Czy to mógłbyć..?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Stwierdzenie, że JeongGuk się denerwował byłoby dużym niedomówieniem.

JeongGuk nie był zdenerwowany. JeongGuk niemal mdlał z nerwów.

Po raz kolejny odgarnął dłonią pot spływający mu po skroni i rozejrzał się po dworcu. Rzucił okiem na zegarek na nadgarstku. Piętnasta czterdzieści cztery. Powinien być tu lada moment. Brunet czuł jak stres wyżera mu żołądek, zamiast tego zostawiając czarną dziurę. Zwątpienie, zdenerwowanie i dziwna ekscytacja, mieszały się ze sobą tworząc mieszankę iście wybuchową. Piętnasta czterdzieści pięć. Gdzie on jest?

Gguk po raz kolejny rozejrzał się po dworcu szukając wzrokiem swojego dawnego najlepszego przyjaciela. Nawet nie umówili się z Tae na żaden znak, starszy nie obiecał ubrać jakiejś żółtej bluzy ani młodszy nie stał pod umówionym kioskiem. Po prostu mieli się odnaleźć w tłumie wyglądających identycznie ludzi, z czarnymi maseczkami na twarzy.

Jego wyczekujące spojrzenie spotkało wreszcie wzrok dwóch ciepłych tęczówek, w odcieniu ciemnego miodu. Gguk zamrugał. Czy to mógł być..?
Wysoki i barczysty mężczyzna, stojący teraz centralnie przed nim, upuścił trzymaną w ręku papierową torbę na zakupy. Śmiałym ruchem zdarł z twarzy czarną maseczkę i Jungkooka oświetlił szeroki, prostokątny uśmiech.

— T-Tae?

— Siema, Ggukie.

_____________
Let's unleash the real hell, shall we? 😈😈😈

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro