Rozdział 40 Mój były profesor jest wampirem

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng





 Mahiru nucąc zadowolony melodię pod nosem wszedł na schody łapiąc za pęk kluczy, który miał w kieszeni spodenek. Dawno nie miał tak dobrego humoru jak dzisiaj i z uśmiechem wsadził przedmiot do zamka przekręcając w prawo. Uchylił drzwi wejściowe zaglądając do środka widząc pogrążony w ciemności korytarz. Popatrzył na zegarek widząc pierwszą w nocy, więc jego Servampy musiały już spać. Wchodząc do środka po drodze ściągał buty układając je równo po boku przy okazji kręcąc zniesmaczony widząc rozwalone oficerki Kuro, które dodatkowo były w błocie. Złapał za nie kładąc przy sobie na wycieraczce, by błoto z nich spłynęło.

Zamknął drzwi ruszając już w stronę łazienki, by później pójść już tylko do swojego pokoju. Zdziwiony uniósł brew widząc paręnaście pudełek z jedzeniem na balkonie. Co jest? Podszedł tam i prawie wrzasnął jak się okazało, że jedzenia jest jeszcze więcej. Skąd oni to wzięli?! Rano chyba będzie musiał im zadać parę pytań, jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy na jedzenie. Przecież to musiało kosztować ze trzy wypłaty jego wujka! A on dopiero zaczyna pracę w następnym tygodniu i wątpi, by w tej przydrożnej kawiarni zarobił chociaż cząstkę tego, co stary Shirota. Zwłaszcza, że będzie pracować tylko po szkole pomiędzy egzaminami.

Odwrócił się przechodząc przez salon i zatrzymując na chwilę przy uchylonych drzwiach od sypialni Servampów. Złapał za klamkę chcąc je zamknąć, bo widząc stanik z takiej odległości zdawał sobie doskonale sprawę, co musiało się tutaj dziać jak go nie było. Na samą myśl o tym poczuł jak robi się czerwony i szybszym ruchem przymknął przedmiot, a zaraz w jego głowie na nowo zagościły przyjemne na myśli na temat randki z Suzuharą. Mimo wpadek i krępacji zaprosił ją na randkę. Jak tylko planował iść już do łazienki prawie wrzasnął odskakując na drzwi, kiedy zobaczył za sobą białą pacynkę.

— Co ty robisz?! — Przecież Raimei panuje nad tym diabelstwem. Czemu to się tutaj pokazało?!

— Czas ucieka — Postać przechyliła głowę na bok wyglądając teraz niczym te wszystkie potwory z horrorów, a zważywszy na porę oraz to, że nigdzie nie jest zapalone światło szeroki uśmiech mocy Osaki przerażał jeszcze bardziej — zostało siedem oręży!

Stwór zniknął i brązowowłosy chciał już odetchnąć z ulgą, gdy pacynka pojawiła się na jego ramieniu i chłopak zamarł wpatrując się w zadowoloną z siebie moc. Wyciągnęła drobną rączkę, a nastolatek zobaczył coś połyskującego w jej dłoni.

— Dzięki temu znajdziecie to czego szukacie! — Kiedy tylko wcisnęła mu dziwny przedmiot do ręki zniknęła w ciemności rozpływając się jak czarna maź, a chłopakiem wstrząsnęły dreszcze. Ta postać była przerażająca. Spojrzał na rękę w której leżał mały połyskujący na zielony kolor przedmiot. W dotyku był niczym galaretka, by rzecz po chwili zaświeciła mocniej pochłaniając blaskiem zszokowanego Mahiru. Światło jak się pojawiło tak szybko zniknęło i przerażony zdał sobie sprawę, że rzecz zniknęła pojawiając się teraz na przodzie jego nadgarstka w tym samym miejscu, co miał oręż.

— Krzyczałeś Mahiru..? — Podniósł szybko głowę widząc stojąca w drzwiach wampirzycę za którą wychylał się już zaspany Kuro pocierając zaspane oczy. Wzrok kobiety zatrzymał się na odrobinę dalej mieniącym nadgarstku i szybko podeszła do chłopaka łapiąc za dłoń zaczynając ją oglądać z każdej strony. — co to jest..?

Shirota zbladł zdając sobie nagle sprawę, że przed jeszcze paroma chwilami było to małe, a teraz urosło większe jakby tworzył się z tego tatuaż. Drugi Servamp podszedł widząc na dłoni jak niczym przed chwilą malowane pojawiły się okulary wampirzycy, które zostały zniszczone. Kiedy przedmiot się pojawił na dłoni to obok narysowała się rzymska jedynka identyczna, co wampiry mają na swoich kurtkach i z przerażeniem spojrzeli na tak samo bladego nastolatka.

— Ja... nie wiem.. była tu tutaj twoja moc Rai.. i ..

Podskoczyli słysząc jak zaczyna ktoś dobijać się do drzwi. Brązowowłosy cofnął się za swoje wampiry i Sleepy Ash popchnął lekko dziewczynę w stronę nastolatka. Było po pierwszej w nocy. Kto by był taki popieprzony, by przychodzić o tej porze? Ruszył przez korytarz i złapał na końcu za klamkę otwierając drzwi z zamka. Zdążył tylko je uchylić, gdy na Servampa spadło wielkie czarne cielsko liżąc po twarzy przy okazji gryząc włosy.

— ELŻBIETA ZŁAZ Z KURO! — Tsurugi pociągnął za smycz do tyłu, ale pies wyraźnie zadowolony z zobaczenia znanego jej wampira przylgnęła do niego jeszcze bardziej. Zaraz po psie do pomieszczenia wpadł zdenerwowany Yoda znajdując swoją siostrę. Bez słowa podbiegł do niej łapiąc za podbródek i kręcąc w każdą stronę.

— Hoshi, co ty wyprawiasz? — Do chłopaka dalej nie doszło to, co się wydarzyło w ciągu paru minut.

— Kuro, gdzie mieszka ten twój przeklęty brat?! Rozstrzelam go, że spokojnie będzie mógł robić za siatkę na ryby!

— Yoda skąd wiesz o World's End'zie?

— Skąd?! Wyobraź sobie, że waszą miłą pogawędkę widziało rodzeństwo Shibaroma i zaraz przekazali mi wszystko i...

— SHIBAROMA!? — Mahiru widząc jak twarz kobiety od razu zbladła spojrzał na drzwi w których jak niczym zawołanie pojawiła się dwójka osób.

Kobieta miała długie czerwone włosy, które co chwile poprawiła nie spuszczając wzroku z psa, którego dalej nieudolnie próbował ściągnąć Kamyia bluzgając już chyba na wszystkie strony. Co zabawniejsze pomagał mu przy tym Mikuni i obaj nie potrafili opanować szczęśliwej Elżbiety. Dziewczyna z tego, co mógł zauważyć Shirota była zbliżona wzrostem do jego żeńskiego Servampa. Chłopak stojący obok niej był wyższy o głowę i miał kruczoczarne włosy, które kontrastowały z czerwonymi oczami. Właściwie tylko to uświadomiło nastolatka, że to są wampiry.

— Cześć siostrzyczko! — Młodzieniec pomachał w stronę Raimei, której mina wyrażała więcej niż tysiąc słów i dziewczyna spojrzała z powrotem na swojego najstarszego brata — Hoshi, co oni tutaj kurwa robią?!

— A no... właśnie miałem dzisiaj przyjść w tej sprawie, bo mamy mały problem — Servamp zaczął bawić się palcami, co według brązowowłosego musiało oznaczać jedno: Hoshi znowu coś spierdolił. — chyba jak wylądowaliśmy tutaj z powrotem zaczęły się łączyć nasze wymiary. Ponieważ to nie jedyne moje podklasy jakie spotkałem dzisiejszego dnia.

Żeńskie Lenistwo spojrzało na swojego Pana, który teraz zrozumiał o co dokładnie chodzi. Kiedyś wampirzyca wspominała mu, że przez portal nie może przechodzić większa ilość osób, bo inaczej złamią czasoprzestrzeń. A jeśli przeszła go taka duża ilość osób...

— Czy to znaczy, że....

— Jak tak dalej pójdzie siatka, która ochrania oba wymiary pęknie. Musimy wymyśleć coś by to zatrzymać.

Świetnie! Po prostu kurwa świetnie.

________________

Takada siedział w przydrożnej kawiarni popijając poranną kawę przeglądając przy okazji gazetę. Kolejny raz złodziej monet zaatakował jedno z muzeów. Zabawne, żeby policja nie mogła złapać kogoś takiego. Przecież to zwykły przydrożny magik udający bandytę. Zwłaszcza jak odsyła potem przedmioty albo nawet zostawia na miejscu kradzieży. Tylko czego on szuka w tych przedmiotach..? Może ma to coś wspólnego z tą niebieskowłosą kobietą? Co ciekawsze ostatnio pojawia się coraz więcej ofiar wśród ludzi, a dalej nie potrafi namierzyć kim jest ta kobieta z którą często widzi tamtego nastolatka. Miał nadzieję, że dowiadując się czegoś o Shirocie Mahiru dowie się także o niej albo podobnym do niej chłopaku. A ta dwójka jest niczym pusta kartka! Nie ma ich w żadnych dokumentach. Kim oni są? Przyłożył filiżankę do ust i prawie wypluł kawę, co łyknął. Naprzeciwko niego w szybie baru zobaczył rudowłosego mężczyznę. Pomrugał parę razy i nerwowo zaczął szperać w teczce. To na pewno on. Jest tego pewien!

Wyciągnął stare zagięte zdjęcie i przyłożył sobie bliżej twarzy, by oszacować obie osoby. Poczuł jak zaczynają po plecach spływać mu zimne poty. Co tu tutaj się dzieje? Podniósł się z miejsca przechodząc szybko przez ulicę i ukrywając przy jednym ze słupów. Przecież ten człowiek zniknął dobre piętnaście lat temu! Cała uczelnia była pewna, że został zamordowany. W takiej sytuacji... Co tutaj robi jego profesor Foster? Może jest przepracowany?

Potarł kolejny raz oczy, a postać jak siedziała tak robiła to dalej pijąc jakiś napój. Zacisnął dolną wargę mrużąc wzrok. Z powodu zniknięcia Angusa zmienił kierunek studiów chcąc zostać detektywem mając nadzieję, że wreszcie znajdzie jakiś ślad po zmarłym profesorze. Ale nawet w najśmielszych snach nie spodziewał się znaleźć człowieka całego i zdrowego. Śledził każdy jego ruch spoglądając wreszcie na napój, który mężczyzna miał w dłoni. Czerwony. Dziwne nie przypominał wina.

„Pamiętaj Takado by odróżnić człowieka od wampira zawsze patrz na kolor oczu oraz na to, co piją."

Krew...? Prawie już, że przyssał się do szyby byleby tylko upewnić się, co jest w szklanym naczyniu. Co gorsze im bardziej spoglądał na napój upewniał się, że to jest hemoglobina.

„Wampiry istnieją i grasują po Tokio. Nie wierz w żadne bajki Takado. Wtopili się w zwykłych ludzi chcąc prowadzić takie same życie jak oni, jednak się od nas różnią. Ich chęć niszczenia jest zbyt wielka, by mogli żyć wśród nas. By ich zniszczyć musimy znaleźć główne wampiry, które ich tworzą."

Główne wampiry..? Ale czym one są..? W pewnej chwili wzrok Fostera uniósł się by spojrzeć na okno i detektyw zobaczył krwistoczerwone oczy tak różniące się od zielonych jakie kiedyś posiadał jego nauczyciel. Senda miał o tyle szczęścia, że zdążył ukryć się za filarem czując jak serce zaczyna mu przerażająco szybko bić. Jego były profesor jest wampirem teraz jest tego pewien!

__________

Yoru przerzucała kartony w poszukiwaniu zaginionego pagera. Nie raz jej ciotka wypominała o tym, że ma takie getto w pokoju iż nawet świnia by się w nim zgubiła. Teraz stara się to jakoś porządkować, ale nie mieszka już sama i trochę ciężko jej się przyzwyczaić do męskiego towarzystwa.

— Watari nie widziałeś mojego pagera? — Białowłosa schylała się właśnie pod łóżko przepychając się przez kurz w nadziei, że właśnie tam ukrył się pożądany przez nią przedmiot. Ale jego jak nie było tak nie ma. Jak usłyszała, że Oshima będzie podklasą, któregoś z Lenistw podekscytowała się prawie tak samo jakby miała mieć w domu zwierzaka. Będzie miała wampirze rodzeństwo! Jakkolwiek głupio to nie brzmi. Nie słysząc odpowiedzi od czarnowłosego, który prawdopodobnie drzemał na kanapie wysunęła się z pod łóżka wytrzepując się z kurzu i spojrzała na grający telewizor.

Nastolatek chyba wziął sobie do serca, by postawić Kuro za wzór, ale cholera wie czy to dobrze. Ruszyła przez salon podchodząc do chłopaka, który leżał mając zamknięte oczy.

— Watari.. widziałeś mój pager..? — Delikatnie zaczęła potrząsać chłopakiem, który nawet nie drgnął. Zaraz... Przerwała trzęsienie spoglądając na uchylone lekko usta Watariego i zbladła. Bicie serca było bardzo słabiutkie i pewnie, gdyby nie jej wampirzy słuch oraz wyczucie przepływania krwi w jeszcze żywym ciele uważałby go już za martwego — o kurwa...

Odsunęła się szybko od nastolatka biegnąc do drzwi, które otworzyła zaraz zbyt szybko wyrywając z zawiasów i wypadając na korytarz nawet ich nie puszczając z dłoni. Mijała agentów by wreszcie spory kawałek dalej widzieć idącego Tsuyuki'ego z zupą, ale nie umiała się już zatrzymać przez, co całą siłą runęła na swojego szefa. Brązowowłosy pierw pomrugał parę razy czując na sobie rosół, które planował zjeść od dobrych trzech godzin by później zobaczyć siedzącą na nim okrakiem wampirzyce trzymającą w jednej dłoni drzwi od mieszkania. Chyba będzie musiał porozmawiać z Mahiru na temat podklas jego wampirów. W takim tempie zniszczą organizację szybciej niż Willmoni.

— Co to ma znaczyć Shihoin..? — Wampirzyca złapała go za przód płaszcza zaczynając nim potrząsać o ile to jest w ogóle możliwe w takiej pozycji.

— SHUHEI! WATARI NAM UMIERA! BRACISZEK MI UMIERA! ZRÓB COŚ DO KURWY NĘDZY!

Słysząc kurwę w tyle teraz już doskonale wiedział, dlaczego ta wampirzyca jest podklasą Osaki.



_____________


Witajcie po dwutygodniowej przerwie! Powiem wam, że strasznie się za wami stęskniłam i codziennie czekałam, by zacząć pisać dalej strażników ;D Nie miałam zbyt wiele czasu i dopiero teraz mogę coś robić, tak więc łapcie świeży rozdział. A pierwszy rozdział mangi się powoli robi ^^! 



A no i dzisiaj wieczorem pojawi się Q&A!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro