□23□

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lara stała przyglądając się jak Zbawcy pakują się do ciężarówek. Jadą do Alexandrii. Negan uznał że mieszkańcy osady potrzebują otrzeźwienia i pokazania że nie są bezpieczni, są zależni od Zbawców i nie mają prawa odwalać takich akcji jak zrobiła to Rosita. 

Negan proponował by ciemnowłosa również pojechała, ale ona wolała zostać. Twierdziła że przecież ktoś musi zostać w Sanktuarium i pilnować tego miejsca gdy najważniejsze osoby jadą do Alexandrii. Oczywiście to było tylko wymówką. Miała pewien plan, o którym nikt nie mógł wiedzieć, a wyjazd Negan'a był idealną okazją do zrealizowania go.

Odczekała trochę czasu po odjeździe brata i grupy Zbawców po czym zaczęła realizować swój plan. Żeby uciec musiała mieć przede wszystkim zabezpieczenie. Pierwszym punktem było ukrycie ciężarówki z zapasem paliwa, którą później wykorzysta by wyjechać możliwe że nawet z stanu Virginia. To zapewni jej że Zbawcy jej nie odnajdą. Drugim punktem były zapasy. 

Musiała działać skrycie. Łatwo było zapakować zapasy i paliwo do pojazdu, ale trudniej było to wywieść w bezpieczne miejsce. Musiała znaleźć sposób na to. 

Gdy Negan'a nie ma w Sanktuarium nikt nie ma nad nią władzy, co oznacza że nikt nie będzie pytać o cel jej podróży czy co zamierza zrobić. W ten prosty sposób wyjechała ciężarówką z terenu fabryki. Teraz musiała dobrze ukryć pojazd. Znalazła farmę, która nie była aż tak daleko od Sanktuarium. Zaparkowała ciężarówkę w stodole za belami siana, które tworzyły ścianę dzięki której pojazd nie był widoczny od razu gdy wchodziło się do stodoły. 

Z powrotem do Sanktuarium było trudniej. Gdyby ktoś pytał o brak ciężarówki musiała skłamać że pojazd został uszkodzony i nie nadaje się do naprawy. Na szczęście Zbawiciel, który był odpowiedzialny za stan pojazdów miał u niej dług więc wykreślił tą jedną ciężarówkę z spisu pojazdów tak jakby nigdy nie istniała. Więc ten problem był z głowy. I tak najważniejsi Zbawcy pojechali do Alexandrii, zostali tylko ci najniżej położeni w hierarchii. 

Ta okazja była idealna do ucieczki. Zabierze synów na rzekomą wycieczkę, z której nigdy nie wróci. To był dobry plan, ale nie wszystko poszło tak jak trzeba.

Krótko po tym jak wróciła do Sanktuarium i miała zamiar przygotować się do wyjazdu z synami, Negan wrócił z innymi. 

Ich powrót był znacznie szybszy niż się spodziewała. Ale okazało się że nie tylko jej plany zostały pokrzyżowane. Zasadzka Negan'a na Alexandrie nie powiodła się. Mimo że Śmieciarze sprzedali Rick'a i resztę jego grupy, to nawet ich wsparcie nie zdało się na nic. Okazało się że Wzgórze i Królestwo przyszło z odsieczą, co świadczyło że wszystkie trzy osady razem się połączyły. To było dużym zagrożeniem dla Sanktuarium i dużym problemem jeśli chodziło o zapasy jedzenia. To inne osady wyżywiały mieszkańców fabryki i ludzi na posterunkach, to oni są źródłem ich utrzymania. Bez nich Sanktuarium upadnie.

Negan stał na wzniesieniu w hali przyglądając się tłumowi na dole. Wszyscy stali słuchając go uważnie. Wprowadził plan B. A to oznaczało krwawą jatkę. Lara stała jedynie przysłuchując się jak tłum Zbawców ochoczo krzyczał gdy czarnowłosy powiedział że "Idziemy na wojnę". Okazywali duży entuzjazm jakby wojna była dobrą zabawą, a nie brutalną walką o wygraną. Jedno było pewne jej plan ucieczki został zatrzymany. Straciła okazję. Teraz wszystko będzie monitorowane uważnie. A przygotowania do wojny będą wymagać od każdego pełnego zaangażowania co oznaczało, że ciemnowłosa nie będzie miała szansy na potajemne odejście z Sanktuarium. 

□■□■□■□■□■□■□■□■□

Przygotowania szły pełną parą. Eugene wpadł na pomysł własnej produkcji naboi, ten pomysł Negan uznał za bardzo dobry dzięki czemu Eugene zdobył w jego oczach jeszcze większe uznanie. Jak dla Lary wyglądało to na podlizywanie się, ale nie jej było to oceniać. Sama też miała ręce pełne roboty. Musiała wieść eskortę Zbawców do posterunku w Dollers, brakowało im tam ludzi. A każdy posterunek musi być gotowy na niespodziewany atak osad. Nie wiadomo kiedy Alexandria razem z Wzgórzem i Królestwem zaatakują. Istotnym zadaniem było rozdzielić te trzy osady. Pojedynczo nie mają szans więc to był ich słaby punkt, osady muszą zostać rozdzielone. Ale to było trudne do wykonania przy jednoczesnym pilnowaniu wszystkich posterunków i obronie Sanktuarium. Mimo że Zbawców było bardzo dużo, to nie byli wstanie być wszędzie. 

Ciężarówka ruszyła, a ciemnowłosa jechała samochodem parę metrów za pojazdem. Trzymała się bezpiecznej odległości w razie gdyby musiała nagle hamować. Cała ta zbliżająca się wojna i same czekanie na to było stresujące. Gdyby się pośpieszyła z ucieczką, to uniknęła by tego, a Negan i Zbawcy nie mieliby czasu jej szukać bo byliby zajęci wojną. Dzięki temu wyjechała by z staniu Virginia i zniknęłaby na zawsze. Ale szansa została zmarnowana, choć skąd Lara mogła spodziewać się że coś takiego się wydarzy. To stało się niespodziewanie i zbyt szybko. W ciągu jednego dnia wszystko wywróciło się do góry nogami.

Nagła, głośna eksplozja.

Ten niespodziewany wybuch wyrwał ją z zamyślenia. To działo się tak szybko. Ciężarówka przed nią eksplodowała rozpadając się na kawałki. Ogień pochłonął pojazd doszczętnie go niszcząc oraz zabijając wszystkich w środku. Lara miała zaledwie parę sekund na reakcję. Zaczęła gwałtownie hamować by nie wjechać w palącą się ciężarówkę, ale nie wiedziała że na ulicy są rozstawione kolce, które przebiły opony samochodu. Straciła panowanie nad pojazdem przez co zjechała z drogi. Z mocnym impetem wjechała do płytkiego rowu, który nie zatrzymał pojazdu przez co uderzyła jeszcze w drzewo. Maska wgniotła się w drzewo. Przednia szyba pękła w drobny mak. Lara miała farta że miała zapięte pasy, a poduszka powietrzna otworzyła się i uchroniła jej głowę przed uderzeniem o kierownice co mogło by się skończyć dla niej nawet śmiercią. Poduszka ochroniła ją też przed szkłem z rozbitej szyby więc nie doznała aż tak dużych szkód jakie były możliwe. 

Powietrze z poduszki zeszło przez co jej głowa spoczęła na kierownicy. Przy uderzeniu w drzewo straciła przytomność i niestety uderzyła głową o boczną szybę. 

W oddali resztki ciężarówki paliły się gdy kilka osób wyszło z lasu i ruszyli w kierunku samochodu ciemnowłosej. 

-Czy ona żyje?- zapytała ciemnoskóra kobieta.

Mężczyzna o brązowych włosach podszedł do samochodu i ostrożnie otwierając drzwi od strony kierowcy sprawdził puls ciemnowłosej, która była nieprzytomna.

-Żyje. Zabierzmy ją zanim inni dowiedzą się co tu się stało.

Kilka osób podeszło do auta by zabrać nieprzytomną kobietę do Alexandrii.

□■□■□■□■□■□■□■□■□

Lara z ciężkim westchnieniem zaczęła się rozbudzać. Miała nieprzyjemny ból głowy i czuła się poobijana. Krew na jej skroni była już zaschnięta co oznaczało że trochę czasu była nieprzytomna. Gdy jej wzrok unormował się zdała sobie sprawę że jest w czyjejś jadali. Siedziała na krześle, a jej dłonie miała związane do tyłu za oparcie krzesła. Wystrój wnętrza kojarzył jej się z wyglądem typowego domu w Alexandrii, więc pewnie tu właśnie jest. Szybko połączyła fakty. Wpadła w zasadzkę. Szarpnęła linami sprawdzając jak mocno są związane, ktoś wykonał solidny kawał roboty, jedynie coś ostrego mogłoby to przeciąć. Nie miała przy sobie żadnej broni, zabrali jej pistolet i maczetę. Ale zauważyła że nie związali jej nóg, co było dla niej plusem bo w obcasie buta miała ukryte ostrze, które w takiej sytuacji może być jej wybawieniem. Wystarczyło by wygięła nogę jak tylko się da  do tyłu, a później wystarczyło wyjąć ostrze.

Usłyszała skrzypnięcie podłogi. W progu wejścia do jadali stanęła ciemnoskóra kobieta, jeśli dobrze Lara pamiętała to nazywała się Michonne. 

-Już się obudziła.- powiedziała do kogoś kto był w innym pomieszczeniu. Naraz do pokoju weszło kilka osób. Wszyscy pozajmowali miejsca wokół niej. Był tu Daryl, który stał najdalej. Była Maggie z Glenn'em, Sasha, Rosita oraz oczywiście Rick Grimes.

-Wiesz czemu tu jesteś?- zapytał Rick. Lara wywróciła oczami. Serio będą bawić się w szantaż i tortury?, pomyślała z nutą drwiny.

-Oświeć mnie.- mruknęła pogardliwie. Nie podobało jej się że tutaj trafiła. Mogła zginąć przez ich durną zasadzkę.

-Będziesz kartą przetargową.

Ciemnowłosa prychnęła rozbawiona. Może zbyt mocno uderzyła się w głowę, ale te słowa zabrzmiały dla niej komicznie. Negan nigdy nie zgodzi się na poddanie się by ją uratować. Nie była aż tak cenna dla niego by przełożył jej życie nad Sanktuarium i Zbawcami. Władza była ważniejsza. Było to przykrym faktem i bardzo niekorzystne dla niej bo jeśli nie spodoba im się to że nie nie wykorzystają jej do szantażu, to będzie dla nich zbędna i prawdopodobnie skończy martwa. To dopiero było komiczne. Istny dramat. Próbowała uwolnić się od brata, a teraz z jego powodu może umrzeć, a jej synowie stracą matkę. 

-Co cię tak bawi?- zapytała z złością Rosita.

-Nie twój interes Rosalita.- mruknęła czując się dziwnie otępiona. Ból głowy jeszcze bardziej dał o sobie znać. Prawdopodobnie doznała poważnego wstrząsu mózgu, ale najwyraźniej nikt się tym nie przejął skoro siedzi tu związana z nie opatrzoną głową. Możliwe że nawet doznała innego uszkodzenia ciała, ale w tej chwili nie jest tego świadoma.

Słowa ciemnowłosej rozzłościły Rosite. Czarnowłosa nie zdążyła się opanować, podeszła do niej i uderzyła ją pięścią w twarz. Była wściekła i chciała wyładować złość gdy wspomnienia z nocy gdy Negan brutalnie zamordował Abrahama nagle wróciły. 

-Rosita, co ty robisz?- zapytała Michonne zaskoczona zachowaniem czarnowłosej. 

Lara splunęła krwią na ziemie gdy strużka krwi spłynęła z nosa na jej wargi. Zabolało ale nie aż tak bardzo by miała zamiar błagać by jej więcej nie krzywdzili.

-Tylko na tyle cię stać?- zakpiła z niej niezbyt kontaktując z rzeczywistością. Czym sobie zasłużyła na to? Do cholery jasnej, niektórym z tych ludzi pomogła. Darowała życie Glenn'owi, pozwoliła uciec Daryl'owi, zataiła fakt że Maggie z Glenn'em i Sashą ukrywają się na Wzgórzu. Czemu to ona musi znowu cierpieć? Aż tak bardzo los chciał ją ukarać, ale za co? Nie zrobiła przecież aż tak bardzo złych rzeczy. Może święta nie była, ale znała wiele innych osób które zasługiwały na karę. Czy na prawdę w ich oczach jednak to ona była złoczyńcą w tej historii?

Drugiego ciosu nie spodziewała się tak samo jak pierwszego. Ale przy tym straciła przytomność. Jej głowa bezwładnie odchyliła się na bok.

-Co ty wyprawiasz?- zapytał z gniewem Rick odciągając czarnowłosą od nieprzytomnej Lary. 

-Zasłużyła na to.

-Nie prawda.- odezwał się Glenn.- To nie ona zabiła Abrahama. 

-I co z tego? Ale Negan jest jej bratem. Jest taka jak ona.

-Mylisz się. Zła osoba pozwoliłaby żeby Glenn umarł, nie pozwoliłaby uciec Daryl'owi. Zachowała w sekrecie że ukrywaliśmy się na Wzgórzu. Gdyby chciała naszej krzywdy część z nas by tu już nie było.- powiedziała Maggie. Nawet dla niej to jak Rosita potraktowała Lare było przesadą. Ta zasadzka też nie była zbyt dobrym pomysłem bo mogła stać się krzywda ciemnowłosej, a przecież nie chcieli jej śmierci, była tylko częścią planu, który miał doprowadzić do klęski Zbawców.

-Dowiedziała się że przebywacie na Wzgórzu? Czemu nic nam nie powiedzieliście o tym?- zapytał Rick.

-Byliśmy pewni że Lara dotrzyma słowa. Jezus zaręczył za nią, był pewny że nas nie wyda. I miał rację. Szkoda tylko że musieliśmy zrobić to jej.- stwierdził z przykrością Glenn. Nie mógł patrzeć jak osoba, która uratowała mu życie siedziała nieprzytomna i zakrwawiona na krześle. Nie była winna że jej brat był potworem. I choć początkowo sądził że jest taka jak Negan kolejne zdarzenia pokazały, że wcale nie była aż taka zła. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro