Ja w to wierzę

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 - Co się dzieje?- zapytałam spanikowana, gdy radiowóz zatrzymał się obok nas. Policjanci ruszyli w naszą stronę.

- Nie wiem- odparł i stanął przede mną. Ręką ponaglił mnie, żebym się za nim schowała.

Zaddy.

Oczywiście nie zrobiłam tego i stanęłam obok niego.

- Panie Williams, pójdzie pan z nami- odezwał się jeden z policjantów i wyciągnął kajdanki.

- Co?- wymknęło mi się.

- Za co?- zapytał chłopak podejrzliwie.

- Mamy mówić przy niej?- wskazał na mnie.

- Tak.

- Jest pan zatrzymany za oszustwa finansowe. Zostanie pan tymczasowo na komisariacie w Chicago. Później przetransportujemy pana do Anglii- wyjaśnił.

- Ale on jest niewinny!- krzyknęłam.

Dotarło do mnie co się właśnie działo. Ojciec Zaydena go wrobił. Williams miał iść do więzienia, bo on odkrył, że chłopak może go zniszczyć w sądzie. Pozbywał się zagrożenia.

- Pójdę z wami. Mogę najpierw chwilę porozmawiać z Rose?- zwrócił się do policjantów.

- Byle szybko- rzucił jeden z nich.

- Zayden, nie. Ty jesteś nie winny- powiedziałam.

- Wiem i ty też to wiesz. To dla mnie najważniejsze. A teraz uważnie mnie posłuchaj. Zadzwoń do Theodora i Josepha. Powiedz, że nie będę bez nich zeznawał. Wyślij im wszystko co dałem ci na pendrive. To pozwoli im pokonać mojego ojca.- Zastanawiał się przez chwilę.- Nie mów nikomu co się naprawdę stało. Powiedz, że wyjechałem, bo musiałem zrobić coś związanego z kołem albo... nie wiem. Coś wymyślisz. Jedź z nimi na narty. Nie zmieniaj planów. Zaopiekujesz się Devonem? Wiem, że nie powinienem o to prosić, ale jesteś moim jedynym wyjściem.

- Zajmę się nim- obiecałam. W moich błyszczały łzy. Starałam się nie rozpłakać.

- Rosie, nie martw się. Wszystko będzie dobrze- powiedział, po czym zdobył się na bardzo czuły gest jeśli chodziło o Zaydena Williamsa. Złożył delikatny pocałunek na moich włosach. Przyłożył swoje czoło do mojego.

- Dasz radę. Mówiłaś, że jesteś silna. Ja w to w to wierzę.

Pozwolił się zakuć i wsadzić do samochodu.

Normalnie rozpłakałabym się, ale nie teraz. Teraz Zayden mnie potrzebował musiałam być silna. Musiałam walczyć.

Witajcie! Nie jestem do końca pewna, czy tak przebiega aresztowanie, ale cóż. W żadnym jeszcze nie uczestniczyłam. Miłego czytania!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro