love

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Nie byli w stanie stwierdzić, jak długo się w siebie wtulali.

- Boże, jak ja cię kocham - wyszeptał Karl, odklejając twarz od szyi chłopaka, po czym natychmiast przyciągnął go do pocałunku.

Jego ręce oplotły się wokół karku bruneta, natomiast dłonie starszego błądziły po jego biodrach. Nie mieli zamiaru się powstrzymywać, nie widzieli się na tyle długo, że gdyby mogli - przeciągali by tą pieszczotę w nieskończoność.

Tym jednak razem, przeszkodziła im mama Jacobsa.

- Oj, nie chciałam - zaśmiała się, stając w progu drzwi.

- Mamo.. - jęknął niechętnie chłopak, odsuwając się od Nicholasa. - Przeszkadzasz.

- Wiem, widzę - odpowiedziała, wciąż się śmiejąc. - Chciałam się tylko upewnić, że Nick zostanie na tyle, na ile się umówiliśmy.

- Raczej tak, nie musi się pani martwić - rzekł, nie ściągając dłoni z biodra Karla. - Ale nie obiecuję, że po tym jak wyjadę, on zostanie.

Na to zdanie roześmiała się jeszcze bardziej, po czym wyszła z pokoju, zamykając drzwi.

- Pokażesz mi miasto? - zapytał, zwracając się do swojego.. cóż, wciąż przyjaciela.

- Mhm, potem - odpowiedział, ponownie przyciągając go do siebie. - Najpierw nadrobimy każdą straconą minutę, w ciągu której mogliśmy się przytulać.

- Jak sobie życzysz, w końcu masz urodziny - zaśmiał się starszy. - A właśnie, urodziny. Mam coś dla ciebie.

- Naprawdę?

- Nie, Karl, na niby.

Chłopak wywrócił oczami, siadając na swoim łóżku.

- Ale nie uciekiesz? - zapytał, widząc, że Armstrong wychodzi z pokoju.

- To ty jesteś od uciekania.

Wrócił zaledwie minutę później, trzymając w ręce fioletowe pudełko, oraz dwie torby z jego rzeczami.

- Wow, wprowadzasz się tutaj, czy jak?

- A co, nie pasuje?

- Oczywiście, że pasuje - odpowiedział, wstając z łóżka i podchodząc do przyjaciela. - Co tam masz?

- No nie wiem, sam sprawdź - rzekł, podając mu pudełko. 

Jacobs odebrał je z uśmiechem, siadając z powrotem na łóżku. Nicholas usiadł obok, chcąc widzieć reakcję chłopaka. Młodszy otworzył paczkę, od razu spoglądając na przyjaciela z zeszklonymi oczami.

- Poważnie? - zapytał, szeroko uśmiechnięty. Nick jedynie pokiwał głową, wyciągając ręce do przytulasa. Szatyn oczywiście bardzo chętnie z tego skorzystał.

Już po chwili na jego półce stało przeźroczyste szkiełko, z tekstem Sweater Weather, oraz ich wspólnym zdjęciem, zrobionym podczas ich zeszłorocznego pikniku.*

***

*Tak, chodzi o SzkiełkoMusic!!
^

^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro