12. Jeśli chciałeś mnie pocałować wystarczyło powiedzieć.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  Zayn stał oparty o metalową szafkę, a w dłoni trzymał podręcznik od fizyki, przypominając sobie najważniejsze definicje i wzory do sprawdzianu, który odbyć się miał już za godzinę. Malik nie był typem kujona, jednak nie lubił, kiedy jego dziennik elektroniczny od góry do dołu pokryty był ocenami niedostatecznymi. Obiecał kiedyś jednej ze swoich sióstr, że skończy szkołę bez żadnego zagrożenia. Mimo iż ta nie żyła od kilku lat to postanowił dotrzymać złożoną obietnicę - Malik miał wrażenie, że dziewczyna nad nim czuwa i jest przy nim w najgorszych momentach.

  Westchnął cicho, przymykając na moment oczy. Przedmioty ścisłe zdecydowanie nie należały do jego ulubionych. Zagryzł dolną wargę, ponownie analizując tekst. Wzrok od kartki oderwał w momencie, w którym usłyszał otwieranie głównych drzwi wejściowych. Z przyzwyczajenia uniósł swe ciemne tęczówki, a widząc kompletnie obce mu trzy twarze, zmarszczył brwi. Mężczyźni nie wyglądali na tutejszych uczniów, a barwę włosów jednego z nich z pewnością by zapamiętał. Czerwonowłosy, szedł powolnym krokiem za wysokim blondynem, rozglądającym się po korytarzu z mordem w oczach. Trzeci, mulat, idący na końcu, wyglądał na zupełnie obojętnego. Jakby przyszedł tu jedynie pozwiedzać.

  — Rozdzielmy się. Ja prześledzę parter, Michael pierwsze piętro, a Calum resztę. Horan gdzieś musi się tu ukrywać, skoro nie było go w domu to zapewne siedzi gdzieś z Tomlinsonem w jednej z klas — warknął niebieskooki cicho do swoich towarzyszy. Jednak nie na tyle cicho, aby Zayn nie mógł tego usłyszeć. Miał dobry słuch i w tym momencie dziękował za niego niebiosom.

  Malik niewiele myśląc zamknął szybko podręcznik, próbując niezauważenie zniknąć z pola widzenia trójki nieznajomych. Wiedział, gdzie teraz znajdował się Niall, więc szybko popędził w kierunku jego sali. Wchodząc po schodach zauważył kątem oka, że jeden z intruzów rusza za nim, z pewnością wykonując wydany rozkaz blondwłosego towarzysza.

  Zayn, dostrzegając, idącego Horana schował się w bocznym przejściu, czekając na odpowiedni moment. Nie wiedział, dlaczego postanowił pomóc Horanowi, w końcu na to nie zasługiwał, a jeżeli komuś podpadł to należała mu się solidna nauczka. Usprawiedliwiał się faktem, że nie chciał, aby w szkole doszło do bójki bądź czegoś groźniejszego - jeśli blondyn naprawdę przeskrobał to nieprzyjaciele dopadną go prędzej czy później. Niech jednak nie robią tego w budynku, pełnym bezbronnych ludzi.

  Niczego nieświadomy Niall szedł spokojnie w stronę schodów, planując wyjść na papierosa, aby odstresować się po nieudanej rozmowie telefonicznej. Kiedy przechodził obok korytarzyka, został nagle w niego wciągnięty, a widząc twarz Zayna wywrócił jedynie oczami, nie wiedząc czego ten ponownie od niego chce. Nic nie przeskrobał, był miły dla Harry'ego, więc brunet nie miał do czego się przyczepić.

  — Co ty znowu kurwa chcesz? — westchnął ciężko, odpychając ciało chłopaka od siebie.

  — Jesteśmy w szkole, a jacyś trzej kolesie przyszli się tu z tobą rozprawić. Więc chyba ratuję tę szkołę przed ewentualnymi szkodami i oczy niczego winnych ludzi — szepnął, słysząc kroki. Kiedy Horan otworzył usta, chcąc powiedzieć coś opryskliwego w stronę starszego, ten niewiele, myśląc wpił się w wargi młodszego, zasłaniając go przy tym całym swoim ciałem. Takim sposobem mężczyzna, szukający nastolatka nie rozpozna Nialla i odpuści sobie jakiekolwiek poszukiwania na tym piętrze. Cóż, może i pocałunek nie był konieczny, jednakże Zayn wiedział, że Horan postawi na swoim i będzie gadał i rzucał się jak opętany. Zresztą, to jedynie dodawało im wiarygodności i utwierdzało w fakcie, że intruzi nikogo interesującego tutaj nie znajdą.

  Niebieskooki, czując wargi starszego na swoich, otworzył szeroko oczy, będąc w niemałym zdziwieniu. Spojrzał kątem oka w stronę głównego korytarza, a kiedy dostrzegł znajomą czuprynę, doskonale zrozumiał o co chodzi. Cóż, możliwe, że całkiem przypadkowo prawie doprowadził do śmierci najlepszego przyjaciela Michaela i jednocześnie chłopaka Caluma, dlatego całkowicie rozumiał złość Luke'a - w końcu miał nie tykać nie swoich ludzi. Ale to wina Stana, który zawalił sprawę po całości, łapiąc nie tego człowieka co potrzeba.

  Dlaczego do cholery Niall myślał o swoich podwładnych, kiedy człowiek, którego miał zniszczyć, go całował? Najdziwniejsze jednak było w tym wszystkim to, że Horan czuł się zupełnie inaczej niż podczas swoich innych pocałunków, a miał ich naprawdę dużo i to z przedstawicielami każdej płci. Wargi Zayna na chwilę odebrały mu logiczne myślenie i niebieskooki, nie wiedząc kiedy i czemu oddał się chwili, oddając pieszczotę. Niepewnie ułożył swoją dłoń na biodrze starszego, powoli przymykając powieki. Teraz już nie interesował go Hemmings i jego wściekła banda, liczył się fakt, że całkowicie nie rozumiał własnego ciała, które reagowało na dotyk i czyny Malika zupełnie nie tak jak powinno. Blondyn powinien odepchnąć Zayna i go zdzielić, a nie jeszcze pchać mu się w ramiona. Ale kiedyś trzeba było korzystać z życia.

  Kiedy mężczyzna odszedł, kierując się w stronę schodów, Zayn odsunął się od młodszego, oblizując przy tym swoje lekko opuchnięte wargi. Nie spodziewał się takiego pocałunku. Szczerze? Pierwszy raz w życiu doznał takiego uczucia.

  Niall zaczął szybciej nabierać powietrza, patrząc na twarz Zayna, chcąc doszukać się jakichkolwiek oznak rozbawienia, zdziwienia bądź kpiny. Nie powinien odwzajemniać tego cholernego pocałunku, co się z nim działo? Zapewne była to część planu, aby zyskać sympatię u bruneta, tak, na pewno tak było.

  — Następnym razem wystarczy mi powiedzieć o niezapowiedzianej wizycie moich znajomych, a nie rzucać się na mnie jak wygłodniałe zwierzę. Jeśli chciałeś mnie pocałować wystarczyło powiedzieć — cmoknął, siląc się na obojętny ton.

  — Jesteś takim gówniarzem — prychnął, odsuwając się na bezpieczną odległością od blondyna i ruszył w kierunku swojej klasy.

  Miał dość tego rozpieszczonego dzieciaka, szczególnie po takim zachowaniu i takich tekstach. Chciał dobrze, nie chciał, aby oberwał, czy to źle? Nie, ale zapomniał, że w końcu miał do czynienia z Niallem Horanem.

  — Płyta ci się zacięła, Zayn. Już to od ciebie słyszałem, wymyśl mi inny komplement! — krzyknął za nim.

  Zayn przewrócił oczami, nie reagując na słowa blondyna. Tak szczerze to podobał mu się ten pocałunek bardziej niż powinien, jednak chciał o tym jak najszybciej zapomnieć.

  Malika z czasem zaczęło zastanawiać to, jaki kiedyś był blondyn. Greg często pokazywał mu ich wspólne zdjęcia, opowiadał o uroczych poczynaniach młodszego, a po pewnym czasie starszy Horan całkowicie zmienił nastawienie do brata. Zaczął mówić, jakie rzeczy odpierdala i jak mocno go nienawidzi. Po opowieściach Grega, brunet absolutnie mu się nie dziwił - sam pewnie miałby do swojego rodzeństwa równie nienawistne podejście po tych wszystkich akcjach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro