Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<Nadia>
-Wow... Ale jak? To przecież tylko postacie z bajek. - powiedział Mike
-W sumie to księżyc mnie uratował i inne postacie takie jak Mikołaj i tak dalej. Ale nie przyszłam tu dlatego, żeby ci opowiadać czemu zostałam strażniczką i w ogóle. - powiedziałam i się do niego ciepło uśmiechnęłam.
-Racja. A więc czemu chciałaś, żebym w Ciebie uwierzył? -Spytał z lekkim uśmiechem
-Chodzi o twoją siostrę. Widziałam, że płakała i słyszałam waszą rozmowę. Chciałabym jej pomóc, ale potrzebuje twojej pomocy. Musisz mi pomóc, żeby mała uwierzyła we mnie bo inaczej nie będę mogła jej pomóc.- powiedziałam a Mike się uśmiechnął do mnie i powiedział
-Jeśli pomożesz mi, żeby mała przestała bać się dzieci i się z nimi spokojnie bawiła to postaram się, aby uwierzyła w ciebie.
-Ok to idziemy do niej?
-Tak tylko zrobię herbatę, chcesz?- zapytał
-Nie dzięki. - powiedziałam i się uśmiechnęłam do niego. Po chwili zrobił jedną herbatę malinową, wziął ją i razem poszliśmy po schodach do pokoju dziewczynki.

Mike otworzył drzwi  a to co zobaczyliśmy trochę mnie zmartwiło i nie tylko mnie.
Mia siedziała w kącie na dywanie oparta o jasno-fioletową ścianę i płakała. Mike od razu do niej podszedł i ją przytulił.
-Myszko co się stało? Czemu płaczesz?- zapytał ją
-No...bo ja... ja bym chciała się bawić z innymi dziećmi.. ale ja się boję. Co jeśli nie będą chcieli się ze mną bawić?.. Albo się będę ze mnie śmiać?- mówiła przez płacz wciąż przytulając się do brata.
-Cii.... nie płacz. - powiedział chłopak i głaskał uspokajająco ją po plechach.- A teraz chodź napij się herbaty.   - Dziewczynka otarła policzki z łez i napiła się herbaty a ja się uśmiechnęłam i machnęłam ręką i wyczarowałam takiego samego, kolorowego ptaka z wody co kilkanaście minut wcześniej w kuchni.
Dziewczynka z fascynacją patrzyła na ptaka, po krótkiej chwili Mike się do niej odezwał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro