16 Wyczekiwał

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oto dzisiejszy rozdział!
Miłego czytanka ludzie <3

Peterowi nie rzadko zdarzało się bać, a mimo to za każdym razem czuł się tym niemal obezwładniony. Tak było też tym razem kiedy zadrżał z zimna i strachu opierając się o oparcie kanapy.

W głowie mu szumiało, sprawiając, że nie umiał się skupić a z oczu mimowolnie pociekły mu łzy. Nie chciał by to był definitywny koniec Spidermana. Znaczy niby już dawno z tym skończył obwiniając superbohaterstwo za całe zło jego życia, ale prawda była taka, że zawsze w głębi duszy miał nadzieję, że to nie będzie całkowity koniec. Że kiedyś wybaczy Spidermanowi i będzie mógł nim być bez tego bólu w sercu.

Ale teraz zdał sobie sprawę, że już nigdy nie dostanie szansy by mu wybaczyć. Że już nigdy nie wybaczy tej drugiej nieco bardziej mrocznej części siebie. Chociaż w głębi duszy tego pragnął. Mimo, iż nie miał odwagi.

Odetchnął głęboko łapiąc twarz w dłonie.  Ale szybko uniósł wzrok, słysząc jak drzwi się otwierają. W drzwiach stanął mężczyzna. Nie pan Stark, a ktoś inny. Wysoki koleś z czarnymi włosami i szarymi oczami który spoglądał na niego niepewnie.

-Jesteś Peter tak? - spytał i po chwili widząc zmarszczone brwi młodszego dodał - Stark o tobie wspominał. Z jakiś powodów wydaje się, że mu na tobie zależy...

Peter westchnął.

-Powiecie wszystkim? - spytał czując jak po policzkach spływają mu łzy.

Mężczyzna zmarszczył brwi.

-Masz na myśli to, że jesteś Spidermanem? - spytał spoglądając mu w oczy - właściwie jeśli nie chcesz to nie mamy zamiaru - mruknął wkładając ręce do kieszeni spodni.

Peter przetarł policzki z łez czując jak jego serce nagle wypełnia nowa nadzieja. Czyżby to nie koniec?

Westchnął przeciągle.

-Dziękuję - mruknął cicho - Ja naprawdę dziękuję.

Mężczyzna uśmiechnął się do niego lekko.

-Nie ma za co - posłał mu lekki uśmiech - pójde po Starka, napewno kamień spadnie mu z serca gdy dowie się, że się obudziłeś.

Peter pokiwał głową a mężczyzna zniknął za drzwiami. Już chwilę potem słychać było jak ten woła Starka, a Peter wyczekiwał.

Heja wszystkim!
Oto dzisiajszy rozdział, który jakimś cudem wstawiłam na czas hah

Jak tam się podoba? Liczę, że sprosta waszym oczekiwanią! To tyle na dzisiaj!

Miłego wieczorku,
LitteAilaEvans

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro