Seans

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiaj dwa rozdziały, a to z powodu tego, iż jest prawie 100 odczytów! (Tak dokładnie, to 97)
Normalnie na taką okazję byłyby trzy, ale nie dałam rady wczoraj tylu napisać.
Narazie będzie jeden, bo drugi muszę skończyć.
Tymczasem
Miłego czytania!!❤❤

1/2

Po jakimś czasie znalazłam się pod domem Sherri. Odrazu podeszłam do drzwi, przy których natychmiast zapukałam w powłokę. Po paru sekundach zza nich usłyszałam głośniejsze wrzaski młodszych dzieci, a następnie głos mojej drogiej koleżanki, która chyba próbowała ich uspokoić. W kolejnym momencie doszedł mnie znajomy śmiech, a po niecałej minucie drzwi się uchyliły. 

— Sorki, że czekałaś, ale moje młodsze rodzeństwo, którego jest aż dwójka, nie chciało się dać uspokoić... — Wpuściła mnie do środka. 

— Nic się nie stało... — Powiedziałam, a przy tym znalazłam się w środku. — Czyli ty też masz rodzeństwo? — Zapytałam, jednocześnie zdejmując kurtkę. 

— Młodszych braci... Bliźniacy... Najchętniej bym ich udusiła, ale rodzice nie pozwalają... — Zaśmiałam się z jej komentarza. 

Już miałam coś odpowiedzieć, ale przerwał mi to dziecięcy wrzask. Miałam wrażenie, że twarz Sherri w tym momencie lekko poczerwieniała. Zirytowana wypuściła głośno powietrze. 

— Powoli zaczynam nienawidzić rodziców za to, że zdecydowali się mieć jeszcze kolejne dziecko, ale wyszła dwójka, która jest chyba uosobieniem prawdziwego diabła... A jeszcze bardziej ta nienawiść wzrasta, kiedy to sobię przypomnę, że mnie dzisiaj z nimi zostawili w domu... — Mruczała pod nosem. — Dobra, mniejsza... Chodź na górę, chłopaki też przyszli... Też raczej nie chcą zawalić testu... — Kiwnęłam głową, po czym dałam się poprowadzić za rękę, za którą dziewczyna złapała. 

Gdy tylko weszłyśmy na piętro, obok nas przebiegli bliźniacy. Sherri na ich widok warknęła zdenerwowana. 

— Morowa dziewica tu jest! — Krzyknął chłopiec w czerwonej bluzie. 

— Nie mamy miecza na potwory! — Odezwał się tym razem chłopczyk w niebieskim swetrze.

Spojrzałam na Sherri, a ona tylko pokręciła głową. 

— Tata im kupił na urodziny grę Wiedźmin 3: Dziki Gon, więc się nie przejmuj tym... Wejdź do mojego pokoju, za moment wrócę...— Wskazała na drzwi, na których była zawieszona tabliczka. — Cedric! Gilbert! Do pokoju albo was zamknę w piwnicy, i nie wypuszczę do Bożego Narodzenia! — Wydarła się, a ja spojrzałam na nią zaskoczona. 

Nie spodziewałam się, że ona potrafi się aż tak wydrzeć. Drzwi do pokoju się uchyliły i stanął w nich Noah. W pomieszczeniu widziałam jeszcze Kyle'a. 

— Co tak stoisz? Wchodź, bo zanim ona wróci, to minie jakieś dziesięć minut... — Kiwnęłam głową na słowa szatyna, a następnie weszłam do pokoju kolorowowłosej. 

— Cześć, Kyle... — Przywitałam się z brunetem. 

— Hej, Shelby... — Spojrzał na mnie, a ja uważnie mu się przyjrzałam. 

Pierwszy raz widzę, że ma na sobie zwykły T-shirt, a nie jak zawsze bluzę kangurka. To raczej niemożliwe, aby był on tym samym chłopakiem, z którym przyjaźniłam się za dzieciaka. 

— Naprawdę nie wiem, czego ja mam was wszystkich nauczyć z przedmiotu, który jest pamięciówką... — Usiadłam na poduszce, obok bruneta, przy stoliczku od kawy. 

— Szczerze to my też średnio wiemy, jak powinno to wyglądać... — Powiedział Kyle, który miał na sobie szarą koszulkę z jakimś nadrukiem. 

Dopiero po chwili zobaczyłam, że jest na niej nazwa zespołu. Tego samego, którego żółty napis, mam na swojej koszulce. Oboję spojrzeliśmy na swoje bluzki, a następnie na siebie. 

— Chyba właśnie znaleźliśmy wspólny temat do rozmów... — Zauważył, a ja się zaśmiałam i kiwnęłam głową. 

— Dobra, to od czego zaczynamy? — Weszła do pokoju Sherri, która usiadła obok mnie. 

— Jakieś sugestie odnośnie tej nauki? Bo ja jedyne co, to wpadłam na pomysł, żeby dać wam odkserować mój stary zeszyt od historii... Stary, czyli z poprzedniej szkoły, gdzie miałam już przerobioną całą książkę, którą tutaj dopiero co zaczęliśmy... — Wyjęłam zbiór kartek z plecaka, a następnie położyłam go na stoliczku. 

— Ok, jeszcze bardziej cię kocham... — Skomentowała Sherri, która zaczęła przeglądać wszystkie lekcje, zapisane w zeszycie. 

— Dobra, to co robimy? — Zapytał Noah, a my wszyscy zaczęliśmy się zastanawiać nad tym. 

— Nie będziemy przecież tak bezczynnie siedzieć... — Zauważył Kyle. 

— Może weźmiemy przykład z „Weekendowego standardu Shelby” i obejrzymy jakiś film? — Zaproponowała Sherri, a ja się cicho zaśmiałam. 

— No dobra, to może maraton filmowy? — Padło z ust Kyle'a. 

— Tylko błagam, żadnych horrorów... — Odezwałam się jednocześnie z Noahem. 

Spojrzałam na niego zaskoczona, a on na mnie. Już po chwili się zaśmialiśmy. 

— Jak to jest, że jesteś gho.... — Zabiłam ją wzrokiem. —... Emo... A nie chcesz oglądać horrorów? — Poprawiła się Sherri. 

— Nie ma horroru, na którym jakkolwiek bym się przestraszyła, a do tego obejrzałam już chyba wszystkie, jakie wogóle istnieją... — Wzruszyłam ramionami. 

— To co, horror? — Zaproponował Kyle, a Sherri się zgodziła. 

— Ej, nie ma tak! Jest dwóch, na dwóch! — Odezwał się Noah, kiedy to ta dwójka się podniosła i ruszyła do drzwi. 

Nie zareagowali. Wyszli z pokoju, a ja spojrzałam na Noahego, który zwrócił swoje oczy na mnie. 

— Ja z nimi nie wytrzymam... — Powiedział, a ja się z nim zgodziłam. 

— Nie możemy ich zatłuc? — Zaproponowałam, kiedy to wstawaliśmy z podłogi. 

— Zanudzilibyśmy się... — Zaśmiałam się z jego komentarza, a on przepuścił mnie w drzwiach. 

Razem zeszliśmy na parter, gdzie już było słychać kłótnię Sherri i Kyle'a. 

— Dobra! Potrzeba głosu na tak albo nie! Shelby, Noah! Wybieracie! — Odezwała się kolorowowłosa, kiedy to weszliśmy do salonu. 

— The Ring czy Lśnienie? — Powiedział Kyle, a ja spojrzałam na szatyna. 

Wzruszył ramionami, a ja westchnęłam. 

— Mi to jest obojętne... Ostatnim razem jak oglądałam Lśnienie, to cały film się chichrałam pod nosem... — Wszyscy spojrzeli na mnie niedowierzając. 

— Dobra, to włączam The Ring... — Powiedział brunet, a następnie ruszyłam z Sherri do kuchni. 

Poprosiła mnie o pomoc, dlatego tam z nią poszłam. Wrzuciła. do mikrofalówki popcorn, który mi dziewczyna podała. 

— Myślisz, że zjemy tyle popcornu? — Zapytałam, kiedy podała mi kolejne pięć paczek.

— Może narazie tylko trzy? — Kiwnęłam głową na jej słowa. 

Dziewczyna wyjęła dwie miski, do których wsypałam zawartość wszystkich trzech opakowań, kiedy tylko się ugrzał. Sherri wyjęła jeszcze dwie paczki chipsów i jakieś słodycze. 

— Ej, Shelby... — Spojrzałam na nią, kiedy to zaczęła mówić. 

— O co chodzi? — Zapytałam, bo byłam ciekawa tego, o co może chodzić. 

— Co myślisz o Noah? — Wyraźnie mnie zaskoczyła. 

— W.... W jakim sensie? — Zadałam kolejne pytanie. 

— Oj, no weź. Doskonale wiesz o co mi chodzi... Są w drugim pokoju, niczego nie słyszą... No więc? — Zapytała, a przy tym podejrzanie się uśmiechnęła. 

— Jest dobrym kolegą... — Nie wiem czy już mogę nazwać go przyjacielem. 

— Tylko kolegą? — Podeszła bliżej. 

— Sherri, starczy... Ja nie szukam chłopaka... — Spojrzałam na nią poważnym wzrokiem, a ona widząc to, odrazu skończyła temat. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro