejść spotka go niespodzianka. Reszta dobiegła do szklanego ekranu oglądając kamery.

— O której widziałeś Raimei Hoshi? — Yoda popatrzył na nastolatka i zaczął się zastanawiać. Było już dość późno i powoli zachodziło słońce.

— To była jakaś.. hmm.. osiemnasta?

Lider Wygłodniałych Psów zaczął grzebać przy maszynie przewijając do określonej pory nie widząc nikogo w uliczce. Zmarszczył brwi przewijając kawałek by na ekranie wreszcie pojawiła się idąca Osaka z książką. Wampirzyca była wyraźnie zaczytana i nie zwracała na nic uwagi, a wtedy reszta zobaczyła jak za niebieskowłosą biegnie Marron i jak żeńskie Lenistwo tylko ją wyczuło odwróciła głowę, a nastolatka schowała się za śmietnik.

— O co tutaj chodzi? — Ona powinna być w szkole o tej porze? I na cholerę robi te podchody w stronę wampirzycy? Niebieskowłosa rozejrzała się po korytarzu by wreszcie odwrócić wracając do lektury i w tej samej chwili zza śmietnika wyskoczyła czarnowłosa podbiegając do kobiety, która na końcu musiała wyczuć zagrożenie lecz nie zdążyła nic zrobić obrywając paralizatorem i zamieniając w kota padła na ziemię wypuszczając przedmioty.

— Co za...

— KURWA MÓJ PARALIZATOR! SZLABAN NA WSZYSTKO I JESZCZE WPIERDOL ODEMNIE DOSTANIE GÓWNIARA JEDNA!

— Szlaban jak szlaban, gdzie ona mogła zabrać Rai?

— Ja bym raczej zapytał po co?

Chłopcy rozmawiali między sobą nie zwracając uwagi na Foster, która była bliska spalenia ze złości tego budynku. Co za nieodpowiedzialna zasrana gówniara.. Powinna przeczuwać, że ta mała coś planuje, bo dziwnie patrzyła na Servampa. Ale kurwa po co? Mahiru poczuł jak traci czucie w ciele i padł na ziemię lekko drżąc.

— M..Mahiru? — Rudowłosa jeszcze nie widziała czegoś takiego, więc otworzyła szeroko oczy.

— Za długo jesteśmy rozdzieleni z Raimei.. — Niebieskowłosy schylił się pomagając wstać obolałemu chłopakowi. Musiało minąć dobre sześć godzin od ich rozdzielenia jak nie więcej — musimy ją jak najszybciej znaleźć.

— Więc to z tym rozdzieleniem to nie bujda?! NAPRAWDĘ MOŻNA UMRZEĆ?!

— Nie drzyj się Foster tylko pomyśl, gdzie znaleźć twoją siostrę zanim i Kuro zacznie odczuwać skutki rozdzielenia — Kamiya nie wiedział jak to działa ze strażnikami i wolał się nie dowiadywać czy oni poumierają przez głupie pomysły młodszej siostry kobiety. Rudowłosa złapała za komórkę zaczynając na niej coś stukać by otworzyć szeroko oczy.

— Znalazłam ją...

— Jak?!

— Po jej chorym zachowaniu postanowiłam wgrać kontrolę rodzicielską i nie uwierzycie, gdzie mi ją pokazuje...

— Gdzie? — Inaba zainteresowana wychyliła się przy drzwiach patrząc na swoją bladą Panią.

— Na... cmentarzu...

O kurwa.. biedna Osaka. Przecież wszyscy wiedzą jak ona boi się ciasnych pomieszczeń, trumien i pająków — a tego w tamtym miejscu jest najwięcej.



________________


Jak mówiłam zbliżają się święta i zaczynamy maraton. Więc teraz do poniedziałku pojawią się jeszcze trzy rozdziały z okazji świąt ^^ Tak, więc miłego czytania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro