Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minął tydzień po imprezie, postanowiliśmy wybrać się na 30. piętro do miasta by coś kupić.
Gdy dotarliśmy do miasta na 30.  piętrze to od razu poszliśmy w stronę targowiska by pokupywać coś do jedzenia, mimo że to jedzenie w tym świecie nie wpływało na nasze prawdziwe ciało, to i tak jedliśmy bo chyba nikt nie chciał walczyć i chodzić z pustym żołądkiem, gdy cały czas by burczał. Przechodząc między budynkami, zauważyliśmy  mężczyznę z włosami zaczesanymi w górę, trójkę dzieci, które stały schowane za kobietą z domu dziecka, którymi się opiekuje
-No weź, daj mi te dziewczynkę i po sprawie- odezwł się mężczyzna
-Nigdy! Ona jest pod moją opieką!- krzyknęła kobieta w brązowych związanych włosach i w okularach
-Proszę cię, to tylko NPC, nic im się nie stanie gdy się je wykorzysta!- dodał, zacisnęłam zęby
~Jak on może tak myśleć! To co że to NPC! Ale mimo wszystko to dziecko!~
Kirito pobiegł z Kiną na baranach w ich stronę, stanął przed mężczyzną ze wzrokiem, którego nigdy nie widziałam
-Cofnijcie się- powiedział cicho i się cofnęli. Wiedziałam co on chce zrobić, chwyciłam miecz i pobiegłam w stronę mężczyzny, przeskoczyłam nad nim i stanęłam z nim twarzą w twarz, mierząc w jego mieczem i mówiąc
-Jak możesz tak mówić! Każdy ma prawo czuć się bezpieczny, nawet NPC!-krzyknęłam
-Kim ty w ogóle jesteś?!-zapytał
-Błękitne Serce. Mówi ci to coś?- powiedziałam z ironią w głosie. Ukłonił się prze de mną i powiedział
-Miło mi, ja jestem Lucas- opuściłam miecz i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, skorzystał z okazji i chwycił mnie za nadgarstki i przycisnął do muru
-Co ty chcesz zrobić?- zapytałam, a on przybliżył swoją twarz do mojej
-Zrobie to tu i teraz- nagle mnie pocałował i mocniej ścisnął mnie za nadgarstki i przykuł do ściany, chwycił jedną dłonią moje obie ręce i trzymał przy ścianie, odkleił swoje usta od moich i się zboczeńczo uśmiechnął, przejechał dłonią po moim ciele, widziałam jak Kirito odstawia Kinę na ziemię i mówi coś do tej kobiety, nagle Lucas chwycił mnie i przybliżył do swojego ciała, przejechał po moich piersiach palcem, a ja wydusiłam z siebie głos z ledwością
-Nie- zauważyłam jak Kirito podnosi mój miecz i idzie w naszym kierunku ściskając miecz. Robi ruch i odpycha Lucasa, a ja stoję w miejscu patrząc na niego, Kirito pobiegł na niego z mieczem mówiąc
-Pożałujesz, że ją tknąłeś!-patrzyłam na ich walkę, kobieta z dziećmi i Kiną podeszły do mnie
-Wszystko w porządku?- zapytała kobieta
-Tak-
-Mamusiu...- kucnęłam i wzięłam na ręce Kinę, a następnie ją przytuliłam
-Poczekaj tu Kina, muszę coś załatwić- postawiłam ją na ziemi i poszłam w kierunku walczących chłopaków
-STOP!!!-krzyknęłam a oni się zatrzymali odskakując od siebie
-Ale Natalié...- przerwałam mu
-Kirito, zostaw go. To co się stało to się nie odstanie-
-Hahahah...pamiętaj, przyjdzie czas, że to dokończę- odezwał się Lucas i poszedł w swoją stronę, zrobiłam przerażoną minę, a Kirito zmarszczył brwii
-Natalié!!- rzucił się na mnie przytulając
-Jestem najgorszy!- wykrzyczał
-Nie, jesteś najlepszy- pogłaskałam go po głowie i pocałowałam w czoło.
-Dziękuję za pomoc. Może pójdziecie coś zjeść? W ramach wdzięczności-zapytała kobieta
-Tak!- odpowiedziała Kina, a my zrobiliśmy zaskoczoną minę
-Hahahah- zaśmialiśmy się
-No to za mną- ruszyliśmy za kobietą razem z dziećmi. Gdy dotarliśmy kobieta kazała nam usiąść. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i powiedziałam
-Ale tu jest dużo dzieci-
-Tak, niektóre to NPC a inne to gracze- dodała kobieta
~Aż strach pomyśleć co te dzieci czują. W sumie... Moja siostra jest w tym prawdziwym świecie ma już 10 lat, nie było mnie przy jej urodzinach.~ posmutniałam, a Kina mnie przytuliła. Spojrzałam na nią i od razu końcik moich ust poszedł do góry.

Gdy mieliśmy już wychodzić to ktoś wbiegł szybko do pomieszczenia, była to kobieta o niebieskich oczach i o bardzo długich szarych włosach związanych w kucyk
-Kirito, Natalié racja?- zapytała
-Tak- odpowiedziałam
-Proszę, pomóżcie. Mój mąż został uwięziony w lochach w pewnym pomieszczeniu, a wejścia pilnuje wielki i silny potwór z kosą- zamarłam
~Jej mąż, uwięziony, a miejsca pilnuje silny potwór z kosą~
-Pomożemy ci- powiedziałam, kobieta mnie przytuliła, a Kirito spojrzał na mnie zaskoczony
-Dobrze Kina. Ty musisz tutaj zostać- powiedziałam, ale ona przyczepiła się do Kirito
-Nie. Idę z wami-
-Ale tam jest niebezpiecznie- dodał Kirito
-Ja idę z wami!- krzyknęła, westchnęłam i pogłaskałam ją po głowie
-No dobrze- ja i Kirito ubraliśmy się w nasze "zbroje" i ruszyliśmy do labiryntu z Kiną i tą kobietą. Przechodząc przez labirynt, Kirito załatwiał mooby, które napotkaliśmy na drodze. Spojrzałam na kobietę
-Spokojnie, uratujemy twojego męża i wrócisz z nim do miasta- kobieta się na mnie spojrzała i kiwnęła głową. Z lewej strony szedł Kirito, a z prawej strony Kina,a obok niej kobieta
-A no właśnie, nie przedstawiłaś się-
-Oh przepraszam, jestem Miko-
-Ładne imię- powiedziała Kina, spojrzałam na podłogę, zauważyłam mysz biegnącą w naszą stronę
-Aaaaa!!! Mysz!!!!- krzyknęłam i wskoczyłam Kiritowi na ręce, Kina wzięła mysz na ręce i powiedziała
-Mamo, przecież to mała myszka- Kirito postawił mnie na ziemi,ale ja ciągle przy nim stałam
-Kina!! Zostaw tą mysz!- krzyczałam, wtulilam się bardziej w Kirito gdy Kina zbliżyła mysz do mnie
-Ale mamo...-
-Weź to ode mnie Kina, nie lubię myszy- Kina póściła mysz i zaczęła skakać, ja nadal krzyczałam, tak wchodziłam w Kirito, że straciliśmy równowagę, leżałam na nim, oparłam się na rękach, spojrzałam w stronę gdzie była mysz, biegła w naszą stronę
-Aaaa!!- krzyknęłam i wtuliłam się w Kirito
-Hahah... Kina możesz wziąść tą mysz by sobie poszła?- zapytał Kirito
-Tak!- wzięła mysz i popchnęła ją lekko by sobie poszła, wstaliśmy z ziemi,a ja nadal byłam wtulona w Kirito, Kina do nas podeszła, Miko śmiała się cicho pod nosem
-Natalié to tylko mysz- powiedział głaszcząc mnie po głowie, spojrzałam w stronę myszy, a ona przemieniła się w wielkiego szczura,większego od nas o wiele
-Ki-Kirito, spójrz tam- popatrzeliśmy w stronę,którą wskazałam
-Coooo?!!- krzyknął, odtrącił mnie i poszedł zabić moba. Gdy wrócił od razu się odezwałam
-Dlatego nie ufam myszom-
-Ale ty krzyczałaś-
-Tak, tatuś ma rację- dodała Kina, zaczerwieniłam się, Miko była cicho i nic nie mówiła, Kirito chwycił mnie w tali i powiedział
-Dobra, choćmy, musimy kogoś uratować- spojrzał się na Miko, która lekko się uśmiechnęła i on też, strzeliłam palcami w ucho Kirito
-Ej!-
-No co? - zrobiłam minę, że nie wiem o co chodzi i potem zapytałam
-Idziemy?- Kirito pokręcił głową i powiedział
-Jesteś niemożliwa-uśmiechnęłam się do niego i ruszyliśmy dalej.

Gdy dotarliśmy na miejsce, Miko zauważyła swojego męża, już chciała biec, ale ją powstrzymałam i pojawił się przed nami boss, można go nazwać bossem. Wylądował tak, że ledwo co mnie nie tknął kosą. Szybko cofnęłam się do tyłu z Miko
-I co teraz?- zapytała
-My odwrócimy uwagę bossa i spróbujemy go pokonać- odpowiedział Kirito
-Idź z Kiną do bezbiecznej strefy, do tego pomieszczenia, w którym jest twój mąż- Kirito ruszył na bossa, a ja dałam znak i potem też ruszyłam na bossa. Miał 4 paski HP. Atakowaliśmy go szybko, ale musieliśmy też uważać by nas nie trafił kosą, nie wszystkie ataki były trafne, nie raz powstrzymywał je kosą. Ja i Kirito czuliśmy już zmęczenie, zerknęłam w stronę pomieszczenia i krzyknęłam
-Użyjcie kryształu by przenieść się do miasta!!!!-
-Dobrze- Miko wyjęła kryształ
-Zajmijcie się Kiną!!- dodałam, boss nas odepchnął, chcieliśmy wstać, ale nie mogliśmy . Spojrzałam na pasek HP, był pomiędzy żółtym a pomarańczowym, zauważyłam mały znaczek przy pasku
-Paraliż- powiedziałam, widziałam jak Miko użyła kryształu, ale Kina szybko od nic odbiegła
-Kina!!- krzyknęła Miko
-Mamo, tato!!- podbiegła do nas, boss miał zaatakować, ale przed Kiną pojawiła się niebieska kopuła, a nad nią napis w fioletowym prostokącie "Obiekt Niezniszczalny"
-Co?- odezwał się Kirito.
Kina wyciągnęła prawą rękę do przodu i przed nią pojawił się wielki, długi, ognisty miecz, wzięła go i poleciała do góry bliżej bossa, zamachnęła się mieczem i za jednym razem zabiła bossa. Kina padła na ziemię, a miecz zniknął razem z bossem. Paraliż przestał działać. Podbiegliśmy do niej i weszliśmy z nią do białego pomieszczenia z wielkim ekranem i wielką klawiaturą.

Posadziliśmy Kinę ta tej wielkiej klawiaturze.
-Przepraszam- powiedziała, wytarłam jej łzę
-Za co?- zapytałam
-Nie powiedziałam wam o tym, ale ja jestem tylko programem, który miał kontrolować uczucia graczy, ale odkąd gracze zostali uwięzieni to nie miałam żadnego panowania nad nimi. Przez ten cały czas obserwowałam innych graczy. Pewnego dnia zauważyłam dwójkę graczy, którzy zachowywali się inaczej niż inni, byli w sobie bardzo zakochani, nie przeszkadzało im to, że są uwięzieni w grze. To byliście wy. Pragnęłam doznać tego ciepła.
Mamo, tato...chciałabym zostać z wami już na zawsze- opowiedziała wszystko, a potem wyciągnęła ręce w naszą stronę. Łzy poleciały mi z oczu i przytuliłam Kinę mówiąc
-Będziesz z nami...na zawsze- nagle się ode mnie otsunęła
-Nie- zrobiliśmy zaskoczone miny
-Ja tego bossa nie zabiłam, tylko skasowałam i ja teraz zostanę usunięta z bazy danych
-Co?- Kina zaczęła się świecić, a ja ją mocno przytuliłam
-Nie, nie możesz! Mamy tyle przed sobą!- krzyczałam z płaczem, Kirito się do nas przytulił, Kina zaczęła znikać
-Przepraszam, żegnaj mamo, żegnaj tato-to były ostatnie słowa, które wypowiedziała. Kirito zaczął coś tam klikać przy tej wielkiej klawiaturze, a ja schowałam twarz w dłoniach i płakałam, nagle coś odrzuciło Kirito, podbiegłam do niego
-Kirito, wszystko wporzątku?- zapytałam, wyciągnął dłoń i ją otworzył, wzięłam to od niego, to był kryształ w krztałcie łzy
- W ostatniej chwili zmieniłem kawałki Kiny w to- powiedział
-Chcesz mi powiedzieć, że...- przerwałam
-Tak, to jest serce Kiny- dokończył, ja się znów rozpłakałam, a Kirito od razu mnie przytulił. Wróciliśmy do naszego domku na 25. piętrze...

Hejo!!!
Przepraszam za błędy jeśli są. W tym rozdziale się trochę dzieje, co nie? Jest z 1582 słów, ale ja już nie wiem ile dokładnie. Dobra nie będę się zbytnio rozpisywać. Do zobaczenia w 11 rozdziale!!

Bayo!!💙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro