❈Prolog❈

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



               Błąkała się już bardzo długo, jednak dopiero teraz zaczęło do niej docierać to, co dookoła niej się działo. Była noc, a ona znajdowała się w środku lasu. Szła boso, miała na sobie jedynie krótką sukienkę balową. Jej rubinowe, sięgające niemal do kolan, falowane włosy strasznie się splątały. W dłoni cały czas ściskała błękitną chustkę.
               Dziewczyna nie wiedziała skąd przyszła, ani jak długo się tułała, nie pamiętała zupełnie nic. Gdy niepewnie dotknęła swojej skroni, poczuła pod palcami lepką krew. Wszelkie bodźce powoli do niej dochodziły. Czuła pulsujący ból pod czaszką, a liczne zadrapania na ciele piekły ją. Podejrzewała również, że jedno z jej skrzydeł jest złamane.
               Pomimo utraty pamięci wiedziała, co powinna zrobić. W większości zapomniała co potrafi, ale jej umiejętności pozostały. Ograniczał ją tylko umysł. Swoją moc skierowało w lewe, górne skrzydło, które gwałtownie wyprostowało się. Żyłki trzasnęły nieprzyjemnie, a elastyczna membrana wydała dźwięk, podobny do nagle naciągniętego płótna.
               Bohaterka wrzasnęła z bólu i upadła na ziemię. Nie poznała nawet swojego głosu. Mimo wszystko nie odczuwała przerażenia, a jedynie pustkę. Była zupełnie sama w głębi lasu, koniecznie musiała się z niej wydostać.
              Świtało, jej powoli zaczynało brakować już energii, nie czuła się jednak na tyle bezpiecznie, aby zaprzestać marszu. W końcu dostrzegła jakichś ludzi, a oni ją.
               – Co tu robisz?! – krzyknął w jej stronę jeden z nich. – Potrzebujesz pomocy?
               Gdy mu nie odpowiedziała, postanowił się do niej zbliżyć. Była zbyt skołowana aby protestować, miała nadzieję, że ten koszmar się zakończy, że w końcu otrzyma ratunek. Na szczęście zachowała czujność. Gdy pochodnia mężczyzny oświetliła jej twarz, natychmiast odskoczył zaskoczony. W jego oczach dostrzegła oznaki przerażenia.
               – Ona ma szpiczaste uszy i skrzydła! – wrzasnął. – To bestia!
               Dziewczyna natychmiast się cofnęła i zasłoniła ręką, gotowa na kontratak. Ludzie wyciągnęli broń i ruszyli w jej stronę, starając się ją otoczyć. Nie rozumiała o co chodzi, ale wiedziała, że musi się bronić. Jej oczy rozbłysły niebieskim światłem. Machnęła prawą dłonią i przywołała błękitne płomienie. Rzuciła się do walki, mając nadzieję, że mimo utraty pamięci sobie poradzi.

Nie mam czasu nawet na sen, a co dopiero na pisanie i publikowanie opowiadania. Mimo to postanowiłam rozpocząć kolejny projekt. Najwyraźniej jestem sadystko-masochistką. Nielicznych czytelników będzie irytować brak ciągu dalszego, a mnie fakt, że nie mam czasu pisać, a moja głowa aż pęka od pomysłów.
Odkąd w maju zeszłego roku przyśniła mi się ta postać, wiedziałam, że będę chciała spisać jej historię. Przez prawie dwa tygodnie nie mogłam skupić się na niczym innym niż projektowaniu świata i wymyślaniu fabuły. Mam już zaplanowane kolejne 25 rozdziałów, obejmujące 4 miesiące zdarzeń i drugie tyle nieuporządkowanych jeszcze pomysłów. Naprawdę nie wiem jak ja znajdę czas na to wszystko.
Jakie wrażenia po prologu? Jest króciutki, ale przecież taki ma być prolog. Historia bardzo różni się od mojego poprzedniego projektu. Tym razem chciałam stworzyć fantastyczny świat pełen magii i magicznych istot. Będzie to odmiana od pisania historii o demonicy z depresją, która jest właściwie wzorowane na moim życiu.
W każdym razie zapraszam do komentowania tego malutkiego fragmentu opowiadania. Za zakiś czas pojawi się tu również pierwsza ilustracja mojego autorstwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro