Rywalki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wcisnęłam guziczek od stopera, kiedy liczyłam dziewczynom czas, ile wytrzymają utrzymując się na rękach. Spojrzałam na kartkę, aby zapisać wynik Rosè, która odpadła jako pierwsza. Kolejna była Rita, dlatego też uczyniłam to samo, a ostatnia była Iris. 

— Ok. Rosè, trzydzieści dwie i osiem setnych sekundy, Rita, czterdzieści jeden i dwie setne sekundy, Iris, pięćdziesiąt dziewięć i pięć setnych sekundy... — Kiwnęły głowami, a następnie się podniosły, aby iść się przebrać. 

Zostały trzy dni do zawodów, a ja każdy trening opowiadam dziewczynom o moich, w których brałam udział za dzieciaka. Powoli się podniosłam z krzesła, aby w kolejnej chwili ruszyć w kierunku drzwi, ale w pewnym momencie usłyszałam, jak o ziemię uderzył długopis. Musiał się wysunąć z podkładki. Już miałam się schylać, kiedy zobaczyłam to, jak ktoś go podnosi. Spojrzałam na tę osobę, dzięki czemu dostrzegłam ciemne, prawie czarne oczy.

— No proszę, proszę. Kogo moje oczy widzą? W dodatku, jako trenerkę? — Zaśmiała się brunetka, której włosy były wyraźnie wyprostowane. 

— Ja to powinnam powiedzieć... — Odebrałam od niej długopis, który schowałam za uchem, po czym wystawiłam ręce. — Miło cię widzieć, April. — Objęła mnie, a ja ją z całej siły. 

— Nie ma opcji, ja stąd nie wyjeżdżam! Wprowadzam się do ciebie. Mogę nawet spać na wycieraczce... — Zaśmiałam się z jej słów. 

— Dobra, co tutaj się dzieję? — Usłyszałam głos mojego chłopaka, dlatego podniosłam wzrok. 

— Noah! — Machnęłam ręką i do niego, jak i do reszty moich przyjaciół. — Chodźcie, przedstawię wam kogoś... — April się uśmiechnęła, a przy tym odwróciła do wszystkich. — To jest April, moja przyjaciółka z Australii. — Wszystkich zaskoczyłam. — April, to są... — Przerwała mi. 

— Niech zgadnę! — Odezwała się brunetka. — Noah, Sherri, Kyle, Liz, Patrick, Sam i Andrew! — Wszyscy się zaśmiali. 

— Znasz nas wszystkich? — Zapytał Kyle, który trzymał ręce w kieszeni. 

— Znam Shelby od dwunastu lat. Miałam sporo czasu, aby was poznać od podszewki. No, prawie. — W tym momencie usłyszeliśmy głos kolejnej osoby, którą bardzo dobrze znam. 

— April! Trening! Ruszaj tyłek! — Spojrzałam w kierunku, gdzie wyczułam nadmierny poziom sukowatości, który już wyskoczył poza skalę. — O proszę, widzę przegrywa. — Rozejrzałam się dookoła. 

— Hmm, ja tu nie widzę lustra, w którym mogłabyś zobaczyć samą siebie, Clara. — Zaśmiała się. 

— Niewyparzony jęzor ci został, co? — Podeszła do nas blondynka, a wraz z nią pozostałe cztery dziewczyny. 

Anie Wolhen, Mia Rous, Katarina Karianow i Lucy Andrews. Wszyscy się odsunęli i stanęli za mną i April. 

— April, czemu się spoufalasz z wrogą drużyną? — Zwróciła się do brunetki. 

— A od kiedy rozmowa z przyjaciółką, to przestępstwo? Nie możesz mi tego zabronić. Na dodatek, to nie ty jesteś za nas odpowiedzialna, tylko najstarsza dziewczyna w drużynie, a z tego co pamiętam, to Katarina ma dziewiętnaście lat. Idź zrobić to, co ci najlepiej wychodzi, czyli znajdź sobie jakiegoś debila, który potrzebuję włożyć do dziury, zamiast rozkazywać mi co mam robić. — Odezwała się moja przyjaciółka, a Clara oblizała zęby zdenerwowana. 

— A, a, a... — Przerwałam jej, nim zaczęła coś mówić. — Dzieci i ryby głosu nie mają, a z tego co pamiętam, to twój tatuś nadal za wszystko ci płaci. Może w końcu daj coś z siebie i rusz ten po operacyjny tyłek, w który władowałaś nie wiadomo ile botoksu. — Zaśmiała się. 

— Nie muszę. W przeciwieństwie do ciebie, mnie przynajmniej na wszystko stać, a nie, jak co po niektórzy, muszę żyć z zasiłku dla bezrobotnych mojej matki pijaczki. — Parsknęłam śmiechem. 

— Tak się składa, że skończyła z alkoholem. Naprawdę tylko takiego masz na mnie haka? — Entuzjazm zszedł jej z twarzy. — Argumenty się skończyły? W takim razie może w końcu zamkniesz swoją sukowatą gębę i ruszysz swoje dupsko do roboty, bo jak dalej się będziesz opierdalać, to nie dotkniesz nawet brązowego medalu. — Uśmiechnęłam się, a ona odwróciła wkurzona i odeszła. 

Poczułam, jak jedna z dziewczyn klepnęła mnie w rękę, dlatego spojrzałam na Lucy. 

— Witaj spowrotem, Shelby, która potrafiła dogadać Clarze tak, że zamykała w końcu swoją sukowatą jadaczkę. — Zaśmiałam się lekko. 

Kiwnęłam głową na pożegnanie z nimi, a następnie spojrzałam na April. 

— Też idę. Muszę się pośpieszyć, zanim Clara nie wyrzuci rzeczy wszystkich dziewczyn do kosza. Ta suka, jak jest wkurzona, to jest w stanie zrobić wszystko. Jestem ciekawa, jak jej matka ją znosi w domu. Z taką pod jednym dachem, strzeliłabym se w łeb. — Odeszła już kawałek. 

— Wydaję mi się, że zdążyła się już przyzwyczaić! Ona pewnie jak wychodziła waginą, to już była suką! — Zaśmiała się głośno z mojego komentarza, a ja spojrzałam na pozostałych. — No co? — Zapytałam z uśmiechem, kiedy zobaczyłam ich twarze. 

— Tego, to się po tobie nie spodziewałem. — Zaśmiałam się na słowa Kyle'a. 

— Jak mnie ktoś wkurza, to przecież zawsze odpowiadam chamskimi tekstami. — Wzruszyłam ramionami, a przy tym przeszłam obok nich. 

— Co to była za dziewczyna? W sensie, ta cała Clara. — Zapytała Liz, a w tym samym czasie reszta ruszyła za mną. 

— W Australii byłyśmy w jednej drużynie. Cały czas praktycznie się ze sobą sprzeczałyśmy, aż w końcu nasz trener miał tego dość i powiedział, żebyśmy swoją energię spożytkowały na treningach. Rywalizowałyśmy ze sobą praktycznie na każdym jednym treningu. Nie umiałyśmy się ze sobą dogadać i... — Spakowałam podkładkę i długopis do swojej torby. — ... Zostałyśmy rywalkami. Potem się to przeniosło na życie codzienne i szkołę. Rywalizowałyśmy, kto ma więcej znajomych, lepsze oceny, lepszy styl ubioru i tak dalej. Na początku mnie to bawiło, ale... — Zacięłam się, a Noah, który brał moją torbę, tak samo jak reszta, to zauważył. — ... Ale potem się dowiedziała, co się działo w mojej rodzinie. Przed wyjazdem stąd i po nim. — Spojrzałam na resztę, a oni uważnie mi się przyglądali.

— Jednym słowem... „SUKA”... — Podsumowała Sherri, a ja się zaśmiałam, tak samo jak pozostali. 

Po chwili wszyscy razem wyszliśmy z sali treningowej, a w kolejnym momencie ruszyliśmy w kierunku parkingu. 

Przepraszam za ostatni brak rozdziału, ale wena nie dopisała!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro