Wiem, Jungkookie.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Jungkook leżał rozłóżmy na kanapie gdy usłyszał nagłe pukanie do drzwi. Bardziej brzmiało to jak łomot, jednak brunet i tak niepewnie wstał i ruszył w kierunku wejścia do mieszkania.

Tae dalej siedział pod prysznicem, marnując jak zwykle wodę i nucąc sobie pod nosem. Dlatego to Kook musiał otworzyć drzwi, nawet jeżeli trochę się tego obawiał. Nie przejmował się zerkaniem przez judasza i po prostu przekręcił klucz w zamku.

— J-J-Jimin..? — szepnął, nie dowierzając temu co widzi.

Park stał tam, głośno dysząc z potarganymi włosami i nie zapiętą do końca kurtką. Jego wielkie brązowe oczy otworzyły się jeszcze szerzej i napełniły się łzami.

Jungkook nie czekał na wyjaśnienia, chciał trzasnąć mu drzwiami w twarz, jednak model chwycił framugę i zaczął przeciskać się do mieszkania.

— Poczekaj! Kookie—

— Nie nazywaj mnie tak! — syknął młodszy i znów spróbował wypchnąć starszego za drzwi. Jednak tym razem z mniejszym przekonaniem. Jimin. Park Jimin, dokładnie ten sam który był jej najlepszym przyjacielem od podstawówki. Ten Park Jimin, który wstawiał się za nim zawsze i który pomagał mu wstać gdy tylko upadł.

Ten Park Jimin, który go zdradził, dalej wyglądał jak ten chłopak z liceum ze świrem na punkcie japońskich girlsbandów i gotowania. Dalej wyglądał jak ten sam chłopak z którym chodził pomagać w schronisku dla zwierząt.

Może dlatego Jungkook przestał sam przed sobą udawać, że nie chce go widzieć.

— Przepraszam — stęknął blondyn kiedy w końcu udało mu się wcisnąć do mieszkania. Spojrzał na Jeona jednak ten uparcie wbijał spojrzenie w swoje buty, zaciskając dłonie w pięści. Jungkook drżał, z trudem hamując histerie. Minęło tyle lat.. tyle lat od niego uciekał i się przed nim chował. Tyle lat wmawiał sobie, że już nigdy więcej nie chce go widzieć. Tyle lat żył z bólem jaki zadał mu Park Jimin. A teraz ten mężczyzna, przez którego jego życie stanęło na głowie przeprasza?

— Wypierdalaj stąd — wyrzucił z siebie z trudem, głosem pokrytym jadem. — Nie chcę cię widzieć, słyszysz?

— Jungkook, poczekaj.. — zaczął starszy rozpaczliwym tonem, pokojowo wyciągając ręce przed siebie, jakby chciał uspokoić jakieś dzikie zwierze. — Proszę, pozwól mi wyjaśnić, ja—

— Wyjaśnić co?! — Kook po raz pierwszy podniósł głos i wiedział, że teraz już nie ma odwrotu. Już nie będzie w stanie się zatrzymać. — Co chcesz, kurwa, wyjaśniać Park Jimin?!

Pierwsza łza spłynęła po gładkim policzku bruneta.

— To nie byłem ja, Ggukie — szepnął miękko Park, walcząc z chęcią przytulenia młodszego. — Przysięgam, to nie byłem ja.

— W takim razie, kto? Hmm? Tylko ty o tym wiedziałeś Jimin. Tylko tobie o nim powiedziałem i tylko ty widziałeś mój pamiętnik. T-tylko tobie na tyle ufałem — ostatnie słowa były o wiele cichsze a blondyna przeszedł dreszcz. 

— Wiem, Gguk. I nigdy nie złamałem twojego zaufania, ja—

— A mimo wszystko, jakimś cudem wszyscy się dowiedzieli, że spałem z naszym nauczycielem od matematyki! — wrzasnął w końcu Jungkook, już nie wytrzymując. Bolało. Bolało tak okropnie. — Wszyscy się dowiedzieli, że Jeon Jeongguk, syn jebanego dyrektora, jest gejem i w dodatku daje dupy matematykowi!

Spojrzenie jakie posłał starszemu zabolało Jimina tak bardzo, że musiał cofnąć się o krok. Było przepełnione jadem i furią a jednocześnie było tak żałosne i zrozpaczone...

— Straciłem wszystko, Jimin. Wszystko. Ojciec kazał wypierdalać. Nie wiedziałem swojej rodziny od pięciu lat i nic nie wskazuje na to by miało się to zmienić. — Głos Jungkooka się zmienił, stał się o wiele bardziej spokojny i pozbawiony wyrazu i model poczuł jak kruszy to jego serce na drobne kawałeczki. — Straciłem możliwość dostania się na moje wymarzone studia. Straciłem wszystkich moich przyjaciół oprócz Yoongiego hyunga.

— Wiem, Jungkookie — wyszeptał w końcu Park siadając na podłodze jednak wciąż utrzymując odpowiedni dystans. — I jest mi tak, tak przykro. Kocham cię Jungkook. Kocham cię bardzo i nigdy bym nie zrobił ci czegoś takiego. Błagam wysłuchaj mnie, porozmawiajmy... Ja—

— Co.. Co się tutaj dzieje? — głos Taehyunga był niepewny i Jungkook wciągnął drżący oddech. Już miał coś odpowiedzieć gdy drzwi do apartamentu fotografa, otwarły się z hukiem a do środka wpadł Yoongi, głośno dysząc.

— Jimin! — wrzasnął a kiedy spojrzał na płaczącego Jungkooka i równie rozemocjonowanego Jimina i na Taehyunga, stojącego w samym ręczniku nad dwójką mężczyzn westchnął głośno. — Kurwa, spoźniłem się.

___
Some intensive shits bout to go down

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro