ROZDZIAŁ II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

╭─━━━━━─╯ Prowincja Amasya, komnata Mihrunisy Sultan ╰─━━━━━─╮

Czarnowłosa Sultan siedziała na ottomanie i wyszywała wzór na chusteczce, którą planowała dać dla swego męża. Była skupiona aby nie pokuć palców. Sprawnymi ruchami tworzyła wzór na kawałku materiału. Róże były pięknego koloru czerwonego, jak ich miłość, która coraz to mocniej i prędzej się rozwijała na ich oczach.
Ich małżeństwo było z miłości i nieco buntu, żeby rozwścieczyć ojca Mustafy. Jednak raczej wieść o nikah nie dotarła do Padyszacha, skoro sam nie pofatygował się o przyjazd do Amasyi. Był tu tylko Şehzade Bayezid z Defne Sultan, chcieli tylko pogratulować Mustafie z okazji zawarcia małżeństwa. Mustafa jako jedynemu ufał właśnie Şehzade Bayezidowi. Sułtanka polubiła konkubinę młodszego brata swego męża. Wydawała się być pojętna i mądra. Kto wie, może zostaną przyjaciółkami?
Sułtance wyszywanie przerwało pukanie do drzwi. Odłożyła haft na bok i podniosła z siedziska, wygładzając jasnoniebieską suknię wyszywaną złotymi nićmi.
- Gel! - odrzekła małżonka Şehzade.
Drzwi się otworzyły, a do środka wbiegł czteroletni chłopczyk, zaraz za nim szła służąca. Hatun pokłoniła się dla Sułtanki. Mehmed podbiegł do Mihrunisy. Wziął jej dłoń i ją ucałował przykładając do czoła. Synek kobiety i Mustafy był bardzo pojętny jak na czteroletniego chłopczyka. Mihrunisa jak i Mahidevran Sultan były z niego dumne.
- Aslanym, jak było na zajęciach? Czego się dziś nauczyłeś? - zapytała ciemnowłosa kobieta z uśmiechem na swej twarzy.
Patrzyła na chłopca, który to się w nią wtulił. Pogładziła jego włosy i posadziła go na ottomanie, sama zaś zajęła miejsce obok.
- Dobrze, anne. Hodża mówił o Dynastii, dokładniej o Mehmedzie II Zdobywcy, który podbił Konstantynopol.
Kobieta uśmiechnęła się, kiedy usłyszała w głosie syna dumę.
- Şehzade to dobrze. Przyda Ci się to. Jesteś głodny? - spojrzała w oczy chłopca.
Mehmed pokręcił głową i przegryzł wargę.
- Nie chce. Chce zobaczyć tatę. Chodźmy do niego!
Mały Şehzade wyrzucił dłonie do góry, po chwili owijając je wokół pasa mamy. Chwilę później do komnaty weszła służąca Mahidevran Sultan, która to pokłoniła się dla Mihrunisy Sultan.
- O co chodzi, Fidan Kalfa? - zapytała Sułtanka, przenosząc wzrok na nią.
- Sultan, mam wieści. Możesz pakować rzeczy do kufrów. Razem z Şehzade Mustafą wyjeżdżamy z Amasyi do Stambułu.
Kobieta uniosła brew.
- Czemu? Co się dzieje?
- Mahidevran Sultan wraz z Şehzade dostali list od Hűrrem Sultan, że Sułtan Sulejman zmarł z wyniku powikłań z podagrą. Nasz Şehzade ma zająć jego miejsce - odrzekła kobieta nie patrząc na Sułtankę.
Córka zmarłego admirała zrobiła duże oczy ze zdziwienia, po czym uśmiechnęła się, patrząc na synka.
- Mustafa na to zasłużył. Zasłużył na to stanowisko, bardziej niż Şehzade Bayezid czy Şehzade Selim. Mustafa jest z nich najstarszy i to on powinien zająć miejsce ojca.
Spojrzała na Fidan Kalfę.
- Możesz odejść. Dziękuje za wieści. Nic nie mów dla Sułtanki Nergişsah, sama ją o tym powiadomię.
Służąca Mahidevran Sultan skinęła głową i ukłoniła się dla małżonki Şehzade, po chwili opuszczając komnatę. Mehmed wstał z ottomanu i położył głowę na kolanach swej matki.
- Anne, pójdziemy do taty? Tam zjemy posiłek - mruknął cicho.
Kobieta uśmiechnęła się kiwając głową. Po chwili wstała z ottomanu i wzięła synka za dłoń, idąc w stronę wyjścia z komnaty. Zanim opuściła komnatę spojrzała na służące.
- Zacznijcie pakować kufry moje, Şehzade i Sułtanki Nergişsah.
Po czym wyszła z komnaty wraz z synkiem.

╭─━━━━━─╯ Stambuł, Topkapi, główna komnata w haremie ╰─━━━━━─╮

Niewolnice z haremu Sułtana Sulejmana siedziały na miękkich poduszkach i popijały wodę ze srebrnych pucharków. Mijał trzeci dzień odkąd Anioł Śmierci zabrał dobrego i wspaniałego Sułtana. Dziewczęta drżały ze strachu co z nimi będzie. Obawiały się najgorszego. Nie wiedziały gdzie trafią, nawet nie przypuszczały gdzie się znajdą za parę dni. Od dwóch dni w haremie odprawiono modlitwy za dusze zmarłego Sułtana. Łzy lały się strumieniami po pięknych licach oraz ciche pochlipywania z warg nałożnic, przyprawiając Hűrrem Sultan o ból głowy i uszu, pomimo że nie wychodziła ze swej komnaty od dowiedzenia się o straszliwym wydarzeniu. Plotki mówiły, że nie chce nikogo widzieć, nawet swego wiernego sługi, Sűmbula Agi. Niewolnice, które były tu znacznie dłużej niż dwa lata, zdążyły widzieć wiele scen zazdrości, miłości jak i radosnych chwil. Te które były krócej, nie do końca wiedziały jak fukcjonuje okrutny harem, pełen dziewcząt służących dla Hűrrem Sultan. Służba u niej wymagala wyrzeczeń oraz poświęceń wraz z pełną lojalnością wobec rudowłosej kobiety.
W Stambule nastawało popołudnie, gdy obok haremu przeszła prawowita Sułtanka, Mihrimah Sultan wraz ze swą córką Ayse Humasah Sultan. Obie zmierzały do największej komnaty znajdującej się w haremie, która należała jeszcze do Hűrrem Sultan. Niewolnice nie zdążyły nawet wstać i się pokłonić, zanim Sułtanki przeszły obok haremu i zniknęły w korytarzu obok. Zaczęto szeptać między sobą, czy Sułtanka je wpuści czy jednak nie. Te dyskuje szybko uciął Sűmbul, który to znikąd się pojawił w haremowej sali.
- Hatun! Ciszej! Allah was pokarze. Nie wolno wam dyskutować o wyborach naszej Sułtanki. Zajmijcie się opłakiwaniem Sułtana lub przygotujcie komnatę dla Sułtanki z przylegającym do niej pomieszczeniem. Z tego co słyszałem zostaną tu do czasu koronacji nowego Sułtana. Cabuk, cabuk hatun! - klasnął w dłonie poganiając niewolnice.
Wszystkie hatun zaczęły wstawać z poduszek i zabierać się za sprzątanie po odpoczynku, po obowiązkach porannych. Cztery niewolnice zostały oddelegowane przez Sűmbula, do sprzątania komnaty Sułtanki Mihrimah oraz jej córki. Reszta dziewcząt czyściła podłogi, układała poduszki na ottomanach oraz poprawiała ułożenie stolików. Milczały, jednak niektóre z nich cicho rozmawiały ze sobą, złorzecząc na haremowego sługę, zerkając na niego. Sűmbul przechadzał się po haremie i sprawdzał czy aby napewno hatun robiły to im przykazał.
Kilkadziesiąt minut później można było usłyszeć krzyk enucha, który to dostrzegł zbliżającą się Sułtankę z córką.
- Destűr! Mihrimah ve Ayse Humasah Sultan Hazralteri!
Wszystkie niewolnice jakie znajdowały się w haremie jak na zawołanie wstały z kucek, porzucając dotychczasowe rzeczy i podeszły bliżej wejścia po haremu. Pokłoniły się dla Sułtanek, gdy przeszły obok głównej sali haremowej udając się do ogrodów. Po chwili dziewczęta wróciły do przerwanych czynności.

╭─━━━━━─╯Stambuł, Sarayi Mihrimah Sultan ve Rűstema Paşhy╰─━━━━━─╮

Powoli siwiejący urzędnik państwowy, były Sandrazam Imperium Osmańskiego, był w swej komnacie gdzie miał wszelkie dokumemty państwowe. Przeglądał je w skupieniu, co jakiś czas marszcząc brwi. Był sam, bo jego żona wraz z córką pojechały do żony Sułtana, aby ją wesprzeć. Z tego co słyszał z Sultan było źle. Paşha był zajęty ogranizacją pochówku i zawiadomieniami synów Hůrrem Sultan. Nie zorientował się nawet, gdy do kommaty wszedł Mahmud Zall, jego sługa. Dopiero po odkrząknięciu uniósł głowę i spojrzał na mężczyznę.
- Co jest? Nie przekazano Ci, żeby mi nie przeszkadzać? - rzekł Rűstem.
Mężczyzna wszedł głębiej do komnaty, w której to znajdował się Paşha. Pokłonił się dla męża Sułtanki.
- Paşho, masz gościa. Jest nim, Reyhan Aga, służący od Hurrem Sultan. Ma coś Ci do przekazania - odrzekł czarmowłosy mężczyzna.
Mężczyzna skinął głową, tym samym pozwalając go wpuścić do komnaty. Mahmud wyszedł z komnaty, po chwili wszedł Reyhan Aga. Rűstem wstał od biurka i założył dłonie za plecami, rozpoznając służącego. Razem wiele razy pracowali nad zadaniami Sułtanki. Aga pokłonił się dla Paşhy.
- Co masz mi do przekazania, Reyhan Aga? Mów czym prędzej, bo mam dużo pracy - odrzekł ostro.
- Paşho, Hűrrem Sultan przesyła zadanie dla Ciebie. Masz przekonać bez rozlewu krwi Şehzade Mustafę, abyś zachował stanowisko Paşhy w jego Radzie Divanu, gdy przybędzie na koronację. Jest to ważne, abyś utrzymał je, bo bez tego nie utrzyma przy życiu swych synów, gdy ona będzie w Eski Sayari. Bez Ciebie, Paşho, oni zginą - odrzekł Reyhan Aga.
Mężczyzna uniósł brew uważnie słuchając służącego rudowłosej Sułtanki, drapiąc się po siwej brodzie. To będzie trudne do zrealizowania, wiedział o tym zbyt dobrze.
- Sułtanka jest tego pewna? To przecież batalia nie do przejścia. Spróbuje przekonać Şehzade Mustafę, gdy tylko przyjedzie do Topkapi. Daj mi dać, gdy będzie w stolicy, Reyhan - mruknął.
Sługa skinął głową i ukłonił się dla Paşhy. Po chwili zostawił go samego w komnacie. Zaś Rűstem krąźył po komnacie obmyślając co mogłoby przekonać przyszłego Sułtana, żeby on i jego druhowie zostali w Radzie Rivanu.

Hej, hej moi kochani!
Mamy nowy rozdział po miesięcznej przerwie, za co Was przepraszam z całego serca. Jak myślicie co zrobi Rűstem? Podoba Wam moja kreacja bohaterów? Wskazówki oraz sugestię zawsze miło przyjmę.

JulieSnow47

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro