{3}

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Jeff jest mój, ty niewyrośnięty krasnalu! - była wściekła. W ręku trzymała nóż.

- Nina, pogięło cię? To tylko zabawa. - powiedział poważnie Jack.

- Nina.. Da..daj spokój.. - wyjąkałem, kiedy nie przestawała się do mnie zbliżać.

Wstałem, jednak dziewczyna i tak była wyższa o pół głowy. Nie miałem w tej chwili nic, czym mógłbym się obronić. Nina zamachnęła się, a ja zamknąłem oczy. Jednak nic nie poczułem. Otworzyłem je, żeby sprawdzić dlaczego. Nina leżała na podłodze, a na niej siedział Jeff przykładając nóż do jej szyi.

- Powinnaś się leczyć kobieto! - krzyknął.

On.. On mnie obronił.. To było urocze.. Z uśmiechem przyglądałem się i przysłuchiwałem temu, jak mój wybawca wydziera się na moją oprawczynię. Chociaż było mi wstyd, że nie umiałem sobie sam dać rady.. Żałosne. Ja jestem żałosny. Poza tym, czemu mi pomógł? To do niego w ogóle nie jest podobne.

- Uspokójcie się oboje.. - powiedziałem do nich cicho.

Może gdyby mnie jednak zabiła, to byłoby lepiej? Jeff powoli zszedł z Niny, jednak w każdej chwili był gotowy do ataku. Dziewczyna patrzyła na mnie z okropną nienawiścią i rządzą mordu w oczach. 

- Wszystko ok? - czarnowłosy zwrócił się do mnie.

Pokiwałem twierdząco głową. Uroczy był, kiedy się o mnie martwił. To znaczy.. chyba martwił. Nina przewróciła oczami, po czym bez słowa opuściła salon. Kiedy wyszła, Jeff wyciągnął w jej stronę środkowy palec. Zaśmiałem się w  duchu.

- Em.. Ma jeszcze ktoś w ogóle ochotę grać? - spytał Jason.

- Ja bym jeszcze pograł hahaha, robi się zabawnie hahaha. - jak zwykle zaśmiał się L.J.

- Ja bardzo chętnie także. Albo jednak raczej nie. Muszem uwiecznić tę piękną chwiłę. - wybełkotał Helen.

Jeny, on ma naprawdę słabą głowę. Żeby po dwóch piwach tak majaczyć? Może to dlatego, że rzadko pije? Więc czemu teraz? Może coś brał.. - Kochanie, czy odprowadzisz mnie do mojego pokoju? Możesz później jeszcze zostać na małe co nieco, jeśli chcesz hehehy. - zwrócił się do E.J'a.

Czy oni.. Nie, na pewno nie. To przez alkohol. Bezoki westchnął, po czym objął Helena, żeby się nie przewrócił i poszli do pokoju malarza. Jack jeszcze szepnął coś artyście do ucha, a ten zabawnie zacmokał ustami. Nie wnikam.. 

Na tym skończyła się nasza gra. I dobrze. Po tej sytuacji miałem ochotę zaszyć się w swoim pokoju. Kiedy byłem prawie pod drzwiami, ktoś pociągnął mnie za rękę.

- Dokąd idziesz, krasnoludku?

- Do pokoju.. - odpowiedziałem cicho, słysząc głos Jeff'a.

- Jesteś strasznie słaby. Nie poradziłeś sobie z Niną. - stwierdził.

- Nie biję dziewczyn. - mruknąłem.

- Nina nie zalicza się do dziewczyn.

Mimowolnie zaśmiałem się na jego słowa. Jednak po chwili śmiech zmienił się w stres, bo chłopak przycisnął mnie do ściany i spojrzał mi prosto w oczy.

- Nie podziękowałeś. - powiedział oskarżycielskim tonem.

- Dziękuję..

- To nie wystarczy.

Nagle Jeff złapał mnie za podbródek. Patrzyłem na niego zdezorientowany. On zaśmiał się, po czym złączył nasze wargi. Pocałował mnie delikatnie, jak gdybym miał się zaraz rozpłynąć. Chociaż rzeczywiście pod wpływem tego pocałunku można się rozpłynąć. Ta chwila mogłaby dla mnie trwać wiecznie. Kiedy skończył odszedł bez słowa, a ja przyswajałem do siebie to, co się właśnie stało.

***

- Wstawaj krasnalku.. - usłyszałem przyjemny głos koło ucha.

- Zazwyczaj każesz iść spać, a nie wstawać. A poza tym nie jestem krasnalem. Jak już to elfem. - odpowiedziałem ospale, po czym odwróciłem się twarzą do Jeff'a i położyłem dłoń na jego klatce piersiowej. Zaraz.. CO? Zerwałem się z łóżka i gapiłem na chłopaka, który leżał na moim łóżku. On tylko zaczął się śmiać. Nagle spoważniał lustrując mnie wzrokiem.

- Noo, nie podejrzewałem, że masz sześciopak.

Zarumieniłem się. Niech go cholera weźmie! Chyba zacznę spać w koszulce. Albo będę zamykać drzwi na klucz.. Przypomniałem sobie sytuację z wczoraj, a policzki zaczęły mnie piec jeszcze bardziej. 

- Co ty tu robisz?

- Może leżę.. A może siedzę.. - zaśmiał się siadając na brzegu łóżka. - Nie no, Slender kazał wszystkich obudzić i zawołać na śniadanie.

- Mhm.. - mruknąłem.

Wyjąłem z szafy ubrania i ręcznik, po czym poszedłem do łazienki, zostawiając Jeff'a w moim pokoju. Kiedy po odświeżeniu się wróciłem, na moim łóżku leżały moje różowe bokserki w jednorożce. 

'Chciałbym Cię w nich zobaczyć.' - pisało na kartce, która znajdowała się obok. 

- Co za.. idiota. Słodki idiota. - mruknąłem z lekkim uśmiechem,

***

Wszyscy byli zajęci jedzeniem. No prawie wszyscy. Brakowało Helena i Jack'a. Nagle weszli do jadalni trzymając się za ręce. Wszyscy patrzyli na nich z szeroko otwartymi oczami, a Jeff zakrztusił się jajecznicą.

~Perspektywa Jeff'a~

Jedliśmy śniadania, kiedy do pomieszczenia weszli Nerkojad i Malarz. Trzymali się za ręce. Wzrok wszystkich zwrócił się ku nim. Zadławiłem się jajecznicą, którą planowałem połknąć. Ben poklepał mnie po plecach. Kiedy zakochana parka usiadła, podszedłem do E.J'a i pociągnąłem go do salonu.

- Czemu nie wiedziałem? - zapytałem z wyrzutem.

- O co ci chodzi?

- Już chuj z tym, że nie wiedziałem o twoim kręceniu z Helenem. Ale nawet nie wiedziałem, że jesteś gejem. Kurwa, myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi!

Chłopak tylko się zaśmiał. Czy jego do cholery nigdy nic nie wyprowadza z równowagi?

- Ty też mi o czymś nie powiedziałeś.

- Co ty znowu pieprzysz?

- Wiem o Benie. Podoba ci się. - wyszeptał Jack.

-Skąd to wiesz?!

- Znam cię. Domyśliłem się. Myślisz, że czemu wczoraj kazałem ci go pocałować? Boisz się tych uczuć. Próbujesz coś robić, ale niezbyt ci to wychodzi. Powiedz mu. - zamyśliłem się, a Jack poszedł do jadalni nie mówiąc już nic więcej.

~Perspektywa Bena~

Grając na konsoli trochę rozmyślałem. Szkoda, że zamiast E.J'a i Helena, nie ma mnie i Jeff'a.. Eh.. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.

- Kto?

- Ja. - usłyszałem głos Jeff'a.

- We..wejdź. - co on znowu chciał? Chłopak wszedł i od razu walnął się na moje łóżko.

- Co robisz?

- Gram.. Co chciałeś?

- Nic. Nudzę się.

- Może.. Może chcesz ze mną pograć? - spytałem niepewnie.

- Ale musisz mnie nauczyć.

Kiwnąłem głową na znam zgody. Poklepałem miejsce na podłodze obok siebie i kazałem mu usiąść. Jeff posłusznie wykonał moje polecenie. Podałem mu drugiego pada i włączyłem jakąś w miarę łatwą grę.

- To co mam robić?

- Najpierw musisz wybrać postać. Tym przeglądasz, a tym wybierasz.. - tłumaczyłem łapiąc go za dłonie oraz ruszając jego palcami po guziczkach na padzie. 

***

- No widzisz, jak szybko załapałeś? - spytałem uśmiechając się do chłopaka po skończonej grze. 

- Miałem dobrego nauczyciela. - odparł odwracając mnie do siebie i patrząc mi w oczy. Zarumieniłem się, słysząc jego słowa. Chłopak złączył nasze wargi na dosłownie sekundę.

- Dzięki za grę. - po tych słowach po prostu wstał i wyszedł. Coraz mniej go rozumiem, a coraz bardziej kocham..

***

Będąc w kabinie prysznicowej usłyszałem otwieranie się drzwi do łazienki. Po chwili ktoś wszedł do środka. Niezbyt wiedziałem co zrobić. Ręcznik i ubrania miałem przecież poza kabiną. Kurwa.. 

- Zajęte! - krzyknąłem.

Słyszałem jak ten ktoś rozbiera się i idzie w moją stronę. On jest głupi, czy naprawdę nie wie, że zajęte?! Drzwi od kabiny otworzyły się, a do środka wszedł nagi Jeff. Ciepła woda natychmiast zmoczyła jego wyrzeźbione ciało i smoliście czarne włosy.

- C..co ty robisz? - spytałem jąkając się.

- Muszę wziąć prysznic, a nie mam zamiaru czekać, aż ty skończysz.

- Jeff. Wyjdź..

- A co? Nie podobam ci się? - wyszeptał mi do ucha.

Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Patrzyłem na niego jak na idiotę. Słodkiego idiotę. Nagle chłopak przyparł mnie do ścianki. Jedną ręką przytrzymał moje ręce nad głową, a drugą chwycił mnie za podbródek.

- A kto to się tak rumieni? Zaśmiał się czarnowłosy. Policzki zapiekły mnie jeszcze bardziej. On mi się tak cholernie bardzo podoba..

- No nie opieraj się dłużej. - wymruczał.

Już po chwili czułem jego wargi na swoich. Poddałem się, a po chwili zacząłem oddawać pocałunki. Chłopak puścił moje nadgarstki, a ja oparłem dłonie o jego klatkę piersiową. Przez wzrost nie było zbyt wygodnie, ale dałem radę. Jeff podparł dłońmi moje pośladki i podniósł mnie do góry. Oplotłem nogi wokół jego bioder.

- Coś ci się chyba obudziło. - zaśmiał się chłopak przerywając taniec naszych języków. Moja twarz przybrała kolor dorodnego pomidora.

- Spokojnie. Zajmę się nim. - odparł spokojnie Jeff.

Czy on chce..? Chłopak postawił mnie, a sam uklęknął przede mną. Złapał mojego penisa w dłoń, po czym wsadził go sobie do buzi. Skierował wzrok w górę, na mnie i zaczął go ssać, To było przyjemne uczucie. Bardzo przyjemne. Złapałem Uśmiechniętego za włosy. Zacząłem cicho pojękiwać. Chłopak przyspieszał swoje ruchy, a ja jęczałem coraz głośniej. Miałem nadzieję, że przez lecącą wodę nikt mnie nie słyszał.

- Je..Jeff.. Nie wytrzymam dłu..dłużej! 

Czarnowłosy przyspieszył ruchy do maksimum. Wytrysnąłem prosto w jego gardło. Chłopak połknął wszystko bez zakaszlnięcia.

- Jesteś pyszny. - wyszeptał mi do ucha, gdy się podniósł.

- Jesteś idiotą. - wysapałem uśmiechając się - Słodkim idiotą.. - dodałem w myślach. Chłopak zaśmiał się i wyszedł z kabiny, a ja próbowałem opanować szalejące we mnie emocje.

***~~~***

Noo! I macie swoją długo oczekiwaną trzecią część! Skoro tyle czekaliście, to mam nadzieję, że się podoba. Chętnie poczytam wasze opinie na ten temat.

Trochę mnie nie było i ogólnie trochę zaniedbałam wattpada. Ale ostatnio w moim życiu dużo się dzieje. Bardzo dużo. I niekoniecznie jest to coś dobrego.. Po prostu mam małe problemy. Nie chcę tutaj rozpisywać się o tym publicznie. Więc mam nadzieję, że to po prostu zrozumiecie.. Także no.. Przepraszam, że was zaniedbałam, ale no.. Naprawdę postaram się z tym  coś zrobić. Kocham was! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro