Rozdział 16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

O matko, podnoszę wzrok z przerażeniem na Alexa a ten miażdży mnie swoim wzrokiem, swoimi oczami w kolorze nieba. Uśmiecha się do mnie, a mi nie do śmiechu nie spodziewałam się tego po małym. 

-Synku - klęka przed synem, uśmiecha się do niego -Syneczku, Melisa to na razie nasza koleżanka dobrze ? Kiedyś może będzie moją żoną a twoją mamą, zgoda ?

-Zgoda, to musicie wziąć szybko ślub - parskam śmiechem 

-W sumie mądrze mówi -podnoszę wzrok na Daniela, robię wielkie oczy -Dawno nie było żadnej imprezy w rodzinie 

-Przepraszam bardzo, za kilka miesięcy wasz ślub.Mało Ci -odpowiada Alex. Żegnamy się z Danielem, który musi wracać do żony i dziecka a my wchodzimy do domu. -Rozgość się, ja tylko położę Masona 

-Okey -mówię cicho i wchodzę bardziej do domu. Dom mi się na pierwszy rzut od bardzo podoba, po wejściu pierwsze co wita nas korytarz niewielki ale szafa na kurtki i buty się mieści, oraz mała skrzynia na której możesz usiąść i założyć buty. Potem droga prosto prowadzi nas do salonu który jest połączony z kuchnią i jadalnią. W salonie są schody na górę gdzie pewnie jest reszta pomieszczeń jak pokój malucha, łazienka czy sypialnia Alexa. 

Pomieszczenia są zachowane w kolorach szarości, bieli i zieleni Alex ma dużo zadbanych kwiatów.Ogródek nie zadbany ale w domu ładne kwiaty, w salonie jeszcze okno balkonowe do którego podchodzę. Kiedy otwieram mam widok na taras i resztę ogrodu chłopków w którym jest piaskownica i cały plac zabaw dla chłopca. Alex musi dobrze zarabiać skoro stać go na utrzymanie takiego domu i jeszcze na życie. 

-Napijesz się wina ?  -uśmiecham się kiedy czuje ciepłe ręce wokół mojej tali i lekkie całusy po prawej stronie szyi, tak mogę żyć. - Czy od razu idziemy do łóżka -aż wybucham śmiechem -okey, więc tam chodźmy 

*******************************8 Sierpień (Niedziela)***********************************

Budzenie się wtulonym w tego przystojniaka to najlepsza rzecz jaka spotkała mnie w życiu, kiedy czuje się ten dobrze wyrzeźbiony brzuch, oraz klatkę piersiową od razu dostaje się kompleksy na swój temat. Nie spotkałam nigdy tak niesamowitego chłopaka, tak uczynnego grzecznego, wychowanego i dżentelmena w jednym. Wczoraj wieczorem wypiliśmy butelkę wina, rozmawialiśmy do drugiej nad ranem aż w końcu oboje padliśmy, wzięliśmy jeszcze prysznic i wtedy położyliśmy się do łóżka. Spałam jak niemowlę, wydaje mi się że Alex też kiedy obudziłam się o piątek i spojrzałam na niego wyglądał tak spokojnie i bezbronnie. 

-Jajecznica, tosty, gofry, kiełbaski może kanapki z twarogiem ?! - Alex wymienia mi wszystko nad uchem, mówi to tak spokojnie, delikatnie i zachęcającą a ja się rozpływam jak czekolada na słońcu. Odwracam się przodem do chłopaka i otwieram oczy, leży na boku podparty na łokciu i mnie obserwuje 

-Pomogę Ci -kładę rękę na jego klace piersiowej bo nie mogę się oprzeć, wczoraj kładąc się już w samych bokserkach mało nie zemdlałam, matko boska kto by nie oszalał mają w łóżku takie ciasteczko. 

-Jesteś moim gościem, nie pozwolę na to -przesuwa się i teraz jest oparty na rękach, nad mną nachyla się powoli doprowadzając mnie tym do szaleństwa aż w końcu złącza nasze usta.Oddaje pocałunek nie przejmuje się moim porannym oddechem no to mało ważne.Całujemy się jak dwa wygłodniałe lwy, pożeramy się nawzajem.Ręce Alexa chodzą po moim ciele, czuje je wszędzie. 

-Tatusiuuu - odsuwamy się od siebie jak poparzeni, wycieram szybko usta i poprawiam koszulkę

-Tak kochanie ?-śmieje się pod nosem, Alex poprawia się, od razu szedł ze mnie i teraz siada na łóżku aby trochę mnie zasłonić 

- A czy Melisa może też w moim łóżku spać ?-parskam śmiechem, Alex zerka przez ramie na mnie i sam nie może powstrzymać śmiechu 

-Nie Mason, Melisa śpi tylko w moim łóżku - oj, muszę zareagować na to 

-Mason, jeśli będziesz chciał żebym wieczorem Ci poczytała, czy poleżała z Tobą - przesuwam się zza Alexa, obok chłopaka.Uśmiecham się do Masona, bo chcę aby chłopiec zaczął widzieć we mnie swoją koleżankę nie wroga - Powiedz mi, okey ? Chętnie poczytam ci, pobawię się -kiedy Alex kładzie swoją dłoń na moją dyskretnie, czuje że mnie w spiera w tym co robię a nie osądza.

-A dzisiaj wieczorem możesz ?

-Jasne że tak chłopaku 

***

Zerkam przez okno na Masona który ustawia z  Alexandrem jego plac zabaw, chłopiec rano stwierdził że wszystko trzeba przesunąć w inne miejsce i nie dał tacie chwili do zastanowienia od razu poszli.Zjedliśmy razem śniadanie i czułam się podczas niego fantastycznie,cudownie. Marzyłam o takiej rodzinie, dzieciach najlepiej trójce o fantastycznym i przystojnym mężczyźnie u boku w naszym wymarzonym domku. Przez chwilę poczułam że to na prawdę się dzieje, że to wszystko jest moje i w niedzielę nie będę musiała wracać do szarej rzeczywistości. Mason jest tak fantastycznym dzieciakiem, inteligentnym, mądrym, uśmiechniętym i podobnym do ojca. Za kilkanaście lat będzie odganiał się od dziewczyn, jak jego tatuś. 

- Czymś się martwisz ?-chowam ostatni talerz do zmywarki i odwracam do chłopaka -Pewnie nie tego się spodziewałaś przyjeżdżając do mnie na weekend ?! -Marszczę brwi, o czym on mówi. Właśnie tego się spodziewałam i tego chciałam -Przepraszam za to wszystko, moje życie właśnie tak wygląda Melisa, ty masz dopiero 22 lata jesteś taka młoda a przyjechałaś do mnie i siedzisz w garach, albo będzie Cię męczył Mason - marszczę brwi, co on za głupoty gada. Nie mówię nic, odpycham się od mebla i podchodzę do chłopaka.Nie mówiąc nic łączę nasze usta, w soczysty i delikatny pocałunek 

-Marzyłam od zawsze o takich porankach Alex -opieram nasze czoła o siebie - Ja, mój mąż i dzieci, dużo dzieci -uśmiecham się -Mnóstwo dzieci i wielki dom z prześlicznym ogrodem 

-Jak tak dużo dzieci chcesz, powinniśmy wziąć się do roboty -śmieje się, odsuwam od chłopaka  i wtulam się w chłopaka

-Kocham Was Alex i jeśli mi tylko pozwolisz,Ty i Mason będziecie dla mnie najważniejsi.Przyrzekam 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro