Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Szłam po schodach, zgodnie ze wskazówkami dziewczyny. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się mała sypialnia. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

Kiedy się obudziłam, usłyszałam jakieś głośne rozmowy, podeszłam do okna i zobaczyłam jakąś kobietę przed stajnią i Larę.
Jeszcze się nie rozbudziłam i dopiero po jakimś czasie do mnie dotarło co się dzieje.

-Wild!

Wybiegłam z pokoju, biegłam przez cały dom, w końcu dobiegłam do stajni. Stanęłam przed nieznajomą kobietą i Larą.

-Lara! Co to za koń?! Natychmiast go stąd wyprowadź, zaraz zadzwonię po rzeźnika.

-Nie! Nie zadzwoni Pani. Nie możesz.

-Kim ty w ogóle jesteś? To twój koń?!

-Jestem Marika Sunbeam, tak to moja klacz.

-Co tu robisz!?

-Szukałam pomocy, natrafiłam na Larę, zaprowadziłam Wild do boksu.

-Kto Ci w ogóle pozwolił tu przebywać!?

-Lara.

-Lara! Przecież wiesz, że nie możesz obcych zapraszać do Tego domu!

-Mamo... Ona potrzebowała pomocy, uciekała przed Dark Core.

-Pewnie sprowadzi ich tutaj! I co wtedy będzie, pomyślałaś chociaż!?

-Mamo, przepraszam...

-Proszę nie krzyczeć na Larę, to nie jej wina, że mi pomogła. Ona poprostu ma takie serce, zresztą jak pani ją sobie wyobrażała, jako bezduszną dziewczynę?

-Ty się nawet nie odzywaj, smarkulo. Podaj numery swoich rodziców!

Spojrzałam na tę kobietę osłupiała. Milczałam chwilę, a później postanowiłam odpowiedzieć.

-Moi rodzice nie żyją.

-To podaj numer do najbliższej osoby!

-Nie będe podawać obcej kobiecie numerów mojej rodziny, a teraz przepraszam ale chciałabym wziąć klacz i stąd pojechać.

-Nie ma mowy, koń zostaje z nami. Na rzeź idzie.

-Nie! Nie możesz odebrać mi mojej klaczy! Nie masz do tego prawa!

-Mam prawo. -kobieta wyjęła telefon i zaczęła dzwonić do rzeźnika. Po wykonanym telefonie moje serce zamarło. Nie mogłam jej stracić! Obiecałam ją chronić!
Kiedy kobieta nie patrzyła zaczęłam iść pewnym krokiem w stronę boksów, niestety zatrzymała mnie.

-Puszczaj mnie! To mój koń!

-Teraz nasz.

-Mamo! To jej koń, nie możesz przekazać tej klaczy rzeźnikowi.

-Twoje zdanie mnie najmniej obchodzi Lara.
Wracaj do domu!

Lara odeszła, ale wyglądała zza rogu domu.

-Wild! Trzymaj się, zaraz do Ciebie pójdę! -klacz była strasznie nerwowa. Chodziła w kółko.

-Nie pójdziesz do niej.

-Puszczaj mnie! Jesteś potworem!- z moich oczu wydostały się łzy.

-Wi-Wild! -krzyczałam rozpaczliwie.

Usłyszałam dzwięk opon. Odwróciłam się i zobaczyłam auto z przyczepą.
Moje serce stanęło.
Łzy płynęły po policzkach.
Słyszałam odgłosy kopyt.
Ciche rozmowy.
Stałam tak, nic nie robiłam. Ale się nie poddałam.

-Dzień Dobry, tu chodzi o tę kasztanowatą klacz.

-Nie! To moja klacz, nie masz prawa jej oddać! -wykrzyczałam, zareagowałam szybko, zaczęłam biec w stronę boksu Wild.
Starałam się otworzyć drzwiczki od boksu, były zacięte. Szarpałam jak najmocniej. Łzy spływały mi po policzkach.

-Otwórz się. -powiedziałam zdruzgotanym tonem.

Wreście drzwiczki się otworzyły, klacz wyszła z boksu, pozwalając mi siąść na jej grzebiet.
Klacz od razu ruszyła.

-Hej! Czekaj! Masz wrócić z tą klaczą! Natychmiast!!

Nie słuchałam krzyków, chciałam tylko teraz wrócić do Jorviku. Wyjechałam z wioski. Niedaleko drzew dojrzałam Larę.

-Marika, chodź tu.

Zaczęłam jechać w jej stronę. Otarłam łzy.

-Lara, przepraszam za kłopoty... -mówiłam to zsiadając z klaczy.

-Nie, to ja przepraszam za moją mamę.
Mam coś dla was, przyda wam się w drodzę.
-dziewczyna mówiąc to dała mi cały sprzęt dla klaczy.

-Jezu, Dziękuję! -przytuliłam dziewczyne.
Szybkim ruchem założyłam sprzęt. Wsiadłam szybko na Wild.
Nagle usłyszałam jakieś krzyki, były to krzyki tamtej kobiety.

-Lara, dziękuje Ci za wszystko.

-Nie ma za co Marika, jedź za nim będzie za późno.

Uśmiechnęłam się do dziewczyny, odjechałam w przeciwną stronę. Może to było głupie posunięcie, ale nie zamierzałam znowu jechać przez las.
Krzyki ustały a ja jechałam teraz przez polany.
Miałam już dość tego wszystkiego.

***
Przepraszam za krótki rozdział.
Zostaw coś po sobie jeżeli to czytasz.

Ps. Z góry przepraszam za błędy, jakby coś się nie kleiło to przepraszam.

Rozdział został poprawiony 03.11.2019r. ✔

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro