Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Lloyd

Kiedy dziewczyny poszły na górę i ktoś wszedł do pokoju

Kilkanaście minut po tym jak dziewczyny zniknęły na górze a ojciec Lucy wyszedł by odebrać telefon, ktoś przybył do domu. Do salonu wszedłam jakaś brunetka w dość jak dla mnie za skąpej sukience, kto w ogóle nosi coś takiego i torbami. Kiedy odłożyła je na bok i ujrzała nas. Zbladła ale potem poprawiła włosy, ubranie i podeszła do nas. Usiadła między nami i wiedziałem że mamy przechlapane.

- Mój tatuś jak zawsze jest niesamowity. Sprowadził tu ninja dla mnie. Teraz wszyscy będą mi zazdrościć. - gadała sama do siebie a my z Jay'em wymieniliśmy zdziwione spojrzenia.

Dziewczyna zaczęła tulić się do nas, wyciągnęła telefon i zaczęła pozować do zdjęć na których byliśmy my. Potem znowu rzuciła się na nas, Jay'owi udało się odskoczyć od niej przez co wylądował na ziemi a ja niestety nie zdołałem i teraz byłem zasypywany pytaniami i zdjęciami. Błagam niech to już się skończy. Wtedy dziewczyna usiadła mi na kolana i chciała mnie pocałować ale oberwała kulą wody, całe szczęście, dziewczyny wróciły. Brunetka odskoczyła szybko, obróciła się w stronę z której oberwała i skierowała się w stronę Nyj'i. Zaczęła na nią krzyczeć i wtedy blondynka stanęła w obronie przyjaciółki. Nawet stąd było czuć gniew bijący od niej i wtedy pomiędzy nimi pojawiła się ściana ognia. Niesamowite uwolniła swoje moce. Kiedy ściana zniknęła dziewczyna z utraty sił padła na kolana. Od razu rzuciliśmy się do niej by jej pomóc.

- Gratuluję, udało ci się odblokować swoje moce. - ona spojrzała na nas i uśmiechnęła się.

Wtedy do salonu wbiegli jej rodzice. Po wyjaśnieniu sytuacji pan James powiedział by jego żona zaprowadziła ich Kate do pokoju i później im wszystko wyjaśni. Z niechęcią uczyniły to. Potem pomógł zaprowadzić dziewczynę na fotel i gdy lepiej się poczuła, odprowadził nas przed dom, mocno uścisnął córkę i pożegnał się z nami. Poprosił byśmy opiekowali się nią co potwierdziłem. Nya zaproponowała że ja i Jay weźmiemy torby a ona poleci z Lucy. Zgodziliśmy się i gdy tylko wszystko mieliśmy przymocowane do smoków wznieśliśmy się i skierowaliśmy się w stronę naszego domu.

Pov. Kate

Ojciec każe mi czekać na wyjaśnienia bo najpierw musi zająć się tą Lucy. Chodziłam tak po swoim bardzo dużym pokoju, czekając aż przyjdzie tu i mi wszystko wyjaśni. Razem ze mną była moja matka która też czekała na prawdę. Chodziłam i chodziłam a jego dalej nie było, wtedy usłyszałam ryk smoka, podbiegłam do okna i ujrzałam ninja i moją starszą siostrę odlatującą gdzieś z ninja. Byłam wściekła kiedy już miałam wybiec z pokoju moja mama uspokoiła mnie i wtedy tata zawołał nas na dół. Gdy zszedłyśmy usiedliśmy na kanapie i czekaliśmy na wyjaśnienia.

- Jeniffe, pamiętasz jak 17 lat temu przyniosłem tutaj Lucy? Okazało się że odebrałem ją jej opiekunom którzy walczyli wtedy z potworem i musieli ja ukryć. Ona jest córką mistrzów żywiołów, poleciała z ninja by móc nauczyć się władać nad mocą i poznać prawdę o swoich rodzicach. - gdy ojciec skończy nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.

- Że co?! Że niby ona jest jakimś mistrzem żywiołu i ma moc?! Nie wierzę. - nie mogłam uwierzyć w to. Po chwili przemyślenia zapytałam się. - Czyli ona jest adoptowana? I dodatkowo sierotą. Nie mam żadnej siostry,hmm.

Rodzice pokiwali potwierdzając moje pytanie. Po krótkiej rozmowie skierowaliśmy się każdy do swojego zajęcia. Ja nadal stałam w salonie wściekła na tą moją siostrę. Dlaczego zawsze ma szczęście. Kiedy odebrałam jej chłopaka, ona zaprzyjaźniła się z ninja a teraz ma z nimi zamieszkać. Tata od samego początku najbardziej ją kochał i dodatkowo będzie z niej najbardziej dumny. Wzięłam kilka głębokich oddechów przemyślałam to wszystko i szybko zadzwoniłam do John'a prosząc go o spotkanie. Poszłam na górę, przebrałam się i po wyjściu z domu skierowałam się w stronę domu mojego chłopaka. Postanowiłam że na razie zostawię te informacje dla siebie może kiedyś mi się przydadzą. Teraz zajmę się swoim życiem.

Pov. Lucy
Podróż bardzo szybko nam minęła. Jay kilka razy pytał mnie czy to wszystko i czy nie będziemy wracać po resztę ale stanowczo powiedziałam że to wszystko. Był tym zdziwiony ale ostatecznie skończył temat. Kiedy w końcu dolecieliśmy do Perły, nie dowierzałam że będę tutaj mieszkać i trenować. Będę musiała dowiedzieć się czegoś więcej o moich prawdziwych rodzica od mistrza Wu ale to później. Gdy zdjęliśmy moje bagaże, oni tam samo jak Jay byli zdziwieni że mam ich tylko tyle czy oni serio myślą że skoro jestem dziewczyną to muszę mieć dużo rzeczy, nie jestem taka jak Kate. Chłopcy zaprowadzili mnie do mojego nowego pokoju. Był nie za duży miał szare ściany, duże okno naprzeciwko drzwi, po prawej stronie w rogu pokoju stało łóżko a obok niego było małe biurko. Po lewej były brązowe szafki. Był całkiem podobny do mojego starego. Nya zaproponowała że jutro wybierze się że mną po farbę i pomalujemy go. Zgodziłam się.

- Okey to rozpakuj się i odpocznij a później zawołam cię na obiad. - pokiwałam głową a Nya z chłopakami wyszła i zostałam sama.

Wzięłam się za rozpakowywanie, wszystko układałam jak u mnie. Po schowaniu ubrań, wzięłam się za inne mniejsze rzeczy. Przybory do mycia zaniosłam do łazienki którą wcześniej wskazała mi Nya. To jest tylko nasza łazienka, chłopcy mają oddzielną. Po sprawdzeniu czy wszystko schowałam, odłożyłam torby do szafy i położyłam się na łóżko, było bardzo wygodne. Po krótkiej chwili postanowiłam wyjść na zewnątrz i rozejrzeć się trochę. Całe szczęście, dzięki częstym wizytom u Nyj'i, chociaż trochę znam statek na tyle, by się nie zgubić. Gdy byłam już przed statkiem, ruszyłam w stronę malutkiej rzeki tuż obok murów kawiarni. Spotkałam tam Lloyd'a wykonującego jakieś dziwne ruchy rękoma, by po chwili stworzyć Spinjitsu. Kręcił się tak przez chwilę a gdy mnie zobaczył uśmiechną się.

- Hej, przyszłaś się rozejrzeć? - spojrzał na mnie z rozbawieniem.

- Tak. Wybacz że przerwałam tobie trening. To przyjdę tu później. - już miałam iść kiedy nagle poczułam jego dłoń na ramieniu.

- Nie, nie musisz iść, wcale mi nie przerwałaś. I tak musiałem już wracać bo zaraz obiad. Jak chce to możemy pójść razem, jeśli chcesz. - kiwnęłam głową na zgodę i skierowaliśmy się w kierunku statku. Gdy dotarliśmy w kuchni było już prawie wszyscy, brakowało tylko mistrzów i Misako.

- O jesteście już. Mistrz Wu, Garmadon i Misako pojechali pozałatwiać pewne sprawy związane z tobą, Lucy i wrócą najszybciej jutro. A i wieczorem organizujemy takie małe spotkanie powitalne dla ciebie. - powiedział Jay, gdy tylko weszliśmy do pomieszczenia.

Zane zrobił na obiad pyszne spagetti, moje ulubione. Smakowało o wiele lepiej niż u mnie w domu. Bardzo chwaliłam go za taki talent. W między czasie opowiadaliśmy sobie kawały i świetnie się bawiliśmy przy tym. Mam nadzieję, że już zawsze tak będzie i pomogą mi opanować ta niezwykła moc.

Hej
Jestem już z kolejnym rozdziałem i od razu biorę się za następny. Postaram się go wrzucić jeszcze w tym tygodniu lub za tydzień, zależy od weny i czasu a przyznam szczerze jest go coraz mnie wraz z końcem wakacji.
Do zobaczenia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro