14.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

( jak coś to jest kontynuacja rozdziału 13)

Teraz muszę jechać do stajni. Nie byłam dwa dni i chcę pożegnać się z końmi bo nie będę widziała ich przez kilka dni. Nie będę jeździć, a chciałabym ale nie mam czasu więc tylko je wyczesze i nakarmię.

Gdy dojechałam na miejsce, przypomniało mi się że są zawody. Nie mogłam startować ponieważ dzisiaj już wylatujemy na wyścig i ostatnio nie miałam czasu przygotować Totiliah.

Pomyślałam że muszę jeszcze pojechać do domu i się spakować, a mam jeszcze 3 godziny więc zostanę na zawodach.

Są to małe zawody więc nie jest mi aż tak smutno. Zdecydowałam się jednak że wejdę na Totiliah i popatrzę na zawody.

Myślę że nie zwariuję bo jest przyzwyczajona do harmideru na zawodach. Ale kto wie. Moje konie to straszne wariaty.

Wogule jest taki koń Orleando na którym jeżdżę na zawody. Orleando  to 7 letni szary ogier. Byłam z nim kilka razy na zawodach ale nie był wtedy mój bo tylko na nim startowałam. Teraz też nie jest mój. Było to gdy byłam w f3 i miałam wtedy więcej wolnego czasu.

Niestety teraz już go nie mam. Mam tylko kilka dni od wyścigu do wyścigu i nie jeżdżę tak dużo na zawody. Teraz pojadę znowu na Orleando. Tak to bym kupiła Orleando ale nie mam czasu na tyle koni, a do tego chcę kupić innego konia

Dobra więc okazało się że wszystkie konie nie startujące w zawodach miały obiad wcześniej więc Totiliah przez te dwie godziny nie będzie głodna bo już jest najedzona i nie będę musiała w połowie zawodów z nią wracać na jej obiad.

Gdy weszłam do stajni zobaczyłam że jest więcej koni nić się. Spodziewałam. Nie było z 20 koni na 50. Dremer jest na pastwisku. On to by tam zamieszkał.

Wyprowadziłam Totiliah i przeszłam do miejsca się siodłamy konie. Często to miejsce jest zajęte ale teraz każdy jest na zawodach, więc jest wolne. Jest kilka takich miejsc ale chodzi mi o to koło boksu Totiliah.

Przypięłam ją i poszłam do siodlarni gdzie jest cały sprzęt. Totiliah ma bardzo poukładany sprzęt. Mam tylko cztery siodła, jedno do Dremera, drugie do Totiliah, i trzecie to stare siodło Orleando. Mam je bo czasami na nim trenuje więc jest u mnie. To siodło typowo do skoków bo ja na Orleando tylko skaczę. Czwarte jest do Totiliah, też do skoków.

Wzięłam normalne siodło Totiliah. Do tego biały czaprak i białe nauszniki. Toczek jest czarny z paskiem białego. Nie przebierałam się. Buty też zostawiłam. Wzięłam też ogłowie.
Oczywiście musiałam wziąść też szczotki.

Gdy wyczesałam Totiliah zasiodłałam ją. Kantar zawiesiłam na drzwiach boksu i poszłam do Totiliah. Odwiązałam ja i wsiadłam. Totiliah była dzisiaj przymulona a ja lubię jeździć w trybie śpioch. Zawsze lubiłam gdy się uczyłam. Mniej stresu wtedy było.

Wyszłam ze stajni i poszłam na padok gdzie zawsze są zawody. Jest takie miejsce gdzie zawsze stawają końmi i ja też zawsze staję tam z Totiliah żeby pooglądać zawody. Podjechałam tam i po drodze przeczytałam listę koni startujących w zawodach.

Konie startujące w zawodach:

Stajnia Rio de Janerio

Olivia Smith na koniu Blossom
Kevin Kosnolowsky na koniu Starcore
Lara Edwarts na koniu Eveline
Louis Croskovich na koniu Emerald
•Hubert Johnson na koniu Driediem
•Sofia Osker na koniu Alex

Stajnia Just Horses

Millie Alfins na koniu Skyblue
•Elvis Drugowich na koniu Melliart
•Sara Melbin na koniu Bella

Stajnia Williams

•Matylda Williams na koniu Coper
•Lewis Nielsen na koniu Chester
•Zoe Millesien na koniu Bricks
•Milena Awerts na koniu Risko
•Lara Emilson na koniu Welion
•Daria Corton na koniu Babyblue

No dobra nasza stajnia to Williams i czekajcie... Tak! Matylda Williams startuje! To wnuczka Pani Morgan Wiliams która jest właścicielką tej stajni. Wow! Jej pierwsze zawody. I Lewis startuje. Nie, nie chodzi tu o TEGO Lewisa Hamiltona tylko o Lewisa Nielsena którego znam. Kontakt nam sie urwał troche ale i tak gadamy jak spotkamy się w stajni.

Naszej stajni największym przeciwnikiem jest stajnia Rio de Janerio. Ta i nasza stajnia to najwięksi wrogowie.

Pojechałam dalej i napotkałam nie jakiego Lewisa Nielsena.
-Nielsen! - pomachałam do niego
-Ricciardo!  Jak dobrze cie widzieć. - powiedział Lewis zakładając ostatni ochraniacz na nogę swojego konia - Chestera.

- Jak tam f1? Słyszałem że dobrze ci idzie?
-Och tak jest w porządku. Mam dobre wyniki. A jak tam u ciebie? Co tam u Chastera? - zapytałam zatrzymując się przed nim. Podszedł do mnie i stanął koło Totiliah.
-Jest spoko. Chester też. Jest już bardziej wychowany... - wybuchneliśmy śmiechem.
-A słyszałem że masz chłopaka. Lendo Nosir ? To prawda? - wypuchnęłam napadem niepowstrzymanego śmiechu. Lewis nie wiedział o co chodzi a ja nie umiałam przestać sję śmiać.
-Lando... Norris...! - powiedziałam przez śmiech.
-No wiem tylko żartowałem!
-aha. A i co do tego czy to prawda to tak, jest moim chłopakiem. A tak wogule to skąd to wiesz?
-Yyy no... Mam swoje sposoby. - zrobił głupi uśmieszek.
-Od Layli tak? - pamiętacie tą moją koleżankę Laylę z 9 rozdziału? To ona.
-Agh... Tak od niej- zrobił zrezygnowaną minę. Znowu zaczęłam się śmiać.
- Dobra Skajlordzie (bo tak mnie nazywał bo jest fanem star wors) muszę kończyć bo zaraz będzie pokaz początkowy wszystkich koniu. Trzymaj za mnie kciuki.
-Okej będę trzymała bayooos!!

Pojechałam na to miejsce o którym wcześniej wspominałam. Zsiadłam z Totiliah i usiadłam na płotku do którego była przywiązana i usiadłam koło jej pyska by ją głaskać. Widziałam cały padok z bliska i miałam fajny widok na wszystko. Niedaleko mnie stał pan z popcornem więc kupiłam dużą paczkę i wróciłam do Totiliah.

Zawody były bardzo ciekawe. Lewis zajął 2 miejsce a pierwsze miejsce Milena Awerts przez co trybuny lekko oszalały bo w tym akurat miejscu siedzieli "kibole" naszej stajni a zajęliśmy dwa pierwsze miejsca. Trzecie miejsce zajęła Lara Edwarts ze stajni Rio de Janerio ale to już nie było ważne.

Wróciłam do domu by się spakować. Chłopaki przyjechali. Weszłam do domu i rozebrałam buty, położyłam torbę ze sklepu zoologicznego i nagle usłyszałam stukanie pazurków jakby piesek biegnął...

Odwórciłam głowę i zobaczyłam małego ślicznego i słodkiego pieska machającego ogonem. Bardzo się zaskoczyłam i ucieszyłam. Zaraz wyszli zza progu Lando ze swoim chytrym i zarazem słodkim uśmieszkiem i Char podekscytawany. Wstałam i powiedziałam "co" a oni na to "niespodzianka!!". Prawię się rozpłakałam nie wiem czemu ale podeszłam do Lando z malutką psinką w rękach i przytuliłam Lando z całej siły. Charlesa też.

Okazało się że nie pojechali na gokarty tylko szukać psa. Pokazywałam Lando które mi się podobają i zrobiliśmy sobie listę tych które obydwaj chcemy. Mała psinka to suszka i nazwaliśmy ją Chelsea (Czyta się Czelsi). Chelsea wygląda tak:

Google

A tak będzie wyglądała gdy dorośnie:

Poukładałam jej rzeczy i dałam zabawki. Była bardzo spokojna i przestraszona i nie chciała się bawić. Położyła się na legowisku i zasnęła. Zrobiłam jej zdjęcie i wysłałam Danielowi. On o niczym nie wie.

SKAYLORD👹
Pieska mam😄

Danny avocado💕
Whaaaaaaat?! Kobieto jak tak dalej pójdzie to ty zoo już otwierać możesz. Tak btw to śliczny jest

SKAYLORD👹
Daniel przecież to jest pierwszy pies 🤦‍♀️ przecież nikt nie powiedział że będę miała drugiego, trzeciego i setnego

Danny avocado💕
No wiem ale mówiłaś mi kiedyś że chciałabym królika i kota i psa

SKAYLORD👹
Ohh danny teraz to jedynie kota, królika kiedy indziej🐰

~
Chyba jutro wstawię kontynuacje, a od następnego tygodnia rozdziały będą wstawiane regularnie tylko jeszcze nie wiem w które dni. Napiszę o tym na tablicy.

Bayoooooos!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro