Rozdział 57 Miłość do młodszego rodzeństwa

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng





Raimei dobiegła do skrawka, gdzie kończyła się podłoga na jednej z kondygnacji spoglądając w dół. Tak jak myślała Mahiru zmienił swój wygląd i teraz bliżej mu do Popiołu niż do nastolatka, którego znali. Właśnie przed tym uprzedzała ją pacynka. Nawet nie było sensu z nim walczyć, bo zranili by tylko chłopaka czego nie chciała. Co gorsza nie tylko brązowowłosy się tutaj pojawił, a także Angus ze swoją świtą i C3 wygląda jak jedno wielkie pobojowisko. Przez ten cały chaos wszyscy się porozdzielali i nawet nie wie co się dzieje z Yodą i Hugh'iem i resztą wampirzego towarzystwa.

Wreszcie spojrzenie kobiety zatrzymało się na Mutsuko i Tsubakim, którzy stali na dole zastanawiając się jak podejść chłopaka w momencie, gdy Angus go osłania. Od razu było widać, że Daisaki jak ona niezbyt dobrze się czuje z powodu wylatującej z nich magii. Gdzie reszta się podziewa do cholery, kiedy im tutaj rozgrywa się kolejny Armagedon godny Willmonów.

— Co robimy? — Kuro stanął obok wampirzycy także patrząc na ich Pana, który wsiąknął już wszystko łącznie z żywiołami. Nie taki był plan czarnowłosej i tak naprawdę ona także była zdziwiona tym co się wydarzyło. Zostało tylko jedno wyjście i to najbardziej szalone. Osaka zacisnęła pięść odwracając wzrok na Sleepy Asha.

— Zamień się w kota i podejdź do mnie. — Widząc zdekoncentrowaną minę wampira niecierpliwie tupnęła nogą — nie mam teraz czasu na wyjaśnienia Kuro. Zrób to o co cię proszę i mi zaufaj.

Servamp zacisnął nerwowo wargi poruszając posłusznie głową i po chwili zamiast wampira na ziemi stał mały czarny kotek, którego niebieskowłosa szybko podniosła wciskając sobie w kurtkę. Męskie Lenistwo mruknęło tylko pod nosem by była delikatniejsza.

Zdecydowałaś się..? — Kuro słysząc głos rozejrzał się po pomieszczeniu na początku niczego nie widząc by dopiero po paru chwilach zobaczyć stojącą pacynkę kawałek dalej. Odrobinę się różniła od tej co wcześniej widział. Jej ciało było lekko prześwitujące, a z jej materiału którym była obszyta wychodziło małe żółte światło. Musiała tracić moc strażnika zupełnie jak reszta drugiej generacji Servampów.

— Tak, ale niech się okaże, że kolejny raz grasz na mojej cierpliwości zapłacisz za to.

Spokojnie tym razem nie ma żadnych kruczków — Stworzenie zniknęło by tym razem pojawić się na głowie Raimei delikatnie pochylając — także nie chce stracić naszej błyskawicy. W końcu dzięki temu jest lepsza zabawa!

Postać zniknęła rozpływając się w powietrzu i kotu jeszcze przez jakiś czas w uszach pobrzmiewał ten obrzydliwy chichot. Sleepy Ash chciał się już odezwać, co myśli o zaufaniu następny raz tym przeklętym mocom, ale kobieta nie zamierzała prowadzić z nim dyskusji. Zrobiła dwa kroki do przodu zeskakując w dół stając tym razem na części żyrandola. Jednej z pozostałości po pokoju konferencyjnym. Rozglądała się za poruszającym się szybko Shirotom próbując ustalić, gdzie chłopak pojawi się za parę chwil.

— Od jednego do dziesięciu kochanie — Servamp Lenistwa uniósł wzrok na dziewczynę na której ustach błąkał się lekko szaleńczy uśmieszek jakim najczęściej raczył ich Yoda — ile nam dajesz, że przeżyjemy ten rajd?

— Jeśli chcesz racjonalnej i prawdziwej oceny to zeroooo... — Przy ostatnim słowie Osaka zeskoczyła z żyrandolu zeskakując tym razem na zniszczoną podłogę czym wzbudziła zainteresowanie szalejącego chłopaka. Shirota wzniósł wzrok z nad ledwo się podnoszącej Elise, która prawie została jego celem zatrzymując tym razem spojrzenie na dwóch Lenistwach. Zginą kurwa jak nic. On to już czuje w kościach.

— Osaka, co ty odpierdalasz!? Znikaj stamtąd! — Daisaki zacisnęła dłonie próbując wykrzesać chociaż odrobinę magii, co ciężko jej szło. Niestety ich siła wylatywała z nich w zatrważającym tempie i jak tak dalej pójdzie to nie dość, że pojawi się ten pieprzony duch to oni nie będą mogli mu stanąć na przeszkodzie. Z tą czarną łajzą mogli się z nimi równać tylko wtedy, kiedy część jego magii była w nich. Przeklęty dobrze sobie rozplanował chcąc im ją odebrać. Polegając tylko na sile Servampów oraz połączeniu z Eve nie będą mieli jakichkolwiek z nim szans.

Z ust Mahiru wyszedł cichy warkot i chłopak znowu spojrzał na czarnowłosą niską wampirzycę. Niebieskowłosa wiedząc, że jak zaraz nie zrobi tego co planowała to nastolatek zabije Stevens, bo żeńska Pycha nie będzie w stanie go zaatakować. Żeńskie Lenistwo puściło się biegiem w stronę swojego Pana wyciągając dłoń w prawo. Zacisnęła mocniej dłonie pozwalając Pacynce działać. Ten jeden raz może jej pozwolić na częściowe przejęcie kontroli.

Żeńska Melancholia jak i Tsubaki otworzyli szeroko usta widząc jak z ciała wampirzycy zupełnie jak, kiedyś z niebieskowłosego zaczęła pojawiać się wysoka postać jej mocy zalewając podłogę jaśniejszą cieczą niż moc Sleepy Asha. Jak moc wampira wciągała wszystko w dół tak ona skupiła się tylko by otoczyć Shirotę dookoła i zdziwiony Pan Lenistw cofnął się od Elise, która także obserwowała wszystko z przerażeniem. Nie wiedziała, co się dzieje. Popiół spojrzał w dół i zacisnął nerwowo kły widząc jak po części był zanurzony w tym czymś przez co, nie mógł wykonać żadnego ruchu. Osaka odbiła się od ziemi by w jej prawej dłoni pojawił się dobrze im znana miotła, za to przerażony Kuro wbił dziewczynie paznokcie by się lepiej jej trzymać. Wolał nie spaść w tym momencie cokolwiek planowała.

— Wyciągniemy z ciebie Mahiru gnoju — Miotła zamieniła się w długi czarny klucz i nim stworzenie zrobiło jakikolwiek ruch niebieskowłosa wbiła mu przedmiot w głowę znikając wraz z cieczą, a postać nastolatka stała drętwo w jednej pozycji.

— Co się wydarzyło do cholery...? — Angus przetarł przerażony mokre czoło wpatrując się w stojącego chłopaka. Naprawdę myślał, że ta wampirzyca go zabije. Swoją drogą... gdzie oni się podziali?

___________

Kuro spadł na cztery litery wracając do swojej wampirze postaci. Skrzywił się czując jak boli go dolna część ciała i zmusił swoje ciało by się podnieść by zacząć pocierać się po lędźwiach. Właśnie tak się zawsze kończy, kiedy posłucha Osaki — bólem, któreś części ciała. Znając kolejną część tego, co się zwykle dzieje przerwał masaż obolałego ciała i wyciągnął ręce przed siebie przez co po chwili w jego dłoniach wylądowała Raimei.

— Widzisz. Znam już każdy twój krok.

— Bardzo śmieszne Kuro i jak zawsze mogę na ciebie liczyć — Niebieskowłosa uśmiechnęła się w jego stronę dając mu zaraz pstryczka w nos i Servamp mruknął coś do siebie — skoro tak znasz każdy mój krok to może powiesz nam, gdzie jesteśmy?

Wampir jak na zawołanie zaczął się rozglądać po przyciemnionych korytarzach, co także robiła dziewczyna. Zbyt dużo powiedzieć o tym miejscu nie mogli oprócz tego, że stali w dłużącym się pomieszczeniu, które miało osiem drzwi zapieczętowanych kłódkami oraz łańcuchami. Gdziekolwiek się znaleźli to musiało się dziać w głowie nastolatka.

— Wiesz... podejrzewam, że to głowa Mahiru. Zabawne, pierwszy raz tu jesteśmy. Zawsze to raczej on wędrował po naszych umysłach — Niebieskowłosy ruszył do pierwszych drzwi, których kłódka wyglądała na lekko podniszczoną. Raimei uniosła wzrok nad mebel widząc rzymską cyfrę osiem. Z liczby rozejrzała się dookoła widząc nad każdym z drzwi numerek.

— Kuro... chyba musimy zacząć od tych drzwi — Ta? Wampir tak jak ona popatrzył po kłódkach i rzeczywiście ósemka była najbardziej zniszczona i bez problemu mogli ją rozwalić. Chłopak pociągnął za metal, który puścił z cichym chrzęstem by zaraz opadł na ziemię powodując huk w całym korytarzu niosąc się niczym echo — nie podoba mi się to Rai. Pchamy się w kłopoty na własne życzenie.

— Nie gadaj tylko pchaj.

Servamp jęknął zrezygnowany by dłonią popchnąć drzwi, które otworzyły się trzeszcząc ukazując wampirom przyciemniony pokój. Osaka popchnęła delikatnie dłonią wampira dając mu sygnał by powoli wszedł na co przystał. I tak nie miał co się kłócić z dziewczyną, bo zawsze stawiała na swoim. Jak tylko żeńskie Lenistwo przekroczyło próg pokoju drzwi zamknęły się z hukiem i w Sali zapaliły się dwie świeczki stojące na stole przy którym zresztą ktoś siedział. Nie było widać jego twarzy ukrytej za kapturem zaś dłonią przywołał do siebie oba wampiry.

— Mówiłem, że pchamy się w kłopoty — Nim ruszyli nie mając wyboru Sleepy Ash zdążył syknąć w jej stronę te urocze słowa. On już czuł w kościach co się wydarzy, a ona jak zwykle jest tego prowodyrem. I teraz niech ktoś mu powie, że ona sama nie pcha się w problemy. A mogli się gdzieś zaszyć na jakimś zadupiu i mieć całkiem spokojne życie. Nie mając wyboru oboje ruszyli do krzeseł i usiedli na nich próbując ustalić, co za postać jest ukryta w cieniu.

— Dawno się nie widzieliśmy Raimei — Wampirzyca drgnęła słysząc swoje imię. To oni się znają? Postać nagle zrzuciła kaptur pokazując chłopaka z kozimi zakręconymi rogami. Moc Daisaki ––uśmiechnęła się w ich stronę pogodnie — dziękuje, że jeszcze nie posłałaś mojej byłej narzeczonej do diabła. Ona zawsze była taka sztywna. Czaicie? Martwa i dalej jest sztywna!

— TY JESTEŚ NARZECZONYM MUTSUKO! — Dziewczyna poderwała się z siedzenia wywalając krzesło do tyłu za to z ust męskiego Lenistwa wszystko tylko ciche „Co?". Mężczyzna zachichotał widząc reakcję kobiety i przechylił głowę w bok patrząc na zegarek.

— No cóż moi drodzy mamy mało czasu na nasze rande wu* we trójkę, ale nie powiem trójkąt z wami byłby interesujący — Oba Servampy na siebie spojrzały się skrzywiając przy tym. Naprawdę ktoś tak popierdolony był partnerem Daisaki? — ale do konkretów jestem pierwszą z mocy, która musi dać wam zadanie.

— Za... zadanie?

— Spokojnie nie będę kazał wam się rozbierać. Ale to by było całkiem kuszące — Sam z siebie zaczął się śmiać ignorując zdezorientowane miny wampirów przy czym Kuro kręcił niedowierzająco głową. Gdzie on kurwa trafił? Chyba jednak woli te pieprzone pacynki. — żebyście mogli przejść dalej musicie odpowiedzieć na jedno pytanie od każdego z nas, które jest związane z waszym Panem - Pytanie? Raimei równo z Kuro przechyliła głowę lekko w prawo, co zabawnie wyglądało — tak, więc... zgadzacie się na trójkącik?

Sleepy Ash nawet nie zdążył zareagować, kiedy świecznik ze stołu trafił Tashiro prosto w łeb i głuchy gong rozszedł się po pomieszczeniu.

— Zamiast marnować nasz cenny czas zadaj to pytanie palancie do kurwy nędzy..

Męskie Lenistwo miało już zwrócić uwagę na temat tego, że moc dostała wreszcie po ryju i to by oznaczało iż jego narzeczona będzie mogła dobrać się do pacynki. Bo na pewno to zrobi jak do niej to dotrze. Brązowowłosy podniósł się z ziemi pocierając obolałe czoło. Ma dziewczyna krzepę.

— Zaczniemy od dzieciństwa — Postać pstryknęła palcem i pomieszczenie zniknęło, a jego miejsce zastąpiło Tokio. Servampy rozejrzały się po okolicy. Zupełnie jakby naprawdę tam stali. Nawet zapach z knajpki obok było czuć. Oczy niebieskowłosej zatrzymały się na brązowowłosej kobiecie obok której kroczył zadowolony mały chłopiec.

— Kuro zobacz — Dziewczyna szturchnęła wampira łokciem pokazując przy okazji na dziecko. Maluch miał brązowe włosy i wyglądał tak samo jak jego nastoletnia wersja. Ciężko by było nie odróżnić Shiroty.

— Moje pytanie brzmi. Jak zginęła matka Mahiru? — Wampiry nie widziały mocy, jednak słyszały jego głos, który brzmiał jakby wychodził z każdego miejsca tego miasta. Żeńskie Lenistwo spojrzało na niebieskowłosego niepewnie. Owszem nastolatek wspomniał, kiedyś, że jego matka umarła w wypadku I dlatego się nim zajął wujek.

— Mahiru wspominał, że zginęła w wypadku — Raimei rozglądała się czując jak zaczyna powoli nieprzyjemnie wiać. Jak w takich miejscach zaczyna pizgać to oznacza tylko jedno: kłopoty.

— No nie wiem.. samochodowy? — Sleepy Ash zdążył tylko to dodać jak wszyscy piesi się zatrzymali, a niebo zrobiło się czerwone. Co jest kurwa? Oboje popatrzyli w stronę matki z dzieckiem, a oczy Osaki otworzyły się szeroko, gdy po drugiej stronie zobaczyła Angusa celującego w stronę kobiety. Padł głuchy strzał i Servampy w ciszy patrzyły jak w niczym spowolnionym tempie kobieta pada na ziemie w kałuży krwi obok zdziwionego dziecka.

— Samochód by był mniej przykry nie sadzicie? — Teleportował się przy nich Tashiro zasłaniając widok, gdzie ludzie pędzili już do lezącej kobiety przy której płakało dziecko — swoja drogą cóż za ironia losu, że on także był z wami powiązany prawie od początku, prawda? Zapraszam do kolejnych drzwi.

Nim którekolwiek odpowiedziało zostali przeniesieni przed siódemkę, której kłódka lekko opadła na ziemie. Wystarczyło tylko popchnąć drzwi, które w tym momencie dla Servampa wydawały się wyjątkowo ciężkie. Niepewnie położył na drewnie dłoń spoglądając na niebieskowłosą.

— Bym zapytał czy wszystko w porządku, ale po tym co widziałem przed chwila daruje sobie to.

— Otwieraj te drzwi. Chce mieć to już za sobą..

— Jak sobie życzysz.

Servamp popchnął drewniany mebel ukazując im kolejny z pokoi, który wyglądem różnił się od poprzedniego. Jeśli żeńskie Lenistwo się nie myli nadeszła chwila by poznać moc Layli.

_______

Lizzy dobiegła do dworca w towarzystwie reszty swej grupy. Budynek stał jak wcześniej, więc może Shirota nie zdążył go jeszcze wysadzić w powietrze? Usłyszeli wołanie za sobą odwracając głowy w tamtą stronę. Do dworca biegła kolejna grupa, która była wysłana na wyspę smoków. Swoją drogą, co oni tutaj robią tak późno?

— Idioci zostawili nas w tyle — Tsurugi zirytowany pokręcił głowa próbując złapać dech — do tego wysłali za nami jakaś powalona yaoistke!

— Powiedz tak jeszcze raz, a będziesz pięknie prezentował się jako pomnik nad basenem hotelowym — Elayria prychnęła krzyżując obrażona dłonie.

Wampirzyca została wysłana przez Mutsuko na poszukiwania zagubionej grupy. Dziewczynka jako jedyna miała większa szanse w walce ze smokami, ponieważ potrafiła za pomocą petryfikacji zatrzymać ich chociaż na chwile. Traf chciał, że pierwsza grupę którą spotkała była The Mother w towarzystwie starszego Shiroty. Fioletowowłosa nieświadoma tego jakim zagrożeniem jest ta mała podklasa włączyła się z nią w rozmowę wyciągając wszystkie potrzebne informacje. No cóż z dwojga złego lepiej zaufać podklasie Mutsuko i wyjść z bagna niż w nim zostać nie?

W tym całym nieszczęściu okazało się, że Elayria jest dość dużą fanka yaoi i jak tylko usłyszała złośliwe dogryzki Mikiuniego oraz Hachiko to podłapała temat zainteresowana związkiem. Swoją drogą nie raz widziała Hoshiego z rożnymi partnerkami czy partnerami. Ba! Czasami nawet myślała, że wampir trzyma dziwne stosunki z rodzeństwem Shibaroma, ale osobiście wolała się od tego trzymać z daleka. O takich trójkątach lepiej nie rozmawiać. Tak, więc wizja lidera wygłodniałych psów z tamtym szalonym Servampem była całkiem realna.

— Nie wiem, co jest bardziej przerażające. Nowy wygląd Shiroty czy wasz dziwny związek — Brew Foster uniosła się do góry przy czym czerwony Kamyia wrzasnął "Ej", a reszta grupy śmiała się pod nosem. — nawet nie chciałabym sobie wyobrażać, kto z waszej dwójki jest na górze. Chce mieć spokojne noce..

- Nie chciałabym wam psuć tej jakże przyjemnej rozmowy, ale chyba nam się śpieszy, tak? — Wszyscy odwrócili głowy w stronę zirytowanej i niecierpliwej Blau, która jako jedyna oprócz czarnowłosego nie czerpała przyjemności z tych żartów — i ty Elayria powinnaś o tym najwięcej wiedzieć skoro Mutsuko jest na dole.

Każdy zamilkł i tylko z ust Yuki wyrwało się "sztywne babsko" zanim weszli na dworzec by skierować się do windy. Inaba nawet jeśli nie pochwalała związku Osaki i Ichity to nigdy nie wybaczyła białowłosej tego, co zrobiła — mimo, że Raimei wyszło to na dobre i sama miała w głębokim poważaniu to jak to się wszystko wtedy potoczyło.

Lawless podleciał do windy naciskając guzik by przywołać maszynę, jednak jak tylko przedmiot poczuł nacisk cała grupa usłyszała huk spadającego sprzętu, by zaraz wyrwały się także drzwi zostawiając ciemną przestrzeń.

— Chyba się spóźniliśmy.. — Inaba spojrzała w czarną ton przełykając nerwowo ślinę. Zawsze podróżowała wtedy latając, a dzisiaj będzie musiała dostać się na dół za pomocą latania. Tylko nie pomyśleli o jednej ważnej rzeczy. Tam jest w chuj ciemno, a ona mimo wieku i tego, że jest martwa DALEJ BOI SIĘ CIEMNOŚCI!

— Ruszajcie się leniwe wampirzyska nie mam zamiaru zmarnować tutaj całego dnia — Obie Chciwości spojrzały do tylu na Blau, która już trzymała zdziwionego zielonowłosego za kołnierz — ci, którzy nie potrafią latać musimy ściągnąć na dół.

No co ty kurwo niemiecka nie powiesz?

______

Servampy Lenistwa zamknęły za sobą drzwi od drugiej mocy stając wreszcie przed drzwiami z rzymską jedynką. Im bardziej zagłębiali się w dziwne pytania wszystkich postaci pojawiało się tym więcej niewiadomych w życiu nastolatka, który nawet nie był świadomy tego, że właściwie za wszystko był odpowiedzialny Angus. Zabawne. Zawsze myślała, iż ten przeklęty profesorek zniszczył tylko ich ósemce życie, a wychodzi na to, że miał nawet swoje pięć minut w życiu Mahiru.

Niebieskowłosy nie czekając na odpowiedz popchnął drzwi otwierając na oścież. Pokój ten różnił się całkowicie od innych, bo był bardzo jasny. Servampy niepewnie weszły do środka rozglądając się po pomieszczeniu i szukając wzrokiem ostatniej mocy, która powinna się tutaj pojawić.

— Nie podobają mi się tutaj te lustra — Raimei przełknęła nerwowo silnię widząc siebie w każdym odbiciu, a ten pokój był nimi prawie cały obklejony. Kuro także czuł się nieswojo patrząc na ich odbicia rozglądające się nerwowo po tym miejscu.

— A ja uważam, że są przyjemne — Słysząc znajomy chichot oboje spojrzeli na lustro przed nimi z którego wyszła biała pacynka. Stworzenie stanęło przed nimi wyciągając przed siebie łapkę. Po chwili odrobine nad nią zaczęły latać w kole cztery kolorowe krople, które było widać tylko w odbiciu lustrzanym — pokazują to czego nie widać na pierwszy rzut oka. Te kropelki to żywioły. Fajne nie?

Brwi wampirów uniosły się do góry widząc to dziwne zjawisko, ale raczej nie powinno ich już nic dziwić w tym miejscu. Niebieskowlosa obserwowała fruwające żywioły mrużąc oczy. Czy to oznacza, że moce kolejny raz robiły je w chuja?

— Czas na wasz ostatni test. Życzę wam powodzenia.

Żadne z nich nie zdążyło zapytać o nic stworzenia, bo ono pstryknęło łapkami, a ich odbicia lustrzane zostały zastąpione brązowowłosym nastolatkiem patrzącym w stronę Servampów. Pierwszy raz od siedmiu zadań nie jest im pokazana scenka i zadane pytanie na które nie znali tak naprawdę odpowiedzi, a cos innego.

— Musicie zdecydować, który Mahiru jest prawdziwy, ale ma to swój haczyk. Jeśli popełnicie błąd chłopak nie wróci — Sleepy Ash słysząc chichot stworzenia zbladł. Nie wróci? Jak maja się domyśleć, który z nich jest prawdziwy?! — macie minutę.

Koło Servampów z ziemi wyszedł cyfrowy zegar i przedmiot nawet nie czekając, aż zaczną zaczął odliczać czas z jak dla nich zawrotna szybkością. Osaka przełknęła ślinę patrząc dookoła na postacie, które jak tylko ruszył zegar zaczęły się przekrzykiwać o swojej prawdziwości.

— Takiego obrotu sprawy... to ja się nie spodziewałem..

— Skup się Kuro mamy mało czasu — Teraz naprawdę nie pomoże im narzekanie, a przyszłość chłopaka jest w ich rękach. Jakoś nie widzi jej się spotkanie w ciele Mahiru drugi raz Popiołu, a to jest ostatnia szansa jaką mogli dostać by mu pomóc — musi być coś, co go odróżni od pozostałych.

Coś? Męskie Lenistwo spojrzało przed siebie nerwowo drapiąc po głowie. Co może być innego wśród tej całej grupy krzyczących ludzi? Podczas wędrówki po drzwiach dowiedzieli się wiele o Shirocie. Zaczynając od jego dzieciństwa poprzez spotkanie ich. Nawet nie spodziewał się, że brązowowłosy miał aż takie wahania ostatnimi czasy względem posiadania Servampów. Kiedy wreszcie udało mu się to ułożyć większą część w głowie to moce dodały swoje trzy grosze — ironia losu.

Raimei przyglądała się każdemu z osobna rzucając spojrzeniem, co jakiś czas na zegarek. Zostało im trzydzieści sekund. Jak mają wybrać w tak krótkim czasie, coś normalnego?!

— Zero! — Postacie się zatrzymały w tej samej pozycji w której aktualnie stały i stworzenie teleportowało się przed nimi stając na palcach — więc jaka jest wasza decyzja..?

— Środkowy — Oba Servampy odpowiedziały równo po czym zdziwione na siebie spojrzały swoją zgodnością. W końca żaden z nich nie ustalało decyzji drugiego. Moc Osaki podrapała się po głowie patrząc na nich z pod byka.

— Dlaczego on..?

— Najgłośniej się darł — Niebieskowłosy wzruszył ramionami jakby dla niego było to oczywiste — taki Mahiru jest do niepodrobienia.

— Popieram Kuro. Tylko on potrafi się tak wydzierać — Moc słysząc odpowiedz dziewczyny zachichotała pod nosem pstrykając łapką przez co wszystkie postacie zniknęły pozostawiając tylko środkowego Shirotę.

— Tak, więc zapraszam do zapoznania się z waszą decyzją.

To, to nie była prawidłowa odpowiedz? Żeńskie Lenistwo wciągnęło głośno powietrze zaraz czując jak Servamp za nią lekko ją popycha by ruszyła się szybciej. Dziwna sprawa. Ona bała się dowiedzieć, co jest za tym lustrem za to Sleepy Ash wyglądał na niesamowicie zrelaksowanego — jakby podjęcie decyzji tej samej co ona ściągnęła z niego jakiś ciężar. Swoją drogą coś w tym było, bo przecież jak się okaże, iż oboje się pomylili to może zrzucić winę na nich oboje tak?

Podeszli oboje do lustra i brązowowłosy uśmiechnął się szeroko jak to miał w zwyczaju znikając by zaraz przedmiot zaczął się uchylać pozwalając im wejść do środka. Servampy jakby pchane przez nieznaną im siłę weszły do środka widząc kolejne ciemne pomieszczenie tak podobne do korytarza jaki mieli okazję zwiedzić na początku swojej wędrówki. Oczy Kuro w pewnej chwili zarejestrowały skuloną postać w kącie, której mundurek od razu rozpoznał. Dotknął delikatnie ramienia kobiety zmuszając ją by na niego spojrzała i wampir głową pokazał na zaciemniony kąt. Zupełnie jakby się bał, że spłoszy nastolatka. Żeńskie Lenistwo poczuło jak ciężar, który zaciskał jej żołądek wreszcie opada widząc całego i zdrowego Mahiru.

— Mahiru..? — Postać drgnęła słysząc swoje imię i uniosła zmęczony wzrok. Przez pierwsze parę chwil musiał pomrugać, bo wampiry dalej stały przy wejściu skąd uderzało światło od luster. Głos który go wołał poznał od razu, a dodając jeszcze do tego zarysy ubrań był niemal pewny tego, kto do niego przyszedł.

— Raimei..? Kuro..? — Lenistwa uśmiechnęły się szeroko słysząc głos swojego właściciela. Kto by pomyślał, że ucieszą się na głos chłopaka? Oboje przeszli kawałek nie spuszczając wzroku z podnoszącego się nastolatka.

Jak tylko stanął na własnych nogach w zastraszającym tempie pokonał dystans dzielący go od wampirów rzucając się im na szyję. Żeńskie Lenistwo miało szczęście, że stało dobrze nogami na ziemi inaczej wylądowałaby na ziemi.

— Przy.. przyszliście po mnie!

— No to chyba normalne..? — Męskie Lenistwo podrapało się wolną ręką zakłopotane po czuprynie czując jak się robi czerwony. Nie lubił takich ckliwych scen. One były strasznie upierdliwe.

— Nawet, jeśli próbowałeś nas wysadzić — Nastolatek zaśmiał się przez łzy słysząc ubawiony głos Osaki — pamiętaj. Musimy jeszcze trochę przytyć byśmy się nadawali się na kotki w cieście.

— Przecież wampiry nie tyją.

— Wiemy.

— A tak, jeśli mówimy o jedzeniu. Mahiruuu ugotuj nam coś jak wrócimy, bo głodny jestem... — Raimei przewróciła oczami na wzmiankę niebieskowłosego. Ale co by nie powiedzieć. Mahiru poczuł się miło połechtany słysząc o gotowaniu. Chociaż to się nie zmieniło i Servamp dalej jest chodzącym głodomorem.

— Nie zapominaj Kuro, że jesteśmy w środku wojny i Popiół pod postacią Mahiru niszczy C3 od środka.

— Niszczę C3?

— Angus zdobył wszystkie cztery żywioły za twoją pomocą — Chłopak pomrugał parę razy słysząc zmęczony ton żeńskiego Lenistwa — dotąd tak naprawdę nie wiem jakim sposobem udało nam się tutaj dostać, by cię wyciągnąć, ale ma to coś wspólnego z moca...

Wampirzyca przerwała słysząc kroki i odwróciła głowę do tyłu, a chłopcy podążyli za nią wzrokiem. W drzwiach, które wcześniej pokonali z męskim Lenistwem stały wszystkie moce przez które mieli darmową wycieczkę od przeszłości do teraźniejszości. Na przodzie mocy stała pacynka trzymając w dłoni czwórkę żywiołów uśmiechając się szeroko.

— My wiemy jak zatrzymać Popiół i by dusza Mahiru znowu miała władze nad ciałem. Ale to będzie potrzebowało pewnego poświęcenia z waszej strony. Jesteście gotowi..?

____________

Nikt nie ruszał się z miejsca od momentu, kiedy Lenistwa zostały wciągnięte do środka. Gdy minął wreszcie pierwszy szok Mutsuko podniosła się z miejsca zaczynając się otrzepywać z kurzu, za to Ichita wraz z Hughi'em podlecieli do leżącej Elise pomagając jej wstać.

— Myślicie, że nic im nie jest..? — Hoshi celował jedną z broni w Fostera zaś drugą trzymał wycelowaną w stronę nastolatka. Nie chciał robić krzywdy Mahiru, ale nie mógł pozwolić by chłopak kogoś skrzywdził. W razie co Layla go poskłada. Przynajmniej miał taką nadzieję.

— Spoko. Bardziej chujowo już być nie może — Aldorn machał urwaną lewą ręką obok swojego stworzyciela — zobacz Hoshi mam od dzisiaj trzy ręce. Może jeszcze parę razy ją stracę i będę jak Budda?

Wampiry zaczęły się śmiać pod nosem za to Misono kręcił głową mrucząc pod nosem, że pracuje z idiotami. Zero powagi w takiej sytuacji.. Nawet przy zniszczeniu połowy agencji. Nagle Popiół zadrżał łapiąc się za głowę i źrenice stworzenia robiły się raz brązowe, a raz z powrotem czerwone. Wampiry stojące na górze przestały chichotać wpatrując się zdziwione w scenę rozgrywającą się na dole, a Tsubaki parę razy pocierał okulary patrząc na to co się dzieje. Zaraz do zmiany oczu dołączyła reszta i chłopak wyglądał jak migająca choinka zmieniając swój wygląd na nastolatka w podartym mundurku by zaraz wrócić do stroju Popiołu. Daisaki wyczuwając co się dzieje bez słowa minęła męską Melancholię podchodząc odrobinę bliżej, a Angus widząc, co planuje kobieta wycelował broń w jej stronę. Nie zdążył nacisnąć spustu, bo ręka w której była broń została przebita i zdziwiona czarnowłosa spojrzała w górę widząc Yode, który kolejny raz naładowywał magazynek. No kto by pomyślał, że wampir tak szybko zareagował? Uśmiechnęła się do siebie pod nosem wyciągając dłoń do przodu. Czuła jak magia do niej wraca, więc odesłanie stworzenia tam skąd je wzięła nie będzie dla niej problemem.

— Niestety tutaj nasza współpraca się kończy mój drogi — Wszyscy w pomieszczeniu zobaczyli czarny dym otaczający nastolatka i dziwny pisk, który brzmiał jakby coś się paliło. Cokolwiek robiła Mutsuko czując ten swąd spalenizny mieli szczęście, że nie są na tego czegoś miejscu.

Kiedy tylko skończyła zdziwioną wampirzycę odrzuciło do tyłu prosto na Tsubakiego i oboje polecieli za zniszczoną kolumnę, za to z nastolatka wyleciały cztery kolorowe smugi uderzając o ściany. Zaraz po tym ze światła wyleciały także dwa Servampy przy czym Kuro uderzył twarzą o podłogę przy Takudzie i dwóch Pychach mając wrażenie, ze chyba złamał nos. Do dopełnienia szczęścia by nie było, że Bóg o nim zapomniał na wampirzych plecach wylądowała Raimei przez co z ust chłopaka wyszedł obolały jęk.

— Uwielbiam patrzeć jak tego parszywego lenia spotykają tak okropne rzeczy.

— Uważaj by ciebie coś złego nie spotkało kretynie — Stevens posłała bratu spojrzenie bazyliszka — chociaż złego diabli nie biorą, a tym bardziej głupiego. Głupich nie sieją sami się rodzą.

Mahiru poczuł jak odrobinę pęka mu głowa, jednak otworzył oczy widząc popękane kafelki pod sobą i szybko uniósł wzrok o tasując pomieszczenie. Udało się, wrócił do swojego ciała. Spojrzał w prawo widząc podnoszące się swoje Servampy i zobaczył lekki uśmiech Raimei. Nie zdążył zrobić kroku w ich stronę, kiedy całą salą wstrząsnął huk i oczy brązowowłosego otworzyły się szeroko, gdy zobaczył zapadającą się podłogę pod wampirami. Osaka jak i stojąca czwórka zdążyli tylko spojrzeć w dół, kiedy podłoga po prostu ich wciągnęła wraz z Angusem, który stał najbliżej zasypując przy okazji dziurę.

— Szlag by to! — Tsuyuki podbiegł bliżej łapiąc przerażonego Shirotę, który był już prawie przy dziurze — nie podchodź tam do cholery, bo jeszcze ciebie wciągnie.

— Trzeba ich stamtąd wykopać!

— Zawsze możemy mieć nadzieję, że chociaż tego pieprzonego Fostera chociaż zgniotło.. — Tsubaki słysząc wypowiedz stojącej obok niego Daisaki zaśmiał się głośno po czym zaraz stwierdził, że jednak nie było to takie zabawne jak myślał. Ona to jednak pracuje z kretynami.

Tak naprawdę mogłaby teraz zniknąć zostawiając ich wszystkich z zapadniętą agencją i nadzieją, że Osaka zginęła pod tą warstwą ziemi i gruzu. Jednak jakaś jej cząstka domagała się by kobieta im pomogła. Ignorując wołającego w jej stronę wściekłego Tsuyukiego podeszła do gruzów dotykając ich lekko ręką.

— Dam radę to podnieść tylko z twoją pomocą siostro — Zimne czerwone oczy spojrzały w stronę zdziwionej Layli. Kobiety nigdy ze sobą nie rozmawiały zbyt wiele, a teraz tak naprawdę będą musiały współpracować parę dobrych godzin by wykopać tamtą piątkę o ile nie ich zgniecione truchła. Na samą myśl znalezienia, któregokolwiek z nich martwego przeszły ją nieprzyjemne dreszcze jakich jeszcze nigdy nie czuła. Co ty ze mną robisz Osaka do cholery? Czy to właśnie się nazywa tą przeklętą miłością jaką darzy się młodsze rodzeństwo?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro