Zmiana

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ta, wiadomo...
(*) pijany znicz = scena+18

Przeciągnęłam się, a następnie spojrzałam na Noahego, który został u mnie na noc. Podniosłam się na na rękach, ale nadal leżałam. Oparłam się policzkiem o moje dłonie, które były ułożone na jego klatce piersiowej. Mogłabym patrzeć godzinami na tego przystojnego i najukochąszego, a przede wszystkim tylko i wyłącznie mojego kochanego chłopaka, który jest dla mnie w stanie zrobić wszystko. W pewnym momencie zobaczyłam to, jak podniósł rękę, a następnie przetarł sobie oczy. Po chwili na mnie spojrzał swoimi błękitnymi tęczówkami, a przy tym szeroko się uśmiechnął. 

— Dzień dobry... — Podrapał mnie po plecach, a ja się poprawiłam i uwiesiłam nad nim. 

— Dobry... — Złączyłam nasze usta, a gdy to zrobiłam, poczułam ręce chłopaka, jak zaciskają się na moim tyłku. 

Chłopak przewrócił mnie na plecy, dlatego objęłam jego kark. Znalazł się między moimi nogami, a jego dłoń zsunęła się do mojej kobiecości. Westchnęłam, kiedy jego usta zjechały na moją szyję i dekolt. Druga jego dłoń znajdowała na moich plecach, a jednocześnie podwijała moją koszulkę na ramiączkach. 

— Ty się ciesz, że moja mama wraca dopiero jutro rano... — Powiedziałam, a przy tym podciągnęłam lewą nogę i lekko się już wyginałam w łuk. 

— No to mam dużo czasu... — Podniósł się, po czym zdjął moją koszulkę. 

(*)
Złapał za moje piersi, aby w kolejnej chwili zacząć je całować i pieścić w najróżniejszy sposób. W kolejnym momencie jego wilgotne wargi zjechały po skórze na moim brzuchu. Jego usta znalazły się w tamtym miejscu, a ja na jego ruch wygięłam się w mocny łuk. Jego ręka sprowadziła mnie spowrotem na materac i przytrzymała, abym się nie ruszała. Po chwili poczułam to, jak jego palec wskazujący i środkowy się we mnie zatopiały. Prawie przez to podskoczyłam, jednak nie dałam rady przez ramię chłopaka, które obwiązywało mój pas. 

Spojrzał na mnie, a przy tym się łobuziarsko uśmiechnął, kiedy zobaczył moją reakcję. W tym momencie zaczął masować kciukiem najwrażliwsze miejsce, a do tego ponownie zaczął ssać moją kobiecość. Czułam, jak cała się trzęsę przez dreszcze przyjemności, które cały czas przechodziły po moim ciele. Podwinęłam swoją lewą nogę na palce oraz zacisnęłam swoje pięści na prześcieradle, kiedy to uczucie sięgnęło zenitu. Zauważyłam, jak oblizał wargi, a w kolejnej chwili wrócił do moich ust. 

Ponownie objęłam jego kark, ale po chwili zjechałam dłońmi po jego klatce piersiowej. Po chwili, kiedy moja ręka miała znaleźć się na jego członku, przyszpilił moje ręce nad moją głową. Przesunął palcami po całym moim ciele, a przy tym się odsunął do moich warg. 

— Taka chętna jesteś? — Kiwnęłam głową, a on zdjął swoją bieliznę, w które spał. 

Sięgnął do swojej torby, która leżała zaraz przy łóżku, a stamtąd wyjął prezerwatywę. Otworzył ją zębami, a gdy założył, natychmiastowo znalazł się we mnie. Jęknęłam, kiedy go w sobie poczułam, a przy tym objęłam go pod ramionami i nieco do siebie przyciągnęłam. Ponownie mnie pocałował, a w tym samym momencie zaczął się poruszać. Oderwałam się od niego, a w tym samym momencie zaczęłam głośno jęczeć, ponieważ zaczął przyśpieszać. 
(*)

Około godziny dwunastej, oboje wstaliśmy z mojego łóżka. Przebrałam się przy otwartych drzwiach do łazienki i doskonale czułam to, jak Noah wbija we mnie swój wzrok. Zdecydowanie od kiedy zaczęliśmy to ze sobą robić, staliśmy się o wiele bardziej odważni przy sobie, a na dodatek nieco zboczeni. Ale tylko w swoim towarzystwie. Nie zliczę chyba ilości razy, kiedy otarłam się tyłkiem o jego krocze albo kiedy on dał mi klapsa lub mnie uszczypnął. Po chwili wróciłam do pokoju, a gdy podeszłam do biurka, poczułam lekkie uderzenie na moim pośladku. 

Odwróciłam się do chłopaka, a on się zaśmiał, jednocześnie zakładając na siebie koszulkę. Lekko go uderzyłam w jego umięśniony brzuch, a on natychmiast mnie pocałował. 

— Pójdę zrobić coś do jedzenia... — Powiedziałam, a przy tym wzięłam moje tabletki przeciwbólowe do ręki. 

Gdy wyszłam z pokoju, spojrzałam w kierunku gabinetu taty. Od kiedy znów spotkałam pozostałych i jestem w związku z Noahem, mniej myślę o przeszłości tutaj. Nadal mam to w pamięci, ale trochę ten ból związany ze śmiercią taty osłabł. Nie wiem coś się tak dokładnie stało. Może to ja się po prostu zmieniam? Od kiedy reszta jest obok mnie, mama cały czas mówi, że częściej się uśmiecham. Jestem wesoła, pełna życia i wogóle. Raz powiedziała, że ta mała rozrabiaka w różowej sukience i dwóch kitkach wróciła. 

Uśmiechnęłam się pod nosem, a następnie ruszyłam do schodów, aby powoli z nich zejść. Po chwili znalazłam się w kuchni, a tam odrazu w oczy rzucił mi się kalendarz, którzy wisiał na lodówce. Była w nim zaznaczona jutrzejsza data, a do tego był jeszcze napis „Zawody Shelby”. Mama musiała to pewnie napisać, bo ja sobie nie przypominam, abym coś takiego pisała. Opuściłam wzrok na moje prawe kolano, które aktualnie jest znieczulone przez naprawdę silne leki. Ciekawe czy po tym zabiegu będzie wszystko dobrze. Boje się go, ale... 

Muszę go przejść, jeśli chce być w pełni sprawna. Nie mogę się poddawać, bo nie mogłabym się wtedy nazwać córką mojego ojca. Tata się nigdy nie poddawał... 

Wróciłam do domu, a przy tym miałam poobdzierane dłonie i kolana. Pociągnęłam nosem, a w tym samym momencie zobaczyłam mojego tatę, który wyszedł z kuchni. Natychmiast do mnie podszedł, a następnie klęknął przede mną. 

— Co się stało? — Zapytał, kiedy zobaczył, że płaczę. 

— Spadłam z roweru... — Wytarł mi oczy, a następnie przytulił. — Nigdy więcej na niego nie wsiądę. Rower jest zły... — Wydęłam dolną wargę. 

— Shelby, jeszcze nie jeden raz upadniesz, ale to nie z winy roweru. Kiedyś się nauczysz na nim jeździć, tylko pamiętaj jedno. Nigdy, przenigdy się nie poddawaj. — Kiwnęłam głową na jego słowa, a on mnie podniósł i zabrał do kuchni, aby opatrzeć mi ręce i kolana. 

Uśmiechnęłam się na to wspomnienie, a za sobą usłyszałam szmer. Odwróciłam się, dzięki czemu zobaczyłam Noahego, który wchodził do kuchni. 

— Coś się stało? — Zapytał, a ja pokręciłam głową. 

— Nie, tylko sobie coś przypomniałam... — Kiwnął głową, a w kolejnej chwili oboje zaczęliśmy się rządzić w kuchni. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro