Prezent

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czułam, jak palce Noahego jeździły po moim ramieniu. Leżymy pod pościelą od jakichś pięciu minut, ale nadal nie potrafimy uspokoić naszych oddechów. Oboje mieliśmy je bardzo mocno przyśpieszone. Położyłam rękę na jego gołej piersi, po czym lekko się uniosłam i na niego spojrzałam. Podniósł prawą rękę, a następnie wplątał ją w moje włosy, aby w kolejnej chwili złączyć nasze usta w kolejnym pocałunku. 

— Było dobrze? — Zapytałam, a on spojrzał na mnie jak na wariatkę. 

— Zwykle chłopak zadaję to pytanie... — Zauważył, a ja się zaśmiałam na jego słowa. — Ale jeśli chcesz wiedzieć, to nigdy wcześniej z nikim nie było mi lepiej... — Powiedział, a ja przytuliłam się do jego klatki piersiowej. — Twój tatuaż... — Zaczął, a ja cicho westchnęłam. 

— Zrobiłam go, jak miałam piętnaście lat... Na złość matce... — Zaśmiał się, a ja zaczęłam się bawić jego ręką. 

— Wiesz, że najchętniej bym cię tu zatrzymał na noc? — Wzdrygnęłam się w napływie śmiechu. 

— Wiem. Najchętniej bym tu została, bo jest za dobrze, ale nie jestem pewna, czy moja matka nie zacznie się rano bawić w detektywa. — Zaśmiał się. — A zresztą, walić to. Która godzina? — Zapytałam, a on sięgnął po swój telefon, który leżał na szafce. 

— Dochodzi dziewiętnasta... — Powiedział, po czym na mnie spojrzał. 

— Ustalmy, że jest późno, a samej mnie do domu nie puścisz... — Zamrugałam ładnie oczami, a on dał mi całusa w czoło. 

— Zgoda... — Szybko odłożył telefon na szafkę, po czym powalił mnie na plecy, jednocześnie mnie przy tym całując. 

Zaśmiałam się, kiedy połaskotał mnie po brzuchu, boku i szyi, którą zaczął obcałowywać. Lekko wierzgałam nogami, aby przestał, ale był nieugięty. 

— Wiesz, że kocham twój śmiech? — Zapytał, a ja na niego spojrzałam. 

— Ah tak? No cóż, na kocham cię całego! — Przewróciłam go na plecy, a przy tym na niego wlazłam i zablokowałam ręce po bokach jego głowy. 

Ponownie ukazałam mu się naga, ponieważ z mojej skóry zsunął się materiał pościeli. Uważnie mi się przyglądał, a przy tym starał się unikać spojrzenia na moje ciało. 

— Nie mogę! — Zaśmiałam się z niego, po czym puściłam jego dłonie i się wyprostowałam, sunąc przy tym dłońmi po jego skórze. 

— Co nie możesz? — Zapytałam, a on spowrotem na mnie spojrzał. 

— Torturujesz mnie... — Ponownie mnie rozśmieszył, a gdy się uspokoiłam, położyłam się na jego klatce piersiowej. 

Zauważyłam, jak przełknął ślinę, kiedy poczuł moje piersi na jego torsie, dlatego zwycięsko się uśmiechnęłam. 

— Nie wstydzisz się tak obnażać? — Zapytał z przykąsem, a ja przechyliłam głowę ku prawemu ramieniu. 

— Nie wstydzę się swojej sylwetki... — Powiedziałam. — Poza tym, pokazuję się mojemu chłopakowi, z którym jakieś pół godziny temu, uprawialiśmy seks. Czego mam się przed tobą wstydzić? Znasz mnie od stóp do głowy... — Zakrył mnie pościelą. 

— W sumie fakt. Znam twój każdy słaby punkt... — Wywróciłam oczami. 

— Napewn... — Zacięłam się i wstrzymałam oddech, kiedy przesunął palcami po linii mojego kręgosłupa. — Zostawię to bez komentarza... — Zaśmiał się, po czym zaczął delikatnie drapać mnie po plecach. 

Spędziliśmy tak trochę czasu, a w czasie tego cały czas ze sobą rozmawialiśmy. Po jakimś czasie już praktycznie zasypiałam na jego piesi, kiedy to drapał delikatnie moje plecy. Mruknęłam cicho, kiedy jego dłoń podjechała na mój kark. Westchnęłam na to, jednocześnie się odprężając. Cicho się zaśmiał, kiedy to zrobiłam, a w kolejnej chwili, dał mi całusa w czubek głowy. 

— Wiesz co, mam coś dla ciebie... — Podniosłam na niego wzrok, kiedy sięgnął do szuflady pod łóżkiem. 

Chwilę tam grzebał, aż w pewnym momencie wyjął stamtąd mały woreczek. Podniósł się, a następnie podał mi jedną dłoń. Podałam mu swoją. 

— Zamknij oczy... — Zrobiłam o co poprosił. 

Już po chwili poczułam na palcu prawej ręki lekki ucisk, ale nie otworzyłam oczu. Zapadła chwilowa cisza, a ja w pewnym momencie poczułam całusa, którego złożył na moich ustach. Uśmiechnęłam się, a następnie uchyliłam powieki i spojrzałam co to takiego. Na moim palcu zobaczyłam chudy, złoty pierścionek z siedmioma kryształkami. 

— Podoba się? — Zapytał, a ja się zaśmiałam. 

— Jest śliczny, ale co to za okazja? — Zaśmiał się. 

— Bez okazji... — Wzruszył ramionami, a ja się do niego przytuliłam. 

Już po chwili przewrócił mnie na bok, a następnie na plecy, po czym po raz kolejny mnie pocałował. 



Dzisiaj wyjątkowo krótki, ale naprawdę nie miałam weny na pisanie tej historii.
Mam nadzieję, że się na mnie nie pogniewacie przez coś takiego😅

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro