Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie sądziłam że czeka mnie jeszcze coś tak przyjemnego w moim życiu jak poznanie Alexandra i spędzenie z nim tak fantastycznego czasu. Bawiłam się fantastycznie, rozśmieszał mnie jak mało kto czasami aż nie panowałam nad tym i śmiałam się jak nastolatka którą jestem przecież.Mam 22 lata a wymagane jest ode mnie abym była już dojrzała emocjonalnie jak trzydziestolatka abym zajęła się czymś pożytecznym a nie imprezowaniem aby zajmowała się innymi a nie sobą. Alexander pokazał mi co to jest swoboda, wolność i spokój że nie muszę się martwić o innych tylko dbam o siebie. 

-Dziękuję Ci, niesamowicie się bawiłam z Tobą -otwieram jedną ręką drzwi taxi, tak bardzo nie chce się rozchodzić z nim,już czuję tęsknotę. 

-Zadzwoń do mnie czasem, albo napisz krótkiego sms -wymieniliśmy się sms, ale nie wiem czy będę w stanie zrobić pierwszy krok. Boje się angażować,nie chcę być zraniona a z drugiej strony pragnę w końcu kogoś poznać odpowiedniego. Alexander również ma mój numer telefonu, ale to mi dał możliwość wyboru co z Tym robimy. 

-Pa -uśmiecham się lekko do chłopaka, zanim zamówiłam Taxi minęła chyba godzina. Przyszliśmy pod klub, który jest już zamknięty bo dochodzi czwarta godzina nad ranem i nikogo w nim nie było, staliśmy i żadne z nas nie chciało tego powiedzieć.Nie odważyłam się powiedzieć pierwsza że już chyba czas się rozstać, nie chciałam tego mówić bo nie wiedziałam kiedy teraz się spotkamy. 

-Do zobaczenia -nie mogłam nic odpowiedzieć, jedynie wsiadłam do Taxi i zamknęłam za sobą drzwi.Podałam Panu adres i odwróciłam się do chłopaka stał w miejscu, nie odszedł 

***

Kładąc się miałam do siebie pretensje że nie potrafię docenić tego co mam, powinnam łapać chwilę i dać się ponieść emocji.Powinnam dać mu ziarenko nadziei że się jeszcze zobaczymy a ja odeszłam bez słowa zostawiając go pod klubem. Kładąc się miałam ochotę wrócić tam i powiedzieć mu że boje się, boje się jego i tego co robi.

Do teraz nie wiedziałam co mnie hamuje, teraz wiem.Nie wiem czy jestem w stanie być z kimś ze świadomością że jest striptizerem i tańczy za pieniądze. Wiem przecież że nie jest tylko striptizerem, opowiadał mi jak to jest być fizjoterapeutą ile wkłada w to energii, pasji, siły i emocji bo różni ludzie do niego przychodzą. 

Przez całą noc nie powiedział nic co mogło by mnie od niego odstraszyć, czekałam ale nie naszło jedynie nie mogę pojąć tego czym się zajmuje w weekendy. Jestem głupia, jestem idiotką która kogoś skreśla przez pryzmat jego hobby, pasji przez to że zarabia aby siebie utrzymać, rodzinę. 

******************************* 12 Lipca (Niedziela)************************************

Seriale mi nie pomagają, patrzę na ten ekran i nie wiem nawet co oglądam.Moją głowę zapląta niebieskooki przystojniak, striptizer który zakręcił mi w głowie sobą, Panem idealnym. Wstaje i idę od razu do kuchni aby zrobić sobie drugą kawę, dzisiaj zanim usnęłam na dworze robiło się jasno, a już o dziewiątej byłam na nogach bo obudziło mnie życie które panuje za oknem. Przeglądam i kiedy zauważam jeszcze kawałek ciasta, kroje sobie i z talerzykiem oraz ciastem idę do salonu zatapiam się w kanapę i znów próbuje skupić na Tv.

-O której wróciłaś ?-podnoszę nagle wzrok, nawet nie usłyszałam kiedy Gabi weszła do salonu, usiadła na fotelu obok 

-Nie pamiętam, była chyba czwarta -piąta trzydzieści, weszłam o tej do domu jeszcze dokładnie sprawdziłam - Straciłam poczucie czasu 

-U kogo byłaś ?-marszczę brwi, włączam pauzę na telewizorze - U Nicoli ?

-A To jakieś przesłuchanie, młoda damo ? -uśmiecham się lekko i biorę kawałek ciasta do buzi, kiedy przypominam sobie jak świetnie bawiłam się ze striptizerem - Poszłam szukać Nicol do tego klubu co ostatnio, ale jej nie było 

-Szukałaś jej do czwartej rano ? -okładam talerzyk pusty na ławę i popijam kawą -Powiesz mi co się dzieje, gdzie byłaś i z kim ?- co się z nią dzieje, dlaczego tak nerwowo podchodzi do tego ?

-Poznałam kogoś tam ostatnio -patrzę na nią -Wczoraj spotkaliśmy się i do późna siedzieliśmy na plaży 

-A co jeśli to jakiś gwałciciel ?-podnosi się z fotela, wygląda na wkurzoną - Albo morderca, czeka tylko aby coś Ci zrobić ?

-Uspokój się -podnoszę się do pozycji siedzącej -Przecież nic mi nie jest, Alexander to dobry i fajny chłopak. Nie wymyślaj 

-Upewniłaś się że jest fajny ? -prawie krzyczy na mnie, Gabi ma dziwne humorki - Czy od razu zabrałaś go do łóżka ? 

-Nie będziemy tak rozmawiać, uspokój się lepiej.Jesteś w moim mieszkaniu-nie będę z nią dyskutować, smarkula ma dziwne humorki i nie pozwolę sobie wejść na głowę.Daje jej znak że nie będę z nią rozmawiać dalej, kładę się i przykrywam kocem 

- W mieszkaniu której mój tata opłaca - słowo mój bardzo dobrze podkreśliła - Nic nie robisz, żeby chociaż w połowie je opłacić.Czekasz aż rodzice Ci dadzą kasę 

-Wynoś się -krzyczę do niej -Spakuj się i wynoś się stąd, wracaj do domu.Natychmiast ! -mam łzy w oczach, nie dam aby tak do mnie mówiła 

-Melisa ...- dziewczyna chyba się uspokoiła, bo jej głos jest teraz spokojny i chyba zrozumiała co powiedziała - Nie wiem co .... 

-Nie obchodzi mnie to -nawet nie patrzę na nią - Wynoś się Gabi, nie pozwolę abyś tak właziła butami w moje życie 

***

Długo siedziałam i nie mogłam zrozumieć o co jej chodziło, ma do mnie jakieś pretensje że mieszkam sama, bez rodziców ? Dlaczego nie pojechała do Colina, przecież on mieszka tylko dalej ode mnie również w centrum. Płaci za swoje mieszkanie sam bo nie studiuje tylko od razu poszedł do pracy, mieszka sam.Dlaczego nie poszła do niego, tylko do mnie i jeszcze z pretensjami ?! Dawałam jej wszystko co chciała i ile mogłam, wpuszczałam do domu Liama chociaż nie musiałam.Nie mówiłam nic jak przychodził tutaj w nocy, o czym nawet nie miałam czasami pojęcia. Przeciwko mnie, nie wiem co musiała by zrobić abym jej wybaczyła ! 

Ja: Spotkamy się ? Melisa - piszę z cichą nadzieją że się zgodzi, nie napisze do Nicol bo ona zacznie wyjeżdżać ze swoimi mądrościami że "a nie mówiłam " , że dawałam sobie wejść na głowę.Nie potrzebuje tego 

Alexander: Przepraszam, ale jestem na obiedzie rodzinnym. To coś pilnego ? Zerwę się szybciej - odpisuje bardzo szybko, ale nie to co bym chciała.Liczyłam na coś innego 

Ja: Nie :) Wszystko w porządku, nic tak ważnego abyś rezygnował z tak ważnej chwili 

Alexander: Jesteś pewna ?

Ja: Tak. Do zobaczenia innym razem 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro