#13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dlatego też zabrałem się za przygotowanie czegoś z jego książki kucharskiej. Znalazłem coś łatwego i szybkiego. Zrobiłem dwie porcje i kiedy minęły prawie dwie godziny zacząłem dziwnie czuć się z tym że Harry'ego nadal nie ma, więc postanowiłem zanieść mu to jedzenie na dwór. Zobaczyłem, że spokojnie leży sobie na kocu , trzymając w buzi końcówkę długopisu i kreślił coś w zeszycie.

- Zrobiłem nam obiad... - powiedziałem niepewnie, a chłopak po usłyszeniu mojego głosu, od razu przekręcił głowę. - Bóg jeden wie czy jest jadalny, ale mam nadzieję, iż jest chociaż znośne. - uśmiechnąłem się lekko, kładąc jego talerz na trawie.

- Oh, nie musiałeś. - uśmiechnął się lekko, składając zeszyt. - Jeszcze mi to trochę zajmie, ale przynajmniej szybko uporałem się z tą lekturą.

- Juz ją przeczytałeś? - zdziwiłem się. - Ile to miało stron? Czterdzieści? - parsknąłem.

- Coś koło stu, właściwie nawet mi się to nie podobało. - wzruszył ramionami, przystępując do jedzenia.

Stałem nad nim, z delikatnie przygryzioną wargą, wyczekując niecierpliwie na to co za chwile powie na temat mojego obiadu.

- Smaczne, dziękuję za to. - uśmiechnął się do mnie, odgarniając książki na bok. - No nie stój tak. Zjedz ze mną.

Odetchnąłem w duchu z ulgą, przysiadając się koło niego i kładąc swój talerz na kolanach.

Harry spojrzał na mnie. - Myślę, że jest za zimno na tę bluzę. - powiedział cicho, patrząc na czarny materiał leżący na mnie.

- Jest ok. - zapewniłem go, biorąc do buzi kawałek posiłku. Wow, to naprawdę jest dobre! Moja mobilizacja musiała zadziałać jak magia!

- Jeśli tak uważasz to w porządku, mi jest chłodno. - powiedział, okrywając się miękkim kocem.

- Wiesz... - przygryzłem wnętrze policzka. - Myślałem nad tym co mówiłem w trakcie naszej kłótni...

- J-ja też... O tym wszystkim. - powiedział, grzebiąc w swojej potrawie nim wziął cokolwiek w usta. - I co?

- Masz rację. - wzruszyłem ramionami. - Przyznaję to z bólem, ale zachowałem się okropnie wytykając ci te wszystkie rzeczy... Chociażby to, że jesteś ode mnie po prostu delikatniejszy i bardziej wrażliwy, a ja cię przez to właśnie upokorzyłem...

- Ale ty też masz przecież rację. - odezwał się, wsuwając pasmo swoich włosów za ucho. - Zachowuję się dziecinnie.

- Ale nie powinienem był atakować cię z tego powodu tak bardzo. - zmarszczyłem brwi. - Rzeczy jakie powiedziałem nie były ok.

Harry westchnął, patrząc przed siebie z krzywą miną. - Po prostu... Zawsze powtarzasz, że różnica wieku między nami jest w porządku, a dzisiaj poczułem, jakby to był problem dla ciebie. Czy jestem za mało dojrzały?

- Nie! - od razu zaprzeczylem, szybko kręcąc głową. - Jesteś bardzo dojrzały, nigdy nie spotkałem kogoś w twoim wieku kto byłby równie dojrzały. Ja byłem... zdenerwowany, a gdy jestem zły mam to do siebie, że pieprzę głupoty.

Harry chwilę myślał nad moimi słowami, łapiąc w dłonie dwa listki które do niego podleciał i zaczął się nimi bawić.

- Kocham cię, Harry. Zdaję sobie sprawę z tego jak czasem beznadziejnie się zachowuję i potrafię był niesamowicie wredny, ale będę nad tym pracował.

- Ja ciebie też kocham. - powiedział, patrząc na mnie. - Ale mam wrażenie, że skupiając się na moich zaletach zapominasz i tym, że ja również mam wady i po prostu- kiedy coś źle zrobię, lub zachowam się źle to czuję jak na mnie naskakujesz.

- Bo ty jesteś kurwa taki boski... - jęknąłem, opierając czoło o jego ramię i zamknąłem oczy. - I znowu, masz rację.

- Ja też mam wady, które- które musisz zaakceptować. Też je mam, każdy je ma. - powiedział, gdy odchylem głowę.

- Masz ich tak mało, że... to doprowadziło do tej sytuacji. Myślę, że zapowiadało się na to już od dłuższego czasu i tego to po prostu... wybuchło.

- Ale już jest okej, prawda? - spytał, przekręcając swoją głowę jak mały kotek.

- Jasne. - uśmiechnąłem się. - A dla ciebie? Już znowu mnie kochasz? - zamrugałem.

- Nigdy nie przestałem, nawet na mały ułamek sekundy. - wytłumaczył oddając uśmiech, nim mocno wtulił się we mnie.

Odetchnąłem głęboko, czując w sercu wielką ulgę, gdy zanurzyłem swe palce w jego gęstych lokach, które zacząłem czule przeczesywać.

Przymykając oczy, głaskałem skórę jego głowy i pozwoliłem mu spokojnie oddychać w moją szyi. - Czy możemy wrócić do domu? Skończę to w sypialni i tak najbardziej zależało mi właśnie na książce.

- Już powoli się ściemnia, więc myślę, że to najwyższy czas. - odparłem, odsuwając się od niego nieznacznie, aby móc pocałować w policzek.

Harry uśmiechnął się do mnie szeroko, co tak bardzo kochałem. Wziąłem nasze talerze i koce, gdy on spakował się i założył swój plecak pełen książek na łopatki. Odebrał ode mnie koce, by było mi łatwiej i oboje ruszyliśmy do domu.

- Dużo jeszcze masz do nauczenia się? - spytałem go, głaszcząc dół jego pleców kciukiem.

- Muszę nauczyć się na pamięć wiersza, poćwiczę trochę zadań z matmy i powtórzę wszystko na jutrzejszy dzień. - odparł, mrużąc oczy.

- Ah, jak ja nie tęsknię za szkołą. - westchnąłem z rozmarzeniem. - I nigdy za nią kurwa nie zatęsknię, to były najgorsze lata mojego życia.

Harry zachichotał: - Ja nie narzekam. Lubię się uczyć. - uśmiechnął się lekko, wtulając w moje ramię.

- Wiem, właśnie. To pojebane, wiesz? - prychnąłem, jednak mój uśmiech zdradził mnie z łatwością w tym, że tylko żartowałem.

- Z pewnością to nie jest normalne. - zaśmiał się, otwierając drzwi tarasowe. Weszliśmy najpierw do kuchni odkładając puste talerze. - Chcę napisać maturę jak najlepiej i chyba zaczynam się tym stresować.

- Po co ci matura? W tych czasach już nikomu nie jest ona potrzebna. - machnąłem ręką.

- Dla satysfakcji, że jednak te wszystkie lata nauki coś mi dały. - powiedział. - No i nie znajdę pracy bez tego, jeśli plany co do mojej przyszłości nie ulegną zmian.

- Ja to podziwiam cię w ogóle za jakiekolwiek ambicje związane z chęcią zostania nauczycielem. - powiedziałem. - Chyba by mnie w pokoju bez klamek zamknęli gdybym miał uczyć kogokolwiek z moim brakiem cierpliwości.

Harry zaśmiał się, wyjmując książkę do matematyki. - Ale z tego co mi mówił twój tata to ten przedmiot ogarniałeś wzorowo w przeciwieństwie do mnie!

- Matma jest łatwa. - wzruszyłem ramionami. -To te humanistyczne gówna są katorgą.

- Oh, wcale nie, nie zgadzam się! Ja mam zupełnie odwrotnie. Bardzo lubię historyczne rzeczy i językowe... Kocham siedzieć przy wypracowaniach, gdzie mogę na jakiś temat się wypowiedzieć. Z obliczeniami jest znacznie gorzej dlatego boję się matematyki na maturze.

- Ty piszesz wypracowania maks pół godziny, a ja robiłem to minimalnie godzinę. - mruknąłem. - I o ironio, pisanie piosenek wychodzi mi całkiem nieźle.

- Sam widzisz. - uśmiechnął się, rozkładając swoje rzeczy na blacie. - No co? - spytał gdy zmarszczyłem na niego brwi. - Tu jest bardzo dobre światło.

- Nie wolałbyś usiąść na łóżku, kanapie, albo chociaż przy stole w jadalni? - zaśmiałem się. - Byłoby wygodniej, serio.

- Nie, chcę tutaj. - zaprotestował, wyjmując długopis. - Zrobisz mi kawę? Proszę? Nie wyspałem się i właściwie mam na nią ochotę.

- Jaką? Mam ich tutaj całkiem spory wybór. - spytałem, podchodząc do expressu.

- Delikatną, i dużo mleka. - przeciągnął się, zakreślając różowym markerem notatki

- Juz się robi. - pokiwałem głową, wyjmując z szafki jeden z jego wysokich, różowiutkich kubków, a następnie wyjąłem odpowiednią kapsułkę, którą włożyłem do expressu.

- Naprawdę dziękuję. - uśmiechnął się pod nosem zapisując ciąg liczb.

- Jak czegoś nie łapiesz to mogę ci pomoc. - zaproponowałem, wciskając odpowiednie guziki. - Myślę, że coś pamiętam.

- Właściwie na ten moment tematy są całkiem łatwe, bo to wszystko miałem rok temu. Schody zaczną się później.

- Ah tak, na razie są same powtórki. - pokiwałem głową, obserwując jak kawa zaczyna nalewać się do kubka.

- Właśnie. - kiwnął głową, machając w dłoni długopisem. - Kiedy to skończę możesz mi sprawdzić. Teraz ty będziesz nauczycielem.

- Ale by był obciach, gdyby się okazało, że czegoś nie pamiętam, a maturę napisałem z matmy na prawie sto procent. - zaśmiałem się.

- Masz przecież prawo do tego. Kiedy pisałeś naturę staruchu? Dziesięć lat temu? - zachichotał.

Zmrużyłem na niego w "złowrogi sposób oczy". - Sześć lat temu, cwaniaku. - prychnąłem.

- To dużo. - wzruszył ramionami. - Nie zdziwię się jeśli nie pamiętasz ile to jest dziewięć mnożone przez dziewięć.

- Ale kurwa zabawne. - burknąłem, widząc jak śmieje się pod nosem. - Zaraz nie dostaniesz kawki za karę.

- Uważaj bo pojawi ci się więcej zmarszczek niż już masz, skarbie. - pokręcił głową zakrywając usta rękawem.

- I nie ma kawki, chuj. - pokazałem mu środkowy palec, przykładając krawędź kubka do ust, udając, że biorę łyka.

Harry wzruszył ramionami obojętnie, zabierając się za uzupełnianie zeszytu.

- Tobie się nawet nie da dokuczać. - fuknąłem, oczywiście oddając mu kubek, który położyłem na blacie obok niego.

- Dziękuję! - uśmiechnął się dumnie, upijając od razu łyk. - W sumie to możesz sprawdzić mi to.

- Jeśli to funkcje, to trochę mi to zajmie. - jęknąłem, od razu zauważając te kretyńskie schemaciki.

- Dlatego w tym czasie ja zrobię zadanie z czegoś innego. - zachichotał, pijąc swój napój, kiedy kartkował zeszyty.

Po tym jak Harry dał mi jakąś kartkę do rozpisania zadania, zasiadłem do stołu na środku kuchni.

Zajęło mi to trochę, a w tle słyszałem jak Harry powtarza sobie różne rzeczy. Kreśliłem równania uśmiechając się gdy wyniki moje i Harry'ego zgadzały się w każdym punkcie.

- Coś czuję, że maturę zdasz śpiewająco. - powiedziałem mu, z szerokim uśmiechem pokazując zeszyt i moją kartkę.

- Jest dobrze? - spytał promieniejąc. Poklepałem swoje udo by usiadł na moim kolanie z notatkami.

- Wszystko jest tak jak powinno być. - cmoknąlem go w skroń, gdy usiadł na mnie. - Kończysz? Obejrzałbym z tobą jakiś film.

- Tak, to już wszystko. Mam tylko nadzieję, że z tych trudniejszych tematów też będzie mi tak super szło. - oznajmił kładąc dłoń na moim karku.

- Pocałuj mnie. - poprosiłem go, odruchowo wydymając wargi. Każdy nasz pocałunek po kłótni był dla mnie wyjątkowy.

Harry gładził spokojnie kciukiem szczyt mojej kości jarzmowej patrząc w moje oczy, poczym zniżył się uchylając swoje powieki i połączył nasze usta w niezwykle delikatny i romantyczny sposób.

Był to bardzo powolny i słodki pocałunek. Żadne z nas nie zamierzało się spieszyć i obydwoje cieszyliśmy się jedynie tym jak dobrze się przy sobie czuliśmy.

Dłonią gładziłem jego udo przez materiał spodni. Ściągnąłem je delikatne, by znów je głaskać. Całowaliśmy się aż oboje poczuliśmy brak powietrza, przez co odsunęliśmy się od siebie a Harry uśmiechnął się.

- To co oglądamy? - spytałem, masując jego udo. - Coś romantycznego, śmiesznego czy strasznego?

- Romantycznego, ponieważ chcę się z tobą potulić na kanapie z kocykiem i czymś ciepłym do picia. - powiedział Harry, cmokając mnie między brwiami na co zaśmiałem się.

- Więc wybieraj a ja włączę Netflixa. - postanowiłem, zsuwając jego pośladki z moich kolan, gdy wstałem i udałem się w kierunku salonu.

Harry zachichotał, a chwilę później słyszałem jego przemieszczanie się po kuchni. - Lou! Mamy popcorn! Zrobić?

- Zrób! - odkrzyknąłem, chwytając pilot jakim włączyłem telewizor, następnie włączając Netflix. - Powiedz mi jeszcze czy chcesz romans hetero czy homo!

- Wszystko jedno! - powiedział, a ja słyszałem jego głos przez szelesty.

- Kurwa, nie oglądam romansów. - mruknąłem. - Wybierz coś proszę jak juz przyjdziesz, bo ja się nie znam.

Harry parsknął śmiechem. - Popcorn jest w mikrofali, robię nam kakao. A ty nie umiesz wybrać głupiego filmu? - zaśmiał się, biorąc laptopa z moich ud. - Idź po jakieś ciepłe kocyki z sypialni.

- Ja oglądam bardziej porno jeśli chodzi o filmy z bliskim kontaktem. - odpowiedziałem mu wstając z kanapy.

- Jesteś straszny! Nie zaspokajam cię wystarczająco? - parsknął, kiedy schodziłem po schodach z wielkim kocem.

- Ale ja patrzę na ich dziurki, a nie twarze! - odparłem, próbując się usprawiedliwić.

- Jesteś naj-gor-szy! - powiedział, lecąc do kuchni, gdy popcorn był gotowy. Chwilę później siedzieliśmy przykryci kocem, trzymając ciepłe napoje. Pomiędzy nami była miska z popcornem i chipsami.

- Miałeś się zdrowo odżywiać. - dokuczałem mu, w porę unikając ciosu w tył głowy.

- Moja dupa, moja sprawa! - zaśmiał się, klepiąc po swoim pośladku.

- Ja tam nie narzekam. - poruszyłem brwiami. - Wybrałeś już co oglądamy?

- Tak, to wygląda fajnie. Związek homoseksualny pomiędzy nauczycielem, a jego uczniem. - kliknął w film.

- Fajnie? - parsknąłem. - Ten typ pójdzie siedzieć za pedofilię, fujka.

- Wcale nie. - Harry pokręcił głową. - To będzie ciekawsze niż myślisz!

- Mam nadzieje, bo będę czuć się niekomfortowo. - zaśmiałem się. - Raz oglądałem film o lolitce z Fizzy. Dziewczynka miała dwanaście lat, a facet czterdzieści.

- Tu główny bohater na dwadzieścia lat, to ten nauczyciel będzie miał z cztery dyszki. - Harry ułożył się wygodnie.

- Dobra, to już ok. - machnąłem ręką, szybko uciszając się na widok ślicznego chłopaka na ekranie. Tak aby Harry tego nie zauważył, oblizałem usta.

Harry zbliżył napój do swoich ust popijając kakao, kiedy przełożyłem ramię przez jego talię, a on ułożył głowę na moim ramieniu. - Wyszło za słodkie. - mruknął z niezadowoleniem.

- Ja właśnie kocham takie słodkie napoje, więc dla mnie bosko. - odpowiedziałem mu, głaszcząc jego ramię.

- Więc wypijesz moje. - mruknął, odstawiając napój na stolik kawowy i ponownie ułożył się wygodnie biorąc popcorn do buzi.

- Przytulisz się do mnie bardziej? - poprosiłem go, odchylajac koc, aby zrobić dla niego więcej miejsca.

- Nie umiem bardziej, jestem do ciebie przygnieciony, Lou. - zachichotał, mimo wszystko kładąc głowę bardziej na moim torsie. W międzyczasie pocałował moją żuchwę.

- Zrobię nam zdjątko. - zdecydowałem, wyjmując telefon i ustawiając go w taki sposób po włączeniu aparatu, aby było widać głowę H i to, że leżymy pod kocami.

- Cały czas je robisz, Lou. - zachichotał ponownie, kładąc dłoń na moim brzuchu i zaczął masować miejsce pod moim mostkiem.

- Bo kiedy już będziemy wolni, chcę wstawić te najlepsze na instagrama. - wyjaśniłem.

- Tak, wiem. - zachichotał, biorąc w rękę popcorn. Spojrzał na mnie, a kiedy oblizałem usta, nakarmił mnie na co się zaśmiałem całując jego usta, nim odwrócił głowę w stronę telewizora.

Film był rzeczywiście naprawdę przyjemny w oglądaniu go. Ludzie odpowiedzialni za to co pojawia się na Netflixie zdecydowanie znali się na rzeczy.

Spokojnie oglądaliśmy go do momentu scen seksu głównych bohaterów. Popijałem swoje kakao, aż w końcu skończyło się, więc odłożyłem kubek na stolik.

- Czy ja też jestem taki głośny? To brzmi strasznie sztucznie! - sapnął Harry.

- Tu się zgodzę, ten chłopak jęczy jak w porno. - skrzywiłem się. - Ty robisz to dużo seksowniej... Mogę nas nagrać i sam się przekonasz.

Harry roześmiał się. - Za to ty masz zdecydowanie lepsze plecy niż ten facet.

- Wow, jeszcze nigdy nikt nie powiedział mi, że mam ładne plecy. - parsknąłem. - Ja mówiłem serio z tym nagraniem nas... Zawsze chciałem własną sekstaśmę.

- Może kiedyś to zrobimy, musisz mnie przekonać, bo... sam nie wiem. Czy to nie jest niezręczne? To tak jakby Clifford na nas patrzył!

- I tak często mu się to zdarza. - przewróciłem oczami. - Możemy najpierw dla próby tylko dźwięk nagrać to posłuchasz się przy okazji.

- Naprawdę to przemyślę. - uśmiechnął się, głaszcząc moje kolano. Nagle w filmie zdarzył się gwałtowny zwrot akcji, kiedy do sypialni kochanków wparowała siostra tego starszego.

- O kurwa. - wyrwało się nasze dwójce i zacząłem automatycznie energiczniej przeżuwać chipsy.

- Ona wygląda jak typowa suka. I jest homofobem. - burknął Harry, wpatrzony w ekran.

- Wygląda na taką co uważa, że kutas w dupe fu. Chyba, że w jej, wtedy zajebiście. - skrzywiłem się.

- O nie... - chłopak skrzywił się, gdy uczeń musiał opuścić dom swojego sekretnego chłopaka.

- Ja pierdolę, czemu na tym świecie jest tyle obrzydliwych ludzi. - jęknąłem.

- Jeśli będzie złe zakończenie...

- Będzie dobrze zobaczysz!

- Złe, mogę się założyć!

Lecz niestety, zresztą dla nas obojga, zakończenie filmu było właśnie złe. Rzekłbym nawet, iż tragiczne ze względu na śmiertelny wypadek jednego z bohaterów. Harry w trakcie napisów końcowych zużył juz całe mnóstwo chusteczek, natomiast ja ciągle udawalem twardziela, powstrzymując łzy.

- Nie tak to się miało skończyć! - mruknął pod koniec, gdy młodszy z bohaterów siedział nad grobem swojego kochanka. Po tym ekran zgasł.

- Ja mówiłem, że tak będzie. - westchnąłem. - Zapowiadało się na złe zakończenie od połowy filmu.

- Mówiłeś, że będzie dobre! - spojrzał na mnie smutno. - Popcorn się skończył. I teraz mam beznadziejny humor!

- No nie smuć się, kotku. - wydąłem dolną wargę, przytulając go ponownie. - Może na siłowni poćwiczymy, co?

- A może... Zagrasz mi coś na gitarze? - spytał, patrząc na instrument oparty o kominek, który oświetlał pokój.

- Chciałem poćwiczyć, no... - prychnąłem. - Ale to też mogę zrobić! - uśmiechnąłem się, wyskakując spod koca.

- Popraw mi jakoś samopoczucie, a później poćwiczymy. - zaśmiał się, wygodnie usadawiając na kanapie, kiedy odkrył swoje ciało.

- Co mam ci zagrać? - spytałem, stukając palcami w drewnianą, gładką powierzchnię instrumentu.

- Cokolwiek, proszę. - uśmiechnął się do mnie, spoglądając na mnie delikatnie.

- Hmm... - zamyśliłem się, przez dłuższą chwilę myśląc, zanim zacząłem poszarpywac lekko za struny. - I went to Amsterdam without you and I could do was think about you... Żartuję, nie mam zamiaru śpiewać ci nic z płyty nowego.

- Ty dupku! - Harry podskoczył. - Co to było, co to było?!

- Moja ulubiona piosenka z albumu. - pokazałem mu język. - Liam się poryczał słuchając jej. Liam!

- Cholera... Ja naprawdę już chciałbym przesłuchać te wszystkie piosenki. - uczepił się mojego ramienia.

- Mogę ci zdradzić jak się nazywa... - poruszyłem brwiami. - I dodać, że jest ona o tobie, zresztą jak większość płyty.

- Proszę, powiedz! - jego oczy błyszczały z podekscytowaniem, kiedy poderwał się znów do góry i przybliżył tak, że prawie stykaliśmy się nosami.

Położyłem dłoń jego policzku i przekręciłem jego głowę tak, aby móc wyszeptać mu prosto do ucha: - Always You.

Oddaliłem się od niego, by zobaczyć jak patrzy na mnie miękkim, zakochanym wzrokiem. Uśmiechnąłem się do niego, a on wyciągnął swoją dłoń by ułożyć ją na mojej. Przymknął powieki, wtulając się w moją rękę. Odłożyłem gitarę wciągając go na swój podołek.

- Kocham cię, wiesz? - mruknąłem w jego włosy. - Dzień, w którym będziemy już wolni będzie najlepszym w moim życiu.

- Kocham cię. - odpowiedział mi najpiękniejszymi słowa, chowając twarz w mojej szyi.

- Dobra, teraz serio ci coś zagram. - poklepalem go po plecach, a on słysząc te słowa, szybko ze mnie zszedł.

Pocałował mój policzek, po tym jak chwyciłem znów gitarę poczynąwszy grać melodię "If I Could Fly", którą Harry tak bardzo wielbi.

Co jakiś czas zerkałem na chłopaka w trakcie gry, obserwując z uwielbieniem jak poruszał delikatnie ustami do słów jakie wyśpiewywałem.

Uśmiechnął się przy refrenie, patrząc na mnie swoim zahipnotyzowanym wzrokiem przy wyśpiewany słów "for your eyes only i show you my heart".

Tak jak zawsze, podczas przejścia w drugiej połowie piosenki, na moim ciele pojawiła się gęsia skorka. Z jakiegoś powodu fragment, w którym mówiłem o tym, że czuję serce Harry'ego w swoim, wywierał we mnie ogromne emocje.

Harry zakrył twarz przydługimi rękawami, zostawiając odkryte jedynie oczy. Ja swojd przymknąłem.

Tuż przed zaśpiewaniem ostatniego "for your eyes only", odłożył gitarę na bok i odsunąłem dłonie bruneta z jego policzków, aby na koniec piosenki móc go pocałować.

Gdy to zrobiłem, brunet uśmiechnął się szeroko obcałowując całą moją twarz.

- Po Always You, to chyba moja najbardziej ulubiona piosenka o tobie. - przyznałem.

- Chciałbym umieć pisać piosenki tak dobrze... - Harry powiedział. - Czasem coś mi wyjdzie, naprawdę dobrego, ale to tylko małe fragmenty.

- Wiesz... Ja się nawet nie staram jakoś bardzo. - zaśmiałem się lakonicznie. - To wychodzi tak samo z siebie.

- Ale... Kiedy wiesz, że to jest ten czas i czujesz, że cię wyjdzie?

- Gdy za tobą tęsknię... - powiedziałem cicho. - Wtedy... mam największą wenę i wychodzą mi najlepsze teksty.

- To znaczy, że teraz już nie będzie dobrych teksów. - Harry zachichotał. - Ponieważ cały czas mnie masz.

- Oj, niekoniecznie. - pokrecilem głową. - No Control napisałem na przykład po zajebistym seksie z tobą. - puścilem mu oczko.

Harry zachichotał. - Zobaczysz, że kiedyś napiszę super piosenkę dla ciebie.

- Ważne, aby była napisana od serca, kochanie. - powiedziałem, klepiąc jego kolano. - A teraz zmień portki na jakieś wygodniejsze i idziemy na siłkę.

- O nie... Siłka! - skrzywił się, doprowadzając mnie do śmiechu.

Miłego wieczoru, kochani!

Nasi Larents się pogodzili, jednak to nie koniec dram jakie jeszcze czekają na chłopaków przed finałem X Factora...

KOMENTUJCIE & GWIAZDKUJCIE

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro