Mój najpiękniejszy <3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wiecie, co jest piękne?

Kiedy masz wokół siebie ludzi, którzy cenią Twoje towarzystwo, akceptują Twoje pojebanie i chcą spędzać z Tobą czas.

Kiedy masz przyjaciela z prawdziwego zdarzenia i wiesz, że z nim 'zwykła impreza ze znajomymi' w pewnym momencie zamieni się w jakąś totalnie szaloną, spontaniczną przygodę.

Kiedy jakimś cudem wychodzisz z kina dokładnie w tym momencie, w którym Twój ostatni autobus do domu podjeżdża na przystanek.

I kiedy pomimo deszczu, zimna, zmęczenia i ogólnego rozpizdu, jesteś szczęśliwa.

A wiecie, co jest najpiękniejsze? Kiedy po naprawdę niespodziewanie cudownym weekendzie wracasz do domu, wchodzisz na Insta i widzisz kto jest zwycięzcą ostatniego konkursu w letnim sezonie, który miał się w ogóle nie odbyć 😍

Szach mat, klątwo, nauczyłam się jak Cię kontrolować!!! 💪😎

~~ Konkurs indywidualny w Klingenthal ~~

Oglądam z odtworzenia w niedzielę rano, na bank ominą mnie jakieś ważne wydarzenia, ale to nic. No, ominął mnie na przykład skok Domena, ale trudno. To, co najważniejsze mi nie umknęło. 😊

Jak wiemy, odbyła się tylko jedna seria konkursowa i bardzo dobrze, bo piździło na prawo i lewo, a czasem też w górę i w dół. Gdy rozpoczęła się retransmisja, zawodnicy startowali z belki 12, a wiatr pod narty był tak mocny, że każdy skoczek przynajmniej raz po wejściu na belkę, musiał z niej zejść, co swoją drogą pewnie nie było zbyt wygodne, bo ta belka się jakoś tak podejrzanie chybotała. Dobrze, że nikt nie zleciał. Ale by było. 😅

Zaczęło się od Stephana Leyhe z tego, co pamiętam, ale to mało istotne. Ważniejszy był Stefanek, który z numerem trzynastym poszybował na 126 metrów (co w tych warunkach było raczej przeciętną odległością), ale jak sam stwierdził później w wywiadzie, czuł (i czuje wciąż) się bardzo dobrze, występy w LPK go bardzo podbudowały psychicznie i to jest najważniejsze, a na dyspozycję fizyczną przyjdzie czas w zimie. Ja czekam. Skoro jednemu wyklątwowałam zwycięstwo, to Stefankowi też wyklątwuję. 😎

A w ogóle to Domen bardzo długo był trzeci (Stefanek po swoim skoku czwarty), ale chyba Romuś go wykopał poza podium, bo dobrze skoczył z tego, co pamiętam. 🤔 Na pewno lepiej niż reszta jego Czeskich kolegów, którzy nie poradzili sobie z warunkami.

Nie poradził sobie również Jernej Damjan, który po dość dramatycznie wyglądającym lądowaniu na 118,5 metra, machnął łapkami, zaczął się śmiać, stwierdził, że jemu się nie podoba taka zabawa, zabrał narty i kulturalnie opuścił tą karuzelę śmiechu, jaką był wczorajszy konkurs. 😅

Oczywiście narzekam dla zasady, bo w sumie nie mam powodu... To znaczy, z subiektywnego punktu widzenia, ten konkurs powinien zostać jednym z moich ulubionych (I oczywiście został!), ale patrząc obiektywnie... No dobrze, że nikomu się nic nie stało xD

W każdym razie, po doświadczonym Słoweńcu skakał On... Najlepszy Słoweniec, najlepszy skoczek, najpiękniejsza Žaba na świecie. Nie musiał czekać na zielone światło zbyt długo, warunki mu bardzo sprzyjały. Wiatr miał pod narty, ale na tyle specyficzny, że przeliczniki go nie wyłapały jako super silnego, więc mając jedynie 4 ujemne punkty i fantastyczne noty, poleciał na 139,5 metra, czym zapewnił sobie kolejną godzinę marznięcia na miejscu dla lidera. ❤

W końcu uśmiechnięty, w końcu zadowolony po swoim skoku, w końcu jeden z Moich Słoweńców i w końcu byłam szczerze, naprawdę szczerze szczęśliwa, widząc ten rezultat. 💖💖💖

Kubuś również dał radę, ponieważ skoczył 138 metrów i to jeszcze z 12 belki, którą obniżono na prośbę naszego najwspanialszego trenera, Michala Doležala. Oczywiście zajął drugie miejsce za Anže, bo dla niego wiatr już nie był taki łaskawy. Ale to nic. To nawet lepiej. Kubuś jest młody, jego czas jeszcze nadejdzie. 😊

Wiem, że jest rok starszy od Laniška, cicho xD

Belka już została dwunasta i szczerze mówiąc, kolejni topowi zawodnicy radzili sobie znacznie gorzej. A najgorzej poradził sobie (ku zaskoczeniu wszystkich), Philipp Aschenwald, który skoczył jedynie 110 metrów. OJEJ. Spadł na ostatnie miejsce. OJEJ xD

Niedługo, bo chwilę później to Polašek po skoku na 109 metrów znalazł się na ostatnim miejscu, ale to nie ważne, bo przed nim skakał Mariusz Lindvik, który pofrunął jakby chciał dolecieć do siebie do Norwegii. Oczywiście nie doleciał, tylko wylądował (ledwo, ale ustał) na 148 metrze, tym samym pobijając rekord skoczni i... Zajmując drugie miejsce za Anže. 😂

Wiecie... Mariusz czasem mnie denerwuje. Panoszy się jak Aschenwald, poza tym jest Norwegiem, a jak nie trudno zauważyć, nieszczególnie przepadam za tą kadrą, ale... Cytując za Samozwańczym Autorytetem ze Skijumping.pl: "Trzy upadki w dwa tygodnie a chłopak po trzecim ociera krew z podbródka, skacze na mamucie i się do konkursu kwalifikuje - jak gdyby nigdy nic. Jakby go na następny dzień do łóżka nie przywiązali, pewnie i w konkursie by skakał i życiówkę pobił". On jest nieustraszony. Niezniszczalny. Bardzo mocny fizycznie i psychicznie. Widać, że mu zależy, że walczy, stara się z całych sił i nie odpuszcza i po prostu mam za to do niego ogromny szacunek. Jest świetnym skoczkiem i życzę mu, żeby niejedno jeszcze w swojej karierze wygrał.

Ogólnie to rzadko kiedy podczas pisania tych relacji wzoruję się na felietonach z serii "Okiem Samozwańczego Autorytetu", głównie dlatego, że one pojawiają się znacznie później, niż moje teksty, ale bardzo bardzo lubię i cenię jego twórczość, bo jest interesująca, pisana lekkim piórem, nieraz zabawna, a przy tym zawsze trafiona w punkt. Cała klasa wyżej niż to, co znajdziecie tutaj, no ale ja nie jestem po dziennikarstwie xD Zapewne większość z Was wie o czym mówię, ale jeżeli nie, to gorąco polecam!

Więc tak, po skoku Lindvika belka została obniżona jeszcze bardziej, a dokładnie na dziesiąty stopień i kolejnym zawodnikiem był Maciek Kot. Skoczył ładnie, na 129,5 metra i zajął siódme miejsce. Szok i niedowierzanie, Maciej nie był piąty! 😮

A później skakał Tilen. Ciekawi jesteście jak ten Już-Nie-Taki-Smutas sobie poradził? No słabo. Anže trzymał kciuki z dołu, Peter z góry i Žiga sprzed telewizora, ale to niestety nie pomogło. Tilen schrzanił, no i trudno. Co ciekawe, Peter też się nie popisał. Stąd przyszła mi na myśl teoria mówiąca, że dzień przed zawodami cała Słoweńska kadra zebrała się razem, wylosowali tego, który ma wygrać (padło na Anže) i reszta przekazała mu całą swoją energię, dzięki czemu mu się to udało.

Tak było, nie kłamię. 🙄

Po Peterze skakał Robert, ale to nie ważne, po nim skoczył Kamil. Jak sam określił to później w wywiadzie, co mógł zrobić źle, to zrobił źle i w ogóle wszystko było nie tak i do dupy, ale czy ktoś się tym przejmuje? Nie, ponieważ:
a) To jest lato. Lato nie obchodzi tych, którzy triumfują w zimie i tych, którzy im kibicują.
b) To jest Kamil Stoch. Kamil Stoch wygrał bardzo dużo i nawet, gdyby całkowicie opadł z formy, nikt poważny i inteligentny, nie będzie się go czepiał, bo każdy wie, ile radości nam sprawił, ile osiągnął i ile jeszcze osiągnie. Nie jest maszyną. Jest za to dobrym kolegą i wie, że zwycięstwami trzeba się dzielić z kolegami.
c) To jest październik. W październiku piździ złem. Skoczek z wiatrem nie wygra.
d) To jest klątwa. Klątwa mówi, że Kamil nie będzie w formie w nadchodzącym Pucharze Świata, nie wygra nic i nie będzie się kwalifikował do konkursów, amen.

Zamiast Kamila, dobry skok oddał Piotrek, który wylądował na 135 metrze (tak, wciąż z dziesiątej belki) i zajął trzecie miejsce. Czy doczekamy się jego zwycięstwa? Oczywiście, że tak! 😀

Później Klimov chciał skakać bez gogli, ale życie bardzo szybko go zweryfikowało i za tą szaloną próbę skończył lot na 107 metrze. Później Joju skoczył 130 i zajął czwarte miejsce. Później w ogóle była seria Japończyków, ale żaden z nich nie dostał się do czołowej trójki. 🙄

Ja w ogóle nie wiem skąd ci Japończycy się wzięli tak wysoko w klasyfikacji generalnej LGP i dlaczego Yukiya Sato był liderem tej klasyfikacji. Jakoś tak mi to wszystko umknęło.

No i nadszedł czas na psiapsi naszej Žaby, Timiego Zajca, który, jak już wywnioskowałam, na 99% przegrał jakiś zakład. Być może o to, czy Bartol się w końcu uśmiechnie podczas zawodów, bo to jakoś wtedy Zając postanowił zmienić kolor włosów na ten fantastyczny błękit:

No albo zakład, albo naprawdę potężny życiowy błąd. Nie ma innej opcji. 😐

Skoczył 129 metrów, dostał bardzo ładne noty i jednocześnie zapewnił Laniškowi trzecie miejsce podium, za co ten mu bardzo wylewnie podziękował.

Po skoku Dawida na 131,5 metra, miał już drugie miejsce, a po skoku Sato na 127, wiadome było, że wygrał, a co więcej, mój Japoński przyszły niedoszły mąż, podarował naszemu Polakowi rodakowi pierwsze miejsce w klasyfikacji generalniej Letniego Grand Prix. Atmosfera trochę jak w Planicy na koniec sezonu, wszyscy dla siebie tacy mili i uczynni ❤

Nawet Domen podszedł do Žaby i zrobił mu piękne zdjęcie na Instagrama. A Anže był najszczęśliwszym człowiekiem na całym świecie. A ja tuż po nim. 😍

To jeszcze tak dla formalności:
1. Moja Najpiękniejsza Žaba
2. Marius Lindvik, który zdobył mój szacunek, co jest bardzo trudną sztuką, zwłaszcza, jeśli jest się Norwegiem;
3. Piotrek Żyła, który powoli przymierza się do jakiegoś zwycięstwa;
...
4. Frajer Joju;
5. Dawid Kubacki, który został Maćkiem Kotem i znów wygrał cały letni cykl;
6. Frajer Johansson;
7. Kubuś Wolny, który w nadchodzącym sezonie nie pokaże absolutnie nic (amen, bo mam podejrzenia, że to jest hasło aktywujące klątwę);
8. Timi i jego fantastyczne błękitne włosy;
13. Klemens Murańka, który jakoś dziwnie mi umknął, ale wygrał letni cykl Pucharu Kontynentalnego, dzięki czemu mamy limit siedmiu zawodników na start Pucharu Świata, więc i jemu należą się gratulacje, pokłony i podziw;
14. Maciej "wyjątkowo nie piąty" Kot;
17. Domen Prevc, który cieszył się z sukcesu kolegi;
25. Kamil Stoch, który zbiera siły przed zimą;
26. Stefan Hula, który idzie w ślady Kamila Stocha;
30. Peter Prevc, który również cieszył się z sukcesu kolegi;
37. Tilen Bartol, który gdzieś głęboko w duszy też na pewno cieszył się z sukcesu kolegi, ale jest bardzo zamknięty w sobie i tego typu uczucia trzyma głęboko schowane;
43. Jernej Damjan, który cieszy się zawsze, zwłaszcza po tych nieudanych skokach z awaryjnym lądowaniem;

Czy to był dobry letni sezon? No bardzo dobry, lol, co to w ogóle za głupie pytanie! Dawid go wygrał! 💪

Czy ten ostatni konkurs powinien się odbyć? Cóż, lubię narzekać na takie rzeczy, a teraz mam mieszane uczucia. Młodsi zawodnicy (Kuba, Klimek) przyznali, że trochę strach był. Dawid za to był spokojny. Pamiętajmy, że oprócz Hofera i ekipy, jeszcze trenerzy kadr mają decydujące zdanie na temat wypuszczenia zawodnika z belki, a żaden trener nie pozwoli, żeby jego zawodnikowi stała się krzywda. Przynajmniej mam taką nadzieję. Dawid powiedział, że ufa Doležalowi, że gdyby było zbyt niebezpiecznie, ten go po prostu wycofa. Z resztą, myślę, że wszyscy pamiętamy jak Horngaher opierdalał Bogu ducha winnego ziomeczka z FIS'u, kiedy osoby decydujące coś chrzaniły. A ja pamiętam jak trener reprezentacji Austrii kilka lat temu nie pozwolił młodszemu Huberowi skoczyć na mamucie w Willingen (chyba) i wycofał go z belki właśnie ze względu na słabe warunki. Można? Można.

W Klingenthal przeżyli wszyscy, bardziej się martwię o tą nieszczęsną Wisłę xD

Ale do tego mamy jeszcze 1,5 miesiąca. 😊

Dziękuję Wam więc za ten mocno poszarpany Letni Sezon i... Widzimy się po Wiśle? Może nie, może uda mi się napisać jakiś wstępniaczek przed rozpoczęciem kolejnego Pucharu Świata. Zobaczymy. 🤔

W tym momencie Was jednak żegnam i życzę miłego dnia/wieczoru, z zależności, kiedy to czytacie. 💖

Papa! 😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro