Rozmowa sztuk

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spotkały się raz nad rzeką Poezja i Proza. Usiadły w milczeniu na jej brzegu, w promieniach słońca, i słuchając uważnie cichego szumu wierzb, wpatrzyły się w rwącą wodę.

Po chwili Proza wyprostowała się i uważnym spojrzeniem zmierzyła rozmarzoną Poezję, która utkwiła zamglony wzrok gdzieś po drugiej stronie rzeki.

- Powiedz mi - odezwała się - czym ty jesteś? Nazywają cię moją siostrą, ale prawdę powiedziawszy, widzę w tobie jedynie nędzną karykaturę. Postrzępiona, pourywana... Sypiesz z rękawów niedopowiedzeniami, jak gdybyś rzucała hojnie grosze żebrakom. Te twoje wiersze są niemrawe jak duszki. Coś tam mamroczą, ale co tu słuchać? Są jak bełkoty pijaczyny. Rymowane, stroficzne, białe, wolne... Co ty jeszcze wymyślisz? Przyjrzałaś się kiedykolwiek, jaki w nich panuje okropny bezład? W tych ostatnich to szczególnie! Prawie nie widzę kropek i przecinków. Gubisz niekiedy wielkie litery. Mówisz dechem urywanym,  niepotrzebnie rozdzielasz słowa. Jesteś zbyt lotna, większość cię nie rozumie. Dumają, co możesz mieć na myśli, ale w czym tu sens? Bywa, że wręcz gardzą tobą! Nie widzisz tych zirytowanych spojrzeń? A może uparta jesteś i nie chcesz widzieć? Cóż... faktem jest, że inni z kolei cię kochają i obrali cię sobie za jedyny ratunek. Tacy to tworzą cię na potęgę, na przekór światu. Powiedz mi, czym ty jesteś, Poezjo?

Na to ona odwróciła ku siostrze nieobecną twarz. Pozwoliła, by wpełzł na nią tajemniczy, pobłażliwy uśmieszek i odparła spokojnie:

Prozo, moja Prozo
Epicki twój świat
Zwykł być z moim sprzeczny
Ty powiesz: "Rzeka płynie"
Ja, że przecina dolinę
Ty zdajesz relacje
Musisz być rozplanowana
A ja? Dusza bezładna?
Niczym więcej jestem
Jak uczuciem
Stąd lotność ma
Nieuchwytność
Bo taka jest właśnie
Emocji istota
To jest wszystko chaosu esencja
Gdzie tu czas na układanie?
Myślisz - i jest myśl
Skąd się wzięła? - to już druga myśl
Czujesz - i jest uczucie
A skąd? - nie pytaj
Bo zwątpisz jeszcze
Poezji wątpić nie wolno
Zwątpienie pustkę zasiewa
A pustka serca w czarne obraca
Węgielki żarzące się słabo
Poezji rola - to pokazywać
A że niełatwo jej o pędzle i płótna
Obraz innymi tworzy środkami
Tak, by w sercu coś drgnęło
Zbudziło się ze słowikami
Skrytymi w pączkach róży
A na drodze - niespodzianka
Poezja stos zagadek pozostawia
Bo czymże bez nich byłoby życie?
Trwamy, bo nieustannie
Coś w nas ciekawość rozpala
Niby u dzieci gaworzących
Ty, Prozo, lubisz wyjaśniać
Podajesz jak posiłek na tacy
To są nasze faktyczne różnice
Są jednak tacy, co je zacierają
I moją nić w twą fabułę wplatają
Bo czy nie słyszysz, jak moim językiem
Pozwalasz mówić narratorom?
Piękny jest to dowód na to
Że się przeciwieństwa jednak
Przyciągają
A do podstawowych to jedno należy:
Ty jesteś - by cię zrozumiał każdy
A ja - tylko dla wybranych

Od autorki:
Postanowiłam napisać ten utwór jako zobrazowanie tego wszystkiego, co - jako wielbicielka prozy - myślałam kiedyś o poezji. Podobne pytania zadawałam nauczycielom i zawsze tak odpowiadali, że pozostawiali mnie z poczuciem przegranej walki. Nic a nic nie rozumiałam z ich wypowiedzi, a oni tylko patrzyli na mnie takim spojrzeniem, które mówiło: "Kiedyś zrozumiesz". Proza z "Rozmowy sztuk" z pewnością też tylko kręciła głową, zastanawiając się, co ta głupia Poezja jej tu wciska. Bo tak naprawdę poezji nie może wytłumaczyć nawet Poezja. Ją trzeba poczuć jak dziecko w łonie. Wtedy się narodzi. I wtedy zrozumiesz.

Alphabetka

P.S. A u was jak się mają liryczne sprawy? :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro