Carlos Argentino Daneri.*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Dzielny kapitan reduty bibliotecznej
odwraca wzrok od gazowej latarni,
odsyła łanię w płóciennej liberii
- latarni czujną westalkę.

Jeszcze tylko przymknie pieczęcią swój los
i wypłynie na nieznane morza zapomnienia,
Szatan w szmatach poety się rozpuści jak wosk,
by ochrzczić się w rzece rodzaju ludzkiego.

Śmiałą iskrą myśli miziając absolut
podobny był wtedy dziecku, co sięga po wrzątek,
a wyrosło na karła, co sięga po żelazko.

Ten, co obracał chciwie kalejdoskopem kobiet,
i tarł oczy zdumiony, jak Aladyn lampę tarł.
Ach ten, co nieśpiesznie łąbędzie pióra ostrzył
by nocą tępić je na tyłkach tajemnic świata -

choć piękniejszy w tym był
niż Nike z Samotraki -
dziś włóczy się boso przez Babilon.

Smagli kapłani z litości stopy mu obmyją,
zewrą przed nim z troską zigurratów gardła.
Pocałuje trotuar jak najsłodszą kochankę,
Do prochu tęskni i w proch się obraca.

I obudzi się z trupem Boga w piwnicy,
sumieniem Niemca w Bueonos Aires,
ręką na ramieniu i duszą w nocniku.
Zamknie się w treść i schowa w słowo:

To ja, Beatriz, to ja, Twój Borges.
Twój Ci jam, na zawsze, na wieki wieków.
od Ciebie, przez Ciebie, mimo Ciebie, dla Ciebie.
Za Tobą, za Tobą, za Tobą.

Kropla ostatecznej utraty
przepełnia w ciszy czarę spełnienia.
Wznoszą z niej toast widma proroków,
markując gest grymasem błazeństwa.




*1 - Postać męska z opowiadania "El Aleph" Luisa Jorge Borgesa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro