Rozdział 16: Tęsknie za tobą...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miłość jest zaw­sze no­wa. I bez względu na to, czy w życiu kocha­my raz, dwa, czy dziesięć ra­zy zaw­sze sta­jemy w obliczu niez­na­nego. Miłość może nas pogrążyć w og­niu piekieł, al­bo zab­rać do bram ra­ju - ale zaw­sze gdzieś nas pro­wadzi. I czas się z tym po­godzić, al­bo­wiem jest ona treścią nasze­go is­tnienia. Miłości trze­ba szu­kać wszędzie, na­wet za cenę długich godzin, dni, ty­god­ni smut­ku i roz­cza­rowań. Bo­wiem kiedy wy­ruszy­my na poszu­kiwa­nie miłości - ona zaw­sze wyj­dzie nam na prze­ciw i nas wy­baw.

Wstaje z wysokiego krzesła barowego i uśmiecham się ciepło do Jasmine. Zegarek już po raz kolejny wybiła muzyczkę, charakterystyczną dla godziny dwunastej, a ja chwytam swoją torebkę. Ruszam w stronę wyjścia, zatrzymując się przy wieszaku na kurtki i inne rzeczy. Ściągam z niego swój letni płaszcz, gdyż na zewnątrz leje jak z cebra od prawie pięciu godzin. Otulam się nim mocno, bo nie mam ochoty znów wylądować w łóżku i przestępuje z nogi na nogę, czekając aż moja siostra i mój ojciec ruszą się ze swoich miejsc. Tata chciał zobaczyć, jak prosperuje bar brunetki, więc wpadliśmy tu jakoś po ósmej, gdyż kieruje się on zasadę: nie warto tracić dnia na spanie. Mam inne zdanie na ten temat, ale nie zagłębiajmy się w moje przemyślenia.

- Możecie się pospieszyć? Mamy niecałe dwie godziny, by znaleźć się na lotnisku, a w godzinach szczytu jest, to delikatnie mówiąc nie możliwe, tatku. Choć ja nie miałabym nic przeciwko, gdybyś jeszcze został, stęskniłam się za tobą. - mówię, uśmiechając się lekko, a moi towarzysze kiwają głową i podnoszą się z zajmowanych miejsc. Widzę, jak Jasmine woła Jacoba, a ja samowolnie się krzywię, gdy parzy na mnie, ale na szczęście nasz kontakt wzrokowy szybko zostaje przerwany przez dźwięk wiadomości, która przychodzi na mój telefon. Odblokowuje go i uśmiecham się, gdy tylko widzę nadawcę.

Od: Justin
Co powiesz na wspólną kolację, Bello?

Mój grymas poszerza się mimowolnie, bo uwielbiam, gdy zwraca się do mnie tym skrótem. Można, by powiedzieć, że prawie każdy tak do mnie mówi, ale w jego wykonaniu w stu procentach jest to niezwykłe. Zagryzam wnętrze policzka i wysyłam wiadomość zwrotną, o treści: czyżby to randka? Sama się sobie dziwę, że zdobywam się na taki ruch, gdyż nie okłamujmy się, Justin może mieć każdą.

- Mam nadzieję, że następnym razem mi go przedstawisz. - słyszę obok siebie ojcowski głos, więc unoszę na mężczyznę spojrzenie, patrząc na niego niezrozumiale. Widzę jego znaczące spojrzenie w kierunku urządzenia w mojej ręce i od razu wiem, co ma na myśli, a moje policzki zaczynają płonąć. Otwieram usta, by zadać jakieś pytanie, ale zaraz je zamykam, bo sama nie wiem, co chce powiedzieć. - Nie wiedziałem tylko, że interesujesz się gwiazdami show-biznesu. - mogłabym poczuć się urażona, tym w jaki sposób to formułuje, ale jego ton głosu jest tak lekki, a sam patrzy na mnie rozbawiony, że po chwili zaczynam cicho chichotać.

- Skąd wiesz? - pytam, chowając komórkę do kieszonki płaszcza. Michael uśmiecha się do mnie i przytula mnie, całując czubek mojej głowy. Czuję się jak jeszcze kilkanaście lat temu, gdy byłam małą dziewczynką, która nic nie wiedziała o życiu. Czuję się wreszcie tak, jak powinnam czuć się już zawsze i może znów się powtarzam, ale właśnie teraz czuję, że jestem szczęśliwa mimo wszystko.

- Ojcowska intuicja. - mówi nadal rozbawiony w moje włosy, a ja odsuwam się delikatnie, by móc patrzeć na jego twarz. Unoszę brew, tym samym prosząc go, o konkretną odpowiedz. - Widziałem go wczoraj, minęliśmy się na schodach i tak właśnie mi się wydawało, że wyszedł od was, ale nie bylem pewny, ale gdy powiedział mi dzień dobry, wiedziałam, że miałem rację. - wzrusza ramionami, a obok nas pojawia się Jas. - Widać, że chciał dobrze wypaść, ale chyba przy okazji się zdradził, ale to nic złego. Jeśli tylko traktuje cię dobrze, to życzę wam wszystkiego, co najlepsze.

- Gdybyś tylko wiedział, jak Izabella jest w niego zapatrzona. - odzywa się moja siostra, a ja gromie ją wzrokiem. Spuszczam wzrok, a sama zastanawiam się, kiedy to wszystko się stało? Kiedy Justin stał się dla mnie ważny? To popieprzone, ale na razie nie chce nic zmieniać. - Ale to naprawdę fajny chłopak i nie mówię tego, tylko dlatego, że to mój idol. - posyłam jej delikatny uśmiech i poprawiam strzemiączko od torby na swoim ramieniu, patrząc, jak dziewczyna wyjmuje klucze z kieszonki.

- Idziemy? - pytam, gdy widzę, że wszyscy jesteśmy już ubrani. Kiwają głową, więc wychodzę jako pierwsza z klubu. Staje na chodniku i unoszę głowę, a nowojorskie słońce oświetla moją twarz. Uśmiecham się, gdy widzę, że deszcz wreszcie przestał padać i nagle wpadam na pomysł, że mogłabym zrobić jakieś zakupy do mojego nowego mieszkania. Zagryzam wargę i odwracam się do ojca, przytulając go. - Będziesz mieć coś przeciwko, jeśli nie pojadę z wami na lotnisko? Wiesz, że nie lubię pożegnań. - pytam, a on od razu się zgadza, mówiąc, że mam uważać na siebie i czasem dzwonić. Żegnamy się, a ja proszę Jasmine, by uważała na drodze i mówię, że będę w domu za kilka godzin. Zgadzają się, a już po chwili nie ma ich w zasięgu mojego wzroku. Wzdycham, czując nagłą pustkę w sercu. Możecie uznać, że jestem dziwna, ale już tęsknie za swoim tatą.

   ****

Ułożyłam się wygodnie na łóżku, wcześniej odkładając wszystkie zakupy do szafy. Godzina była już późna, a ja nie miałam siły wybierać się jeszcze do swojego, nowego mieszkania, więc postanowiłam zrobić to jutro, bo i tak wprowadzać się mogłam tam dopiero za kilkanaście dni, gdyż rzeczy właściciela nie zostały jeszcze do końca zabrane, ale co się dziwić, gdy miałam się tam wprowadzać dopiero pod koniec wakacji, ale jak zawsze nic nie idzie według planu.

Westchnęłam i zdjęłam ze swojego ciała spodnie, skarpetki i bluzkę, zostając w bieliźnie, na którą po chwili narzuciłam luźną bluzę do połowy ud. Wyciągnęłam spod łóżka laptopa, gdyż to zawsze tam go wieczorem odkładałam, gdy nie chciało mi się wstawać z łóżka albo biurko było całe zawalone. Włączyłam go, wystukując w karty po kolei: wattpad, YouTube, Facebook i pierwsza lepsza nazwa strony plotkarskiej jaka przyszła mi na myśl. W ostatnim czasie rzadko kiedy wchodziłam na internet, robiąc cokolwiek innego niż realizowanie zamówień na okładki, więc byłam, delikatnie mówiąc do tyłu ze wszystkimi nowościami i zapewne, gdyby nie to, że Justin w ostatniej chwili oznajmił, iż nic nie wyjdzie z naszej kolacji to pewnie, nie znalazłabym nawet chwili, by poszperać teraz na kompie, spędzają ten czas z nim.

Mówiąc, że nie było mi smutno, gdy Bieber odwołał kolację, skłamałabym, bo nawet kupiłam już sukienkę na to spotkanie. Niestety, menadżer chłopaka już kilka dni temu zaplanował dla chłopaka ten wieczór, jak i kilkanaście koleinach, dopiero teraz go po tym informując, co jest według mnie troszkę niefajne, ale nie mi się wtrącać. W każdym razie najprawdopodobniej przez koleinę półtora tygodnia nie zobaczę blondyna, gdyż ten wyjechał dzisiaj na obżera Nowego Yorku na urodziny jakieś dziewczyny i wspomniał też o tym, że najchętniej w ogóle, by się tam nie pojawiał lub złożył tylko jakieś denne życzenia i wrócił, ale mu nie wypada. Czy to dziwne, że czuje się, delikatnie mówiąc zazdrosna? Sama nie wiem dlaczego, bo przecież nic głębszego z Justinem mnie nie łączy, a on nie ma obowiązku całego swojego czasu poświęcać mi, ale i tak dalej nie czuję się dobrze, wiedząc, że jest gdzieś daleko stąd w towarzystwie wianuszka pięknych pań, którym nawet nie dorastam do pięt.

Pokręciłam głową, odrzucając od siebie wszystkie myśli i żeby chociaż trochę się rozluźnić, puściłam jedną ze swoich ulubionych piosenkę, podkręcając również głośność. Wiedziałam, że Jasmine ma bardzo wyrozumiałych sąsiadów i na pewno żaden nie wpadnie tu z krzykiem. Nie minęło dużo czasu, gdy zatraciłam się w głosie Malika, podśpiewując pod nosem słowa.

Przerywam nucenie, wstając z łóżka. Podchodzę do telefonu, który po raz kolejny zaczyna wibrować, a widząc na ekranie imię Jacob, odrzucam go z powrotem na poprzednie miejsce i wychodzę z pomieszczenia, idąc do kuchni. Rozglądam się za Jasmine, ale gdy nigdzie jej nie ma, stwierdzam, że pewnie jest u Ethana. Wzruszam ramionami i podchodzę do barku, wyjmując z niego kieliszek i butelkę dobrego wina. Wracam do swojego pokoju razem z moimi zdobyczami, wcześniej zabierając jeszcze żelki i układam się we wcześniejszej pozycji. Przeglądam powiadomienia, ale gdy nic konkretnego nie wpada mi w oko, wchodzę na swoją książkę i zaczynam czytać zamówienia. Odrzucam trzy, które zostały dodane wczoraj i czytam dwa kolejne z dzisiaj, decydując, że drugie jest warte zrobienia.

Tytuł; I Like You*

Autor; Koko235

Gatunek; Romans

Postacie, które mają być na okładce; Dziewczyna i chłopak, nie mam określonego wyglądu.

Krótki opis fabuły; Co robisz, gdy podczas lekcji chemii w głowie wirują ci zamiast pierwiastków fragmenty ulubionych piosenek? Lily po prostu zapisała wers z ukochanego utworu na ławce. Niczego nie oczekiwała, a jednak następnego dnia zobaczyła, że ktoś dopisał kolejne zdanie. Ktoś, kto najwyraźniej zna tekst tej piosenki. Jak to możliwe, że w tej nudnej szkole ktoś także kocha alternatywne zespoły? Wkrótce ławkowa korespondencja między Lily a tajemniczym miłośnikiem muzyki nabiera tempa. Rozmawiają nie tylko o muzyce, ale i o swoich problemach i stają się sobie coraz bliżsi. Kim jest ta tajemnicza bratnia dusza?**

Pomysł na okładkę; Pozostawiam wszystko Twojej wyobraźni i umiejętnością :)

Uśmiecham się, pisząc komentarz o tej samej treści co zawsze i przełączam na stronę plotkarską, czytając nagłówki i szukając czegoś wartego zainteresowania. Nie trwa to długo, bo już po kilku chwilach w oczy rzuca mi się nagłówek: Kim jest urocza brunetka przy boku Justina Biebera? Mamy do czynienia z nową dziewczyną czy z przelotnym romansem? Marszczę brwi i wypuszczam nieświadomie wstrzymane powietrze i wchodzę w link, wcześniej patrząc na datę, która wskazywała drugiego lipca. Zagryzam wargę, gdy wspomnienia z tamtego wieczoru napływają mi do głowy i modle się, by nie było to nic złego. Wczytuje się w tekst i po chwili z ulgą stwierdzam, że dziennikarze nic niewiedzą o tamtym dniu ani nie znają mojej tożsamości, a zdjęcia są mocno rozmazane, więc moja twarz jest prawie niewidoczna i tym samym nierozpoznawalna dla obcych ludzi. Przeglądam fotki i uśmiecham się, gdy widzę, jak Justin obejmuje mnie ramieniem albo, gdy się całujemy, a w moim brzuchu zaczynają pojawiać się motylki.

Wracam na stronę główną, a moja euforia nie trwa długo, gdy dostrzegam kolejny wytłuszczony druk sprzed kilku sekund, o treści: Justin Bieber na urodzinach Sophii, czyżby chłopak próbował odnowić kontakty z byłą dziewczyną? Przełykam ślinę i wchodzę w link, a moje usta samowolnie wykrzywiają się w uśmiechu, gdy nie dostrzegam żadnego zdjęcia, na którym blondyn byłby w towarzystwie swojej ex, albo robił coś, co mogłoby mnie zaboleć i właśnie w tym samym czasie słyszę dźwięk wiadomości.

Od: Justina
Tęsknie za tobą, czy to dziwne?

* i ** Tytuł (delikatnie zmieniony) i opis wzięty z prawdziwej, wydanej książki.

*******************************

Hej, kochani!

Rozdział pojawiłby się wczoraj, ale niestety miałam małe zawirowanie i nie zdążyłam go dokończyć, ale jest dzisiaj i sama nie wierzę, że to już dwudziesty. Chce Was poinformować, że dwie godziny temu zaczęłam feerie, więc mam teraz dwa tygodnie wolnego i rozdziały będą pojawiać się prawdopodobnie co trzy - cztery dni, gdyż mam jeszcze jedno FF i okładki do zrobienia. Mam nadzieję, że ten układ Was zadowoli, a ja już na stałe będe mogła wrócić do dodawania rozdziałów dwa razy w tygodniu, ale nic nie obiecuje.

Miłego weekendu i kto zaczyna razem ze mną feerie albo zaczął je już wcześniej?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro