✨🌹Pięćset Stron

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W ciemnym świetne jasnych ogników,
Siedzi w kącie, w fotelu, w półmroku,
Wzrokiem krążąc, jakby szukał świtu,
Światła błysku, potrzebnego,
A jednak, wszystko po to,
Aby uciec od bojaźni,
Zanim tylko słońce zaćmi.

Niczym grom nad jasnym niebem,
Pochylając się przy boku,
Z cichym, lekkim wręcz westchnieniem,
Spogląda ślepiami młodymi,
Wykończony swym istnieniem.

Jego świat już nie dotyczy,
Bo po zmroku, rusza w tany,
Ogląda świat zza kulis,
Trzyma się od ludzi z dystansem,
Aby spojrzeć w pięćset kartek,
Aby wpleść się do fantazji.

Wzrok ponury, nieobecny,
Lecz to tylko jest złudzenie,
On jest we własnym, innym świecie,
Wieczorami, żadna rzecz go nie dotyczy,
Idzie do świata innego, wymyślonego,
Patrzy z punktu widzenia trzeciej osoby,
Przeżywa z postaciami mordy, bicia, głody.
Jednak to jest tylko powieść,
Wróci z niej niemalże cały,
Tylko, że mu w baśni lepiej,
Po co więc ma patrzeć na ten chaos cały?

On do świata nie pasuje,
Bo to człowiek marzycielski,
Który krokiem w realiźmie,
Jest obecny w odrębnym piśmie,
Marzy tylko jednak o tym,
Aby uciec do chaosu,
Siedzi więc tu, człowiek młody,
Jest oddany, pięciuset stroną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro