Ruka - czyli dlaczego nie powinnam śmiać się z Norwegów

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czymże byłaby moja relacja, gdyby nie rozpoczęcie jej słowami 'cóż to był za szalony weekend!'?

No ale jak inaczej opisać konkursy w zasypanej śniegiem krainie świętego Mikołaja i reniferków? No nie da się. 😅 Co prawda, odniosłam wrażenie, że w piątek i sobotę warunki były zaskakująco stabilne (przynajmniej w porównaniu do Wisły sprzed tygodnia), ale i tak wiatr sporo namieszał. I sędziowie też sporo namieszali. I sami zawodnicy również.

No ale przejdźmy do rzeczy...

~~ Kwalifikacje ~~

Rukatunturi to skocznia o wymiarach PK: 120 i HS: 142. No ogólnie to taki gigancik i to było widać podczas transmisji. Duże bydle, w dodatku szerokie i dobrze, widać, że budowane ze świadomością silnego wiatru, nieustannie wiejącego pod narty. Duża skocznia to mniejsze ryzyko, że jakiś wariat wyląduje w lesie i go zjedzą renifery. 🙂

Belkę ustawiono na stopień 9, co było raczej adekwatne do silnego wiatru, wiejącego, a jakże! pod narty. Efektem tego były całkiem niezłe skoki tych pierwszych zawodników. Tych takich wiecie... Niby Puchar Świata, a jednak tło dla czołówki. Na przykład Jarkko Maatta skoczył 125,5 metra. Albo Niko Kytosaho 130,5. Ładny wynik, co nie? Szok trochę. Też byłam w szoku, w końcu to Fin! 😂

132 metry Koudelki i 130 metrów Simona Ammanna też były super! Oby więcej takich! Oby panowie stanęli jeszcze kiedyś na podium! Kibicuję im mocno.

Nawet Klemens Murańka wstydu nie przyniósł, oddając skok na 125,5 metra.

A Piotrek, pomijając już w wywiady, w których przecież może powiedzieć, co tylko mu się podoba, pokazał wszystkim, że gleba w Wiśle, to był wypadek przy pracy, po którym trzeba wstać, poprawić koronę i iść dalej. I on tak zrobił. Skoczył bez problemu 133,5 metra i wyszedł sobie na prowadzenie. 🔥

Zaskakująco dobrze wypadli również Antti Aalto i Anže Semenič, a zaskakująco źle skończył Markus Eisenbichler, który zaliczył glebę. Pozbierał się raczej szybko i nawet udało mu się zakwalifikować do konkursu, no ale gleba to gleba, zawsze boli. Chociaż odniosłam wrażenie, że bardziej niż jego koledzy i sztab, tym upadkiem przejął się Simon Ammann, który podobno aż podleciał do bandy przy zeskoku, z zatroskaną miną obserwując, czy Markusowi na pewno nic nie jest. Uroczo. 💖

Całkiem śmieszne było to, że po Kevinie Bicknerze (który podczas skoku wyglądał, jakby walczył o życie), skakał jego psiapsi, Mackenzie. I po swoich skokach też byli obok siebie, w tej samej kolejności. Friendship is magic. 😍

Nauczyli się od Słoweńców 🙄

Następnie zostało przeze mnie dokonanych kilka obserwacji... Pierwsza była taka, że Kuba Wolny ma szansę na dobry sezon (139,5 metra i pierwsze miejsce), druga, że Domen dalej się telepie w locie jak jakiś paralityk i przez to traci na notach, bo odległości ma naprawdę dobre.

Kiedyś jeszcze myślałam, że może to kwestia wieku, że może się nauczy i tak dalej, ale później pojawił się Timi, któremu w locie nawet jeden niebieski kosmyk nie drgnie, więc... 🙄

Później życzyłam Kraftowi, aby się uspokoił i nie skakał tak daleko (ale ostatnio awansował z płynu do naczyń na kostki do zmywarki, więc mogło mu się coś w głowie poprzestawiać od tego prestiżu), a następnie zaczęłam się zastanawiać, czy zobaczę skok Petera, podczas którego przy lądowaniu nie odjedzie mu narta...

Zobaczyłam, jak postanowił olać telemark i lądować na dwie nogi. Może wymyślili z Domenem taki zakład "ej, weźmy sobie specjalnie obniżajmy noty, Ty sylwetką w locie, ja lądowaniem i zobaczymy, który na tym lepiej wyjdzie" 😅

Jak tak dalej pójdzie, to najlepiej na tym wyjdzie Cene. I wcale bym się nie obraziła za taki stan rzeczy.

Hörl przez swoje 140 metrów kandyduje na mojego nowego arcywroga, ale Johansson nie zamierza się poddać bez walki, dlatego on skoczył 142 metry. Dawid prawie umarł, bo jakoś krzywo wyszedł z progu, a potem Karl Geiger został trzecim skoczkiem (obok Krafta i chyba Joju), który wyrównał rekord Rukatunturi.

Chwilę wcześniej zaczęłam się zastanawiać, jak to jest, że sędziowie nie zmieniają belki startowej. Hofer nie dojechał i nie miał kto podjąć decyzji? Przymarzła i nie dało się jej obniżyć? 🤔

Otóż nie! Wystarczyło wyrównać rekord (który z jakiegoś powodu dał Karlowi drugie miejsce) i belka od razu powędrowała o dwa stopnie w dół. 👌

Niebieskowłosemu zającowi zdawało się to jednak nie przeszkadzać, ponieważ z krótszym rozbiegiem udało mu się skoczyć 139 metrów i wyjść na prowadzenie.

A pierwsza trójka... No cóż. Pierwsza trójka trafiła na najsłabsze warunki, przez co Kamil skoczył 124,5 metra, Žaba 114,5, a Daniel 108,5. Tym samym kwalifikacje wygrał Timi.

Oczywiście nie był to dla mnie żaden powód do zmartwień (mam na myśli głównie Anže, bo jednak panuje we mnie przekonanie, że forma Kamila to kwestia czasu, a Daniel i tak jest mi obojętny), ponieważ wszyscy trzej trafili na przerwę w dostawie wiatru, a co za tym idzie, miałam duże nadzieje, co do sobotnich zawodów. 😊

Podsumowując te kwalifikacje:
- Wszyscy Polacy zapewnili sobie występ w sobotnim konkursie;
- Nikt nie został zdyskwalifikowany;
- Glebę zaliczył tylko Markus Eisenbichler;
- Nie podołali:
-> Rok Justin (51) - A tak się dobrze zapowiadał chłopak;
-> Vojtech Štursa (52) - Lubię go i mi go szkoda;
-> Tilen Bartol (53) - Nie ma Žigi, nie ma skoków;
-> Noriaki Kasai (59) - Zbiera siły na Igrzyska;
-> Alex Insam (60) - Nie ma Learoyda, nie ma skoków;
-> Viktor Polašek (61) - On również się dobrze zapowiadał;

~~ Konkurs Indywidualny ~~

Ogólnie od rana słychać było głosy mówiące, że konkurs się może nie odbyć, ale w sumie to nie było najmniejszych problemów ze strony wiatru i wszystko przebiegło zgodnie z planem. Tak, podczas zawodów Pucharu Świata w Ruce, wiatr w najmniejszym nawet stopniu nie utrudniał przeprowadzenia dwóch serii konkursowych.

Spokojnie, odbił sobie to w niedzielę 😣

Belkę ustawiono na stopień 14.

I takim pierwszym dużym zaskoczeniem dla mnie był skok tego całego Niko Kytosaho na 124,5 metra. On serio jest jakąś nadzieją dla tych Finów. Trzeba go będzie zapamiętać. Chociaż to raczej nie będzie trudne, bo ziomek ma tak oryginalne nazwisko, że nie sposób o nim zapomnieć. 🤗

Bardzo ładnie zaprezentował się również Stefan Hula, który podczas swojej próby skoczył najdalej (127,5) i został liderem. Żeby nie było za wesoło Klemens Murańka skoczył za to najkrócej (102) i znalazł się na ostatnim miejscu. 🙈

A mówili, bierz Zniszczoła, to nie. 😒

Piotrek skoczył 123,5 metra i znalazł się na drugim miejscu, tuż za Stefankiem, później Aalto schrzanił sprawę tak, że nawet Fińscy kibice się tego nie spodziewali, a Semenič wylądował za 131 metrem (czego z kolei ja się nie spodziewałam). 🙃

Komentator Eurosportu po skoku Anttiego: Fińscy kibice mogą zanucić piosenkę Dawida Podsiadło "Nie ma fal, nie ma fal", bo przecież Aalto to po fińsku 'fala' xD

Markus również nie skoczył najlepiej (121,5), ale po upadku podobno był mocno poobijany, także szacun, że w ogóle wystąpił. 👏

Niemcy w pewnym momencie zajmowali miejsca od 6 do 10, to też jakiś fenomen. Napisałabym kolejny raz 'szach mat Horngaherze', ale nie zrobię tego, bo jak karma wróci to Polska upadnie. 🙄

Wracając do Polaków, do drugiej serii spokojnie awansowali wszyscy, oprócz Murańki właśnie. Nawet przez chwilę mieliśmy na podium Kubę, Stefana i Piotrka. Mogłoby tak zostać, co nie? Szczerze mówiąc, jak bardzo lubię Słoweńców tak gdyby ich kosztem Stefan i Kuba mieli stanąć na podium, to cała kadra z Prevcowa mogłaby zakończyć swój występ na kwalifikacjach. Serio!

Nie stało się tak, ale za to byliśmy świadkami innego fenomenu i przeuroczego aktu koleżeństwa między zawodnikami konkurujących nacji. Mam tutaj na myśli skok Killiana Peiera wynoszący 98 metrów, dzięki któremu Niko Kytosaho zakwalifikował się do drugiej serii jako jedyny z Finów. I właśnie dlatego tak bardzo kocham skoki! Tyle aktów empatii i koleżeństwa! 💖

A to jeszcze nie wszystkie!

Następni zawodnicy, jeden po drugim, pokazywali swoją bardzo dobrą dyspozycję i (lub) szczęście do wiatru, które podczas tego konkursu było raczej dość istotnym czynnikiem. No i taki Huber skoczył 134,5 metra. No i fajnie. Jego młodszy kolega z kadry, Aschenwald, również dał radę i wylądował na 129 metrze.

Ja po skoku Aschenwalda: To jeszcze niech Hörl dojebie rekord i będzie pozamiatane.

Bardzo ładnie skoczył również Johann Andre Forfang (137), jednak tradycji stało się za dość i został on zdyskwalifikowany za nieprzepisową przepustowość powietrza w kombinezonie. I z całym szacunkiem dla wszystkich jego fanek, śmiechłam srogo, gdy dotarła do mnie ta informacja. 😂

Johansson podzielił los swojego przyjaciela (friendship goals), dając Norweskiemu sztabowi do zrozumienia, że tak, białe kombinezony może i dają radę podczas skoku (Robcio miał 138 metrów), ale nie dają rady podczas kontroli. Cóż, cytując Daniela, który bardzo przejął się niedolą swoich kolegów: "Shit happens" xD

O najstarszym Prevcu i jego fochu na telemark już pisałam, więc wspomnę tylko, że wylądował na 139 metrze, ale zajął drugie miejsce, no bo notami sobie spieprzył sprawę. 🙄

Dla wyjaśnienia - Johansson skakał po Peterze i po jego skoku Prevc był już trzeci, ale potem wskoczył na pierwsze miejsce, no bo Norwegów zdyskwalifikowali.

Później poziom jakby się obniżył, no bo już taki Robin Pedersen skoczył 'tylko' 130 metrów. I dobrze, i ja takich ludzi szanuję. Niestety tego samego nie mogłam powiedzieć o Dawidzie (123,5), mimo iż awans sobie zapewnił. Nawet Karl skoczył nieco gorzej, bo 132,5 metra, przez co zajął siódme miejsce, a Petera z bycia liderem zwolnił dopiero jego młodszy kolega Timi, który skoczył 137,5 metra.

A następnie miało miejsce to tragiczne wydarzenie, schyłek narodu Polskiego, upadek Polskich skoków, pozostawiający po sobie tylko łzy, złamane serca i ogólnie zło, zniszczenie i śmierć. No bo Kamil miał słaby wiatr i skoczył 128 metrów, zajmując 11 miejsce w tabeli. Dzwońcie na alarm, czas ogłosić żałobę narodową!!! Kamil się skończył! 😧

A tak naprawdę to nie. 🙃

I mam bekę z każdego człowieka, nie ważne, czy kibica, czy dziennikarza, który sądził, że Pan Mistrz nad Mistrze Kamil Stoch, będzie do końca swojej kariery zajmował tylko miejsca w pierwszej trójce. Otóż nie, nie będzie. Nie jest maszyną, ma prawo się zmęczyć, znudzić, zdemotywować i wygląda na to, że ten moment właśnie nastąpił.

Wnioskuję to nie tylko po jego skokach, ale też po wypowiedziach. Mówi, że brakuje mu dobrej energii, że warunki nie takie, że teraz do Rosji trzeba jechać, a on nie lubi, ogólnie troszkę ponarzekał i taki jakiś smutny się zrobił, totalnie jak nie on. Wspieram, trzymam kciuki i życzę odzyskania radości ze skakania! 💪

Idąc dalej, Anže, podobnie jak jego koledzy z kadry, również oddał świetny skok, lądując za 136 metrem, no ale on chyba liczył na jakiś rekord, albo coś, bo oczywiście był niezadowolony. Najwyraźniej Žabie spodobał się smak podium. No ale póki co musiał zadowolić się piątym miejscem. 🙂

Bardzo ładnie skoczył również Tande, który bardzo grzecznie zajął miejsce za pierwszą piątką i tym samym pierwszą serię wygrał Timi. A podium zostało uzupełnione przez Petera i Mariusa Lindvika. 😊

Drugą serię rozpoczęto z belki 15 i tutaj już padły moje pierwsze podejrzenia co do spadku formy Markusa Eisenbichlera. Konkretnie chodzi mi o to, że zobaczcie, w Wiśle zaliczył totalny falstart, w Ruce najpierw boleśnie upadł, a później do drugiej serii konkursu dostał się tylko dlatego, że dwóch Norwegów z niego wyleciało (drugim szczęśliwcem był Constantin Schmidt). I w tej drugiej serii Markus skoczył tylko 114,5 metra. Czyżby mu ten nieudany początek siadł na psychikę? 🙁

Się okaże, może się pozbiera, ale jeśli do końca roku będzie się plątał po trzeciej dziesiątce, to sezonu do udanych nie zaliczy.

Cóż, na pewno nieudany początek nie siadł na psychikę Piotrkowi, ale mam wrażenie, że jemu nic nie jest w stanie siąść na psychikę xD Skoczył 136 metrów i został liderem.

Niko Kytosaho... Jezu, musiałam sprawdzić, czy on naprawdę ma tak na imię, bo tak piszę, że Niko, Niko, a w sumie to nie byłam pewna... Również dał pokaz swoich możliwości i chociaż nie miał co liczyć na miejsce w pierwszej, ani nawet drugiej dziesiątce, to jego 128,5 metra na pewno ucieszyło Fińskich kibiców. Na pewno bardziej niż Antka Falę. 🤗

Ogólnie to Polacy w drugiej serii skakali zdecydowanie gorzej (o Kubie to aż szkoda wspominać), Słoweńcy skakali bardzo dobrze, Markeng coś tam pokazał i Aschenwald przeskoczył skocznię (143 metry)...

Ja się denerwowałam, że nikt go teraz nie może zdjąć z pierwszego miejsca, bo ani Geiger nie podołał, ani Kraft, ani Hörl... Kto zepchnął Phillippa na drugie miejsce?

Na pewno nie Johansson 😂

Ale Daniel już tak. Skoczył 142 metry i w ten sposób to on został nowym liderem. Joju jakoś ostatnio opadł z sił, a skok Anže oglądałam z zamkniętymi oczami, pewna, że coś widowiskowo spieprzy. I wiecie co? Nie spieprzył! Co prawda nie wskoczył na pierwsze miejsce, bo jego 135 metrów starczyło mu zaledwie na trzecie, ale i tak... Kurde, pierwsza dziesiątka! To mega dobry wynik! 😍

Mhmmm... 🤐

Po skoku Hubera, który spadł na piąte miejsce, miałam cień nadziei, że może ten Lanišek na tym trzecim miejscu się utrzyma. No ale Mariusz szybko mi tę nadzieję odebrał, skacząc 142,5 metra i zajmując drugie miejsce za Danielem. 🙄

Peter również skoczył pięknie, choć znacznie bliżej, bo 134 metry, co pozwoliło mu zając trzecie miejsce, a w sytuacji, kiedy na górze pozostał już tylko Timi, ja się jarałam jak Žiga akordeonem, bo to oznaczało, że na pewno jakiś Słoweniec stanie sobie na podium. Pytanie tylko, który z nich. 🤔

I tutaj rozpoczął się festiwal poświęceń w imię przyjaźni. ❤

Zaczęło się od tego, że Timi uznał, że skoro Pero ma pewne podium, no to on tego nie będzie starszemu koledze odbierał, no bo sobie zasłużył. Więc skoczył na spokojnie 127 metrów, zajmując 11 miejsce. 

Anže bidny nie wiedział, czy go pocieszać, czy gratulować Peterowi, ale ostatecznie wybrał Zajca. 😂

Ale ponieważ Peter również jest bardzo dobrym kolegą dla swoich towarzyszy i naprawdę wczuwa się w rolę kapitana Słoweńskiej reprezentacji, postanowił nie odbierać Laniškowi miejsca w pierwszej trójce klasyfikacji generalnej i dał się zdyskwalifikować za kombinezon (tak, również przepustowość powietrza). 

A żeby mu nie było smutno, że tylko jego zdyskwalifikowali, Anže Semenič również się poświęcił i wyleciał (również za to samo, już drugi raz w tym sezonie).

Czyż oni nie są uroczy? 😍

Poleciał jeszcze Lindvik, ale jego to już mi bardziej żal, bo to mogło być jego pierwsze podium w karierze. 🙁 Aczkolwiek, podobnie jak przy okazji Petera, tutaj również stwierdzam, że skoro raz mu się udało, to jeszcze nie raz taki rezultat osiągnie, więc głowa do góry chłopaki i cała naprzód. 💪

Więc, po tych wszystkich dramaturgiach podium wyglądało następująco:
1. Daniel Andre Tande
2. Phillipp Aschenwald (a żeby on się raz nie wpierdzielił tam, gdzie nie powinien) 😒
3. Anže Lanišek.

W niedzielę wszystkie serie odwołano, bo się zerwał jakiś huragan, więc tym samym Tande zachował żółty plastron jeszcze przynajmniej do Rosji, a Anže jest na podium generalki. Przejdźmy więc do podsumowania (nie wiem, czy będę je robiła za każdym razem, ale tutaj to się aż prosi) 😅

Upadki:
- Markus Eisenbichler i na szczęście nikt więcej;

Dyskwalifikacje:
- Johan Andre Forfang (Kombinezon);
- Robert Johansson (Kombinezon);
- Marius Lindvik (Kombinezon);
- Peter Prevc (Kombinezon);
- Anže Semenič (Kombinezon);

Odnośnie tych kombinezonów, zdążyłam już dostrzec dwie główne teorie, wyjaśniające te dyskwalifikacje:

1. Teoria rzetelna - Słoweńcy i Norwegowie coś testują, dlatego są narażeni na dyskwalifikacje, bo pewnie balansują na granicy przepisów;

2. Teoria spiskowa - Słoweńcy i Norwegowie mają dokładnie taki sam sprzęt do pomiarów jak FIS, więc dobrze wiedzą, że łamią przepisy, a jedyne, co chcą przetestować, to czy Sepp Gratzer się zorientuje.

Przegrywy (w sensie pechowcy, żeby nie było):
- Killian Peier (98 metrów);
- Klemens Murańka (102 metry);
- Antti Aalto (113,5 metra);
- Michael Hayböck (118 metrów);
- Stephan Leyhe (120 metrów);
- Namakura, Sato i Ito, którzy podobnie jak wyżej wymienieni, nie zakwalifikowali się do drugiej serii konkursowej;

- Kuba Wolny (112 metrów w drugiej serii, ostatnie miejsce);
- Robin Pedersen (109,5 metra, 24 miejsce);
- Markus Eisenbichler (114,5 metra, 23 miejsce, ale w sumie wybaczone, bo upadł);
- Timi Zajc (127 metrów, spadek z pierwszego na 11 miejsce, ostatecznie zajął 8, no bo dyskwalifikacje);
- Polska kadra, która w drugiej serii niestety poległa;

Na koniec warto wspomnieć, że chociaż za nami dopiero dwa z wielu weekendów ze skokami narciarskimi, nie da się ukryć, że niektórzy zawodnicy już pokazują, że są bardzo dobrze przygotowani do tego sezonu. Na przykład Austriacy (nie licząc Hayböcka), Norwegowie i Słoweńcy są wyraźnie w formie.

Zaskakuje również Tande, co do którego miałam ogromne wątpliwości i w sumie to byłam przekonana, że po ostatnich kontuzjach i problemach ze zdrowiem, w tym sezonie będzie się dopiero odbudowywał i będzie mocnym średniakiem. A tu niespodzianka! Co ciekawe, Daniel wypowiadał się na ten temat i stwierdził, że kilka rzeczy podpatrzył od Ryoyu, co mnie strasznie rozbawiło.

Wiecie dlaczego? Bo w zeszłym sezonie Ryoyu powiedział, że dużo rzeczy podpatrzył od Daniela, Daniel powiedział, że w takim razie musi iść do Ryoyu i zapytać go, co ten od niego podpatrzył, żeby się nauczyć dobrze skakać, więc... Chyba poszedł i zapytał, co by oznaczało, że tak naprawdę Daniel nauczył się skakać od samego siebie xD

No, to tyle ze śnieżnej Finlandii. Za tydzień będzie równie śnieżna Rosja. 😊

I przysięgam, już nigdy nie będę się śmiała z dyskwalifikacji żadnego Norwega, bo dzisiaj karma do mnie wróciła i za bekę z Johanssona i Forfanga, z konkursu wylecieli Peter i Semenič. Aczkolwiek ostatecznie konkurs zaliczam do udanych, no bo Žaba znów dał radę. 😍

A Polacy? Podniosą się, jak zawsze. 😎

Albo i nie. Jak myślicie? 🤔

Miłego wieczoru. 💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro