Surprise

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zastanów się 15 razy, zanim to przeczytasz :)

Przepraszamy za znalezione błędy czy niedociągnięcia.

4,2k słów

----

- Nie mogę uwierzyć, że George Sandler jest taką suką. - Okazałem zdziwienie, wpatrując się w kolorowy ekran naszego plazmowego telewizora.

- Wprawdzie, lubię patrzeć na jego tyłek. - Harry uśmiechnął się zadziornie, biorąc pomiędzy wargi popcorn, który natychmiast z nich wytrąciłem.

Znamy się na tyle długo, aby móc mówić o sobie 'dobrzy przyjaciele' z istnym zamiłowaniem do tych samym rzeczy (względnie). Poznaliśmy się za czasów Jacksona, kończymy na debiutanckich utworach Ariany Grande i jej mosiężnych piersi (o ile piersi mogą takie być). Nasze dzieciństwo wpierw opierało się na przezywkach, co doszło aż do gimnazjum; wtedy wręcz zjadaliśmy się na korytarzu. Od zawsze byłem tym delikatniejszym, jednakże z mojego punktu widzenia uległość powinna być stosowana tylko do sprzymierzeńców, w ramach podjudzenia ich zapału, a nie dla wrogów; niech widzą, co tracą. Dlatego w liceum (oraz gimnazjum) ciążyła na mnie klątwa 'ładnego chłopca', niektórzy określali to mniej moralnymi słowami, choć nie mam ochoty do tego wracać. Harry zaś pochodził z rodzinnego kultu Stylesów, który zapoczątkował Jack (najstarszy syn). Ich rodzina, powszechnie ceniona, zdawała się obarczać teren szkoły. Matka, szkolna psycholog, mimo że w gruncie rzeczy Harry otwarcie podrywał uczniów płci męskiej, ona uporczywie uznawała go za heteroseksualistę z pogubieniem duszy, jak lubiła to zwać. Ojciec, czyli dyrektor majestatu szkolnego, szczerze nienawidził mojej osoby. To zawsze ja przychodziłem na jego dywanik, kiedy kędzierzawy brunet ochlapał moją nową spódniczkę zupą pomidorową, co wcale nie było czymś niechcącym z jego strony. Jack, czyli absolwent tutejszej szkoły, w gruncie rzeczy nadal nie miałem pojęcia, jak ją zdał. Liceum nie było chociażby namiastką conocnych imprez i gruntownego olewania nauki już w pierwszych tygodniach, czemu przeczyło jego nastawienie. No i Harry, czyli chłopak, który wprawdzie nienawidził mnie do pewnego czasu. Mój umysł nie pojmował absolutnego pojęcia jakim było zaprzyjaźnienie się z nim, a jednak. Można powiedzieć, że jesteśmy sobie bliscy w najmniej skrupulatnych warunkach.

- Jesteś cholernie uroczy, kiedy to robisz - jęknął, odkładając czipsy serowe na etażerkę.

Zerknąłem na niego znad ramienia.

- Co robię? - senne pytanie opuściło moje wargi, które najchętniej w tym momencie przyssałyby się do poduszki nocnej.

- Łasisz się - stwierdził z nikczemnym chichotem; brzmiało zawadiacko. - Poniekąd mam ochotę Cię pocałować, kiedy to robisz.

„Poniekąd" w słowniku Harry'ego miało wiele różnorakich znaczeń, jednak w odnośniku do tej sytuacji, ewidentnie pragnął to zrobić. Nie czekając dłużej wyprostowałem się i wplątałem dłoń w jego gęste, przesiąknięte ciepłem loki. Pełnoletni pochylił się i wpierw złożył lekkie muśnięcie w kąciku moich ust, nasycało mnie to do kolejnego ruchu. Mimo że siedzieliśmy pod kocem, a nasze kończyny wygodnie plątały się ze sobą, zakłóciłem harmonię przez przeniesienie się na kolana mężczyzny. Śmiesznie było mi nazywać go w ten sposób, ale co racja to racja, miał już dziewiętnaście lat, kiedy ja kończyłem szesnastkę; czułem rozrost dziury ozonowej między nami.

- Nie mogę uwierzyć, że mój chłopak jest tak śliczny - powiedział wtedy, muskając moją brodę pocałunkami.

Siedziałem jak wryty na jego udach, opierając dłonie o jego klatkę piersiową. On natomiast, nie przejmując się wypowiedzianymi słowami, dalej ciągnął obcałowywanie mnie. Mogłem się tego domyśleć, w końcu któreś z nas to powie, rzecz w tym, że sam nie wiedziałem, jak mam się zachować. Kochałem go, i owszem, chociaż nadal nie byłem pewien, czy taki związek miałby przyszłość. Trzy lata nie są bezduszną przepaścią, jednakże zagraniczne studia przewyższają nad przyjemnymi związkami licealistów.

- Chciałbyś, żebym był kimś więcej niż przyjacielem? - zapytałem, zatrzymując jego hałaśliwie memlącą szczękę i nakierowując ją na mnie.

- Zawsze tego chciałem.

Nawet nie byłem świadom, jak bardzo cenię swojego chłopaka.

***

- Z deka denerwuje mnie to, że Louis mnie podnieca. - Niall przycupnął na ławce obok nas.

Harry zmierzył go tylko triumfalnie wzrokiem i sięgnął po moją dłoń, delikatnie ją muskając.

- Denerwuje Cię fakt, że Ci staje przy wszystkich, czy że Ci staje na widok c h ł o p a k a?

Fakt faktem Niall, nasz dobry przyjaciel (a przynajmniej Harry'ego) miał niecodzienne problemy ze zrozumieniem swojej zawiłej orientacji. Jednego dnia upierał się, że jest całkowicie oddany kobiecym piersiom, drugiego zaś, że podnieca go, kiedy Harry łapie mnie za pośladki w trakcie trwania lekcji wychowania fizycznego. Poza tym, ma lekką słabość do moich spódniczek, czego Zayn ma stanowczo dość.

- Znowu kontemplujecie nad wszechstronną erekcją Niall'a? - zza rogu dziedzińcowego kontenera wyskoczył wysoki mulat o śniadej cerze. Jego brązowe oczęta pod wpływem słońca wyrudziały.

- Można tak powiedzieć - uznałem, przesuwając się trochę, aby dać miejsce chłopcu.

- Chciałbym być jak Liam - blondyn sapnął, usadawiając swoją głowę na ramieniu Harrego i kręcąc nogami nieznacznie. - On przynajmniej zna swoją orientację.

Los naszej piątki był namiastką pokracznej komedii z wątkami romantyzmu i dramatu; pomieszanie z poplątaniem. Zayn był gejem, na swój sposób całkiem otwartym. Afiszował się tym, że dla przykładu pociąga go fakt, że męskie prysznice nie mają zasłon. Harry i ja byliśmy otwartym tematem. Niall zaś interesować się mógł obiema płciami, choć w gruncie rzeczy, nie przyzna tego. Liam propagował heteroseksualizm, jak obietnicę lepszego życia – chodził na festiwale przeciwko LGBT, rozdawał ulotki szerzące miłość dla młodych matek, które nie zrobiły aborcji, ratował delfiny przed wyginięciem. Wprawdzie był jak najpiękniejszy, najidealniejszy, najmądrzejszy trzecioklasista, uczący się w East High na kierunku (nie zgadniecie) prawniczym. Szczególnie lubiłem fakt, że liceum miało szczegółowe profile, jak na studiach.

- Wiecie, że George Sandler występował w orgii? - Zayn zagadał, odgryzając kęs swojej bufiastej kanapki.

Niall spojrzał na niego z udawaną obrazą, jednak widziałem, jak jego umysł krzyczał: „Boże, penisie, zostań na miejscu".

- To gorące - odpowiadam ku zdziwieniu innych. - Znaczy, te masowe są obrzydliwe, ale te z mniejszą ilością osób, takie subtelne są naprawdę podniecające. Chodzi mi o foursome, czy coś takiego.

Harry popatrzył na mnie zadziornie i położył swoją dużą dłoń na moim odkrytym udzie.

- Brzmi zachęcająco, to co, Louis. Kiedy nas zapraszasz? - mulat pyta prześmiewczo; Harry i Niall chichoczą.

- Nie pozwalaj sobie za dużo. - Mój chłopak upomina go. - Póki co należy do mnie – pochyla się i zaczyna szeptać: - tylko do mnie.

Po opuszczeniu dziedzińca, moje myśli nie mogły się skupić na niczym innym niż wyobrażeniu osaczenia przez trzech mężczyzn. To musiałoby wyglądać bajecznie. Opowiedziałem o tym Harry'emu, uśmiechał się przez całą rozmowę, mimo wszystko zrozumiał. Czasami wolno pomarzyć.

(OA: Uwaga, następna treść jest przeznaczona dla osób niechorobliwych psychicznie/sceny stosunku męsko-męskiego(!))

Harry zachowywał się dzisiaj nieco inaczej, jakby był niepewny każdego ruchu. Zawsze przerwy spędzaliśmy razem, on jednak z dwóch się urwał. Wlokłem się do domu, kopiąc ewidentnie winne i szatańskie kamyczki, kiedy on wyłonił się zza rogu sklepu spożywczego i zamachał do mnie. Może i mój wzrok miał wady, ale wyraźnie widziałem w jego ręku białą siatkę z której prześwitywała butelka lubrykantu.

- Hej – przywitał się, co zignorowałem. - Och, mały – wlókł się za mną wielkimi susami pokonując odległość. - nie grymaś.

Skarciłem go wzrokiem i zacisnąłem piąstki w kieszeniach oryginalnej, szwedzkiej kurtki gdzieniegdzie przeplecionej wypalonymi wstęgami. Odgłos jego obcaśnych sztybletów mogłem usłyszeć nawet posiadając wzrok przejechanego kota (bez urazy dla owego). Wtem złapał za moją kamizelkę i obrócił w swoją stronę. Staliśmy na środku ruchliwej dzielnicy w Atlancie, a on złapał mnie za oba policzki i przyciągnął do naglącego pocałunku. Był mokry. Czułem w nim szczyptę ciekawości.

Oderwał się ode mnie, kiedy chciałem pogłębić.

- Mam niespodziankę - orzekł, biorąc mnie pod rękę i dryfując na nowiutkich laczkach w stronę swojego debeściarskiego domu. (Szczerze nienawidziłem, kiedy określał go takim mianem).

- Nie mogę się doczekać - jęknąłem w sykiem, kiedy zimny podmuch wiatru osadził się na moich nagich udach.

***

Byłem szczerze zdziwiony, kiedy weszliśmy do posiadłości Harry'ego bez żadnych blokad. Spodziewałem się więc zastać jego rodziców, czy chociażby brata, ale salon jak i kuchnia świeciły mizerną nagością (oprócz woskowych i drogocennych figur, których nie dało się nie zauważyć). Mężczyzna postawił siatkę na komodzie i wyjął z niej lubrykant. Machnął mi nim przed nosem i uśmiechnął się zadziornie. Wtem przybliżyłem się do niego i ułożyłem dłonie, na piersi nastolatka.

- Chcesz się zabawić? - spytał, nonszalancko odsłaniając swoje śnieżne zęby.

Zamiast odpowiedzi cmoknąłem go w usta i zaprowadziłem w stronę sypialni, mieszczącej się na górze. Nie bywałem tutaj często, mimo to sypialnię s z c z e g ó l n i e zapamiętałem. Kiedy byliśmy już przy drzwiach, wepchnął mnie do pokoju, a ja westchnąłem, kiedy mężczyzna zakluczył drzwi i obrócił się z powrotem w moją stronę.

- Odwróć się, mały.

Z lekką konsternacją, odwróciłem się w stronę przestronnego pomieszczenia, a mój oddech został spowity grubym sznurem; wszystko się zacisnęło na ten widok. Pomieszczenie syte w błękit i biały kolor mebli, zazwyczaj było puste, teraz zaś nie miałem nitki czasu, aby zawiesić na wszystkim oko. Niall siedział na parapecie w pełni nagi z miną skupioną na mojej; jego twarz wyrażała zawahanie, ale równe temu podniecenie. Wysoki mulat siedział na łóżku, uśmiechając się zawadiacko i pompując swojego penisa; także był nagi. Cmoknął do mnie, kiedy zbyt długo zawiesiłem wzrok na jego penisie. Ostatnim i największym szokiem był Liam – nagi. Stał oparty o mahoniową komodę z na wpół twardym kutasem, zdawał się największy z nich wszystkich. Jego głowa zwrócona była w moją stroną i lustrował mnie, chybocząc na boki biodrami, przez co jego członek był ciągle w ruchu.

- C-co się dzieję? - pytanie ulotniło się z moich ust, kiedy w popłochu stanąłem na środku pomieszczenia, nie wiedząc na kim skupić wzrok.

Harry podszedł do mnie od tyłu i objął wąską talię długimi rękoma.

- Myślałem, że tego właśnie chciałeś - szepnął, kiedy Niall zagryzał wąską wargę na mój widok. - To mała, niespodzianka, część prezentu urodzinowego. - Pomijając fakt, że jubilatem będę dopiero za kilka miesięcy.

- Nie będziesz, uhm, zazdrosny? - zapytałem. Zayn wstał, aby zaczął powoli całować moją szyję, nie mogłem się powstrzymać, więc chwyciłem lekko za jego członka i drażniłem sam czubek.

- Skarbie, to tylko zabawa, tak?

Oczywiście, że to było niemoralne, ale jaką przyjemność musiało sprawiać.

Harry odszedł w bok, aby się rozebrać, kiedy ja zacząłem zabawiać się z Zaynem. Trzecioklasista złapał mnie za pośladki i zaczął subtelnie całować moją szyję, kiedy ja jedną z dłoni masowałem jego nabrzmiałego penisa. Kwestią czasu było, aby Niall zbiegł się i żądał tego samego.

- Nie jesteście tu sami - warknął przypomnienie, następując stopą, na tą mulata, aby zauważył go przez mgłę ogarniającej przyjemności.

- Przestań, każdy go dzisiaj wypieprzy - stwierdził przekonująco, na co zachłysnąłem się napływającą śliną. Cóż, wprawdzie nikt jeszcze nie zapytał mnie o konkretnie zdanie odnośnie tego. Mimo to, cholernie mnie to podniecało, bardziej aniżeli oglądanie takich akcji na darmowych pornograficznych stronach. (Mając szesnaście lat, rodzice kontrolowali moje finanse, więc prawdopodobnie gdybali by czym jest wydatek na )

- Uspokójcie hormony – Harry sapnął, znajdując się tuż przy mnie i pchając mi penisa do trzeciej ręki, której (hmm) nie posiadałem. - Louis potrzebuje dobrego rozciągnięcia i wypchanej buzi.

Poczułem rumieńcem po słowach Harry'ego, mimo to uśmiechałem się niepohamowanie. Samo wyobrażenie takiej sytuacji, wprowadzało mnie w stan głębokiej i runicznej erekcji, a co dopiero faktycznie przeżycie tego.

Mój chłopak pchnął mnie na łóżko, na co Zayn i Niall zajęczeli, wręcz równocześnie. Mulat podszedł do Nialla i wyciągnął swojego penisa na linię prostą.

- Mam większego - skwitował.

Naburmuszony blondynek naciągnął i swojego.

- To tylko milimetry - burknął, choć w gruncie rzeczy przepaść pomiędzy nimi była całkiem spora.

Oblizywałem się za każdym razem, gdy spojrzałem na któregoś z nich; wszyscy poświęcali mi jednolitą atencję, a w ich oczach malowało się podniecenie i niemała ochota na coś więcej niż oglądanie. (Poza Liamem, on próbował nie twardnieć na mój widok, choć widziałem, jak z główki jego penisa wytaczał się śluz. Miałem ochotę paść przed nim na kolana, ale to nie on robi łaskę).

- Pokaż nam to, Louis – któryś z nich syknął do mojego ucha. - Wypnij się dla nas.

Szybkim ruchem ściągnąłem z siebie ekstrawagancki tank top z wiśniową siateczką i długimi rękawami. Wprawdzie Harry kupił mi go na dzień po naszym pierwszym seksie, ze względu na mój tyłek, który jeszcze nigdy nie był tak obolały. (Nastolatek był moim pierwszym). Chłopcy runęli na mnie osaczającym spojrzeniem, kiedy ja kręcąc przebiegle biodrami, jak ordynarnie stworzony w tych celach, wgramoliłem się na łóżko i zająłem odpowiednią pozycję na brzuchu z wypięciem. Harry uśmiechnął się alternatywnie i ominął wszystkich, aby wziąć do ręki butlę lubrykantu. Zayn i Niall, jakby niezdecydowani, a przynajmniej pogubieni, wpatrywali się na mnie, pociągając za swoje penisy.

- Zaczekaj. - Mulat przemknął pomiędzy framugą łóżka, a zawadiackim wyrazem twarzy mojego chłopaka. Nadal nazewnictwo „mój chłopak" robiło na mnie porywcze wrażenie. - Zawsze chciałem tego spróbować. - Przybliżył się do mnie, aż w końcu wpadł na pościel; oglądałem go z malującą się konsternacją. - Nie masz nic przeciwko ...? - Przemknął palcem po szczelinie mojej dziurki, którą okrywał materiał spódniczki, jak i eleganckich majtek.

- Rób z nim, co chcesz - Harry warknął w naszą stronę, a mnie przybrało o podniecenie. Wprawdzie nie pozwolił mi samodzielnie odpowiedzieć, co wiązało się z absolutną przynależnością do niego, a to w moim przypadku równało się z bezpośrednią erekcją.

Malik nagminnie flegmatycznymi ruchami sięgnął po moje uda i brutalnie przyciągnął je w swoją stronę. Moja głowa leżała na prawy policzku w spotkaniu z poduszką, a usta wypuściły spazmatyczny jęk, kiedy śliski język dotknął mojej dziurki. Harry oglądał moją twarz z dokładnością, przelotnie klepiąc Nialla w tyłek, na co chłopak się zarumienił. Podszedł do mnie nagle, kiedy ja dusiłem rozkoszne krzyki w materac i orzekł:

- Powiedź „dziękuję", kochanie. - Pogłaskał mnie po osadzie włosów. - Bądź dobrym chłopczykiem.

Zayn zacisnął swoje gigantyczne dłonie na moich pośladkach i zaczął szybko wchodzić i wychodzić z mojej dziurki, tworząc ją mokrą i zaciskającą się. Moje kostki zaczęły bieleć, a palce u stóp podkurczyły się.

- Dziękuję, Zee. - Próbowałem przekrzyczeć swoje własne jęczenie i odgłos wkładania do mojego wnętrza języka, który z czasem wchodził z palcami. - Dziękuję, dziękuję. - Powtarzałem na okrągło, ocierając się o powietrze. Dopiero z czasem zauważyłem, że mężczyzna jedynie odchylił moje majtki, wprawdzie miażdżąc moją erekcję.

- To gorące. - Niall wręcz gotował się do poczynienia jakiegoś kroku. - Zayn, przesuń go. - Jego ton był władczy, zupełnie inny od tego, który znałem jak tabliczkę mnożenia. - Chcę żeby mnie ssał.

Poczułem, jak nabieram czerwieni, kiedy Malik mnie odwraca, a moja twarz znajduję się na wprost penisa chłopaka. Wpierw biorę czubek do buzi i zaczynam się nim bawić, póki nie czuję, jak Zayn mnie boleśnie rozciąga, a Niall przyciska głowę do krocza. Moje gardło bolało po kilku gigantycznych susach (a penis Nialla mógł wydawać się taki mały). Ślina ściekała z mojej brody, a usta bolały od zasysania się na członku przyjaciela. Wtem blondyn zaczął samowystarczalnie pieprzyć moje usta, przez co dławiłem się syciej, aniżeli wtedy.

- To gorące - powtórzył jego stwierdzenie Zayn. - Louis, wiem, że jesteś zajęty, ale chciałbym Cię uprzedzić, że go wsadzam.

Zapiekły mnie oczy, kiedy czubek mokrego od lubrykantu penisa wszedł w mój ciasny tyłek. Zacząłem jęczeć pobłażliwie na kutasie Nialla, któremu szczerze się to podobało, więc próbowałem nie przestawać. Kątem oka zerknąłem tylko na Harry'ego, który przed chwilą jeszcze dyskutował z Liamem, teraz jednak znów poświęcał mi uwagę; uwielbiałem kiedy to robił.

- Louis - syknął moje imię, klękając przed łóżkiem, aby zrównać nasze twarze (moja aktualnie zajęta była braniem kutasa, de facto). - Weź go całego. - Chwycił moją żuchwę. - Pokaż im, jak dobry jesteś, Louis.

Jego słowa brzmiały jak kusząca zachęta, choć tak naprawdę nie przed nimi chciałem zrobić pokaz, ale przed Harrym. Pokazać mu, jak dobry potrafię być – posiadanie wspierającej publiczności to tylko zagrywka.

- Ni. - Wyjąłem penisa ze swojej buzi i popatrzyłem na niego z zająknięciem, kiedy Malik dalej torturował ścianki mojej ciasnej dziurki. - Mogę wziąć całego, tylko pomóż mi.

Blondyn odchylił moją głowę i jednym pchnięciem wprowadził swojego penisa do połowy. Czułem jak zaczynam się krztusić, ale powstrzymałem to. Niall powoli pieprzył moje gardło, póki nie dopchnął mojej głowy, a nos przylgnął do jego podołka.

- Cholera - Malik syknął za mną, kiedy w końcu udało mu się wejść głęboko, tym samym zaczął się we mnie poruszać. - Tak cholernie ciasny. - Jego słowa ogłuszały mnie, kiedy wejście zaciskało się na nim, a ja traciłem zmysły.

Niall pchnął ostatecznie i wyszedł z mojej buzi; cienka strużka śliny łączyła czubek penisa z moją dolną wargą. Zajęczałem na wszystko, co działo się wokół. Zayn już nie miał żadnych hamulców, moje ścianki ledwo co rozciągnęły się, a on zaczął poruszać się we mnie szybko, na co krzyczałem przeraźliwie głośno.

- Dziękuję, Ni! - zdążyłem wykrzyczeć, kiedy Niall już wyszedł z mojej buzi. - Dz-dziękuję, Zee! - szlochałem z krzykiem, kiedy chłopak miarowo wchodził we mnie, a majtki zaczęły się rwać. Mój kutas boleśnie znosił każde pchnięcie.

Kiedy Zayn wyszedł ze mnie tak szybko, że z pustki o mało co się nie rozpłakałem, przewrócił mnie na plecy, a widok jaki zastał, niesamowicie go podjudził.

- Spójrzcie chłopcy. - Przeciągnął palcem po czymś mokrym i śliskim w mojej bieliźnie. - Ktoś tu nie wytrzymał. - Podjudzał wszystkich wokół, łącznie z Liamem, który już nieopanowanie zaczął się dotykać.

- Przepraszam – szepnąłem krótko. - P-po prostu, było mi tak dobrze.

Harry patrzył na mnie z charakterystyczną miną zawadiaki, natomiast Liam – w jego oczach gotowało się pożądanie. Zayn odchylił moje majtki, w końcu całkowicie je zdejmując i bacznie przyglądał się smugom białej spermy, która ubrudziła moje podbrzusze. Nawet nie spostrzegłem, kiedy Liam podszedł do mnie i silnym rękoma odsunął Mulata na bok.

- Jesteś taki słodziutki. - Ukląkł koło mnie, biorąc moją brodę w dłoń i czubkami kciuka kreśląc na niej czułe wzory. Bariera heteroseksualizmu pękła. - Malutki chłopczyk. - Jego oddech prowadził do istnych zawrotów głowy i szczerze powiedziawszy, Liam od pewnego czasu naprawdę mi się podobał. (Pod względem seksualnym, rzecz jasna. Wprawdzie nie umiałem przestać być wiernym Harry'emu, był jak moja Alfa, której bliskości potrzebowałem jak narkotyk).

Kiedy spojrzałem w dół, jęknąłem zaciskając małą rączką na ramieniu Liama, który właśnie w tym momencie zaczął zlizywać ze mnie mikre pozostałości spermy. Mimo że chwilę temu doszedłem, znowu stawałem się twardy, podczas gdy on swoimi wąskimi wargami wyciskał na moim penisie malutkie pocałunki. Wszyscy patrzyli na mnie z uwagą, wciąż trzymając się za swoje naładowane erekcje. Sasha Grey mogła być moim zaledwie uczniem.

- Chcę podwójnej. - Wtem głos Liama zbudził moje myśli. - Będzie idealnie ciasny.

Harry wyciągnął rękę do góry i zaprzeczył głową z nienawistnym uśmiechem.

- Nie weźmie tego. - Przestał masować swojego kutasa, cały wzrok skupiając na Paynie, który wprawdzie zdawał się całkiem zawzięty, tym bardziej zaborczy w tejże idei. - To tylko dzieciak. Nie zniszczę go tak bardzo.

Zamrugałem kilkakrotnie, kiedy mokry płyn zebrał się w moich oczach. To co powiedział mój chłopak wprawiło mnie w swoisty sposób niedowierzania; znał moje możliwości. Może wzięcie dwóch penisów było hardym wyczynem, szczególnie, że czasami i z jednym miałem wahania, mimo to wszystko co dzisiaj się wydarzyło, było moim dniem, nie jego.

Zamaszystym ruchem złapałem Liama za brodę i przyciągnąłem go do gorliwego pocałunku. Położyłem rozgrzaną dłoń na jego plecach, a on syknął w moje wargi, wkładając we mnie trzy palce.

- Zrób to, Leeyum. - Moje żądania zgromił ciążący wzrok Harry'ego oraz lekki i promienny należący do Payne.

Niall i Zayn obciągali sobie nawzajem, jednak bez żądzy dojścia, chcieli tylko przetrzymać erekcję na sam koniec. Blondyn musnął wargami policzek Mulata, a ten zarumienił się urokliwie i położył usta na tych Nialla; ich pocałunki wprawiały mnie w melancholijny nastrój.

- Widzisz? - Liam pchnął mnie na łóżko i agresywnie rozsunął nogi. - Jest chętny. - Pogłaskał mnie po włosach. - Długo musiałem się powstrzymywać, Louis.

***

Krzyczałem w jego szyję, kiedy któryś trafił w mój punkcik. Wiłem się i zaciskałem piąstki na ramionach Liama, przez co z pewnością za kilka dni pojawią się tam sine odznaczenia. Mając w sobie dwa penisy (Harry'ego i Liama), czułem jakby świat eksplodował, albo tyczyło się to tylko mojego wnętrza. Materac skotłowany i zaprzepaszczony miał zapach potu i seksu, a Payne (na którym leżałem) pachniał aromatycznymi pomarańczami. Kutas mojego chłopaka był średnich rozmiarów, ale definitywnie wiedział, gdzie celować, abym poczuł przyjemność, ten Liama był gigantyczny, szczególnie w pełnej twardość. Nogi trzęsły mi się, kiedy obaj posuwali mnie, walcząc o dominację. Jeden pragnął zaimponować drugiemu i odwrotnie, na czym ja byłem tylko pokazową zabawką.

- Shh, skarbie. - Ślina ściekała po mojej buzi, wprost na pierś Payne'a, który komentował moje długie jęki. - Tak ślicznie to robisz. - Mówił z przesadną infantylnością, żeby tuż po chwili wcisnąć się we mnie jak najgłębiej. - Zaciśnij się dla nas.

Moje lazurowe oczka wyłupiły się, kiedy specjalnie zacisnąłem się na obu penisach, a moje ścianki zapiekły razem ze spojrzeniem. Spod lazuru wytoczyło się kilka łez, które mężczyzna zmazał. Liam szczerze powiedziawszy był uosobieniem kogoś ślicznego; uwielbiałem zawieszać na nim wzrok, nawet teraz kiedy skupiony, próbował mnie posunąć do nieprzytomności. Jego spojrzenie nie opuszczało mojego i z miłością wpatrywał się na zniszczenie mojej osoby. Tak, definitywnie oznaki zauroczenia Liamem są przez ból i przyjemność w nagłej chwili.

- Och, Louis! - Harry krzyknął, brnąc do samego końca. Wtem poczułem coś ciepłego. Rozlało się w moim wnętrzu, a ja wpełzłem w ulgę i czystą przyjemność. - Boże. - Pieprzył mnie jeszcze chwilę, zanim wyszedł. - Skarbie, możemy już?

Popatrzyłem w pełni zniszczenia na Nialla i Zayna; obaj mieli erekcję i byli gotowi (nadto gotowi). Cmoknąłem usta Liama (smakował cytrusami), a następnie wyszedłem z niego i położyłem się na brzuchu z wypiętym tyłkiem.

- Róbcie co macie robić. - Mój chichot wypełnił cały pokój. - Niall, nie wstydź się.

Niall wszedł we mnie pierwszy i po dwóch pchnięciach rozlał się we mnie. Zanim od razu wskoczył Zayn, który szybkimi i agresywnymi ruchami poruszał się we mnie, mimo że praktycznie nie czułem już nic. Tego wieczoru spuściłem się okrągłe cztery razy, głównie przy podwójnej penetracji. Wkrótce i Liam skończył we mnie; czułem się jak żywy pojemnik, co prawdopodobnie nie powinno być dobrą oznaką.

- Sprawdziłeś się tak dobrze, kochanie. - Harry pogłaskał mnie po głowie, wciskając do mojej dziurki zatyczkę analną. - Jestem taki dumny. - Wpełzł na łóżko, zgarniając mnie w uścisku.

Każdy wyszedł, uprzednio żegnając się ze mną, jednak tylko Liam odważył się pocałować mnie w usta, czemu się absolutnie oddałem.

***

Przez cztery dni nie potrafiłem ruszyć się z łóżka. Moja szczęka zgrzytała przy każdym słowie, a tyłek nie tracił z czasem na bólu, tylko go przyswajał. Przynajmniej Harry w tym czasie się mną opiekował; odgrzewał mi rosół, przytulał oraz całował, kiedy zdarzyło mi się płakać. Zawsze byłem wrażliwy wobec seksu, to dość subtelna czynność. Nawet chłopcy z czasem zaczęli mnie odwiedzać, oprócz Liama. Brak jego obecności, sprowadził mnie do monotonnego płaczu.

- Louis, byłeś świetny, naprawdę. - Zayn po raz setny chwalił moją kondycję i rozciągliwość. - Nie mogłem się oderwać od Twojego tyłka.

- Teraz będziecie musieli oprzeć się na masturbacji. - Harry łypnął łbem w ich strone, otaczając mnie bezpiecznymi ramionami. - Mój chłopak jest zmęczony, poza tym, chcę już go mieć na wyłączność.

Niall i Zayn spojrzeli na siebie znikomie. Dobrze znałem ten wzrok. Zazwyczaj wymieniałem go z Paynem, kiedy byliśmy dziećmi i coś narozrabialiśmy, aby potem stanąć przed Sądem Bożym – mamą. Wprawdzie to właśnie Liama znałem najdłużej.

- Właściwie to możemy samodzielnie zaspokoić swoje potrzeby. - Niall chwycił Mulata za dłoń, a ich długie palce wyglądały dżdżowniczo w połączeniu ze sobą.

W okamgnieniu Harry wypadł z łóżka i pognał, aby przytulić dwójkę chłopców. Zaś ja ze stęknięciami i ogromnym bólem w dole pleców dźwignąłem się na równe nogi, czego od razu pożałowałem. Żółć w dole gardła zaczęła tworzyć wrzącą lawę, która podskakiwała do krańca mojego języka, rozszerzając mój wydech. Kędzierzawy momentalnie zauważył, co się dzieje, więc chwycił mnie za ramiona i nie pozwolił upaść.

- Louis! - niemrawy krzyk wypuścił szloch przez moje zapadnięte żółcią gardło. - C-co się dzieje?

Serce dudniło mi w piersi, jakby z chwilą miało złamać się wpół, a ja miałbym wydać ostatnie tchnienie. Jednak nic z tych rzeczy się nie stało, podczas gdy ja stałem nad toaletą, wymiotując swoje wnętrzności. Łomotanie w dole brzucha zdawało się ustawać, kiedy poczułem coś zupełnie odrębnego, w podobieństwie do motyli, to coś było miarowo przyjemne.

***

Minął tydzień, a poranne wymioty nie dawały mi spokoju. Liam, który po owych wieściach zaczął nas odwiedzać, szczerze przejmował się moim stanem i często proponował wyjście do lekarza. Jedyne czego mi brakowało to spowiadanie się jakiemuś emerytowanemu dziadkowi o tym, że 'boli mnie brzuszek'. To wydawało się wręcz upokarzające.

Kiedy Liam wręczył mi foliową torebkę z czymś pociągłym w środku, byłem wrogiego nastawienia.

- Musisz to sprawdzić. - Chodził za mną po segmencie kuchennym, ciągnąc swoje nonsensowne porady. - Co jeśli naprawdę jesteś w ciąży?

- Nie bądź śmieszny. - Mój głos był ochrypły i arogancki, kiedy z niepowodzeniem próbowałem zaparzyć sobie kawę.

- Dużo mężczyzn zachodzi w ciążę – zaczął delikatnie i dodał: - w tych czasach.

- Zrobię to. - Pod namową jego manipulacyjnego spojrzenia, zgodziłem się.

Nasze stosunki od czasu wspólnego seksu nabrały zupełnie nowych obrotów. Harry nadal był moim chłopakiem, jednakże to właśnie z Liamem znalazłem nić większego porozumienia. Nie chodziło o rodzaj miłosnego uczucia, bardziej o odnowienie relacji przyjacielskich, których swego czasu nam zabrakło.

Powiedziałem Harry'emu o teście ciążowym, który zamierzałem zrobić. Ten, z czystym współczuciem, wspierał mnie, ile tylko było w nim sił. Wychodząc z łazienki po zrobieniu go, czułem dziwną pustkę. Rzuciłem test ciążowy na kanapę i wszedłem do salonu. Ostatni raz, kiedy uprawiałem seks miał się podczas „niespodzianki", dlatego miałem pewne wątpliwości. Na turkusowej kanapie siedział Liam, Harry i Zayn, Niall zaś obejmował sofę z gryzącą narzutą. Wszyscy w popłochu spojrzeli na mnie; wyczekująco. Idąc w głąb zdołałem zauważyć, że w telewizji leci nowa część Kac Vegas, zanim nie upadłem i zacząłem szlochać.

Przewidywalność jest czymś, czego w całym swoim życiu próbowałem unikać. Była jak spojler zdarzeń, nazbyt oczywistych, aby ktoś Ci je wyjawił. Przejawiała się rutynowo i nostalgicznie w naszym życiu, skołatana i otępiała. Tego dnia, kiedy zdecydowałem się na grupowy seks, zdałem sobie sprawę, że czasami chciałbym aby przewidywalność była tak prosta, jak zawsze ją ujmowałem, szczególnie jeżeli chodziło o zajście w ciąże. 

----

Uhm, raczej nie chcemy drugiej części xD ale nwm, ta ciąża była dosyć spontaniczna.

Dziękujemy <3 kinkyboyxboy i wiczi99 

Również serdecznie podziękowania dla Inginia, za stworzenie pięknej okładki <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro