14.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez pewien czas pomagałem Karol. Przynosiłem rzeczy, rozdawałem jakieś dokomunty. Chciałem jak najbardziej pomóc, aby w swym się tak nie przejmowała. Do koncertu została godzina. Luna chodzi z panią stylistką wybierać jakiś dodatki. Zakochała się w tym.

Właśnie zmierzam do garderoby Karol z której słychać głośne śmiechy.
Kiedy otworzyłem drzwi ujrzałem Karol z jakimś kolesiem, którzy śmieją się i przytulają. Bardzo się zdenerowałem i pokazać kolesiowi, że ona jest moja.

- Wszystko załatwione- powiedziałem podchodzić w ich stronę.

- Dziękuję- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.

- Dla ciebie wszystko kochanie- powiedziałem i podeszłem do niej i objąłem ją w talii przyciągając do siebie.

- Dziękuję--powiedziała zdziwiona.

- Cześć- powiedział ten koleś co mnie bardzo zdenerwowało.

- Ruggero to jest Sebastian mój dobry kolega- powiedziała i uśmiechnęła się w jego stronę.

- Sebastian- powiedział i wyciągnąłem rękę w moją stronę.

- Ruggero miło mi- powiedziałem i również podałem mu rękę, aby nie wyjść na chama.

- Masz prawdziwy skarb- powiedział Sebastian i uśmiechnął się do Karol.

- Dobrze o tym wiem- powiedziałem i przytuliłem ją jeszcze bardziej.

- Okej ja już lecę widzimy się na koncercie trzymam kciuki- powiedział i wyszedł z garderoby Karol.

- Bardzo dobrze udawałeś, ale nie było potrzeby- powiedziała odsuwając się ode mnie.

- Nie chciałem udawać robiłem to naprawdę nie chciałem, aby ten tyb mi cię zabrał. Nigdy nie wiadomo- powiedziałem, a ona się zarumieniła.

- Okej muszę się szykować, a ty sprawdź co u Luny jest mu makijażystki- powiedziała i usiadła przed lustrem.

- Dobrze pójdę- powiedziałem i kierowałem się w stronę wyjścia- po mamusi- powiedziałem kiedy zamykałem drzwi, a Karol się uśmiechnęła.

Okazało się, że Luna pomagała pani makijażystce tak jak mówiła Karol.

- Kochanie mama na za chwilę występ więc już nigdzie nie chodź teraz musimy trzymać za nią kciuki- powiedziałem idąc z córką cholem.

- Dobre już nigdzie nie będę chodzić- powiedziała, kiedy zatrzyamlisny się przed drzwiami garderoby Karol.

Kiedy weszliśmy do sierodka zauważyliśmy Karol w pięknej sukience bardzo święcącej. Była piękna. W momencie kiedy weszliśmy do garderoby zakładała mikrofon i małe słuchawki do uszu, aby lepiej słyszeć muzykę. Nie słyszała nas ponieważ była tyłem więc usłyszeliśmy jej cichą rozmowę.

- Karol jesteś dzielna i mądra. Zrób to dla Luny i swoich fanów. Pierwszy koncert na pewno wypali super. Niczym się nie martw. Ruggero jest przy tobie z twoją kochaną córeczka będzie dobrze. Raz, dwa, trzy gotowa- bardzo głośno wypuściła powietrze i otworzyła oczy widać nas.

- Slyszeliscie mnie- zapytała zdziowiona.

- Nie tylko kawałem, bardzo mały kawałek- powiedziałem i pokazałem palcami małą przestrzeń między nimi.

- Strasznie się denerwuje chyba nie wystąpię- powiedziała i usiadła na krześle było widać, że się trzęsła.

- Spokojnie wystąpisz i pójdzie ci genialnie- powiedziałem i podeszłem do niej.

- Dziękuję- powiedziała i wstała bardzo mocno się do mnie przytuliła.

- Ej, a ja- powiedziała Luna i podbiegła do nas.

- Chodź tu- powiedziała Karol podnosząc Lunę na ręce i wtulając ją w nas.

- Kocham was - powiedziałem po cichu.

- My ciebie też, a Karol się uśmiechnęła.

W następnym rozdziale koncert bez przedłużania.

Do zobaczenia❤️🤩

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro