#25

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wróciłam w końcu do hotelu. Wiem, że nie powinnam była tyle tam siedzieć, ale jakoś tak wyszło. Niko nie da mi żyć, ale trochę racji ma. Powinnam się skupić na swoim facecie i dać sobie spokój z tym wszystkim wokół Markusa. Zaraz zacznie się lament nad moją duszą...

- Lara! - lament za trzy dwa jeden... - Gdzieś ty tyle była?

- No gdzie..? Taka mądra, a taka niedomyślna...

- Co ja Ci o nim mówiłam? Masz Stepha i na tym się skup!

- Wiem, ale.. - nie wiedziałam co odpowiedzieć.

- Co? Zatkało kakao... Lara, nie rób mu nadziei! Wiesz, że go tym krzywdzisz?

- Wiem, ale nie jestem już niczego pewna...

- Czyli rozważasz go? - była w ostrym szoku.

- Sama już nie wiem Niko...

- Weź się w garść ruro i nie pozwól się omotać.

- Nikt mnie nie mota. Ja sama już nie wiem. To wszystko od początku jest jakieś posrane...

- Fakt, obaj Ci nie ułatwiali... Ale to Stephan zachował się lepiej, bo od początku trzymał Twoją stronę bejb. To on był fair od początku i to on Cię uchronił przed złamanym serduchem.

- Niby tak, ale potem ten nagle się zakochał...

- Co nagle to po diable... więc sytuacja jest prosta.

- No właśnie nie jest... - dalej nie wiem co zrobić.

- To w końcu się rypnie! Pomyślałaś o tym jak Markus się poczuje?

- No nie... - aż się zawstydziłam.

- A powinnaś... Nie wiesz jak się zachowa gdy się dowie. Steph mówił o jego impulsywnym zachowaniu...

- Ale on się nie dowie - rzekłam stanowczo.

- Przestań żyć w tym swoim wyidealizowanym świecie! Kiedyś to wyjdzie na jaw i będzie miało srogie konsekwencje!

- Ja mam wszystkiego dość! - krzyknęłam rozpaczliwie.

Niko widząc mój stan objęła mnie i dała się wypłakać w ramię. Co ja narobiłam? Miała rację, jak to wyjdzie, no a przecież kiedyś wyjdzie to będzie tragedia. Totalnie olałam możliwe konsekwencje i bawię się w najlepsze. Tylko co z tym teraz zrobić? To poszło za daleko...

- Co ja mam zrobić?

- Utnij relację z Markusem i uważaj by Twój związek ze Stephanem nie wyszedł na jaw.

- To tak boli...

- A pomyśl sobie jak będzie bolało jego - to dobra rzecz na otrzeźwienie.

- Jakoś sobie z tym poradzę, bo to muszę zrobić sama.

Nikt mi teraz nie może pomóc. Sama muszę powiedzieć temu STOP i to stanowczo. Nie chcę by było mu źle ani by cierpiał przez to co ja wyprawiam. A może wyjechać na jakiś czas? Dawno mnie w rodzinnym domu nie było... Sama już nie wiem czy to dobre. Problemy nie znikną jak od nich ucieknę...



Siemka!

Mam nadzieję, ze się podoba:)

A akcja pójdzie do przodu już w 26 rozdziale...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro