Rozdział 3.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Cause I've got
Monsters still under my bed
That I could never fight off

Zabawne, że to właśnie ja cię zostawiłem, a teraz leżę w łóżku i wspominam wszystkie nasze pocałunki. Ale to jest o wiele bardziej skomplikowane. W ciągu dnia jakoś mi idzie. Trenuję, odwiedzam rodzinę, pomagam Cene i Domenowi w ogarnięciu studiów, czytam i nadrabiam zaległości w każdej możliwej dziedzinie. Nie, nie rzuciłem skoków. Na razie jest przerwa między sezonami, a potem... Nie powinieneś mnie widzieć Kamil. Ale chyba nie potrafię rzucić skoków. To oprócz ciebie oczywiście, (i mojej rodzinki, jasna sprawa, ta dzicz potrafi odciągnąć człowieka od myślenia) jedyna rzecz, która trzyma mnie przy życiu. Jeszcze nie wiem, co zrobię. Na szczęście mam trochę czasu do namysłu.

Natomiast wieczorami jest trochę gorzej. Bez ciebie nawet mi jest zimno, a jak przecież wspominałem, normalnie mi to nie przeszkadza. Uczucia są cholernie dziwne. Kiedy byłem sam to zastanawiałem się, czy w ogóle potrafię kochać. Serio. Nigdy nic do nikogo nie czułem. Rzecz jasna, mówię o miłości, nie o zauroczeniu czy chwilowej fascynacji, która mija po dwóch tygodniach, jak tylko zobaczysz jakąkolwiek wadę obiektu twoich westchnień. Bo nawet ty miałeś wady Kamil. Oczywiście nie tak popaprane jak moje, bardziej w stylu panikowania przed jakimś wydarzeniem, czy zapominania o drobiazgach. Ale twoje panikowanie było urocze, a nie męczące w porównaniu do moich ataków paniki. Z takimi wadami jak twoje mógłbym żyć.

A propos naszego pierwszego pocałunku... Tak, chyba o tym napiszę, w końcu i tak nikt tego nie przeczyta. Cene i Domen się do zwierzeń nie nadają, zaraz cały świat by o wszystkim wiedział, a ty nigdy nie dostaniesz tych wypocin. A ja muszę to z siebie wyrzucić, żeby ułożyć sobie w głowie. Podobno to pomaga uporządkować myśli. No cóż, Pulitzera pewnie nie dostanę, ale będę mógł do tego wracać, gdybym nie daj Boże, o czymś zapomniał. Aczkolwiek nie rozmawialiśmy już od ponad miesiąca, a ja ciągle pamiętam twój głos. I to wcale nie tak, że puszczam sobie filmiki na YouTubie, gdzie udzielasz wywiadów.

Nadal pamiętam twoje piękne oczy i ciepło twojego ciała, kiedy zasypiałem przy twoim boku lub po prostu siedziałem blisko ciebie. I nadal pamiętam twój dotyk, zarówno dłoni, jak i ust. Cholernie mnie od siebie uzależniłeś Kamil.

Wracając do tematu, mimo ciągłego szoku i otumanienia twoim ciepłem i zapachem wyraźnie pamiętam jak, wpatrywałeś się we mnie swoimi ciemnymi oczami i delikatnie głaskałeś po policzku. Zamknąłem oczy. Najprawdopodobniej byłem już wtedy przytłoczony nadmiarem doznań, a wszystko dopiero się zaczynało.

A kiedy mnie pocałowałeś praktycznie czułem, jak się rozpadam. Nikt nigdy mnie tak nie całował, mimo że nie zaliczyłem w swoim życiu zbyt wielu pocałunków. Całowałeś mnie spokojnie i delikatnie, jakbym miał się zaraz rozpaść, ale jednocześnie pewnie, odbierając mi niemal wszystkie zmysły. Nie popędzałeś mnie - czekałeś aż nieudolnie oddam twoje pocałunki i gładziłeś moje plecy i twarz, pozbawiając resztek stresu. Wczepiłem palce w twoją kadrową bluzę, marząc, aby ta chwila nigdy się nie skończyła. Kiedy w końcu się od siebie odsunęliśmy, nadal widziałem na twojej twarzy ten cudowny uśmiech. Teraz chyba nawet jeszcze szerszy.

Widząc mój rumieniec, roześmiałeś się i pociągnąłeś obok siebie na łóżko. Przytuliłeś mnie do swojej piersi, otulając ciasno ramionami. Wtedy poczułem się jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi. Ba, ja byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. I sam nie mogłem powstrzymać uśmiechu, gdy zacząłeś bawić się moimi włosami oraz składać delikatne pocałunki na całej mojej twarzy. To był pierwszy raz, kiedy zasnąłem wtulony w ciebie, nawet się nie przebierając.

A teraz siedzę na moim balkonie, w t w o j e j bluzie, którą kiedyś przypadkiem u mnie zostawiłeś i mam mieszane uczucia. Z jednej strony żałuję tych momentów - gdyby to się nie stało, nie wiedziałbym, jakie to cudowne uczucie mieć cię blisko siebie. Nie tęskniłbym teraz za tobą tak desperacko. Nie miałbym tego poczucia straty. A z drugiej strony - jak już powiedziałem, doceniam każdą chwilę z tobą. Jestem za nie cholernie wdzięczny. Bo były to najlepsze momenty mojego życia i wiem, że nigdy więcej mi się już nic takiego nie przydarzy. A ja nawet nie chcę, aby się przydarzyło. I jestem ci wdzięczny za ten ogrom miłości, którym mnie w tamtym czasie obdarzyłeś. I jest mi przykro jak diabli, że nie mogę dać ci tego samego.

Przepraszam Kamil. Przepraszam, że teraz przeze mnie cierpisz. Przepraszam, jeśli kiedykolwiek przeze mnie płakałeś. Bo kurwa przez własny egoizm i głupotę pozwoliłem, żebyś się we mnie zakochał. Do tej pory nie wiem jak, ale to się stało. Przepraszam, że tak wyszło. Pewnie sądzisz, że rozkochałem cię w sobie i tak po prostu odszedłem. Ale kochanie, musiałem.

Bo demony w mojej głowie sprawiają, że nigdy nie będę dla ciebie wystarczająco dobry.

__________

Jeśli przeczytałeś - zostaw coś po sobie.

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro