12 Pośpiech

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czy to rozdział? Owszem, też mnie to dziwi hah

Tony nigdy nie lubił pośpiechu, ale teraz raczej nie było czasu na spokojne reagowanie ani dopijanie nieskończonej kawki.

Szcególnie zważając na to,że był w powietrzu, otulony zbroją i leciał w kierunku dzwięku najszybciej jak umiał.

Wszystko działo się naprawdę szybko a on nawet nie zastanawiał się nad niczym. Po prostu działał.

Kiedy dotarł na miejsce i zauważył kilku pomniejszych złoczyńców wymachujących szablami nie pomyślał ani przez moment i wdał się w wir walki.

Szczególnie, że nie był sam. Jego świerzy kolega po fachu - Spiderman, też tam był.

Radził sobie całkiem nieźle zaklejając przeciwników pajęczynami i lawirując kiędzy latającymi w powietrzu broniamk

Tony musiał przyznać, że to co robił ten nowy było godne uwagi. Cała jego walka wydawała się być choreografią przerywaną jednak czasami chaotycznymi ruchami, które sprawiały, że nie wydawało się to monotonne.

Stark nigdy nie sądził, że Spiderman ma aż takie doświadczenie.

Pomyślał, że może był bohaterem już wsześniej? W innym mieście czy kraju? Jednak kiedy ponownie spojrzał na walkę nowicjusza pokręcił głową. Musiał być...

To było niemal nie możliwe, by wszczešniej nim nie był.

Jego walka była niemal idealna. Prawie. Jeden błąd. Jedno nie uchylenie się przed atakiem a już chwilę potem bohater leżał na ziemi.

Tony podbiegł bliżej i stanął przed młodym po czym zaczął strzeleć repulsorem w stronę złoli. Ci pokolei upadali nieprzytomni na ziemię, a kiedy przytomny na placyku pozostał jedynie on, wescthnął i klęknął obok chłopaka.

Przez chwilę wpatrywał się w jego twarz skrytą za maską po czym spojrzał na solidną ranę od uderzenia szablą, z której sączyła się krew.

Spojrzał ponownie na maskę, która pewnie utrudniała oddychanie i prostu to zrobił. Ściągnął ją i zamrł.

-Peter...

Poslat dum dum dum

I z innej beczki na mojej tablicy pojawił się wpis dotyczący publikacji rodziałów tego oraz innych ff więc jak ktoś jest zainteresowany to polecam zajrzeć.

A teraz standardowo zapytam. Jak tam rozdział się podobał? Mam nadziję że znośny. To tyle na dzisiaj.

Miłego wieczoru,
LitteAilaEvans

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro