Sami

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Alert +16
Sceny jak zawsze oznaczone, tak samo, jak sceny +18.

Wplątałam swoje palce we włosy chłopaka, kiedy nade mną zawisnął. Poczułam, jak delikatnie przygryzł moją dolną wargę. Lekko uchyliłam usta, a jego język wkradł się do środka i zaczął walkę z moim. Po chwili jego prawą ręka przejechała po moim biodrze i nodze, a następnie wróciła spowrotem. Nagle jego dłoń znalazła się pod moją bluzą, a w kolejnym momencie poczułam jego ciepłą skórę na moim brzuchu. 

Na moment przerwaliśmy nasz moment czułości, ponieważ do naszych uszu doszło pukanie do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie, ale nadal patrzyliśmy sobie w oczy. 

— Shelby, jadę na zakupy. Odbiorę ci leki przeciwbólowe po drodzę. Wpadnę jeszcze na moment do Stuarta. Chciałby wiedzieć, czy z tobą wszystko dobrze. Powinnam wrócić za jakieś dwie godziny. — Poinformowała, a w kolejnej chwili dało się usłyszeć, jak schodzi po schodach. 

Uśmiechnęłam się, a przy ty zagryzłam dolną wargę i złapałam za szlówki spodni chłopaka. Jego prawy kącik ust bardziej się uniósł, a w kolejnej przesunął ręką po mojej talii. 

— Mamy dwie godziny... — Zauważyłam, a jego uśmiech się poszerzył i stał się nieco bardziej łobuziarski niż zwykle. 

— Mamy dużo czasu... — Powiedział, a ja lekko zmarszczyłam brwi. 

— Na co? — Znowu zagryzłam wargę. 

— Muszę nadrobić zaległości z tobą... — Nagle mnie uszczypnął w bok, na co praktycznie podskoczyłam i pisnęłam zaskoczona. 

Zaczęłam wierzgać, a przy tym głośno się śmiałam, kiedy to całował moją szyję. Po chwili zassał się w jednym miejscu, a ja przez jego ruch cicho jęknęłam. Gwałtownie się ode mnie odsunął i spojrzał mi w oczy. Dotknęłam swojej szyi w miejscu, które całował. 

— Nie wiedziałam nawet, że jestem w stanie wydać z siebie taki dźwięk... — Zaśmiał się z mojego komentarza, a ja zrobiłam to samo. 

Po chwili oboje się poprawiliśmy, bo nastrój opadł. Przytuliłam się do jego klatki piersiowej, a on zaczął się bawić końcówkami moich włosów. 

— Co ty na to, żeby pobawić się w „Wyznania”? — Zaproponowałam, a on spojrzał na mnie  je rozumiejąc. 

— Co to za zabawa? — Zapytał, a ja złapałam za jego rękę. 

— Coś ala „Nigdy przenigdy”... Razem z przyjaciółką z Australii zmieniłyśmy nazwę na „Wyznania”... Mamy pięć żyć... Jak nam się skończą, to druga osoba nam mówi, co mamy zrobić... Jeśli coś zrobiłeś, zginasz palec i mówisz o tej sytuacji... — Wytłumaczyłam zasady, a on pokiwał głową nie do końca przekonany. — Oj no weź, będzie fajnie... Obiecuję... Możesz zacząć... — Dałam mu całusa na zachętę, a on się w końcu zgodził. 

— No dobra... — Powiedział, a następnie uniósł wzrok ku górze zastanawiając się nad pierwszą rzeczą. — Nigdy przenigdy niczego sobie nie przebiłem... — Zgięłam kciuk przy lewej ręce. 

— Miałam kolczyki w uszach, ale teraz już nie noszę i... Przez dwa lata miałam septuma w nosie... — Spojrzał na mnie zaskoczony. — Dobra... Nigdy przenigdy... Z nikim się nie kochałam... — Zgiął palec przy swojej prawej dłoni. 

— Z byłą dziewczyną, ale dzień po tym zerwała ze mną... Stwierdziła, że jestem zbyt miękki... — Wytłumaczył, a on znowu zaczął się zastanawiać. — Nigdy przenigdy nie zrobiłem sobie tatuażu... — Zgięłam kolejny palec, a on spojrzał na mnie wyraźnie zszokowany. 

— Mam tatuaż, ale w takim miejscu, że go nie widać... — Kiwnął głową, że rozumie. — Nigdy przenigdy nie próbowałam alkoholu... — Ponownie zgiął jeden palec. 

— Osiemnaste urodziny spędzone z Kyle'm i Sherri... — Zaśmiałam się, a on opuścił wzrok. — Nigdy przenigdy nie zbierałem żadnej kolekcji... — Spojrzał mi w oczy. 

— Napewno zbierałeś... — Pokręcił głową. — Zbierałam petshopy... — Przyznałam, jednocześnie zginając palec, a on się zaśmiał. — Nigdy przenigdy nie całowałam się z kimś o tej samej płci... — Pokręcił głową. 

— Nic z tego, jestem pełnoprawnym hetero... — Rozśmieszył mnie swoim komentarzem. — Nigdy przenigdy nie próbowałem zrobić salta... — Spojrzałam na niego z mordem w oczach, po czym kolejny z moich palcy został zgięty. 

— Ćwiczę gimnastykę praktycznie od kiedy pamiętam, to oczywiste, że robię salta... — Dźgnęłam go łokciem w bok. — Nigdy przenigdy nie grałam na pianinie... — Uśmiechnął się podejrzanie. 

— Na pianinie też nie grałem, bo nawet, gdy się uczyłem gry, to nauka się odbywała na fortepianie... — Za moment go zamorduję. — Nigdy przenigdy nie nosiłem mundurka szkolnego... — Zgięłam ostatni palec, a on zbliżył się do mojego ucha. — Wygrałem... — Szepnął, a ja zamknęłam oczy. 

— Praktycznie wszystkie lata szkolne w Australii, przechodziłam w tym diabelskim mundurku, który miał krawat i beret... Nigdy więcej... — Zaśmiał się. — Co mam zrobić? — Odsunął mi włosy za ucho i odkrył moją szyję z prawej strony. 

Pocałował moją skórę z tej strony, a następnie złapał za prawą dłoń. 

— Mogę powiedzieć wszystko? — Kiwnęłam głową. — Zdejmij bluzę, bo kaptur mi przeszkadza i nie mogę ci zrobić malinki... — Poczułam, jak po plecach przeszedł mi dreszcz na jego słowa. 

Po chwili zrobiłam co mi kazał, dzięki czemu byłam teraz przed nim w leginsach i topie do ćwiczeń. Ponownie poczułam jego usta na szyi, ale tym razem zassał moją skórę. Zagryzłam dolną wargę, aby tym razem nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Po chwili podmuchał to miejsce, a następnie objął mnie w talii i przytulił. 
(*)
— Rozszyfrowałem cię... — Powiedział mi do ucha, a przy tym rysował jakieś wzorki na moim brzuchu. — Chciałaś zrobić dokładnie to samo co ja... — Odsunął mi włosy, a następnie lekko przygryzł płatek mojego ucha. — Dalej chcesz się w to bawić, czy przejdziemy do czegoś poważniejszego? — Jego prawą ręka jeździła po moim boku. 

— Do czego? — Zapytałam, a jego lewa ręka zjechała między moje nogi. 

Westchnęłam głośno, kiedy to zrobił, a w dłoniach zacisnęłam pościel. Zaczął masować to miejsce, a ja oparłam głowę o jego lewe ramię, jęcząc przy tym na prawię całe gardło. 

— Noah... — Wydyszałam, a jego prawa dłoń odwróciła mogą głowę w jego kierunku, aby po chwili złączyć nasze usta razem. 

Poczułam, jak jego ręka się przesunęła spowrotem na mój brzuch, a następnie, jak jego dłoń wślizguje się pod materiał moich leginsów i bielizny. Objęłam jego twarz dłońmi, a przy tym westchnęłam w jego usta, gdy tylko jego dłoń spotkała się z tak wrażliwą częścią mojego ciała. Po chwili przywróciliśmy się na moje łóżko i ponownie jak wcześniej całowaliśmy się bez opamiętania, kiedy dodatkowo chłopak mnie tam dotykał. 

— Chcesz tego? — Kiwnęłam głową na jego słowa, a on się podniósł i zdjął swoją bluzkę. 
(*)
Dokładnie mu się przyglądałam, kiedy to spowrotem się nade mną nachylił, a gdy jego ręka miała ponownie powędrować w tamto miejsce, usłyszeliśmy hałas z piętra niżej. 

— Shelby, już jestem! — Szerzej otworzyłam oczy na to, że po raz kolejny moją matka przerwała nam taki moment. 

— Ale ona ma wyczucie... — Zaśmiał się z mojego komentarza. 

— Idealne po prostu... — Zawtórowałam mu, po czym oboje się podnieśliśmy i doprowadziliśmy do porządku. 

Wolę chyba nie robić tego z chłopakiem, kiedy wiem, że moja matka wszystko usłyszy z piętra niżej. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro