#28

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

pov Markus

Lara ostatnio bardzo mnie zaskoczyła tym pocałunkiem, ale od tego czasu minęły już trzy tygodnie. Opuściłem szpital, ale i tak się z nią nie widziałem. Martwi mnie to, ale nic nie mogę zrobić. Unika mnie tak skutecznie, że ciężko mi ją nawet w hotelu odnaleźć. O co chodzi?


Staram się unikać Markusa i mi się to udaje. Wiem, że to nie fair w stosunku do niego, że wystarczyło powiedzieć mu, że przemyślałam to już i nic z tego nie będzie, ale ja nie umiem tego powiedzieć... Szczerze to nie przemyślałam tego jeszcze. Nie chcę kończyć z nim tego ani zaczynać miłości, bo jest Stephan, z którym też nie umiem ugryźć tematu. Jestem do niczego! To od początku jest sytuacja do dupy! Od razu powinnam uciąć ten temat z każdym z nich. Teraz zaplątałam się w jakąś miłosną pułapkę. To na serio skończy się źle...


- Niko, ja już nie mogę! Coraz bardziej się boję, że to się wyda...

- Stara, nie wiem mówiąc szczerze jak masz z tego wyjść.

- Ja w sumie też... Stephan ma luz, Markus non stop mnie szuka... Ja już nie mam siły go unikać!

- Kurcze...Porobiło się - nic tym nowego nie odkryła..

- Wiem, właśnie ja to wiem...

- Może powiedz Stephanowi o swoich obawach.

- Trochę mogę przed nim uchylić, ale nie za wiele, bo inna rzecz się rypnie..

- No wiadomo - opadła na kanapę.

Udałam się do Stephana. Czas na nowo opracować plan ukrywania się z naszym uczuciem. Była by straszna lipa gdyby to wyszło... Mam nadzieję, że jakoś to ogarniemy, bo ja sama nie daję rady.

- Steph, musimy się jakoś inaczej ukrywać.

- Luzik kochanie, Markus nic nie ogarnia.

- Ale jak ogarnie? - nie mogę mu za wiele powiedzieć.

- Skarbie, jest dobrze. Nic się nie stanie. On totalnie nie ogarnia, nawet mnie nie podejrzewa. Dalej pawa do Ciebie nieszczęśliwą miłością, ale to nic nowego.

- Niby tak, ale martwię się po prostu - odparłam.

- Kocham Cię - objął mnie w tali.

- Aha... to o to chodzi! - usłyszeliśmy głos zza siebie.

- Markus... - wyszeptałam zdziwiona.

- Wiedziałeś, że Lara mi się podoba i bezczelnie z nią kręciłeś! Widziałeś jak bardzo ją kocham i jak cierpię! Cały czas...

- A jak chciałeś ją potraktować? - odbił piłeczkę Stephan.

- Widziałeś, że się zmieniłem i nic z tym nie zrobiłeś więc nie tłumacz się w ten sposób

- Bo się zakochałem!

- Zrobiłeś mi najgorsze świństwo... Nikt nigdy mnie tak nie skrzywdził... A miałem Cię za kolegę...

- Markus, to.. - nie dałam rady skończyć.

- Już wiem o co chodziło z tym ,, to skomplikowane"....

- Przepraszam... - wyszeptałam jedynie.

- Stephan, od dziś Cię nie znam. Jesteś dla mnie jak powietrze! - rzekł rozczarowany. - A ty Lara, wybierz którego z nas chcesz. Kocham Cię.... - i wyszedł.

Byłam roztrzęsiona i zszokowana tym co właśnie zaszło. Ja sama nie wiedziałam co powinnam teraz zrobić. Czułam, że go zraniłam. Czułam, że to moja wina. Było mi źle...

- On już wie Niko - wpadłam do niej zapłakana.

- Kto? O czym? - miała chyba lekką zawiechę. - Markus! Skąd się tego dowiedział?!

- Nakrył nas po prostu... Żebyś ty go widziała...

- Uspokój się i powiedz mi wszystko po kolei.

- Poszłam do Stepha pogadać o tym jak się kryć. Od słowa do słowa wyszło, że nie mam się czym martwić. Zaczął mnie przytulać, całować i wtedy usłyszałam głos Markusa...

- I co on na to? - objęła mnie.

- Był wściekły na Stephana. Mówił, że nikt go tak jak on nie skrzywdził. Zaczęli rozmawiać. Potem powiedział, że Stephan dla niego nie istnieje, jest jak powietrze. A mi.. - zaniosłam się. - A mi powiedział, że mam wybrać któregoś z nich....

- No to grubo... Nie płacz już... Nie martw się.

- Ja nie wiem co będzie dalej... Nie wiem co po tej informacji zrobi Markus... Ja nic nie wiem!

- Już spokojnie... Zdenerwowana nic nie wymyślisz - podała mi chusteczkę.

- Masakra jakaś...

- No ja wiem, ale na bank wszystko się ułoży - marne, ale jednak pocieszenie.


pov Markus

Jestem załamany... Uważałem Stephana za przyjaciela. Różnie miedzy nami było, ale jednak to przyjaciel, a teraz to zwykła gnida... Cieszyło go moje cierpienie. Zapewne to on na samym początku sprawił, że Lara nie chciała mnie wysłuchać, to od niego znała moją przeszłość. Jestem wściekły! Jak on mógł mi to robić? Udawał, że mu było żal, a za plecami takie rzeczy mi robił... Wiedział jak bardzo kocham Lare i ile ona dla mnie znaczy... Zwykły śmieć! Nie chce mi się żyć...


pov Stephan

Markus sam jest sobie winny. Gdyby od początku traktował Lare poważnie to nic by się nie stało. Jak mam być szczery to nie planowałem się zakochać, ale tak wyszło. Niby byliśmy przyjaciółmi,ale tylko w teorii... W praktyce non stop miałem z nim spiny o to jak traktuje te niewinne dziewczyny. Lary nigdy nie dał bym mu skrzywdzić. O co więc pretensja?



- Niko, ja nie wiem... Markus nie odbiera...

- Daj mu czas. Przeżył nie mały szok - w sumie miała rację.

- A co jeśli on coś głupiego odwali?

- Nie zadręczaj się tak, bo nie masz powodu by tak było.

- Martwię się o niego - chodziłam nerwowo po pokoju.

- Czy to Ci coś da? Nie! A zmartwienie będzie... Siadaj i nie łaź już, bo mnie irytujesz.

Poszłam więc szukać tego wariata. Trener go nie widział, chłopaki z kadry też nie... W restauracji hotelowej też ani śladu, nikt go tam nie widział. Pytałam na recepcji, ale babka nie pamięta... Czyli w sumie nie mam punktu zaczepienia. Do jego mamy nie ma co dzwonić, bo po co martwić. Idę szukać dalej!

W pobliskich kawiarniach i barach też pusto. Czy on się do cholery zapadł pod ziemię? Spacerowałam po starówce miasta myśląc gdzie jeszcze mogę go znaleźć. Próbowałam się też dodzwonić chyba ze dwadzieścia razy i nic... W końcu wróciłam do hotelu z niczym. Zaczynam martwic się coraz bardziej...

- Nigdzie go nie ma! Wyparował czy jaki pieron..?

- Lara, nie poznaję Cię - rzekła Niko.

- Martwi mnie ta cisza...

- Idź lepiej do Stephana - rzuciła nagle.

- Przepraszam Cię bardzo... Wiem, że nie lubisz Markusa, ale stara, ogarnij się trochę. A może ja nie wiem z kim chcę być! Może Markus mi nie jest obojętny!

- Nie poznaję Cię...

- To ja Ciebie nie poznaje... Zawsze byłaś po mojej stronie, a teraz mi coś narzucasz!

- Przepraszam Lara, to nie miało tak wyglądać. Po prostu wiem ile znaczysz dla Stephana.

- Ja to wiem, ale nie jestem pewna tego związku...

- Stara, przemyśl to dobrze - poklepała mnie po ramieniu.

Wypadało by dobrze ogarnąć sprawę. Sama jednak nie wiem jak mam to załatwić. Teraz chociaż nie trzeba się już tak pilnować. Dalej nie wiem gdzie jest Markus. Stephan w sumie też mi gdzieś zniknął. A niech idą do diabła!


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro