Rozdział 3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

To ten dzień! Budzik dzwoni już od 7:30 jednak dopiero udaje mi się wstać za drugim budzikiem. Odrazu udałam się do łazienki umyłam zęby i twarz. Jak zwykle w pośpiechu zaczęłam się malować, na szczęście mój codzienny makijaż zajmuje mi piętnaście minut. Ubranie szykuje sobie zawsze dzień wcześniej, dzięki temu zaoszczędzam troszkę czasu. Dziś ubrałam skórzaną obcisłą sukienkę, botki i kurtkę skórzaną. Musiałam już wychodzić, żeby zdążyć na autobus, który dowiezie na miejsce, a zajęcia zaczynam o 9:00. Otwieram drzwi od mojego pokoju, biegnę szybko na dół i idę na przystanek, który znajduje się tuż koło mojego akademika. Czekając na przystanku podjeżdża nagle czarny Chevrolet Camaro- ja wielka miłośniczka motoryzacji odrazu wyciągnęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Otwiera się szyba a tam Leon. Zamurowało mnie całkowicie, nie miałam pojęcia co mam zrobić. Jego styl bycia typu „bad boy" i dodatkowo ten camaro stanowi idealne połączenie, jednak nie dałam tego po sobie poznać.
- Cześć Ellena, co ty tutaj robisz o tej godzinie? - skąd on do cholery zna moje imię?! Nie przypominam sobie, żeby mu je mówiłam. Może „stalkował" mnie na instagramie? Albo Weronika powiedziała mu tak jak mi jego imię?
- Cz cześć- wyjąkałam- czekam na autobus, który mam nadzieje, że za chwile będzie bo za dwadzieścia minut zaczynają mi się zajęcia.- odpowiedziałam lekko skrępowana.
- Ja tez właśnie jadę na zajęcia, wskakuj to cie podwiozę- jak to usłyszałam to myślałam, że zemdleje. On i camaro idealne połączenie. Jednak odmówiłam mu, ale on wciąż nalegał.

Gdy weszłam do jego auta było czuć cudowny zapach jego perfumu, zaciągnęłam się nim a on się lekko uśmiechną. Wsiadając widziałam jak błądzi wzrokiem z góry do dołu. Wyruszyliśmy z piskiem opon na co ja się uśmiechnęłam, po prostu kocham auta i do tego ten jego obezwładniający perfum...

- nie boisz się szybkiej jazdy?
- Właściwie wręcz przeciwnie, kocham samochody- gadaliśmy jeszcze chwilę o samochodach.
- No to już jesteśmy.
- Dziękuje za podwiezienie. - uśmiechnęłam się i wyszłam.
Myślałam, że będzie nie zręcznie ale czułam się przy nim tak swobodnie. Mieliśmy milion tematów, a czas tak szybko zleciał. Miałam cichą nadzieje, że mnie zawoła i zaproponuje jakieś spotkanie ale on siedział w samochodzie.

Wchodzę do sali gdzie już większość miejsc jest pozajmowanych. Zauważyłam dwa miejsca obok złotowłosego chłopaka, podeszłam i zapytałam się czy można na co on się miło uśmiechną i pokiwał głową.
- jestem Michał - zaczął
- Ellena- uśmiechnęłam się. Wydaje się bardzo miły, ma piękne błękitne oczy i aparat na zębach, jednak nie mój typ.

Po chwili drzwi się otwierają i wchodzi ON- Leon. Oczywiście jak zwykle pewny siebie, nawet nie czuje się zawstydzony, że się spóźnił. Czuje na sobie jego wzrok i jego cudowny perfum. Modlę się, żeby nie usiadł koło mnie, jednak tak się stało.
- a więc prawo?
- Yhm- przytaknęłam. Zastanawia mnie czemu się spóźnił, skoro przyjechaliśmy razem. - czemu się spóźniłeś? - nie wiem czemu o to zapytałam, przecież mnie to nie interesuje.
- Nie chcesz wiedzieć- odpowiedział z jednoznacznym uśmiechem i puścił mi oczko na co ja przekręciłam oczami.
Przez resztę wykładów nie odezwał się do mnie ale mogę przysiąc, że czułam na sobie cały czas jego wzrok. Czułam się niezręcznie, ale ignorowałem ten fakt i notowałam każde słowo. Gdy wykłady dobiegały końca miałam ochotę jak najszybciej wyjść z klasy, żeby nie spotkać Leona.
- Chcesz iść ze mną na obiad po wykładach? - zapytał mnie Michał. W sumie to chciałam bardziej go poznać, wydaje się bardzo miły i do tego nie będę musiała unikać Leona. Nie wiem czemu ale odwróciłam się do Leona a on patrzył na mnie a z jego oczów mogłam wyczytać „nie idź z nim" ale to mnie jeszcze bardziej zachęciło.
- Z przyjemnością - odpowiedziałam z moim dużym uśmiechem na co Michał mnie przytulił a koło mnie słyszałam chrząknięcie Leona.

Na spotkaniu nie czułam się tak swobodnie jak to było z Leonem, ale nie było też niezręcznie. Rozmawialiśmy o rodzinie i ogólnie o wszystkim. Po jakiejś godzinie wyszliśmy z kawiarni Starbucks i umówiliśmy się jutro tutaj przed wykładami. Nie chciało mi się czekać i jeździec autobusem, więc zamówiłam ubera.

Gdy byłam już na posesji akademika była już godzina 19:00, wchodzę do pokoju i leży tam LEON.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro