Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Lucy
Instruowałam Kai'a gdzie ma się kierować i wyszło na to, że kierujemy się w stronę tych bestii. Po drodze ustaliliśmy, że mam się trzymać blisko niego a gdyby zaczęli nas atakować, mam uciekać tak szybko ile mam siły w nogach. Ninja na początku nie był do tego przekonany ale zgodził się. W kilka minut byliśmy przed wieżą Borga. Kai zostawił motor na uboczu i razem ze mną stanął pod budynkiem. Ponownie zamknęłam oczy i skupiłam się na otoczeniu. Dopiero po chwili wyczułam, że coś biegnie w naszą stronę, było to bardzo duże zwierzę. Poczułam, że Kai przybrał bojową postać i dopiero wtedy otworzyłam oczy widząc kilkaset metrów od nas wilka, na jego grzbiecie siedział człowiek w czarnej pelerynie z kapturem przez co trudniej było rozpoznać kim jest. Wilk zaciągnął się i spojrzał prosto na mnie. Mężczyzna położył na jego głowie dłoń, uwolnił ze swojej ręki czarny dym a jego oczy przybrały czerwoną barwę niczym krew. Gdy na mnie spojrzał ogarnęła mnie niekontrolowana panika. Wtedy właśnie rzucił się na mnie, nie wiedziałam co zrobić, bałam się ale wtedy przypomniałam sobie walkę z Niy'ą i mocno odbiłam się od ziemi i przeleciałam nad nim lądując obok niego. Kai od razu rzucił mi się na ratunek, dzięki czemu miałam szansę uciec. Nogi zaprowadziły mnie za najbliższy budynek a po uspokojeniu oddechu wyjrzałam zza niego. Kai walczył z wilkiem i jego panem, jakoś mu się udawało, ale widziałam że sam nie da rady. Oparłam na podłogę i zaczęłam płakać. Moje ciało ogarnęła panika i nie wiedziałam co robić, po co w ogóle tam szłam, mogłam uciec razem z Kai'em, wtedy on i ja bylibyśmy bezpieczni. Siedziałam tak aż nic nie słyszałam, wokół panowała całkowita ciemność, podniosłam głowę i stanęłam w pozycji bojowej mimo iż strach ogarnął moje ciało. Nagle pojawiło się światło, przybrało postać nie jestem pewna ale to chyba była kobieta i wtedy znowu usłyszałam ten głos.

Lucy...
Lucy, nie poddawaj się.
Masz w sobie ogromną moc. Dasz radę ją ochronić, umiesz ją kontrolować. Pozwól by była częścią ciebie, stańcie się jednością. Strach jest tylko w twojej głowie, okiełznaj go.

Nagle tą postać zaczęła oplatać ciemność. Chciałam rzucić się biegiem by jej pomóc ale moje nogi przykleiły się do podłogi. Z całej siły próbowałam się uwolnić ale nic nie dawało. Ostatni raz spojrzałam na postać która była pochłaniana przez ciemność. Nim zniknęła całkowicie zdołałam usłyszeć jej ostatnie słowa.

Nie poddawaj się. Zło z przed lat powraca, musisz stawić mu czoło. Uda ci się, musisz osiągnąć pełnię swoich możliwości. Pamiętaj, że tylko ty...

W tamtym momencie wszystko zniknęło, ta kobieta ten mrok a ja znowu znalazłam się w zaułku. Wyjrzałam by zobaczyć jak idzie dla Kai'a ale ten widok nie był na moje nerwy. Mistrz ognia stał na nogach ostatkiem sił i rzucał we wroga ogniem, którego już zgrabnie unikał. W pewnym momencie nasi wrogowie spojrzeli w moją stronę a z nimi Kai. Od razu zaatakował wroga, przez co bestia łapą odepchnęła go w ścianę budynku niedaleko mnie. Natychmiast pobiegłam do przyjaciela zobaczyć jak się trzyma. Ten bez mojej pomocy wstał ale gdyby nie moja szybka reakcja znalazłby się na ziemi. Spojrzał na mnie, zaczął mnie przepraszać, że nie może mnie uratować i kazał mi uciekać. Patrzyłam na jego twarz ze smutkiem i skierowałam wzrok na naszego wroga. Wzięłam bruneta pod ramię i zaczęłam iść z nim do mojej poprzedniej kryjówki, posadziłam na ziemię, ostatni raz na niego patrząc by następnie kierować się w stronę naszego nieprzyjaciela. Stałam tak może pięćset metrów od niego, zamknęłam oczy i zaczęłam skupiać się na tym co było wokół mnie. Oczy otworzyłam gdy wilk zaczął biec w moją stronę, szybko skierowałam w jego stronę ręce by po chwili poczuć wielkie ciepło na nich. Bestia od razu uciekła gdy zaczął na nią lecieć ogień, nie był to Kai'a tylko mój. Zaskoczona tak wielką siłą, zaczęłam rzucać kulami ognia we wroga, dzięki czemu zaskoczony i przestraszony nie dawał rady ich unikać. Starał się do mnie zbliżyć ale uniemożliwiałam mu to. Szybkimi ruchami robiłam sobie jak najwięcej wolniej przestrzeni ale niestety powoli opadałam z sił. Mężczyzna to zauważył i nakazał atakować ale tuż przed nim wyrosły skały i wielka ściana lodu. Zaraz zauważyłam resztę ninja a po chwili obok mnie wylądowali Jay, Nya i Lloyd. Dziewczyna rzuciła się na mnie tuląc mnie z całej siły co odwzajemniłam. Zaraz przyłączył się do nas Jay i gdy mnie puścili zaczęły się pytania. Chciałam na wszystkie odpowiedzieć ale przeszkodził nam w tym głośny ryk bestii. Chwilę potem ściana z lodu i ziemi pękła, wściekły mężczyzna zeskoczył z bestii i walnął z całej siły w ziemię przez co stworzył się bardzo silny wiatr. W ostatnich chwili Cole stworzył ścianę przed nami chroniąc nad przy tym. Wiatr był tak silny że ciężko było mi ustać ale Lloyd złapał mnie i osłonił. Gdy wiatr uspokoił się otworzyłam oczy i podziękowałam Lloyd'owi. Albo mi się wydawało albo przez chwilę wyglądał na zawstydzonego. Szybko wstaliśmy gotowi do ataku ale mężczyzna spojrzał na nas z wyższością i zaczął się śmiać. Wokół niego zaczęła pojawiać się czarna mgła a z niej wychodzić te dziwne małe stworki.

- Hahahaha wy serio myślicie że zdołacie mnie pokonać. Jestem Drak, najpotężniejszy uczeń mrocznej magii i nikt nie jest w stanie mnie pokonać. Poddajcie się, i tak nie wygracie. Pozwólcie mi zdobyć to po co tu przybyłem a zostawię to wasze ukochane miasto w spokoju. - powiedział z dużą pewnością siebie ale mina mu zrzedła gdy wyszłam przed innych i spojrzałam na niego.

- Myślisz, że uwierzymy tobie, że jesteśmy jak małe dzieci, które uciekną i pozwolą tobie niszczyć miasto. Nigdzie się stąd nie ruszymy i mogę tobie obiecać jedno: nie wiem kim jesteś i nie obchodzi mnie to ale wiedz jedno. Puki my ninja jesteśmy tutaj. - zacisnęłam dłoń na naszyjniku, zamknęłam na chwilę oczy by pokierować ręką na wroga patrząc na niego. - Nie poddamy się pokonamy ciebie i już nigdy nie zagrozisz temu miastu.

Poczułam na sobie dziwne ciepło i gdy skierowałam swój wzrok na mój strój ujrzałam strój ninja z znowu tym dziwnym znakiem na piersi. Drak spojrzał na mnie i zaczął się cofać.

- Nie. To niemożliwe. - zaczął mówić cofając się do wilka.

Wzięłam głęboki wdech i wydech i skierowałam w jego stronę bardzo silny strumień mocy, między ogniem zauważyłam też błyskawice, wodę i zielono-złotą energię. Moi przeciwnicy oberwali, te dziwne stworki rozpłynęły się a wilka i mężczyznę cofnęło bardzo mocno do tyłu. Wciąż zaskoczony patrzył na nas ale po chwili stworzył mroczny portal.

- To jeszcze nie koniec strażniczko. Nie wiem jakim cudem żyjesz ale zapamiętaj, ja jeszcze tu wrócę. - rzucił na pożegnanie i zniknął razem z wilkiem i portalem.

Wtedy mój strój znikał, obraz zaczął mi się rozmazywać i poczułam bardzo duży spadek energii a gdyby nie któryś z ninja upadła bym na ziemię. Ktoś do mnie coś mówił ale już się słyszałam nic zamknęłam oczy i zemdlałam.


Witajcie
Przybywam do was z kolejnym rozdziałem. Jeszcze nie wiem kiedy będzie następny to zależy od weny i czy szkoła mi pozwoli. Ale napewno zabiorę się za to i postaram się w miarę szybko wrzucić.
Do zobaczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro