Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lydia pov.
Następnego dnia obudził mnie mój jakże kochany braciszek szklanką wody:
- Siostrzyczko wstajemy - krzyknął po tym jak mnie objął
- Natychmiast wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam za tym baranem
- Evanie Anderson przysiegam, ci że zginiesz marnie - krzyczałam na cały dom i biegłam za nim dalej dopóki nie zatrzymał mnie tata a ten pajac schował się w łazience.
- Już spokojnie kochanie. Szykuj się do szkoły
- Ale tato ten cymbał wylał na mnie szklankę wody - powiedziałam i wzięłam w między czasie banana.
Gdy zaczęłam go jeść, wyszedł mój braciszek. Spojrzałam tylko na tatę z uśmiechem na twarzy, a mój niczego nie świadomy brat poszedł do kuchni myśląc, że się nie odegram. Poszłam za nim i powiedziałam
- Evan - chlopak odwrócił się w moją stronę a ja rzuciłam w niego bananem, który mi jeszcze został, bo nei zjadłam i ten wleciał mu prosto do buzi. Jak to zobaczyłam poprostu nie mogłam z śmiechu i jego miny. Cały czas się śmiejąc powiedziałam:
- Oko za oko ząb za ząb braciszku
Szkoda, że nie umiesz innym odpyskować  - podpowiadała moja świadomość
Później poszłam się uszykować do szkoły.  Z racji tego, że to mój pierwszy dzień ubrałam moją spódnicę do kostek i beżowy golf, bo jest zimno. Pomalowałam tylko rzęsy, bo nic innego nie robię i zeszłam na dół. Tam ubrałam buty i kurtkę a po drodze zgarnęłam też plecak i czekałam za Evanem.  Po paru minutach przyszedł chłopak i poszliśmy do szkoły. Im byliśmy bliżej tym bardziej się stresowałam. W końcu dotarliśmy na dziedziniec szkoły. Każdy wzrok był zwrócony w naszą stronę. Na mojego brata dziewczyny patrzały jak na jakiś mięso do pożarcia  ( tak wiem zajebiste porównanie😂) a na mnie jakby mieli zaraz się z mnie nabijać. Wiedziałam, że wyglądam przy moim bracie jak żebraczka, no ale lubię swój styl. Poszliśmy do szatni ściągnąć kurtki a następnie do sekretariatu po plan lekcji. Później chłopak pocałował mnie w czoło i powiedział, że jakby się coś działo, to mam odrazu przyjść, a następnie poszliśmy w swoje strony. Szłam  zapatrzona w plan, aż na kogoś wpadłam. Upadliśmy obydwoje na ziemię. Podniosłam głowę, a obok mnie leżała prześliczna brunetka. Odezwałam się pierwsza :
- Jejku przepraszam. Nap..naprawdę cię nie wi..widziałam - wyjąkałam przestraszony
- Spokojnie nic się nie stało przecież. Emma jestem. A ty?
- Lydia - powiedziałam nieśmiało
- A więc Lydia jesteś tu nowa ? Bo cię jeszcze nie widziałam tutaj  - zapytała
- Tak jestem nowa - odpowiedziałam już trochę pewniej
- W której klasie jesteś? - spytała
- 1d
- Ooo, ale zajebiscie jesteśmy w tej samej klasie. Chodź pierwszą mamy matmę, czyli lekcje z naszą wychowawczynią - powiedziała i uśmiechnęła się
Potem poszliśmy pod salę. Gdy dotarłyśmy zadzwonił, akurat dzwonek. Zaraz potem pojawiła się nauczycielka.
- Dzień dobry klaso! Widzę, że nowa uczennica już jest. Wstań i przedstaw się klasie - skierowała słowa do mnie
- Cześć jestem Lydia Anderson. Przeprowadziłam się do Nowego Yorku z Wielkiej Brytanii. - powiedziałam ciszej
- A czym się interesujesz? - spytała nauczycielka
- Interesuje się fry..fryzjerstwem - zająkałam się, a po chwili niektórzy zaczęli się śmiać. Usiadłam szybko na miejscu i wyczekiwałam dzwonka. Na każdej lekcji nauczyciele pytali mnie jak się nazywam i skąd jestem. Naprawdę miałam już dość. Po skończonych lekcjach wyszłam z szkoły z Emmą i zaczęłam szukać wzrokiem mojego brata. Emma nie wiedząc o co chodzi zapytała:
- Kogo ty tak szukasz cały czas ?
- Ooo mam go. Tam jest. - powiedziałam i ruszyłam w kierunku brata, który stał w grupie chłopaków, ale nie byle jakich, bo byli bardzo przystojni, ale mózg pewnie w wielkości orzeszka.
- Ale kto? - cały czas pytała dziewczyna
- Chodź to zobaczysz. Przedstawię Ci kogoś - powiedziałam
- Lydia, dlaczego ty idziesz w kierunku szkolnych... - mówiła, ale ucichła, gdy zobaczyła, że zatrzymałam się obok nich
- Evan - powiedziałam cicho, a mój brat i jakiś chłopak, który był chyba najprzystojniejszy z tych wszystkich odwrócili się w moją stronę i powiedzieli :
- Uuu a ciebie z zakonu porwali zakonnico  - powiedział chłopak, którego imienia nie znam. A mi poleciały łzy po policzkach.
- Ejj odpierdol się od mojej siostry. I jej tak nie nazywaj - powiedział mi mój brat i mnie przytulił
- To twoja siostra - powiedział tamten i zaczął się śmiać, s każdy patrzył już w naszym kierunku.
- Tak a co masz jakiś problem? Co chciałaś siostrzyczko ? - zapytał
- Nie nie mam - powiedział chłopak a ja w tym samym czasie zapytałam :
- Wracasz już do domu ?
- Mhm wracam. Chodź idziemy do domu. A mogłem wziąść samochód - powiedział, a ja odwróciłam się do Emmy, która patrzyła na nas z boku.
- Idziesz z nami. - spytałam, a wtedy mój brat spojrzał w jej kierunku. Ups chyba mój braciszek wpadł komuś w oko.
- Tak tak idę - powiedziała zarumieniona dziewczyna
Odeszliśmy od grupki tamtych chłopaków i wtedy przedstawiłam mojego brata Emmie. Okazało się, że dziewczyna mieszka trzy domy za mną, więc mamy do siebie bardzo blisko. Gdy dotarliśmy do domu, ja poszłam do siebie i się trochę pouczyłam, a następnie oglądałam filmy. Wieczorem zjadłam kolacje poszłam się umyć i spać.

☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆

Jest kolejny taki trochę dłuższy. Na dzisiaj tylko dwa nie wiem czy jutro będzie rodział, jak nie to w środę lub weekend. Jak widzicie pojawił się nasz przystojniaka, ale nie był zbyt miły dla naszej Lydii, ale ona ma kochanego brata, który ją broni. Podobał Wam się rozdział?
Do zobaczyska kochani❤❤❤
~ Czekoladowamisia ~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro