~2~
Spojrzałam na Ivana i zaczęłam mu się dogłębniej przyglądać. Był czarnowłosym chłopakiem o błękitnych oczach, oczach które hipnotyzowały. Tylko skąd ta blizna?
-Dlaczego mi to robicie? Dlaczego Alex mi to robi?
Spojrzał na mnie z poirytowaniem i pomachał głową z rezygnacją.
-Czy ty dalej nic nie rozumiesz?! To nie jest Alex! Nie ma go... On nigdy nie istniał Esmeraldo.
Mówiąc to usiadł w nogach mojego łóżka przez co ja wystraszona wzbiłam się w kłębek i wcisnęłam się jak najdalej od niego.
-Nie możecie mnie wypuścić? Ja nic nie powiem... Przyrzekam.
Powiedziałam mimo, że moja nadzieja już dawno zgasła. A czy ja ją kiedykolwiek miałam?
-Nie rób z siebie idiotki dziewczyno.
Mówiąc to zbliżył się do mnie jeszcze bardziej co skutkowało moim ponownym przesunięciem się. Tylko, że juz wtedy znajdowałam się na krańcu łóżka więc teraz wylądowałam z łomotem na ziemi.
-Ty nawet już siedzieć nie umiesz?
Uśmiechnął się do mnie ale to nie był piękny uśmiech mimo, że kiedyś taki musiał być. Owa blizna powodowała, że jego skóra w dziwny sposób się napinała co nie wyglądało zbyt ładnie. Spojrzałam na niego i już nie wytrzymałam. Po moich policzkach poleciały łzy rozpaczy i cierpienia.
-I znowu ryczysz... Ale pomyśl jak to będzie! Twoi rodzice zapłacą okup i cie uwolnimy.
-Oni nie zapłacą okupu...
Mruknęłam myśląc nad swoją nieidealną rodziną.
-Słucham?
Spojrzał na mnie zaskoczony tymi swoimi niebieskimi oczami.
-Z przyjemnością by się mnie pozbyli ale nie mieli okazji ale teraz się przytrafiła i tak łatwo jej nie odpuszczą.
Patrzył na mnie z niedowierzaniem.
-No to wpadliśmy...
Mruknął i wyszedł z pomieszczenia zostawiajac mnie na tej brudnej ziemi.
Nie wracał od dwóch godzin jeżeli zegarek na ścianie nie kłamał. A mi do głowy przychodziły najczarniejsze myśli i scenariusze. Co oni ze mną zrobią skoro już wiedzą, że rodzice nie zapłacą im okupu. Zabiją mnie? Bo puścić wolno raczej nie puszczą... W końcu wiedziałam o nich... Znałam ich imiona. To było niemożliwe abym teraz wróciła do starego życia... To życia które i tak nie dawało mi szczęścia.
Po trzech godzinach drzwi się uchyliły i pojawił się w nich drugi z mężczyzn. Podszedł do mnie szybko i siłą podciagnął do pionu.
-Wstawaj suko! Jakim prawem nie mówiłaś mi, że twoi rodzice tacy są?!
Mówiąc to, a raczej krzycząc uderzył w mój policzek. Oczywiście musiał być to ten sam co wcześniej wiec ból był jeszcze większy niż wcześniej. Nie odpowiedziałam mając nadzieje, że dzięki temu przestanie mnie bić.
-Odpowiadaj kiedy coś do ciebie mowie idiotko!
To mówiąc puścił moje nadgarstki za które mnie trzymał przez co znowu upadłam na twardą podłogę. Wykorzystując chwile tak mocno kopnął mnie w klatkę piersiową, że aż zgięłam się z bólu.
-Nie mówię obcym co się dzieje w mojej rodzinie!
I to był błąd. Błędem było to co powiedziałam ale największym było to, że krzyknęłam. Dostałam mocny kopniak w brzuch co spowodowało krótko chwilowy brak powietrza w moich płucach.
-Ja obcy?! Traktowałaś mnie jak przyjaciela suko! Jak przyjaciela! Martwiłem się o ciebie i liczyłem na szczerość z twojej strony kiedy pytałem o rodziców. Ale oczywiście ty mówiłaś, że wszystko jest ok!
-Ja...
Ale nie dane mi było dokończyć ponieważ szarpiąc wyciągnął mnie z pokoju i podchodząc do mnie z łańcuchem powiedział...
-A teraz cie przywiążemy.
~~~~
Jak to przywiąże Esmeraldę? Jak myślicie co się dalej wydarzy? Czy rodzice Esmeraldy zapłacą okup?
Dawajcie gwiazdki! Piszcie komentarze!
~Black~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro