Naloty,pamiątka i spotkanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od dwóch dni trwają naloty na Londyn.Bomby spadają jedna za drugą ,niszcząc budynki niegdyś pięknych uliczek.Uciekam wraz z mamą przed bombami.Pobiegłyśmy do schronu i schowałyśmy się. Byłam bardzo śpiąca , bo obudzono mnie w środku nocy. Po kilku minutach napięcia, zasnęłam . Obudziłam się godzinie później i zdałam sobie sprawę , że w domu została pamiątka po tacie , wybiegłam ze schronu i nie zważając na krzyki mojej mamy biegłam z powrotem , unikając bomb co chwila spotykających się z ziemią .Wbiegłam do budynku i ruszyłam w kierunku salonu , gdzie zawsze miałam schowaną pamiątkę mianowicie kilka listów od niego do mnie i do mamy , oraz zdjęcie ze mną , mamą uśmiechającą się od ucha do ucha i tatą śmiejącym się, na nim widać było , że naprawdę jesteśmy rodziną. Nagle koło mnie padła bomba i siła uderzenia sprawiła , że odrzuciło mnie kilka metrów dalej. Mama przybiegła i zaciągnęła do schronu.
- Oszalałaś o mało nie zginęłaś, po co tam pobiegłaś!?
- Chciałam wziąć pamiątkę po tacie !!!
- No dobrze, usiądź i spróbuj zasnąć .
- Ale ja nie chcę spać,chcę iść i walczyć!!!
- Dziecko , kochanie nie możesz , wystarczy , że zginą na niej twój ojciec...
- Nie mów o nim przy mnie , poszedł walczyć i zginą za ojczyznę ,za Londyn.
- Jutro jedziesz na wieś z dala od Londynu i bombardowań .
- Do kogo , i gdzie konkretnie wyjeżdżam ?
- Do profesora Kirkie do Coombe halt.
- Dobrze.
- Dobranoc córeczko.
- Dobranoc mamo.
*Time skip*
10:00. Dworzec kolejowy .
Żegnam się z mamą.
- Pa mamo , przetrwaj tę wojnę w jednym kawałku , dobrze?
- Dobrze córeczko , a ty nie zanudź się tam na wsi na śmierć , dobrze?
- Dobrze mamo , do zobaczenia!!!
Weszłam do pojazdu , pomahałam mamie na pożegnanie i poszłam szukać wolnego przedziału.
- Wreszcie jakiś wolny przedział , ile trzeba szukać!?{proszę, wyczujcie sarkazm}
Otworzyłam drzwi przedziału wsadziłam bagaże na półkę i zajęłam miejsce przy oknie .
30 min.później -Cześć nazywam się Łucja Pevensie , a ty to kto?
- Jestem Oliwia Lilia Water,ale mów mi Oli lub Lil . Miło mi cię poznać . Gdzie jedziesz ?
- Do profesora Diggo'ry Kirkie , a ty ?
- Ja , ja... też
- To super !!!
- Ej , chodźcie ona nie gryzie i też jedzie do profesora Kirkie !!! (😏)
Do przedziału weszły jeszcze trzy osoby zapewne rodzeństwo Łucji.
-To moje rodzeństwo ...

-Domyśliłam się.
-To Zuzanna - powiedziała wskazując brunetkę no oko w moim wieku.

-To Edmund - pokazała czarnowłosego chłopca o brązowych oczach

- A to Piotr, jest najstarszy- powiedziała wskazując przystojnego blondyna o pięknych niebieskich oczach.
- Cześć miło was poznać nazywam się Oliwia Lilia , ale mówcie mi Oli lub Lil , dobrze?
- Witaj, Lil fajnie cię poznać.
- Nie fajnie cię poznać.
- Edek!
- No co!?
- Jak ty się zwracasz do nowej koleżanki !?
- Nie jesteś tatą , nie pouczaj mnie , nie jestem dzieckiem !
- A ty to możesz mnie pouczać !? Tak !!
- Hej przestańcie się kłócić "nowa koleżanka " , chyba źle znosi kłótnie...- wtrąciła się Zuzanna i spojrzała na nową znajomą .
Oliwia blada na twarzy i z dygoczącym ciałem patrzyła się na kłócących się braci .
- Nie znosiła kłótni i sporów , bo często stawała się ich ofiarą.
- Och przepraszam nie chcieliśmy cię doprowadzić do takiego stanu ...
- Nic się nie stało , jakoś tak reaguje.
Pociąg się zatrzymał i zabierając nasze bagaże wysiedliśmy na peronie , jeśli tak to można nazwać.
Usłyszeliśmy odgłos samochodu i szybko z biegliśmy na drogę.Samochód jednak nie zatrzymał się i pojechał.
- Przecież wiedzieli , że przyjeżdżamy - powiedziała Zuza .
- A może źle nas za adresowali ?- Dodał Edek.

Na tym kończymy pierwszy rozdział naszej książki , dodawajcie 💬 i 🌟 każda opinia będzie przyjmowana.
Do next!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro