#1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się w dniu swoich dwudziestych piatych urodzin. Obok mnie obudził się również mój obecny facet. Wszystko ładnie pięknie, ale nasz związek to totalna klapa... Praktycznie nie ma już co ratować. Jesteśmy razem, bo to kwestia przyzwyczajenia. Mam własną firmę ślubną. Pomagam innym organizować ten najpiękniejszy dzień, a sama jestem w dupie. Mam dwadzieścia pięć lat i jeszcze brakuje mi miłości. Przynajmniej życie zawodowe się udaje... Wstałam i udałam się do łazienki. W lustrze zobaczyłam znudzoną życiem kobietę. Nic się w nim nie dzieje... A ja bym chciała poczuć wiatr we włosach. Podróżować, poczuć, że żyje i w końcu doznać pięknego uczucia. Miłości takiej, która będzie piękna, w której będzie mnóstwo namiętności.

- Wychodzę - rzekł Uwe.

- Dzisiaj? Przecież miałeś mieć wolne. Mam urodziny...

- Wszystkiego najlepszego - rzucił i wyszedł.

Doskonale wiedział, że mam dziś urodziny. Miał mieć wolne i spędzić dzień ze mną. Olewa mnie tak od kilku miesięcy. Postanowiłam podjąć pewne kroki ku zmianie.
Może moje urodziny to idealny czas na takie rzeczy? Nie myśląc długo wzięłam torbę i spakowałam wszystkie swoje rzeczy. Postanowiłam raz na zawsze zostawić ten rozdział za sobą. Uwe raczej płakał po mnie nie będzie. Zostawiłam mu kartkę, że to koniec i znikam z jego życia. Udam się do mojej przyjaciółki Nikoli. Niko zawsze mnie wspierała i wiem, że teraz też tak będzie.

- Lara?

- Cześć... Mogę się tu zatrzymać na jakiś czas?

- Pewnie, wbijaj! - rzuciła ochoczo. - Idę po wino i mówisz mi co się stało.

- Wina... Dużo wina...

Położyłam torby w swoim nowym pokoju i zeszłam do salonu. Niko kszątała się w kuchni za kieliszkami.

- Sto lat bejb! - podała mi małe pudełeczko i polała wina.

- Dziękuję! Jest piękny - dostałam wisiorek z literką L.

- A teraz opowiadaj, bo chyba masz o czym.

- Odeszłam od Uwe.

- Kurwa, no wreszcie! Traktował Cię jak powietrze.

- Dziś też mnie olał... Niko mam dwadzieścia pięć lat i to idealny czas na zmiany.

- Też jestem tego zdania - upiła łyk wina.

- Chcę przeżyć jakąś przygodę, poczuć wiatr we włosach.

- A ja bym po prostu poruchała...

Cała Niko... Nie jest stała w uczuciach. Ale jej z tym dobrze. Jak twierdzi nie lubi zobowiązań. Różnimy się totalnie. Obie tworzymy duet wybuchowy. Nikole znam już ponad dziesięć lat i powiem tak - ogień nie kobieta!

- To co, jeszcze po jednym?

- A lej... W końcu trzeba jakoś uczcić te zmiany.

- Byle więcej takich - puściła mi oczko.

- Nie martw się... Teraz wszystko będzie inaczej, lepiej.

============================
Siemka❣️

Oto pierwszy rozdział ;)

ZAPRASZAM do czytania

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro