4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Dobrze a więc, naszym nowym kierowcą jest Skaya Ricciardo!
- wszyscy zaczeli klaskać. Ja też. Wow ścigam się w formule 1! O matko najwiękrze marzenie! Zeszłam ze sceny i zaczełam się witać ze wszystkimi gdy już wstali i rozmawiali. Lando wszedł ostatni i nawet nie klaskał czy nawet patrzał. Wyglądał jagby nie chciał tu być. Pewnie dlatego że jestem na miejscu Carlosa. A teraz moim miejscu. Podeszłam do mało znającego mnie chłopaka. Nigdy z nim nie gadałam. Tylko musnął mnie po ustach byśmy mieli spokój z idotami.
- ciebie już znam.- powiedziałam i podałam rękę chłopakowi. On też mi dał rękę ale nawet się na mnie nie popatrzał tylko miał spuszczoną głowę.
- co ci jest? - zapytałam.
-a co ma mi być?! Odczep się ode mnie.- zrobiło mi się bardzo smutno. Odeszłam bez słowa. Ale poczułam że ktoś złapał mnie za nadgarstek.
-przepraszam przesadziłem. Mam zły dzień.
- wszystko wszystkim ale myślałam że lepiej umiesz kierować.
-co?!
-no w Monako miałeś więcej miejsca, więc mogłeś później hamować.
- powiedziałam chłopakowi. On  się zaśmiał pod nosem.
-może byś mnie oprowadził? Nigdy tu nie byłam.- powiedziałam a on wystartował jak torpeda i zaczął mi wszystko tłumaczyć. I tak wszystko zapomnę do jutra. Na końcu wycieczki zatrzymał się i popatrzał na mnie z chytrym uśmieszkiem.
-co?- wtedy rzucił się na mnie i zaczął łaskotać.
-nie Lando zostaw mnie prosze!- tylko to umiałam z siebie wydusić.
-zostaw moją siostre łotrze! - i na Lando rzucił się od tyłu nie inny jak mój brat. Gdy go odsunął potrzedł do mnie. Złapał mnie obiema rękami za bark.
-a ty, jesteś juz taka duża... - zaczął udawać że uciera łzy i płacze. Wszyscy wybuchli śmiechem.
-a tak wogule to co się tu dzieje? Hmm?- na żarty zmrurzył oczy. Popatrzyłam na Lando a on na mnie. Daniel uśmiechł się do nas i pokiwał brwiami. Wszyscy zachichotaliśmy i Daniel powiedział że mnie odwiezie i za pół godziny mam być na parkingu.
-a ty... Mam cię na oku! Gościu!...- znowu żartobliwie zmrużył brwi. Gdy odchodził pokazał "mam cię na oku" i poszedł za ścianę. A zaraz jeszcze suę wychylił i znowu zmrużył brwi. Ja z Lando zaczeliśmy się śmiać.
- A wogule to chciałabyś... Pójść ze mną na k-kawe? - powiedział drapiąc się po karku.
- tak jasne! - na co się uśmiechnął szeroko i poszliśmy do Starbucksa który był akurat w pobliżu "biura" mclarena. Gdy weszliśmy poczułam zapach kawy. Nie lubiałam tego zapachu ale w Starbucksie był on inny ale o wiele leprzy. Lubiłam zimną kawę z dużą ilością mleka i najlepiej miodem i kostkami lodu. Zawsze zamawiałam shejka albo właśnie taką kawę. O nią też poprosiłam. Lando też zamówił kawę. Wyszliśmy na dwór i usiedliśmy na ławce. Zaczeliśmy gadac o wszystkim i o niczym. Nastała cisza. Nie taka nieprzyjemna. Poprostu utoneliśmy w naszych myślach. Dotknęliśmy się palcami. Lando złapał moja dłoń. Razem złapaliśmy się za ręce. Poczułam jak mam na twarzy lekkie rumieńce. Ktoś wyszedł z kawiarni. To był Daniel. Zakrztusiłam się kawą. Kaszlłam dwa trzy razy.
-a a co ty tu robisz?!- popatrzyłam na niego. Puściłam rękę Norrisa.
-a co mam robić?! A wiem... Uuu... Rumienisz się... Co robiliście?! Hehehehe...- powiedział i wepchał się miedzy mnie a Lando. Chłopak się zaśmiał i popatrzył na Daniela. Ja zrobiłam taką minę z uśmiechem "człowieku co ty odpierdalasz?!" I popatrzyłam na Lando i zrobiłam gest ręką i się uśmiechnełam. Obok mnie był kosz więc wyrzuciłam mój napój. A raczej plastik po nim.
-ładna pogoda dzisiaj prawda? - powiedział Daniel. Popatrzał na nas i wyciągnął telefon.
- O juz czas się zbierać. Wy tam możecie kontynuować to co robiliście. Zaraz ić do mojego auta. - powiedział i w podskokach poszedł. Zaczeliśmy się śmiać z Lando.
- Co to było?- powiedział śmiejąc sie.
- nie wiem XD. - znowu zaczelismy się śmiać. Poszedł jeszcze kupić coś ze Starbucksa i zapłacił za wszystko. Kupił jakiś placek czy coś .
- ej no głupio mi że ty zapłaciłeś. - powiedziałam gdy wychodził.
-przestań bo cię tym walne, w sumie... To po to to kupiłem. - walł mnie papierowym talerzykiem z plackiem. Wybuchł śmiechem a ja stałam i wycierałam oczy. Dał mi chusteczkę i nadal się śmiał gdy doszliśmy do samochodu Daniel gadał z kimś przez telefon. Gdy skończył odwrócił się do nas, bo był odwrócony plecami. Gdy mnie zobaczył zaczął się tak śmiać z Lando. Gdy byłam już prawie czysta
Pożegnałam się z Lando i wsiadłam do samochodu Daniela. Pojechaliśmy do mojego domu gdzie czekała na mnie Nicola. Pożegnałam się z bratem i przywitałam się z przyjaciółką. W domu gadałyśmy 4 godziny. W tym 2 godziny graliśmy w roblox. Wybuchły nam uszy i gardło bo tam krzyczałyśmy i się śmiałyśmy. Została na noc. Oglądałyśmy netflix. Umylyśmy się i przebrałyśmy się w piżamy. Zrobiliśmy rostopiąne pianki w "petitku" z nutellą. Takie ciasteczko. Chipsy leaysy ( nie pamiętam jak się piszę), truskawkowe mleko, włoska pizza z czego się bardzo cieszyłam, mc'donald i netflix. Tak do 03:00. Zasnełyśmy o ok. 03:40.


Kolejny rozdział! Do akcji nareszcie wkracza Lando. Napiszcie co o tym sądzicie.
~buziaczki😙😻❤️💋🦦🏎️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro