Rozdział 9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<Nadia>

Opadłam bez sił i ostatnie co widziałam to podbiegających do mnie strażników w już normalnej postaci.

<Jack>

Zobaczyłem jak Nadia opada na Ziemię. Szybko do niej podbiegłem z resztą jak reszta strażników.
-Nadia proszę Cię, otwórz oczy.- powiedziałem ze strachem
-Jack ona zużyła zbyt dużo mocy. To zaklęcie było poza jej siłami. Ona zrobiła to, żebyśmy oraz dzieci przetrwali. Ona za niedługo się obudzi a teraz zabierzmy ją do bazy. - powiedział Mikołaj na co ja przytaknąłem. North otworzył portal i już po chwili znajdowaliśmy się na biegunie.
Położyłem ją na kanapie a sam usiadłem na krześle obok
-North kiedy ona się obudzi?- zapytałem
- Obstawiam, że za około godzinę ewentualnie kilka godzin. - powiedział i spojrzał na mnie ze smutkiem tak samo jak reszta.
Nie byłem pewien ale teraz już wiem na sto milionów procent. Ja się zakochałem. Zakochałem się w Nadii. Z takimi myślami nawet nie wiem kiedy zasnąłem wciąż ściskając jej rękę w swojej.

<Nadia>

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Poczułam jak ktoś ściska moją rękę. Powędrowałam wzrokiem w tamtą stronę i zauważyłam Jacka który słodko spał ściskając moją rękę. Wolną ręką powędrowałam do jego włosów i go po nich pogłaskałam.
On gdy to poczuł mruknął cicho i zaczął się budzić na co się cicho zaśmiałam.

-Matko <- Nadia nawet nie wiesz jak się o Ciebie bałem- powiedział i przytulił mnie jak by miał mnie już nigdy nie zobaczyć. Od razu oddałam przytulasa.

<Jack>

- Nadia musze Ci coś powiedzieć.- popatrzyłem jej głęboko w oczy
-Tak?- powiedziała niepewnie
-Nadia bo ja....ja..- po raz pierwszy w życiu zacząłem się jąkać
-Spokojnie Jack. Jeszcze raz wdech i wydech i mów.- powiedziała ze stoickim spokojem
-Nadia bo ja się w tobie zakochałem. Przepraszam- powiedziałem i już chciałem wyjść ale zatrzymała mnie ręka Nadii
-Stój Jack. Po pierwsze za co ty mnie przepraszasz a po drugie ja Ciebie też kocham . - Gdy to powiedziała mogę się założyć, że w moich oczach były iskierki szczęścia.
Przyciągnąłem ją delikatnie do siebie i pocałowałem co od razu oddała.
Nagle do pomieszczania zupełnie niespodziewanie wpadli reszta strażników z gratulacjami.

-Nadia wiem, że to nie najlepszy pomysł ale może teraz złożysz przysięgę i zostaniesz oficjalnie strażnikiem?- zapytał Mikołaj
-Jasne. - powiedziała z uśmiechem po czym złożyła przysięgę i oficjalnie została strażniczką.

-Nadia jeszcze jedno. - powiedziałem i wyczarowałem naszyjnik z różą z lodu  który nie topnieje- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? - zapytałem a wszyscy strażnicy łącznie Zającem co jest dość dziwne.
-Tak zostanę twoją dziewczyną.- powiedziała i mnie pocałowała. Następnie zapiąłem jej naszyjnik.


 ~~~~~~~~~~

To już koniec!
Jak wam się podobało?




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro